wtorek, 25 stycznia 2022

Migawka z gabinetu lekarskiego

Lekarz w POZ z powodu infekcji postanowił wystawić pacjentce skierowanie na test PCR w kierunku infekcji koronawirusem. W pewnym momencie okazało się, że pacjentka nie była szczepiona na co lekarz zwrócił uwagę.

  • Pacjentka: Tak, nie zaszczepiłam się, bo to jest moja sprawa.
  • Lekarz: Ależ to nie jest tylko sprawa osobista, szczepienie znacząco zmniejsza ryzyko zachorowań w skali społecznej.
  • Pacjentka: Nie będę się szczepić jakąś niezbadaną substancją!
  • Lekarz: Szczepionki były poddane wszechstronnym badaniom, a osoby negujące konieczność szczepień przyczyniają się do tworzenia nowych mutacji. A poza tym należy pamiętać, że to zwiększa liczbę zgonów, brak szczepień wprost przekłada się na ich liczbę.
  • Pacjentka: A czy pan nie jeździ samochodem? Przecież każdego dnia może pan kogoś zabić...

niedziela, 23 stycznia 2022

A to Polska właśnie...

W Polsce temat pieniędzy jest traktowany, jako wstydliwy. Czyż szanujący się obywatel zaprząta sobie głowę czymś tak przyziemnym jak pieniądze?! Ale zostawmy te przesądy przeszłości, dziś nie ma tematów tabu. Warto przyjrzeć się pensjom pracowników naukowych. Asystent w polskich uczelniach zarabia mniej niż kasjerka w supermarkecie. To nie powinno nikogo dziwić, społeczna rola kasjerek jest doniosła. A asystent, kto zna jego pracę? Cóż takiego ważnego robi taki człowiek? Kasjerkę spotyka każdy z nas parę razy w tygodniu a słowo asystent uniwersytecki zna niewielu obywateli RP...Od lat nie zmieniła się siatka płac w polskich uczelniach i mam nieodparte przeświadczenie, że obserwowana sytuacja dotycząca pandemii plasująca nas jako państwo na szarym końcu w skali globalnej (odsetek osób zaszczepionych, liczba zgonów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, liczba zgonów nadmiarowych) wprost wynika z negacji znaczenia edukacji dla rozwoju społeczengo. Logiczne myślenie, docenienie znaczenia nauki, szanowanie życia drugiego człowieka zostały wyparte przez wiarę w treści przeczytane w sieci, blokadę kojarzenia faktów i formułowania wniosków i całkowite lekceważenie życia bliźniego...Takie mamy czasy, trudno o optymizm!

sobota, 15 stycznia 2022

Akademickie podsumowanie roku

Gdy niedawno zamiast podsumowania minionego roku na blogu przez pryzmat problemów świata uniwersyteckiego poruszyłem zagadnienia szersze nie sądziłem, że wzbudzą one tego rodzaju emocje jakie wyrażono w komentarzach. Niestety, miejsce uważnej analizy tekstu zajęły uwagi nacechowane ocenami bieżącego życia, w tym te wyrażające poglądy polityczne. A przecież wcale nie idzie o politykę, nie ona była przedmiotem mych rozważań. Życie publiczne musi być wyrazem troski i odpowiedzialności za dobro wspólne a ono może być zapewnione tylko i wyłącznie gdy istnieją czytelne, szanowane i trwałe zasady realizacji powszechnego powodzenia społeczeństw i państw.

Są tylko dwie opcje:

  • istnieją takie zasady zapewniające stabilny rozwój,
  • takie żelazne zasady nie istnieją.
Opisana w tekście z 6 stycznia rzeczywistość nie podlega dyskusji, podaję fakty a z faktami się nie dyskutuje. Brak współpracy, wręcz polityczna „wojna” dla każdego obserwatora wydarzeń jest oczywista. To ścieżka donikąd.

Ale te ogólne uwagi zamieszczone na blogu skupionym od 2008 roku na problemach polskiej nauki miały służyć właśnie, jako swoista trampolina do naszego uniwersyteckiego świata. Jestem głęboko przekonany, że bez silnej nauki nigdy nie zbudujemy naprawdę silnego, zdolnego do spełniania wyzwań teraźniejszości i przyszłości państwa polskiego. I taka sama spójna, zgodna współpraca niezbędna w realizacji wielu zadań państwa musi odnosić się także do celów nauki. Mało tego, efekty działań w tym obszarze będą widoczne po wielu, wielu latach, po dekadach. Żadne cudowne sposoby nie istnieją. Mozolna codzienna praca wpisana w model rozwojowy nakreślony na poziomie państwa przy aktywnej współpracy środowiska uniwersyteckiego to droga do tworzenia podwalin państwa, trwałych i silnych. Myślę, że porażka dotycząca szczepień a właściwie ich odrzucenia przez blisko połowę Polek i Polaków to najbardziej bolesny i tragiczny bo okupiony śmiercią tysięcy obywateli wyraz zacofania cywilizacyjnego naszej ojczyzny. Porażka systemu edukacji, wręcz jego klęska.

Jak zatem podsumować miniony rok? To był kolejny rok pandemii, rok nauki hybrydowej lub częściej tylko zdalnej, drugi rok paraliżu normalnego życia. I być może da się realizować niektóre ludzkie cele bez osobistych spotkań i dyskusji ale w naszym świecie to nie jest możliwe. Efekty, bardzo negatywne już widać w zachowaniu ludzi. W tym trudnym czasie władze naszej uczelni podjęły kroki zmierzające do większego niż dotąd wspierania aktywności naukowej. Wsparcie osób składających granty badawcze czy finansowanie kosztów publikowania prac naukowych to cenne działania. Ale to tylko początek drogi. By naprawdę ruszyć w kierunku rozwoju trzeba czegoś więcej, szerokiej akceptacji społecznej dla nauki, współpracy na poziomie politycznym i odpowiednio wysokich nakładów na naukę. Z finansowaniem nauki na poziomie 0,5% PKB daleko nie zajdziemy.

Nie widzę niestety żadnych znaków zrozumienia roli nauki tak na poziomie świadomości społecznej jak i na poziomie szeroko rozumianej klasy politycznej. Jeśli nauka nie zostanie wyłączona z bieżącego sporu politycznego na zawsze pozostaniemy odbiorcami cudzej myśli, konsumentami obcych towarów, krajem średniego rozwoju z montowniami obcych koncernów. Nigdy nie przebijemy szklanego sufitu.

Ale za taki stan rzeczy nie można obarczać tylko ludzi sprawujących władzę w Polsce od 1989 roku (to już 33 lata!) ale także nasze własne środowisko akademickie. Czy na pewno zrobiliśmy wszystko co należało? Czy wystarczająco głośno artykułowaliśmy konieczność rozwoju nauki?

Nie sądzę by tak właśnie było, my pracownicy polskich uczelni mamy swój własny „wkład” w aktualny stan polskiej nauki.

Niemniej nigdy nie jest za późno, zawsze można działać. I tu wracamy do tekstu z 6 stycznia, w pierwszej kolejności potrzebna jest współpraca, zgodne działania ponad bieżącymi podziałami.

czwartek, 6 stycznia 2022

Zamiast podsumowania roku

Ciągle zbieram się do skrobnięcia paru zdań podsumowania minionego roku w odniesieniu do spraw akademickich ale natłok bieżących spraw nie pozwala.

Właśnie wymieniłem parę uwag o polskich sprawach z kolegą, który pracuje daleko od Polski, aż na Falklandach. Poniżej wymienię kilka ważnych, bieżących problemów:

  1. mamy w kraju dramatyczną liczbę zgonów, jedną z największych w skali globalnej, liczonej w odniesieniu do liczby mieszkańców
  2. liczba zgonów nadprogramowych też plasuje nas na końcu
  3. mamy największą liczbę zgonów od 1945 roku, a w minionym roku liczba mieszkańców Polski zmniejszyła się o ponad 150.000
  4. za granicą wschodnią pożary: Białoruś puka do naszych drzwi przy pomocy migrantów, Rosja prowadzi wojnę z Ukrainą i szykuje jej ogromną eskalację
  5. na Zachodzie otwarty konflikt z UE, którego końca nie widać
  6. na południu konflikt z Czechami, końca także nie widać
  7. w kraju szaleje inflacja, błyskawiczne ubożenie społeczeństwa to fakt
  8. ceny gazu i prądu dla firm (wzrost 3-5x) nieuchronnie spowodują ich masowe bankructwa a co za tym idzie szybki wzrost bezrobocia

Wystarczy, tą listę można by jeszcze poszerzyć ale nie o to chodzi.
Czas jest trudny, być może nadchodzą wyzwania jakich nie doświadczyliśmy, jako kraj od zakończenia wojny.

I cóż się dzieje?
Czy ludzie odpowiedzialni za nasze wspólne losy zwarli szeregi, zakopali "topory wojenne", oddalili drobne spory i wspólnie działają byśmy jako kraj w całości przeszli ten czas z jak najmniejszymi stratami?

Tak się nie dzieje, obserwujemy raczej wojnę polityczną, brutalny, wręcz żałosny spektakl szeroko rozumianej klasy politycznej. Czy ci ludzie nie widzą tego co się dzieje wokół?!
Nie takie chciałbym pisać podsumowania...

sobota, 1 stycznia 2022

Smutna noworoczna migawka

W czasie pobytu w Szczyrku ponad 10x skorzystałem z wyciagu gondolowego. Gondole zabierają maksymalnie 10 osób ale zwykle jest ich nieco mniej bo 5-6 osób. Tylko jedna osoba w mojej obecności zasłaniała nos i usta. A przcież przestrzeń jest mała a czas przejazdu 6 minut wystarczy by zostać zainfekowanym lub zarazić inne osoby. Niestety, śmier kilkuset ludzi dziennie nie robi na nikim żadnego wrażenia. Niebawem przekroczmy liczbę 100.000 ofiar pandemii a licząc z tzw. zgonami nadmiarowymi tę liczbą można szacować na oscylującą wokół 200.000. Brak zachowania elementarnych i tak łatwych do stosowania zasad jest druzgocącym, trudnym do zrozumienia zjawiskiem. Jest to nie tylko sprzeczne z zaleceniami rządowymi ale przede wszystkim poczuciem odpowiedzialności za zdrowie i życie ludzkie. Taka postawa pozostaje także w całkowitej sprzeczności z zasadami etyki chrześcijańskiej a przecież jesteśmy podobno krajem o takich właśnie korzeniach. Widać aż nadto wyraźnie, że życie człowieka nie jest wartością najwyższą dla Polek i Polaków...