czwartek, 19 marca 2015
O pieniądzach słów kilka
W ostatnim czasie sporo uwagi poświęciłem problematyce dotyczącej grantów naukowych.
Duże zainteresowanie wielu Czytelników bloga tą sferą skłoniło mnie do zajęcia innym aspektem badań naukowych, rzadko poruszanym w komentarzach. Chodzi o pieniądze. W Polsce nieraz spotyka się niechęć mówienia o stronie finansowej, jakby nie bardzo „wypada” zajmować się tak przyziemnymi kwestiami. A szkoda, to ważne sprawy.
Badania naukowe tworzą ludzie, to oni muszą najpierw sformułować tezy badania i napisać projekt, ale bez pieniędzy nic nie zrobią. Nauka robi się coraz kosztowniejsza, coraz lepsza aparatura, wyrafinowane metody oznaczeń. Dawniej wszystko było łatwiejsze i tańsze. Ale koszt badań naukowych to także wynagrodzenia. Kiedyś, gdy nasze pensje były niewielkie także wynagrodzenia za prowadzenie badań było niskie. Dziś mamy inną sytuację: zarobki są znacznie wyższe i nic dziwnego, że i oczekiwania badaczy są wyższe. Ale – jak sądzę – wynagrodzenia nie są na odpowiednim poziomie. Oczekiwania, że naukowcy będę ochoczo pracować, za przysłowiowe „dobre słowo” są niczym nieuzasadnione. Znam pogląd pracownika działu nauki jednej z polskich uczelni medycznych, który wręcz stwierdził, „że granty to nie jest metoda dorobienia do pensji”. Można dyskutować, jakie powinny być wynagrodzenia, niemniej bez badaczy, ich pomysłów i zaangażowania badań po prostu nie będzie. Przed paru laty recenzowałem projekty europejskie w ramach programów ramowych i miałem możliwość wglądu w proponowane wynagrodzenia. Dla badaczy oscylowały w granicach 3-5 tysięcy Euro miesięcznie. Pewnie nikt w kraju nie oczekuje takiego poziomu, ale trudno oczekiwać zaangażowania w pracę bez godziwego wynagrodzenia.
Pozostaje także kwestia wysokości odsetka z sumy przyznanej na realizację grantu pobieranej przez macierzystą uczelnię. Na czym polega udział administracji uczelni? Grant pisze badacz, badacze go realizują, a korzyść dla uczelni związana jest z powstałymi publikacjami z jej afiliacją. Za co badacze płacą haracz uczelni?
Proszę o opinie.
Duże zainteresowanie wielu Czytelników bloga tą sferą skłoniło mnie do zajęcia innym aspektem badań naukowych, rzadko poruszanym w komentarzach. Chodzi o pieniądze. W Polsce nieraz spotyka się niechęć mówienia o stronie finansowej, jakby nie bardzo „wypada” zajmować się tak przyziemnymi kwestiami. A szkoda, to ważne sprawy.
Badania naukowe tworzą ludzie, to oni muszą najpierw sformułować tezy badania i napisać projekt, ale bez pieniędzy nic nie zrobią. Nauka robi się coraz kosztowniejsza, coraz lepsza aparatura, wyrafinowane metody oznaczeń. Dawniej wszystko było łatwiejsze i tańsze. Ale koszt badań naukowych to także wynagrodzenia. Kiedyś, gdy nasze pensje były niewielkie także wynagrodzenia za prowadzenie badań było niskie. Dziś mamy inną sytuację: zarobki są znacznie wyższe i nic dziwnego, że i oczekiwania badaczy są wyższe. Ale – jak sądzę – wynagrodzenia nie są na odpowiednim poziomie. Oczekiwania, że naukowcy będę ochoczo pracować, za przysłowiowe „dobre słowo” są niczym nieuzasadnione. Znam pogląd pracownika działu nauki jednej z polskich uczelni medycznych, który wręcz stwierdził, „że granty to nie jest metoda dorobienia do pensji”. Można dyskutować, jakie powinny być wynagrodzenia, niemniej bez badaczy, ich pomysłów i zaangażowania badań po prostu nie będzie. Przed paru laty recenzowałem projekty europejskie w ramach programów ramowych i miałem możliwość wglądu w proponowane wynagrodzenia. Dla badaczy oscylowały w granicach 3-5 tysięcy Euro miesięcznie. Pewnie nikt w kraju nie oczekuje takiego poziomu, ale trudno oczekiwać zaangażowania w pracę bez godziwego wynagrodzenia.
Pozostaje także kwestia wysokości odsetka z sumy przyznanej na realizację grantu pobieranej przez macierzystą uczelnię. Na czym polega udział administracji uczelni? Grant pisze badacz, badacze go realizują, a korzyść dla uczelni związana jest z powstałymi publikacjami z jej afiliacją. Za co badacze płacą haracz uczelni?
Proszę o opinie.
środa, 18 marca 2015
Ze świata polskiej medycyny
środa, 11 marca 2015
Kilka zdań refleksji
Niedawno, w czasie konferencji naukowej spotkałem osobę z polskiej uczelni medycznej, która w rozmowie stwierdziła, że prowadzi dwa granty Narodowego Centrum Nauki (NCN).
Na moje pytanie, czy natrafia na jakieś problemy z realizacją tego projektu usłyszałem, że zostały zatrudnione osoby do prowadzenia badań i wszystko idzie, jak należy.
Te informacje znajdują się w sprzeczności z wynikami ankiety, jakie niedawno przedstawiłem. Głosy Czytelników są raczej krytyczne wobec NCN-u i procesu uzyskiwania oraz realizacji grantów.
Skąd są takie różnice w ocenie rzeczywistości? Dlaczego są w kraju uczelnie, w których są prowadzone liczne badania finansowane przez NCN, a w innych prawie wcale nie ma takich badań?
Stawiam tezę, że jest to pochodną wielu czynników mających swe praźródła w bardzo odległej przeszłości. W jednych uczelniach od dekad dbano o rozwój naukowy, tworzono zespoły badawcze, a lokalne zwyczaje i zasady działania np. w sferze administracji „od zawsze” nastawione były na pomoc badaczom. Niezwykle ważna jest polityka kadrowa; kierownikami katedr muszą być entuzjaści nauki. Drugi warunek personalny to dobór „szeregowych” pracowników nauki, tych na początku drogi. No i atmosfera w uczelni, wzajemne szanowanie się pracowników i wsparcie ze strony władz uczelni dla aktywnych na niwie nauki. Pewnie tych warunków sukcesów w prowadzeniu badań jest więcej, ale – w mojej ocenie – są to zawsze przyczyny mocno zakorzenione w lokalnej społeczności.
Z tych powodów żadne apele, próby działań doraźnych nic nie dadzą, co obserwujemy także w naszej uczelni. Nauka została trwale zepchnięta na margines, stała się obszarem nielubianym i niechcianym. Odwrócenie tego „zaklętego” kręgu będzie wymagało mnóstwa czasu i wysiłku. Odbudowanie etosu nauki nie nastąpi szybko, nie pomoże nawet najlepsze finansowanie. Tu trzeba odbudować zaufanie, stworzyć zespoły badawcze, zbudować nowe relacje międzyludzkie. Na to trzeba dekad.
I najważniejszy warunek, zawsze w tego typu sytuacji, którą określmy mianem „impasu” pierwszy krok należy do osób (osoby?) z kręgu władzy.
Musi nadejść czytelny sygnał: idą zmiany.
Nie drobne reformy, nie kosmetyczne korekty. Nie stanie się to natychmiast, odbudowa zaufania musi potrwać. Gdy pracownicy uwierzą, że istotnie „idzie nowe” zaczną działać.
Tylko czy władza wie, że takie kroki są konieczne, że bez ich podjęcia na zawsze zostaniemy tam, gdzie dziś jesteśmy?
W ostateczności uczelnie bez badań na odpowiednio wysokim poziomie staną się szkołami zawodowymi. Ale wówczas z ich nazwy zniknie bezpowrotnie słowo „Uniwersytet”.
niedziela, 1 marca 2015
Wyniki ankiety
Przedstawiam wyniki ankiety dotyczącej poglądów dotyczących grantów badawczych.
Odpowiedź | Głosów | Procent |
uważam, że konkursy nie są oparte na uczciwych zasadach | 18 | 52,94% |
procent, jaki zabiera uczelnia z kwoty na realizację grantu jest za duży | 13 | 38,24% |
uczelnia nie zapewnia wystarczającej pomocy przy ich przygotowaniu | 12 | 35,29% |
uważam, że nie NCN nie zapewnia kompetentnych recenzentów | 11 | 32,35% |
wynagrodzenie nie jest adekwatne do wysiłku potrzebnego do napisania i prowadzenia grantu | 10 | 29,41% |
uważam, że konkursy nie są anonimowe | 10 | 29,41% |
nie mam na to czasu, bo moje obciążenie pracą dydaktyczna jest zbyt duże | 10 | 29,41% |
nie mam zespołu osób do jego realizacji | 10 | 29,41% |
moja kariera w uczelni w żaden sposób nie zależy od sukcesów w tej kwestii | 9 | 26,47% |
nie mam na to czasu, bo moje obciążenie pracą z pacjentami jest zbyt duże | 8 | 23,53% |
uczelnia nie zapewnia sprawnej realizacji grantu | 8 | 23,53% |
nie wiem jak to zrobić | 7 | 20,59% |
nie znam zasad przygotowania i realizacji grantu | 6 | 17,65% |
nie mam pomysłu na temat projektu | 3 | 8,82% |
w ogóle mnie to nie interesuje | 2 | 5,88% |
Subskrybuj:
Posty (Atom)