sobota, 22 maja 2021

O polskiej rzeczywistości

Pandemia odcisnęła swe piętno na każdym z nas, na każdej dziedzinie życia. Ciąg zdarzeń, kaskadowo pojawiających się wraz z narastaniem epidemii będzie miał konsekwencje, które będziemy odczuwać jeszcze przez długi czas liczony co najmniej w latach. Kilkukrotnie zajmowałem się tymi zagadnieniami i prezentowałem moje opinie. 

Sądzę, że dziś najważniejsze są zdrowotne skutki COVID-a. Można je mierzyć liczbą osób zmarłych z powodu infekcji koronawirusem oraz liczbą tzw. zgonów nadmiarowych. Polska w obu tych kategoriach znalazła się niestety w wąskim gronie państw najbardziej dotkniętych. Szczególnie liczba zgonów nadmiarowych pokazała miejsce Polski na cywilizacyjnej mapie świata. 

Od „zawsze” było wiadomo, że polski system opieki zdrowotnej jest słaby. Po epoce PRL-u odziedziczyliśmy system opieki zdrowotnej adekwatny do ogólnego poziomu rozwoju ówczesnej Polski. Doświadczenia czasu pandemii jednoznacznie pokazały, że zmiany jakie dokonały się od 1989 roku są dalece niewystarczające. 

W moim najgłębszym przekonaniu wobec katastrofy zdrowotnej ostatnich miesięcy należy podjąć działania zmierzające do stworzenia całkiem nowego systemu opieki zdrowotnej. To nie nastąpi natychmiast, nie ma złudzeń, nie ma żadnej cudownej recepty, żadnego jedynego, doskonałego modelu systemu opieki. Ale kontynuowanie dotychczasowego modelu nie ma żadnego sensu. Żadne dodatkowe środki finansowe nie zapewnią nam bezpieczeństwa zdrowotnego w przyszłości. System centralnego zarządzania, w którym urzędnicy zza swych biurek dzielą pieniądze musi przejść do lamusa. 

Pytanie: kto ma stworzyć nowy, lepszy system? 

Nie wyobrażam sobie by nowy model powstał od razu i był dziełem jakiejś jednej grupy, np. polityków, lekarzy lub ekonomistów. Tylko szeroko zakrojone działania wielu środowisk są w stanie zaproponować nowy system, wykorzystujący mechanizmy konkurencji. System nakierowany na logiczne, celowe wykorzystywanie publicznych pieniędzy dla ratowania ludzkiego życia i zdrowia. 

Absolutnie konieczna jest harmonijna współpraca, bez której nie pójdziemy do przodu. 

Warto odwołać się do nie tak dawnych doświadczeń. Po epoce PRL-u panowała zgoda, że należy dążyć do stworzenia modelu konkurencyjnego, gdyż zarządzanie centralne jest anachronizmem. Stworzono system lokalnych kas chorych z założenia mających ze sobą konkurować. Na Śląsku w wprowadzono system kart chipowych w celu właściwej kontroli wydatkowania środków finansowych. To była jedyna kasa chorych, która wprowadziła taki system, było to za czasów gdy tą kasą kierował dr Andrzej Sośnierz. Okazało się, że w relatywnie krótkim czasie zaoszczędzono 600 milionów złotych. Wniosek jest prosty, zapobiegliwy gospodarz może szybko doprowadzić do poprawy sytuacji. Można także postawić tezę, że w pozostałych kasach także mogło dojść do takiej racjonalizacji wydawania publicznych pieniędzy i że taj naprawdę zostały one zmarnowane. Sprawa tych 600 milionów miała swój dalszy bieg. Władza centralna (nie pamiętam czy było to Ministerstwo Zdrowia czy inny organ) zażądała oddania tych pieniędzy a wobec sprzeciwu dr Sośnierza dokonano zmiany w ustawie i skonfiskowano te środki, które powinny być wydatkowane na rzecz mieszkańców Śląska. 

A dalszy bieg spraw by coraz gorszy, zlikwidowano kasy chorych i mamy znów system centralnego sterowania. Koło historii zatoczyło bieg, mamy de facto model nie odbiegający od wzorca z lat PRL-u. 

I na koniec, czas nagli, gdyż wobec faktycznego zamrożenia funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej istnieje pilna potrzeba objęcia opieką rzeszy pacjentów (w tym ogromnej liczby pacjentów z chorobami nowotworowymi). Jeśli nie otrzymają oni pomocy na czas w kolejnych miesiącach nadal pandemia będzie zbierać swe śmiertelne żniwo.

poniedziałek, 17 maja 2021

Prognoza dla polskiej nauki

Analizując różne docierające informacje – nawet te pozornie wcale niezwiązane z daną dziedziną można odczytać ważne informacje. Sądzę, że takie wiadomości zawierają deklaracje złożone 15 maja dotyczące treści tzw. Nowego Polskiego Ładu. 

W długiej i miejscami zaskakująco szczegółowej liście planowanych działań nie ma ani słowa o nakładach na uniwersytety i badania naukowe. Nie było wskazania potrzeby zmian dotyczących szeroko rozumianej innowacyjności i przedsiębiorczości tak przecież mocno związanej z nauką. 

Mamy za to długą listę planowanych zmian w polskim życiu publicznym, które mają jeden wspólny mianownik: „dajemy rybkę zamiast wędki”. Brak prorozwojowych reform zastępowanych przesunięciami w obrębie istniejącego budżetu w praktyce oznacza stagnację. 

W mojej ocenie tylko działania zachęcające do innowacyjnych działań stwarzają szanse na prawdziwy wzrost gospodarczy, nie oparty na modelu konsumpcyjnym tylko rozwojowym. Tylko nowe idee, przekute w nowe miejsce pracy przyniesie bogacenie się jednostek i całego państwa. Bez polskiej nauki takie idee, patenty, technologie nie powstaną. 

To fatalna prognoza dla Polski, bez polskiej myśli naukowej, bez prawdziwej reformy całego systemu (bo za taką trudno uznać tzw. Ustawę 2.0) plus znaczącego zwiększenia finansowania nauki Polska (co najmniej 2% PKB) pozostanie bezterminowo na liście państw odtwórczych, konsumentów obcej myśli, krajem montowni i relatywnie taniej siły roboczej. 

Taki europejski średniak, bez własnych, niezależnych intelektualnych elit, zdolnych do tworzenia i realizowania prawdziwie propaństwowych idei.

piątek, 14 maja 2021

O przyszłości

 Plan na zdrowie, Uczciwa praca - godna płaca, Dekada rozwoju, Rodzina i dom w centrum życia, Polska - nasza ziemia, Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek, Dobry klimat dla firm, Czysta energia - czyste powietrze, CyberPoland 2025 oraz Złota jesień życia

To są kierunki wg "Polskiego Nowego Ładu". Nie ma słowa o nauce i uniwersytetach czyli nadal będziemy w ogonie cywilizowanego świata...

Smutne to...

 

czwartek, 13 maja 2021

O pamięci

 Gdy niedawno zaglądnąłem na stronę internetową naszej Uczelni dostrzegłem smutną informację o śmierci dwóch wybitnych Profesorów, Tadeusza Petelenza i Gerarda Jonderki. Obaj dożyli sędziwego wieku i obaj odeszli tego samego dnia, 8 maja. Byli ważnymi postaciami w naszej Alma Mater, naukowcami, lekarzami, wychowawcami pokoleń studentów i lekarzy. Z oboma Profesorami miałem zaszczyt się spotkać na mojej drodze życiowej.

Musimy pamiętać o naszych Mistrzach i Nauczycielach, to podstawa naszej wspólnej akademickiej, humanistycznej teraźniejszości i przyszłości.

sobota, 8 maja 2021

O życiu akademiskim w dobie pandemii

Ostatnie 14 miesięcy to czas naznaczony przez pandemię. Jej wpływ widać w każdej dziedzinie życia i od jakiegoś czasu myślę o nieco szerszej analizie. Na to przyjdzie czas, sądzę, że niezbędne będą wszechstronne badania obejmujące wiele dziedzin życia będące podstawą do racjonalnych i skutecznych działań realizowanych w przyszłości. 

Dziś chciałbym zająć się problemami szkół wyższych. Uważam, że podstawowy obszar, który wymaga aktywnych działań to dydaktyka. Od marca 2020 roku dydaktyka generalnie przeniosła się w świat wirtualny. Także wszelkie zaliczenia i egzaminy odbywały się w trybie zdalnym. W moim najgłębszym przekonaniu nie ma szans na realizowanie prawidłowego procesu kształcenia i poziom nabytej wiedzy musi znacząco odbiegać od okresu zwykłej działalności. 

Te obawy szczególnie istotne są w odniesieniu do szkolenia studentów medycyny. 

Czy można poznać tajniki anatomii bez praktycznych zajęć w prosektorium? To raczej nie jest możliwe. 

A czy bez kontaktu z pacjentem, bez zbierania wywiadu i badania fizykalnego można wyobrazić sobie uzyskanie wiedzy tak potrzebnej w późniejszej działalności lekarskiej? To jest po prostu niemożliwe. 

Nie możemy zmienić biegu spraw w przeszłości (choć w polskich uczelniach medycznych w bardzo różnym zakresie wprowadzano zajęcia zdalne), ale powinniśmy jak najszybciej powrócić do wcześniejszego, tradycyjnego modelu kształcenia. Moim zdaniem egzaminy w nadchodzącej sesji egzaminacyjnej powinny odbywać się w tradycyjnej formie. 

Osobna kwestia wymagająca podjęcia szerokiej dyskusji dotyczy weryfikacji skuteczności kształcenia w dobie pandemii. Jak obiektywnie sprawdzić jakość nabytej przez studentów wiedzy? To trudne zadanie, ale lepiej podjąć dodatkowy wysiłek niż zbierać nieuchronne efekty pandemii w postaci błędów lekarskich dotyczących pacjentów w przyszłości. 

Mój dawny przełożony, Profesor Edmund Rogala apelował do swoich podwładnych: wymagajcie od studentów pracy, nie przepuszczajcie dalej osób bez koniecznej wiedzy bo sami kiedyś traficie pod opiekę niedouczonego lekarza! 

Jakże te słowa są dziś aktualne...

piątek, 7 maja 2021

O pandemii okiem Romana Szełemeja, lekarza, prezydenta Wałbrzycha

Czwarta fala wirusa czeka nas w okolicach września, jeśli nie zmienimy podejścia do szczepień

poniedziałek, 3 maja 2021

O polskiej rzeczywistości okiem lekarza

Dziś ponad 600 zgonów. Dlaczego tak dużo, skoro trzecia fala za nami?