O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

środa, 30 kwietnia 2008

15 kwietnia na adres bloga przyszedł komentarz, który nie został opublikowany. Naprawiam ten błąd, co jestem winien autorowi, a w szczególności 171 osobom, które na mnie oddały swój głos.
Tekst komentarza: „Ciekawe czemu tylko anonimowi dają komentarze? Panie Profesorze, proszę otwarcie powiedzieć co się panu nie podoba!!!!!
Podpisano: Elekt”
Odpowiadam:


  • Nie podoba mi się brak szanowania tradycji akademickich

  • Nie podoba mi się styl pracy aktualnych władz

  • Nie podoba mi się sposób zwalniania pracowników

  • Nie podobają mi się metody rozwiązywania sporów

  • Nie podoba mi się wszechobecna biurokracja

  • Nie podoba mi się brak otwartej dyskusji

  • Nie podoba mi się atmosfera w uczelni

  • Nie podoba mi się brak skuteczności w pozyskiwaniu środków pozabudżetowych dla uczelni

  • Nie podoba mi się polityka kadrowa i stworzona luka pokoleniowa

  • Nie podoba mi się brak wizji (strategia ≠ wizja)

  • Nie podoba mi się, że za pieniądze przeznaczone dla naszej uczelni buduje się szpital na drugim końcu Polski

  • Nie podoba mi się… dość, wystarczy….

Może ktoś ma inne uwagi, czekam na nie.
Chciałbym także podziękować za czytanie tekstów, które zamieszczam oraz nadesłane komentarze.
120 osób zapoznało się z moim programem wyborczym.

czwartek, 24 kwietnia 2008

Zainteresowanym podaję adres forum studentów naszej uczelni: www.forumed.fora.pl

wtorek, 22 kwietnia 2008

Minione wybory w naszej uczelni to już historia. Ostatnie tygodnie i dni miały swą dramaturgię, i z pewnością wielu spośród nas głęboko zapadły w pamięć. I choć bieżące oceny nie zmienią biegu spraw, sądzę, że dyskusja zawsze jest potrzebna.

Uniwersytet to miejsce, gdzie wolna, nieskrępowana wymiana myśli jest absolutnym warunkiem rozwoju i postępu. Chciałbym podzielić się kilkoma uwagami na temat niedawnych wydarzeń sięgając wpierw pamięcią do wyborów rektorskich pamiętnego roku 1981. Wtedy, jako student piątego roku wydziału lekarskiego brałem udział w wyborach Rektora Śląskiej Akademii Medycznej. Zgodnie z ówczesnym regulaminem wyborczym studentom przypadło 20% mandatów elektorskich i wspólnie z głosami asystentów oraz adiunktów utożsamianych prawie całkowicie z „Solidarnością”, w zasadzie te dwie grupy społeczności akademickiej zadecydowały o wyniku wyborów.

Także w ostatnich wyborach głosy studentów miały znaczącą wagę. Z pewnością dobrze się stało, że ustawa daje tak ważny głos tej grupie; w końcu wybór studentów, dopiero wchodzących w świat dorosłych pokazuje ich preferencje, oczekiwania i nadzieje, co powinno moderować poglądy aktualnych liderów. Dobrze dla nas wszystkich, pracowników i studentów, byłoby podjąć dyskusję, by jak najpełniej zrozumieć motywy decyzji studenckich. To ma doniosłe znaczenie tak dla oceny niedawnego biegu spraw, jak i dla myślenia o naszym uniwersytecie w kategoriach przyszłości.

Zapraszam przede wszystkim studentów, ale także pracowników do zaprezentowania swych poglądów i opinii.

Niniejszy tekst został opublikowany także na internetowym forum studentów uczelni.

środa, 16 kwietnia 2008

Wybory i po wyborach...

Ponownie wygrała Pani Profesor Ewa Małecka – Tendera uzyskując około 53% poparcia głosujących elektorów. Na mnie głosowało 171 osób, co przekłada się na 41% zwolenników.
Prawa demokracji są żelazne, a scenariusz następnych czterech lat nie jest trudny do przewidzenia. Okres 2,5 roku jest wystarczająco długi by móc ocenić styl, metody i efektywność działań aktualnych władz. Najwyraźniej te płaszczyzny działań zostały ocenione wystarczająco dobrze, by nieznacznie przekroczyć próg wyborczy.
A Zabrze - Rokitnica czeka, SK-1 w Zabrzu też, środków unijnych nie ma, liczba złożonych wniosków o granty badawcze ministerstwa spadła o 42%, nie złożyliśmy ani jednego grantu w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki (każdy wart minimum pół miliona!) - jest po prostu świetnie!
Ale za to mamy nowy (stary) rektorat za 3 miliony i 1013 metrów kwadratowych leżącej odłogiem przestrzeni w budynku akademika w Katowicach - Ligocie, brakuje nam miejsca dla naszych studentów, ale wynajmujemy budynki innym uczelniom.

W ciągu ostatniego roku swą pomoc i wsparcie okazało mi wiele osób z spośród różnych grup pracowników uczelni oraz studentów. Dziękuję Wam bardzo za poświęcony czas i zaangażowanie. Odbyłem trzy znakomite spotkania dyskusyjne ze studentami i wszystkim Wam dziękuję za chęć podzielenia się ze mną swymi uwagami i troskami.
Dziękuję Wszystkim, którzy na mnie głosowali, za zaufanie - w końcu 41% poparcia dla mojej osoby i 53% poparcia dla Pani Rektor nie jest chyba zbyt pochlebną opinią o stanie uczelni.
Nie wyobrażam sobie, by w swej dalszej działalności w uczelni JM Rektor zapomniała o tych 47%, które nie poparły jej programu wyborczego.

I na koniec, nie dość, że przegrałem wybory to jeszcze pogoda się przeciw mnie sprzysięgła i nie mogłem, jak mam w zwyczaju, udać się na wieczorną przejażdżkę rowerową. Jak pech to pech!

A w następnych tygodniach czekają mnie zmagania z zarzutami Rzecznika Dyscyplinarnego, który wstępnie chce mnie ukarać naganą. Nie będzie lekko....Ciekawe, czy ta nowatorska metoda zwalczania kontrkandydata podjęta przez JM Rektor na stałe wejdzie do tradycji akademickiej naszej uczelni czy też pozostanie jej wstydliwym wspomnieniem….

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Szanowni Elektorzy

Debata już za nami, nie było możliwości nagrania jej, więc szanując dobre obyczaje, a jednocześnie mając na uwadze konieczność poinformowania o jej przebiegu poniżej reporterski skrót. Celowo bez komentarza. Wszak kampania powinna się już zakończyć. W cywilizowanych demokracjach nazywa się to ciszą wyborczą. Jutro bardzo ważny dla nas wszystkich dzień. Pamiętajcie proszę, że podaż słów stale rośnie, popyt na nie maleje w zastraszającym tempie. Do zobaczenia zatem na spotkaniu wyborczym. Niech wygra lepszy.



DEBATA - SKRÓT

14 kwietnia, o godzinie 10.00 w auli im. Profesora Witolda Zahorskiego w Katowicach–Ligocie rozpoczęła się debata wyborcza kandydatów na Rektora SUM w Katowicach, w której uczestniczyli Prof. Ewa Małecka-Tendera i Prof. Wojciech Pluskiewicz. Debatę poprowadziła Profesor Krystyna Olczyk.

Prowadząca, nie ukrywając swojego poparcia dla obecnej Rektor, po wcześniejszym zobowiązaniu się do ograniczenia swojej roli do zadawania pytań, pilnowania przedziałów czasowych, udzielania głosu, nie komentowania ani też podsumowania żadnej z wypowiedzi, przystąpiła do zadawania każdemu z kandydatów 5 pytań. Na odpowiedź przeznaczono 5 minut na każde z pytań. Kandydaci odpowiadali na pytania dotyczące:

  • poprawy kondycji finansowej naszej uczelni,

  • poprawy niepokojącego stanu niektórych Jednostek Klinicznych, zwłaszcza Wydziału Lekarskiego w Zabrzu,

  • bazy dydaktycznej, szczególnie Wydziału Opieki Zdrowotnej i Wydziału Zdrowia Publicznego w związku ze wzrostem w ostatnich latach liczby studentów i liczby kierunków studiów,

  • zachęcenia pracowników akademickich do podjęcia większej aktywności naukowej,

  • szans na poprawę wynagrodzenia pracowników.



W drugiej części znalazł się czas, aby przedstawić program wyborczy. Kandydaci mieli także możliwość skomentowania wystąpień. Niedogodnością był fakt, iż wcześniejszy scenariusz debaty nie przewidywał prezentacji. Skłoniło mnie to do umieszczenia swojej prezentacji na blogu.



W trzeciej części kandydaci zadawali pytania (po 3) sobie nawzajem.

Prof. Ewa Małecka – Tendera poruszyła kwestie: działalności kontrkandydata, motta jego kampanii: „Rektor strażnikiem etosu społeczności akademickiej”, predyspozycji i pewności, że sprawdzi się na stanowisku rektora oraz zapytała o propozycje przyszłych prorektorów.

Moje pytania dotyczyły głównie aspektów finansowych działalności uczelni, ilości złożonych wniosków na dofinansowanie działań inwestycyjnych i pozyskane fundusze z Unii Europejskiej.



W ostatniej części uczestnicy debaty zadawali pytania kandydatom. Dotyczyły one między innymi: kształcenia fizyków medycznych, naliczania pensum, obsady stanowisk kierowniczych i ogłaszania konkursów, wynagrodzenia asystentów, kosztu budowy nowego szpitala oraz rozliczania pieniędzy otrzymywanych na naukę.



Debata trwała blisko cztery godziny przy udziale 224 osób.

sobota, 12 kwietnia 2008

Debata bez programu?

W czwartek, o godzinie 15. wszystko było już jasne - w wyborach rektora Śląskiego Uniwersytetu Medycznego wystartuje dwóch kandydatów. Teraz przyszła pora na bardzo krótką, ale mam nadzieję merytoryczna kampanię. W myśl zasad, jakie m.in. sprecyzował Kodeks Dobrych Praktyk w Szkołach Wyższych, a także w oparciu o Ustawę Wyborczą z dnia 27 września 1990 roku, przygotowałem projekt reguł jakimi powinno rządzić się spotkanie wyborcze, zwane debatą. Nota bene, np. Krakowska Akademia Pedagogiczna i jej Uczelniana Komisja Wyborcza uchwałą nr 4 z 31 marca 2008 r. w sprawie przebiegu debaty wyborczej – zebrania z kandydatami na rektora, dała bardzo dobry przykład demokratycznych praktyk. Precyzyjnie określono zasady prowadzenia debaty, oraz kto będzie ją prowadził. Proste i czytelne, RÓWNE dla WSZYSTKICH KANDYDATÓW reguły.

Miałem nadzieję, że jasno określone zasady debaty przyczynią się, po pierwsze do zaprezentowania programów obu kandydatów, a w trakcie debaty pozwolą na podjęcie decyzji wyborczej. Przecież taki powinien być jedyny cel debaty. Pomoc w podjęciu najważniejszej dla społeczności akademickiej – decyzji. Kto będzie nią kierował przez kolejne lata.

I tu pierwsze zaskoczenie: otóż okazuje się, że (zdaniem JM Rektor) można przeprowadzić debatę bez prezentacji programu wyborczego. Więcej nawet, takiej prezentacji nie będzie, bo…jest zbędna! Argumentem jest to, że program zaprezentujemy na posiedzeniu wyborczym elektorów (sic!). Tu przytoczę zapis z Kodeksu Dobrych Praktyk …”powstrzymywanie się od debaty w dniu wyborów, a w szczególności na posiedzeniu wyborczym kolegium elektorów. Debaty programowe mogą, a nawet powinny odbywać się zgodnie z ordynacją wyborczą, w okresie poprzedzającym bezpośrednio dzień wyborów. Pozwoli to odbyć zgromadzenie elektorów bez towarzyszącej mu agitacji lub presji ze strony zwolenników kandydatów”. I jeszcze jeden zapis... ”wybory rektora wymagają szczególnej troski o zachowanie dobrych obyczajów do których należą zasada jawności kampanii wyborczej, ustawowy wymóg tajności aktu wyborczego, powstrzymanie się od debaty w dniu wyborów”.

Szanowni koledzy i koleżanki, jak to się ma do tego, co ustaliła Pani Rektor? Odpowiem – NIJAK. Podczas debaty nie będzie wystąpień programowych, a to z pewnością „ułatwi” mniej zorientowanym, zadawanie pytań. Niewiele brakowało, by nie było też pytań pomiędzy kandydatami. Wiadomo, że tych niewygodnych pytań jest bardzo wiele, a z racji jawności wypowiedzi, trudno liczyć na tak zdeterminowaną odwagę osób zasiadających na sali. Większość, najnormalniej w świecie OBAWIA SIĘ wystąpień przeciw aktualnej Pani Rektor. Zatem jedynie kontrkandydat zada niewygodne pytania. Ich liczba została ograniczona do 3. Trzeba być niezwykle syntetycznym, aby zmieścić wszystkie wątpliwości dotyczące działalności JM Rektor w trzech, zwięzłych pytaniach. Spróbuję jednak.

Kolejny pasus tej karykaturalnej debaty to osoba prowadzącej – jest nią Pani Profesor Krystyna Olczyk, która... podpisała się pod rekomendacją dla Pani Rektor (sic!). I gdzie tu miejsce na bezstronność?

Przy okazji „negocjowania” warunków debaty, został usunięty kolejny mój pomysł – czyli zapis spotkania na taśmie VHS. Pani Rektor wyraźnie obawia się jak wypadnie, zapewne obawia się tego, że dowody tych słabości pozostaną dla potomnych. Szkoda.
Pomimo tych narzuconych mi warunków spotkania wyborczego, podejmuję rękawicę i nie mam zamiaru ustąpić pola.

Wierzę, że mądrość elektorów, ich wiedza i determinacja pozwolą 15 kwietnia cieszyć się nam wspólnie z sukcesu. I że wspólnie przywrócimy sens najważniejszych dla nas wartości. Zasługujemy na to. Wszyscy.



Mój program wyborczy znajdziecie na dole tej strony.

Mam nadzieję, że w sobotę i niedzielę będziecie mieli wystarczająco dużo czasu, aby go przestudiować i przygotować pytania. Czekam na Was 14 kwietnia, o godzinie 10.00.

czwartek, 10 kwietnia 2008

Z dużą przyjemnością przeczytałem komentarz dotyczący sportu. Zawsze uważałem, że "w zdrowym ciele zdrowy duch"! Z pewnością sport musi odzyskać swe należne miejsce w naszej uczelni. Piszę to, jako zapalony narciarz i rowerzysta. Zatem do zobaczenia Studenci na narciarskim stoku (w przyszłym sezonie niestety) i na trasie rowerowej już wkrótce.
Idea otwartego publikowania wyników badań i swobodnej dyskusji nad nimi powstała wiele lat temu. Ziściła się wreszcie dzięki aktywności Narodowej Biblioteki Medycznej USA w postaci inicjatywy BioMed Central. Rok 2008 jest szczególny w historii idei otwartego publikowania. Od kwietnia tego roku wyniki wszystkich badań finansowanych przez National Institutes of Health, czyli badań finansowanych przez budżet USA, muszą być publikowane na stronach BMC. To już najwyższy czas by nasz Uniwersytet przystąpił do pełnego członkostwa w tej inicjatywie.

Linux – to większy problem. Decyzja o wymianie systemów operacyjnych w całej tak dużej instytucji, jaką jest SUM musi być poprzedzona dość wnikliwą analizą. Nie można jednak, a priori mówić "nie" takiemu pomysłowi.

Dziś rano po wejściu do mego gabinetu jak zwykle włączyłem komputer. Dawniej zaczynałem od sprawdzenia poczty, ale od uruchomienia mego blogu najpierw tam zaglądam. Z przyjemnością stwierdzam, że liczba komentarzy wzrasta, na niektóre z pytań staram się odpowiadać. Kwestie dotyczące życia studenckiego, które zostały poruszone w ostatnich komentarzach są niezwykle istotne. Należy uprościć wiele procedur by życia studenta stało się łatwiejsze. Niektóre zmiany będą do wprowadzenia od razu (nowy regulamin!), inne wymagają dyskusji i przygotowań. Nie sposób zgodzić się także na łamanie zasad stosowanych powszechnie dla studentów wracających z zagranicy w ramach wymiany zagranicznej. Sam znam takie przypadki, ale do ustalenia jest czy takie sytuacje są wynikiem złej woli czy raczej niedoinformowania niektórych pracowników uczelni.
Proszę o chwilę cierpliwości, już w najbliższy poniedziałek zaprezentuję program na lata 2008-2012 i wiele z powyższych kwestii zostanie poruszonych.

wtorek, 8 kwietnia 2008

Początek kwietnia nam, pracownikom ochrony zdrowia, kojarzy się z dniem Służby Zdrowia. Dokąd sięga moja pamięć, opieka zdrowotna zawsze była jednym z „dyżurnych” tematów rozmów Polaków. Niekończące się dyskusje nieuchronnie prowadziły do totalnej krytyki całego systemu. Po przełomie roku 1989 i odzyskaniu niepodległości oczekiwanie na rzeczywiste zmiany w kraju było powszechne i dotyczyło wszystkich sfer życia społecznego. Katastrofalny stan systemu opieki zdrowotnej wymuszał wręcz podjęcie szybkich i radykalnych reform.
Minęło blisko 20 lat, na świat przyszło nowe pokolenie Polaków. W międzyczasie byliśmy świadkami morza obietnic wszystkich kolejnych rządów oraz nieśmiałej próby wprowadzenia konkurencji w postaci kas chorych. Rządy lewicy szybko odwróciły ten trend i wróciliśmy do systemu centralnego (z namiastką decentralizacji w postaci oddziałów NFZ).
Wczoraj wielu z nas uczestniczyło w spotkaniu z Minister Zdrowia Ewą Kopacz. Przedmiotem dyskusji były problemy młodych lekarzy oraz planowane zmiany dotyczące systemu kształcenia, stażu podyplomowego, terminu LEP-u, zarobków tej grupy lekarzy. Pani Minister przedstawiła plany działania, a młodzi lekarze swe postulaty i uwagi. Jest zrozumiałe, że po paru miesiącach funkcjonowania tego rządu nie można oczekiwać cudów, ale rozbieżność oceny sytuacji bieżącej i prognoz na przyszłość Pani Minister i przedstawicieli środowiska była znamienna.
Sam, jako lekarz z 25-letnim stażem, doświadczeniami w pracy w poradniach rejonowych i zakładowych, karetce reanimacyjnej, izbie przyjęć oraz klinice internistycznej mam możliwość bezpośredniej oceny aktualnego stanu opieki zdrowotnej.
Mimo najszczerszych chęci trudno mi dostrzec pozytywne zmiany.


  • Nie wprowadzono do systemu rzeczywistego elementu konkurencji (namiastka istnieje w zakresie opieki podstawowej i poradniach specjalistycznych)
  • Nie wprowadzono ubezpieczeń prywatnych na rynek świadczeń medycznych
  • Zarobki pozostają na niskim poziomie i nie mają zwykle związku z efektywnością pracy lekarzy
  • Wysokość kontraktów oraz wycena punktów za wykonane usługi nie pozostają w związku z prawdziwymi kosztami i potrzebami
  • Nie ma długofalowych programów zdrowotnych (pewien postęp zanotowano tylko w zakresie kardiologii i onkologii)
  • Nie ma koszyka świadczeń gwarantowanych
  • Doprowadzono do masowej emigracji lekarzy i pozostałego personelu medycznego

Dyplom lekarski uzyskałem w 1982 roku. Z mojej grupy dziekańskiej liczącej 28 osób wyemigrowało 10 lekarzy (6 do Niemiec i 4 do USA). Dziś 8 z nich pracuje w zawodzie lekarza (jedna koleżanka nie żyje, o jednej słuch zaginął). Emigracja przed 20 laty wydawała się wielu Polakom jedyną szansą na godziwe życie. Jak było można dziś, doprowadzić do tego by nadal z kraju wyjeżdżały tysiące wyedukowanych, młodych lekarzy?!
Czekam na Państwa uwagi i komentarze.

środa, 2 kwietnia 2008

Z zainteresowaniem przeczytałem komentarze dotyczące ankiet oceniających zajęcia dydaktyczne. Dydaktyka stanowi bowiem podstawowe zadanie każdego uniwersytetu, a trafne uwagi świadczą o docenieniu wagi zagadnienia. Ja także jestem przekonany, że w tej sferze musimy dokonać poważnych zmian. Zainteresowanie studentów tą problematyką sankcjonuje potrzebę podjęcia reform. Chciałbym zwrócić uwagę, że w czasie spotkania w Katowicach, 28 marca, studenci poruszyli bulwersującą sprawę naszego absolwenta, który odważył się skrytykować metody dydaktyczne stosowane w uczelni. Czy krytyka ma prowadzić do postępowania dyscyplinarnego w Izbie Lekarskiej?!
Uważam, że zmiany w zakresie dydaktyki muszą powstać w otwartej i nieskrępowanej dyskusji wszystkich zainteresowanych środowisk uczelnianych, a liczący głos musi należeć do studentów. Koniecznie też trzeba sięgnąć po pomoc profesjonalistów w dziedzinie badań ankietowych. Nie wyobrażam sobie, by ankiety były tajne i służyły tylko "załatwieniu" niewygodnych pracowników uczelni. Tylko pełna jawność gwarantuje skuteczność podjętych działań czyli wzrost poziomu nauczania. Oceny dokonywane przez studentów powinny być podstawowym, ale nie mogą być jednym kryterium.
Po tak owocnych spotkaniach ze studentami jestem przekonany, że gdy my, pracownicy uczelni potraktujemy naszych studentów serio, damy im możliwość wpływu na bieg spraw w uczelni, to staną się oni dojrzałymi partnerami procesu zmian.