czwartek, 21 grudnia 2023
O nagrodach rektorskich i nie tylko...
W tym tygodniu Rektor wręczał nagrody naukowe, dydaktyczne i organizacyjne. Od czasu piastowania funkcji Rektora przez Profesora Wilczoka nadano znaczenie tej uroczystości. Wcześniej po prostu otrzymwaliśmy nagrody, dyplomy i przelewy ale dopiero ten Rektor docenił fakt aktywności w pracy, przede wszystkim na polu pracy naukowej. Na nagrody przenacza się 2% funduszu płac i ta kwota wpływa na wysokość nagród. Oczywiście znaczenie ma także liczba osób nagrodzonych, im jest ich mniej tym wysokość nagród rośnie. Nadeszło kilka komentarzy Czytelników w tej sprawie. Nie dziwię się, że jest rozczarowanie wysokością nagród. Ale należy brać pod uwagę realia i niski, skandalicznie niski poziom finansowania nauki. Pisałem o tym wielokrotnie. 22 października zwróciłem uwagę na dysproporcję między wynagrodzeniami za pracę usługową i naukowo-dydaktyczną. To tłumaczy niskie nagrody. Gdyby wzrost nakładów na naukę był proporcjonalny do wzrostu nakładów w systemie opieki zdrowotnej to nasze płace a także nagrody byłyby dwukrotnie wyższe. Asystent otrzymywłby za swą pracę wynagrodzenie miesięczne 5000 złotych zamiast 2500 zł! A najniższa nagroda naukowa zamiast oscylować wokół 1000 zł wynosiłaby 2000 zł. Warto zwrócić uwagę, że nagrody II i I stopnia były znacznie wyższe. Nie wiem jakie były nagrody w pozostałych kategoriach (dydaktyczne i organizacyjne) ale wg przekazanych nam informacji stanowiły one około 30% ogólnej liczby nagród. Oczywiście można dyskutować jaka kategoria jest najważniejsza. W mojej ocenie praca naukowa zasługuje na największą uwagę bo pozycja uczelni w przeważającej mierze zależy od aktywności naukowej. Niemniej pozostałe obszary pracy w uczelni też mają znaczenie. Nigdy nie uda się znaleźć złotego środka, zawsze jest jakiś kompromis.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarze:
Ale po co zwiększać nakłady na naukę w Polsce, skoro można robić tak, aby dobrych polskich naukowców przejmowały działające w Polsce zachodnie korpo? Ewentualnie polscy naukowcy będą wyjeżdżali np. do Niemiec i tam będą pracowali i pomnażali dorobek już niemieckiej, czy innej, ale nie polskiej nauki. Niestety, przy obecnej nowej władzy, to bardzo realny scenariusz.
Cytat z gazety: "Pielęgniarka z tzw. grupy 2, czyli z tytułem magistra pielęgniarstwa oraz specjalizacją, zarabia obecnie - według danych związku zawodowego pielęgniarek - 13 150 zł brutto. Szefowa tego związku Krystyna Ptok do tego wyliczenia dodała, oprócz wynagrodzenia zasadniczego, dodatki: funkcyjne, stażowe, nadgodziny, premie, dyżury, tzw. nocki itd. Idąc tym torem, w 2024 roku pensja ta wzrośnie w tej grupie do niemal 14 tys. zł."
To znaczy, że pielęgniarka zarabia więcej niż każda z osób (włącznie z profesorem) kształcąca ją w toku studiów. Konferencja Rektorów nic nie robi w sprawie podwyżek nauczycieli akademickich. Władze uczelni są jak orkiestra na Titanicu, zabawa jest super i nikt nie widzi, że uczelnia tonie. Braki kadrowe, coraz gorsi i słabsi studenci. Moloch na glinianych nogach. Żadne nagrody w kwocie 1000 zł i dodatki motywacyjne dla wszystkich niezależnie od tego czy publikują czy nie, nie zmienią sytuacji, jeżeli nie zmienią się warunki pracy (w tym finansowe). Życzę mimo wszystko - wesołych Świąt Bożego Narodzenia i zmian na lepsze w Nowym Roku.
Poza żenującymi stawkami nagród, jeszcze bardziej żenujące było zachowanie nauczycieli z Wydziału z Bytomia. Czy to była jakaś manifestacja? Protest wobec Władz, czy naszego Wydziału z Zabrza? Ponad 50% osób było nieobecnych i nie raczyło o tym poinformować. Zakładam, że aby być nauczycielem akademickim trzeba umieć czytać i pisać, zatem jeśli było jasno napisane, że jak kogoś nie będzie to niech o tym poinformuje mailowo i telefonicznie, a tego ponad 50% nagrodzonych nauczycieli z Bytomia nie zrobiło to może należy zweryfikować czy nadają się do zawodu. O totalnym braku kindersztuby nie ma nawet co wspominać. Może za rok po prostu zrobić spotkanie dla Zabrza, a osobom z Bytomia wysłać pocztą dyplomy, skoro tak się zachowują.
A może po prostu była to manifestacja zniechęcenia co do wielkości nagród?
Nie miałem wiedzy na temat zachowania nauczycieli z Wydziału z Bytomia. To przede wszystkim kwestia kindersztuby. Można się z kimś nie zgadzać, ale należy go szanować. Aby jednak, kierować się tą zasadą należy mieć kindersztubę… Przecież w ostatnich latach niesamowicie obniżył się poziom naukowy (i nie tylko naukowy) nauczycieli uczelni wyższych (i nie tylko uczelni wyższych). Pomimo że dorobek naukowców ubiera się obecnie w faktory i inne takie, to często wielu z nich nie dorasta nawet do pięt poziomowi naukowców sprzed 30, 40, czy 50 lat. Pytanie tylko czy współcześni „naukowcy”, mają tego świadomość?
Prześlij komentarz