sobota, 30 grudnia 2023
Kilka uwag bieżących na koniec roku
sobota, 23 grudnia 2023
życzenia rodzinnych i spokojnych
Świąt Bożego Narodzenia
oraz wszelkiej pomyślności w roku 2024
czwartek, 21 grudnia 2023
O nagrodach rektorskich i nie tylko...
środa, 13 grudnia 2023
Ze świata polityki
piątek, 17 listopada 2023
O przyszłości polskiej nauki
czwartek, 9 listopada 2023
O polskim kabarecie (dawniej zwanym światem akademickim)
środa, 1 listopada 2023
O systemie wynagrodzeń i nie tylko
piątek, 27 października 2023
O środowisku naukowym i o wyzwaniach przyszłości
niedziela, 22 października 2023
O pieniądzach
sobota, 7 października 2023
niedziela, 1 października 2023
O edukacji
Tekst opublikowany po raz pierwszy w 112. numerze Kuriera WNET - Gazety NiecodzienejJest wiele obszarów życia publicznego wpływających na jego funkcjonowanie i pozycję w świecie. Gospodarka, obronność, której znaczenie tak dobitnie zademonstrowała wojna na Ukrainie, polityka zagraniczna czy energetyka to tylko niektóre istotne składowe każdego państwa. Jest oczywiste, że żadna z tych części nie funkcjonuje w oderwaniu od pozostałych.
Przykładowo trudno sobie wyobrazić nowoczesną, sprawną gospodarkę bez spójnej i dalekosiężnej polityki zagranicznej, która powinna prowadzić do utrzymywania wzajemnie korzystnych relacji z innymi krajami.
W mojej ocenie jeden obszar łączy wszystkie elementy tej skomplikowanej układanki i stanowi wręcz niezbędny warunek prawidłowego i skutecznego działania organizmu państwa. To edukacja. Nie ma żadnych szans na uzyskanie wysokiego poziomu cywilizacyjnego państwa bez sprawnego systemu edukacji. Jestem przekonany, że edukacja to centralny, wręcz kluczowy czynnik decydujący o miejscu danego państwa na mapie cywilizacyjnej świata. Bez wykształconego, światłego społeczeństwa pomyślna realizacja zadań państwa nie jest możliwa. Potrzebni są liderzy tworzący elitę intelektualną oraz wyedukowane społeczeństwo zdolne do podjęcia wysiłku na rzecz wspólnego dobra. Liderów wykuwa uniwersytet. Oczywiście ten etap nie wyłoni prawdziwych przywódców, jeśli nie uzyskają oni wszechstronnego wykształcenia na wcześniejszych etapach.
Co oznacza słowo ‘uniwersytet’? To miejsce panowania wolnego słowa, miejsce dyskusji, wymiany argumentów oraz oczywiście zdobywania wiedzy i pracy naukowej. To tam kończy się proces kształtowania intelektualnego, obejmującego uzyskaną wiedzę oraz nabyte postawy etyczne. Człowiek uzyskujący wyższe wykształcenie powinien być przygotowany do pełnienia odpowiedzialnych funkcji wymagających posiadania wielu intelektualnych przymiotów. To obraz, nazwijmy go, idealny. To model prowadzący do ukształtowania osób zdolnych do kreowania rzeczywistości, nosicieli wiedzy i postawy etycznej jako immanentnych warunków prawidłowej pracy na rzecz dobra wspólnego.
Jak w praktyce zweryfikować jakość wykształcenia? Można oczywiście pokusić się o ocenę konkretnej osoby, ale chodzi raczej o jakość systemu jako całości. Opracowano wiele metod oceniających jakość systemu edukacyjnego. Skupię się na szkołach wyższych. Znajdą tu zastosowanie takie kryteria jak np. liczba publikacji, liczba ich cytowań lub aspekty dotyczące bazy materialnej. Te dane są podstawą tworzenia globalnych rankingów uniwersytetów. Od dekad w pierwszej dziesiątce plasują się uczelnie z USA i Wielkiej Brytanii. Najlepsze polskie uniwersytety zajmują miejsca w czwartej lub piątej setce. Ten stan w zasadzie nie zmienia się od 1989 roku. Spory o palmę pierwszeństwa w Polsce między Uniwersytetem Jagiellońskim a Uniwersytetem Warszawskim uważam za jałowe i chybione. Polska nauka jako całość jest tłem dla świata. Oczywiście nie oznacza to, iż nie mamy indywidualnych osiągnięć na poziomie światowym, niemniej „uśredniony” poziom spycha nas na peryferia cywilizacyjne. Polskie uczelnie nie stały się kuźnią elity intelektualnej będącej motorem postępu kraju.
Dlaczego jesteśmy tacy słabi? Jak to jest możliwe, że odzyskanie suwerenności państwowej w 1989 roku nie spowodowało zasadniczych zmian w polskim świecie uniwersyteckim? Polska się diametralnie zmieniła, inaczej wyglądają polskie miasta i wsie, po nowych drogach jeżdżą inne samochody, powstało mnóstwo nowoczesnych obiektów kultury, sportu czy rekreacji, a miliony obywateli odwiedzają najdalsze zakątki świata. De facto nie mamy powodów do kompleksów wobec innych nacji, a poziom życia zbliża nas do Grecji, Portugalii czy Hiszpanii. Ale nasz rozwój jest przede wszystkim wyrazem osiągania celów czysto materialnych, konsumpcyjnych, chcemy szybko, „tu i teraz”, doszlusować do innych krajów. W miejsce harmonijnego, dalekosiężnego planu rozwoju, obliczonego na pomyślność przyszłych pokoleń i budowę trwałych fundamentów sukcesu państwa i obywateli, widzimy głównie działania prowadzące do zaspokojenia mbieżących potrzeb.
Mimo oczywistego postępu cywilizacyjnego w okresie ostatnich trzech dekad, pozycja polskiej nauki nie zmieniła się. W mojej ocenie brak własnej, niezależnej elity intelektualnej stwarza w długiej perspektywie zagrożenie dla polskiego dobrobytu, a być może nawet bezpieczeństwa. Podstawą trwałego powodzenia państwa nie może być transfer do Polski zagranicznych idei, inwestycje kapitału zagranicznego nie zastąpią rozwoju opartego na własnych pomysłach. Oczywiście w epoce globalizacji rośnie współzależność i w zasadzie nie ma państw całkowicie odpornych na czynniki globalne. Niemniej istnieje spory margines działań mogących poszerzyć własne aktywa, zwiększające odporność na zewnętrzne fluktuacje.
System edukacji to skomplikowany, wieloskładnikowy organizm. Wymaga dalekosiężnego, spójnego myślenia obliczonego na efekty uzyskiwane za wiele, wiele lat. Nie ma miejsca na chaotyczne kroki, zmiany motywowane bieżącymi potrzebami ideologicznymi lub politycznymi. Efekty zmian nauczania przedszkolnego widać najwcześniej po 20 latach.
Świat uniwersytecki widzę z perspektywy uczelni medycznej. Postawa, zaangażowanie i poziom wiedzy naszych studentów jest emanacją kilkunastu lat spędzonych wcześniej w polskich placówkach edukacyjnych. Mój pogląd w tej kwestii nie jest optymistyczny. Zamiast pasji, ambicji i dążenia do wiedzy widzę coraz częściej bierność, nijakość, a nawet cwaniactwo. Ale uczelnia to nie tylko studenci, to także kadra dydaktyczna. Czy spełniamy wyśrubowane kryteria i wymagania? Czy angażujemy się w pracy adekwatnie do opisanego wcześniej oczekiwanego poziomu? Z pewnością daleko nam do tego.
I druga obok dydaktyki kluczowa kwestia, czyli nauka. Wysoka jakość badań naukowych, mierzona wieloma parametrami bibliometrycznymi, to podstawa wysokiego poziomu systemu. Oczywiście obie sfery: dydaktyka i nauka, są ściśle powiązane; dobrą naukę tworzą dobrze przygotowani absolwenci. Dlaczego prowadzimy niewiele badań na światowym poziomie? Obok czynnika ludzkiego powodują to cechy systemu nie dające wystarczającej rękojmi sukcesu życiowego pracownikom naukowym: skandalicznie niskie finansowanie rzędu 0,5% PKB, przy absolutnym minimum na poziomie 2%, uznawanym za dolną granicę wymaganą dla optymalnego rozwoju państwa. To także coraz bardziej rozpowszechniona biurokracja, zajmująca znaczną część czasu, który powinien być przeznaczony na prowadzenie badań. Pojęcie „zawód: naukowiec” – przynajmniej w odniesieniu do medycyny – nie istnieje. Nauka jest dodatkiem do pracy zawodowej, czasem wręcz balastem, miast być jej osią.
Dlaczego tak wygląda polski uniwersytet, dlaczego tak wygląda praca polskiego naukowca?
Po pierwsze, edukacja po przełomie 1989/90 roku nie stała się obszarem prawdziwego zainteresowania i troski rządzących. Nie widziałem i nadal nie widzę zbyt często myślenia w kategorii pro publico bono, w dobrym znaczeniu tych słów. Są natomiast aż nadto widoczne skrajności ideologiczne, małe sprawy, bieżące interesy i interesiki.
Po drugie, potrzeba stworzenia całkiem nowego systemu edukacji w miejsce komunistycznej indoktrynacji nie znalazła zrozumienia społecznego. Nie powstało społeczeństwo obywatelskie zdolne do reprezentowania prawdziwego interesu publicznego i wpływającego skutecznie na świat szeroko rozumianej władzy. Brak prawdziwej elity intelektualnej zdolnej do wytyczania kierunków rozwoju jest aż nadto widoczny.
Po trzecie, środowisko akademickie jako całość nie jawi się jako zwolennik niezbędnych zmian. Reformy, które zmuszałyby do wysiłku każdego z nas oraz wprowadzały ciągły system bieżącej oceny jakości pracy, nie są popularne ani oczekiwane. Zamiast tego mamy pseudosystem akredytacji, papierową biurokrację, imitującą rzeczywiste działania monitorujące jakość systemu.
Nie stworzono także warunków dla tysięcy polskich badaczy pracujących na uczelniach rozsianych na całym świecie. Oni mogliby wnieść na nasze podwórko swą wiedzę i doświadczenia nabyte w pracy na najlepszych uniwersytetach.
Jestem pracownikiem uniwersytetu medycznego, wobec czego zajmę się funk- cjonowaniem edukacji przede wszystkim z tej perspektywy. Zawsze brakowało lekarzy, a dziś ich brak jest bardzo dotkliwy. Od ponad dekady obserwujemy proces tworzenia nowych wydziałów lekarskich. Początkowo powstawały one w już istniejących uniwersytetach (Olsztyn, Rzeszów, Opole, Kielce, Zielona Góra), ale od kilku lat, jak przysłowiowe grzyby po deszczu, powstają wydziały lekarskie w różnych szkołach (także prywatnych), które z pojęciem uniwersytetu nie mają nic wspólnego. Co więcej, stale obniża się wymagania stawiane tym nowym wydziałom (ostatnia liberalizacja miała miejsce w czerwcu br.). Ba, nawet ostatnio Ministerstwo Nauki i Ministerstwo Zdrowia wydały zgodę na rozpoczęcie działalności dwóch wydziałów lekarskich: w Nowym Targu i Nowym Sączu – bez akceptacji Państwowej Komisji Akredytacyjnej!
Nie ma, w mojej ocenie, żadnych szans na realizację na nowych wydziałach lekarskich procesu kształcenia na miarę wymagań stawianych lekarzom. Ale gdyby nawet gdzieś udało się stworzyć solidny wydział lekarski, to – poza samą wiedzą – nie da się ukształtować przyszłego lekarza humanisty bez uniwersytetu, kontaktu z prawdziwymi autorytetami, przekazem postaw etycznych, czegoś więcej niż tylko szkolenia zawodowego. Lekarz nie ma być tylko osobą przepisującą leki i stawiającą diagnozy. To zawód wymagający specjalnych cech, wyjątkowych umiejętności, nawiązywania kontaktu z drugim człowiekiem. Zawodowa szkoła lekarska nie ma szans na kształcenie takich lekarzy – nosicieli wiedzy fachowej i humanistycznej postawy.
Przytaczam ten przykład, by pokazać, jak bieżące potrzeby mogą doprowadzić do powstania sytuacji, której nie można określić inaczej niż mianem: patologia. Sprowadzenie studiów lekarskich do poziomu, który Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, dr Łukasz Jankowski, określił słowem: „felczer plus”, to zjawisko niebywale szkodliwe społecznie, nie do zaakceptowania.
Ten przykład z obszaru medycyny jest swego rodzaju memento, że wprowadzanie szkodliwych rozwiązań cofa nas w rozwoju o dekady, jeśli nie stulecia. A tak niedawno wydawało się, że czasy, gdy leczeniem zajmowali się cyrulicy i felczerzy, minęły bezpowrotnie...
W mojej ocenie sposób kształcenia studentów medycyny to przejaw głębokiego kryzysu naszych czasów, przykład braku busoli, której rolę może spełniać tylko prawdziwa elita intelektualna. Klasa polityczna nie może aspirować do pełnienia roli elity intelektualnej. Jej rolą jest realizacja dalekosiężnych wizji wykuwanych w mozolnej pracy elit państwa, pracy ludzi wyposażonych w intelekt zdolny do kreowania wizji rozwoju oraz instytucji państwa przygotowujących finalne projekty do realizacji. Realizacji nie tylko jutro czy pojutrze albo na czas trwania kadencji parlamentarnej. To muszą być działania strategiczne, obliczone na dekady.
Dziś nie widać przysłowiowego światełka w tunelu. Edukacja w szeroko rozumianej świadomości społecznej nie jest obszarem odpowiednio ważnym, środowisko akademickie jest słabe, bierne i zatomizowane (to także efekt pandemii plus nowej ustawy o szkolnictwie wyższym, tzw. Konstytucji 2.0, która rozbiła dotychczasowy model funkcjonowania uczelni, nie wprowadzając w jego miejsce nowego, sprawnego mechanizmu), a klasa polityczna żyje własnym życiem, z horyzontem sięgającym co najwyżej 4 lat. I – co najgorsze – nie mamy prawdziwej opinii publicznej i społeczeństwa obywatelskiego, nośników idei i wartości.
Proces zmian musiałby być wpisany w generalną, zasadniczą reformę państwa. Dziś to nie jest możliwe. Żeby sobie uświadomić, jak wygląda treść, forma i poziom życia publicznego, wystarczy spędzić kilka godzin przed ekranem telewizora.
Sądzę, że aktualnie w Polsce nie mamy elit zdolnych do zainicjowania koniecznych zmian państwa, wyposażonych w wiedzę, prezentujących odpowiedzialną, etyczną postawę propaństwową. W mojej ocenie tylko mozolny, stopniowy, etapowy proces reformy edukacji stwarza szansę na naprawę. Należy zacząć budować lepiej wyedukowane i świadome społeczeństwo, posiadające rzeczywistych liderów oraz opinię publiczną będącą emanacją uzyskanego wykształcenia. Wtedy przyszłe pokolenia będą w stanie podjąć próbę kształtowania społeczeństwa i państwa na miarę oczekiwań.
Podstawowym warunkiem jest to, by ludzie i gremia dziś nadające bieg sprawom państwa, w miejsce sporów i niekończących się kłótni, porozumiały się. W przeciwnym razie pozostaniemy na zawsze krajem na średnim poziomie rozwoju, bez własnej tożsamości cywilizacyjnej, krajem o nieakceptowalnym poziomie zależności od obcych interesów i obcej myśli. Oczywiście nawet najlepszy system edukacji musi być uzupełniony o cały system instytucji państwa, które będą służyć jako forum analiz, dyskusji, których wyniki mają realizować organa wykonawcze państwa. By nie spełniło się słynne powiedzenie Bismarcka: Hundert Professoren und die Heimat ist verloren (Stu profesorów i ojczyzna zgubiona).
Na koniec pozwolę sobie przytoczyć pewien aforyzm hinduski:
Od nieuków lepszy ten, kto książki czyta,/ Od czytających, kto pamięcią chwyta;/ Od pamiętających, kto treść ich rozumie,/ Od rozumiejących, kto działać umie.
sobota, 16 września 2023
wtorek, 12 września 2023
Nagrody naukowe
czwartek, 7 września 2023
O nauce i pieniądzach
poniedziałek, 28 sierpnia 2023
środa, 23 sierpnia 2023
30 lat po...
czwartek, 3 sierpnia 2023
Wspomnienie wydarzeń sprzed 20 lat
wtorek, 18 lipca 2023
O polskim unikalnym w skali światowej "modelu" (?!) kształcenia lekarzy...
piątek, 7 lipca 2023
homo sovieticus redivivus...
Od dawna moja uwagę przykuwają zmiany w systemie kształcenia lekarzy w Polsce. Od „zawsze” medycyna była jednym z najbardziej obok prawa i architektury obleganych kierunków studiów. Przez cały okres powojenny liczba uczelni medycznych nie zmieniała się (poza wydziałem powstałym w Bydgoszczy chyba w latach 70-tych). Uczelnie kształcące przyszłych lekarzy nazywały się Akademiami Medycznymi. Studia medyczne były prestiżowe, a po ich ukończeniu droga kariery była otwarta. Ale droga od pierwszych zajęć z anatomii do uzyskania dyplomu była długa i trudna. Pamiętam świetnie jak się bałem anatomii a pierwszym zajęciom towarzyszyły ogromne emocje. Lata studiów medycyny to był trudny, pracowity czas. Czas wyrzeczeń, zarwanych nocy, zakuwania setek, tysięcy pojęć zapisanych na stronach grubych podręczników.
Zmiany przyniósł dopiero początek nowego tysiąclecia. Najpierw zaczęła się akcja zmian nazw Akademii na Uniwersytety co miało wiązać się z nomenklaturą uczelni wyższych w Europie Zachodniej. Pamiętam z jaką dumą ówczesna Rektor SUM Prof. E. Małecka-Tendera ogłaszała na forum Senatu, że staliśmy się Uniwersytetem. Czy na pewno sama zmiana nazwy to zmiana jakościowa czy tylko zmiana szyldu? W mojej opinii raczej druga diagnoza jest trafna.
Ale dopiero kolejna dekada przyniosła prawdziwą rewolucję, która dziś śmiało można określić mianem KATASTROFY. Najpierw zaczęły powstawać wydziały lekarskie na istniejących uniwersytetach. Pierwszy był Olsztyn. W czasie jednego z posiedzeń Rady Wydziały w Zabrzu, chyba w 2015 roku zapytałem Profesora M. Zembalę, ówczesnego Ministra Zdrowia czy jest prawdą, że podpisał dokument dający zielone światło dla powstania nowych wydziałów lekarskich i padła odpowiedź twierdząca. Minister podał nawet liczbę 15 nowych miejsc do kształcenia lekarzy. W tym świetle powstanie wydziałów w uniwersytetach w Opolu, Rzeszowie, Kielcach czy Zielonej Górze co wówczas nam się wydawało mało wykonalne dziś jawi się jako działanie solidne, stwarzające godne zaufania miejsca prowadzenia dydaktyki. Od tego czasu widzimy wysyp nowych wydziałów lekarskich, w tym szkół prywatnych. To są dziesiątki nowych wydziałów. Jak wygląda rzeczywistość wystarczy zapoznać się ostatnimi informacjami jak działa medycyna na tzw. Akademii Śląskiej.
Ale życie idzie dalej, wprowadzane są nowe, rewolucyjne idee. Szerzej o nowych zasadach nauczania medycyny traktuje tekst poniżej. Od teraz szkolić przyszłych lekarzy może prawie każda szkoła, spełniająca bardzo, ale to bardzo niskie wymogi. Sądzę, że niebawem w Polsce liczba „uczelni” szkolących przyszłych lekarzy przekroczy 100.
Pamiętam jak przed laty mój ówczesny szef Profesor E. Rogala mawiał do swoich asystentów: jak będziecie przymykać oko na braki wiedzy studentów sami kiedyś traficie do nich jako pacjenci. Jakże to było trafne (i prorocze) stwierdzenie. Jakość szkolenia spada dramatycznie, nie ma absolutnie szans na utrzymanie poziomu dydaktyki.
Co będzie dalej? To jasne, za braki wiedzy zapłacą pacjenci czyli wszyscy Polacy. I żadne zaklęcia tu nie pomogą, szybkość degradacji jest porównywalna z szybkości na równi pochyłej...
Te zmiany wpisują się w obserwowane zmiany społeczne i systemu wynagradzania. Jeśli sprzątaczka lub kasjerka ma wynagrodzenie na poziomie asystenta wyższej uczelni to jednoznacznie określa miejsce edukacji na mapie wartości.
Koło historii zatoczyło krąg, jak za komuny wykształcenie jest deprecjonowane.
A kraj bez dobrego systemu edukacji to kraj (pół)kolonialny, kraj zagranicznych marketów, montowni i panowania obcej myśli i obcego kapitału.
Biada nam, przyszłość jawi się w czarnych barwach...
Lex Frankenstein. Obniżone kryteria kierunków kształcących lekarzy
niedziela, 2 lipca 2023
O polskim życiu (pseudo) akademickim...
piątek, 30 czerwca 2023
O dydaktyce i etyce
czwartek, 22 czerwca 2023
A to Polska właśnie...nadchodzi nieubłaganie czas felczerów
środa, 21 czerwca 2023
Piknik z okazji 75 lat Uczelni
czwartek, 25 maja 2023
O tempora, o mores: ortografia
Piszę o tym w związku z moją wczorajszą obserwacją, proszę spojrzeć na zdjęcie...
wtorek, 16 maja 2023
O nauce słów kilka
czwartek, 11 maja 2023
O jakości dorobku naukowego
niedziela, 23 kwietnia 2023
Czy opisane poniżej działania są realne?
czwartek, 13 kwietnia 2023
Publikacje studenckie
sobota, 8 kwietnia 2023
środa, 5 kwietnia 2023
Jak nadążyć za zmieniającym się światem?!
wtorek, 28 marca 2023
Przeczytane na stronie internetowej SUM
"...o rozwiązaniach, które pozwolą na zwiększenie liczby nauczycieli akademickich, a także zatrzymanie w murach uczelni dotychczasowych pracowników naukowych"
Jakie to mają być rozwiązania? aktualna sytuacja jest dramatyczna, pauperyzacja pracowników naukowych jest niezaprzeczalnym faktem. Nie są potrzebne słowa, oczekujemy na czyny.
Zakończyliśmy jeden okres ewaluacyjny, ale już rozpoczął się następny. Wciąż jednak nieznane są zasady ewaluacji, którym będziemy podlegać. Dokumenty, które będą je określały, nie są jeszcze dostępne
Jak mamy dobrze pracować w świetle braku powyższych zasad? Takie zasady powinny być znane przed rozpoczęciem każdego okresu ewaluacji.
SUM gospodarzem posiedzenia Komisji Nauki Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych
Opublikowano: 28 marzec 2023
Poprawiono: 28 marzec 2023
W dniach 26 i 27 marca 2023 r. w Katowicach odbyło się kolejne posiedzenie Komisji Nauki Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KN KRAUM). W trakcie dwudniowego spotkania prorektorzy do spraw nauki publicznych uczelni medycznych z całego kraju dyskutowali m.in. o działaniach na rzecz rozwoju naukowego, roli uczelni medycznych w obecnej rzeczywistości, a także o zrealizowanej oraz przyszłej ewaluacji działalności naukowej.
Gospodarzem posiedzenia był Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach.
Zaproszenie do udziału w spotkaniu przyjęła m.in. Małgorzata Zadorożna, dyrektor Departamentu Rozwoju Kadr Medycznych Ministerstwa Zdrowia, która w trakcie spotkania mówiła m.in. o rozwiązaniach, które pozwolą na zwiększenie liczby nauczycieli akademickich, a także zatrzymanie w murach uczelni dotychczasowych pracowników naukowych. Wraz z pozostałymi uczestnikami spotkania dyskutowano m.in. o programach stypendialnych dla nauczycieli i powołaniu przez Ministerstwo Zdrowia zespołu, którego zadaniem będzie zidentyfikowanie kluczowych czynników, które doprowadzają do odpływu wykwalifikowanej kadry naukowej. Głos w dyskusji zabrał także prof. dr hab. n. med. Tomasz Szczepański, rektor SUM: - Mamy wielu młodych ludzi, którzy podejmują pracę jako asystenci badawczo-dydaktyczni czy dydaktyczni, ale niestety bardzo szybko z tej pracy rezygnują. Zależy nam więc na stworzeniu takiego mechanizmu, który zachęci młodych absolwentów medycyny do dalszej pracy. Oczywiście dysponujemy szkołami doktorskimi czy też innymi możliwościami rozwoju, ale wiemy również, że przy dobrych warunkach płacowych w służbie zdrowia dla specjalistów wielu młodych lekarzy nie chce kontynuować pracy naukowej czy pracy dydaktycznej. Wszyscy tutaj chcielibyśmy to zmienić - mówił prof. Szczepański.
Wśród najważniejszych, dyskutowanych tematów znalazł się także aspekt ewaluacji działalności naukowej. - Zakończyliśmy jeden okres ewaluacyjny, ale już rozpoczął się następny. Wciąż jednak nieznane są zasady ewaluacji, którym będziemy podlegać. Dokumenty, które będą je określały, nie są jeszcze dostępne. My jako gremium najbardziej zainteresowane tematem rozwoju naukowego uczelni, ale też gremium doradcze chcielibyśmy mieć wpływ na zasady, które będą obowiązywały w kolejnym okresie ewaluacyjnym. Tym bardziej, że jesteśmy świadomi ograniczeń ewaluacji, która się właśnie zakończyła - tłumaczyła prof. dr hab. n. med. Katarzyna Mizia-Stec, prorektor ds. nauki i współpracy międzynarodowej SUM. - Ewaluacja działalności naukowej jest potrzebna, ale powinna uwzględniać specyfikę uczelni medycznych realizujących równocześnie zadania naukowe, dydaktyczne i usługowe - dodała prof. Mizia-Stec.
Gościem spotkania był prof. dr hab. Błażej Skoczeń, przewodniczący Komisji Ewaluacji Nauki w kadencji 2019-2022. Pan Profesor w trakcie swojego wystąpienia mówił m.in. o dotychczasowym procesie ewaluacji nauki w Polsce, a także przedstawił proponowane przez KEN zmiany w systemie.
W posiedzeniu uczestniczyła również Pani dr Anna Budzanowska - pełnomocnik prezydenta Katowic ds. Europejskiej Stolicy Nauki Katowice 2024, przedstawiając idee Katowic - Miasta Nauki oraz fenomen współpracy siedmiu publicznych Uczeni z terenu śląska.
piątek, 17 marca 2023
O zajęciach dydaktycznych
środa, 8 marca 2023
Ze strony internetowej SUM
O jakości kształcenia kadr medycznych. Spotkanie rektorów z ministrem zdrowia.
Opublikowano: 07 marzec 2023
Poprawiono: 07 marzec 2023
Rektorzy uniwersytetów medycznych spotkali się z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim. Głównym tematem były plany dotyczące finansowania, by zwiększyć możliwości kształcenia jak największej liczby medyków. Minister podkreślił jednak, że celem kierowanego przez niego resortu jest nie tylko zwiększenie liczby lekarzy, ale zapewnienie jak najwyższych standardów nauczania.
- Musimy spowodować, żeby jako pacjenci uzyskać pewność, iż wizyta u lekarza, będzie opierała się na najwyższych standardach dostępnej wiedzy - dodał minister Niedzielski.
Resort chce, by studia medyczne dawały nie tylko dobrą perspektywę finansową, ale też poprawić sytuację młodych pracowoników naukowych. Demografia zaś jest nieubłagana, bo średnia wieku medyków, szeregu specjalności, jest bardzo wysoka i brakuje zastępowalności pokoleń. Wiele ważnych, z punktów widzenia zdrowia pacjentów, są to specjalizacje deficytowe.
Niezwykle ważne są statystki dotyczące nakładów na ochronę zdrowia, a te są obiecujące. Np. na rozbudowę infrastruktury medycznej przeznaczono od 2015 roku 5 mln zł (z 1,5 mld zł ).
Rektorzy wspólnym głosem wyrazili opinię, że wykształcenie większej liczby medyków nie może się odbywać kosztem jakości ich wykształcenia.
Dane wysyłającego
Agata Pustułka
Oczekujemy na konkrety, co się zmieni po tym spotkaniu?
wtorek, 7 marca 2023
Rozmowy o polskim życiu uniwersyteckim
środa, 1 lutego 2023
List Profesora Dariusza Ziory
Drogie Koleżanki i Koledzy
„Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień” tj. pracy zawodowej w Klinice Chorób Płuc w Zabrzu.
W związku z powyższym, po ukończeniu 65 roku życia we wrześniu 2022, nie czekając na koniec kadencji kierownika kliniki do 30.09.2026 zdecydowałem się przejść na wcześniejszą emeryturę z dniem 27.02.2023. Zamierzam przenieść się do córki i wnuków do Warszawy.
Zaszczytem i przyjemnością było poznanie Państwa nie tylko na stopie naukowej, ale i towarzyskiej w trakcie sympozjów, zjazdów, szkoleń i wspólnych wyjazdów.
Życzę Wam zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia (czego mi niestety nieco brakuje) oraz dalszych sukcesów w pracy klinicznej i naukowej.
PS. Nie zrywam oczywiście z pulmonologią, mam nadzieję na dalszą współpracę, spotkania czy wykłady itd. itp…………….
Z poważaniem Dariusz Ziora czyli prosto mówiąc: Wasz Darek
Dariusz Ziora