piątek, 4 października 2024
O państwie prawa z akademickiego punktu widzenia
czwartek, 26 września 2024
O szpitalu klinicznym w Zabrzu
Uczelnie medyczne to wyjątkowy rodzaj szkół wyższych z wielu powodów. Przede wszystkim należy pamiętać, że zdrowie jest najwyższym dobrem człowieka i bez niego wszystko schodzi na dalszy plan. Kształcenie na poziomie uniwersyteckim wymaga spełnienia wielu wyśrubowanych warunków: posiadania doświadczonej kadry dydaktycznej, budynków przystosowanych do realizacji zajęć ze studentami i wyposażenia w narzędzia niezbędne w procesie nauczania.
Uczelnie medyczne muszą dodatkowo dysponować szpitalami klinicznymi; po początkowych latach zdobywania podstaw do uprawiania zawodu poczynając od anatomii a kończąc na mikrobiologii i farmakologii już od 3 roku rozpoczyna się prawdziwa nauka zawodu z udziałem pacjentów. Medycyna to 6 lat mozolnego zdobywania arkanów przyszłej pracy z pacjentami.
Ten tekst powstał z powodu ostatnich wiadomości zamieszczonych na stronie internetowej naszej uczelni dotyczących planowanej budowy nowego szpitala klinicznego. Ma on powstać we współpracy z władzami Gliwic. W tym dużym mieście naszego regionu po wojnie nie powstały żadne łóżka szpitalne nie licząc Instytutu Onkologii oraz szpitala położniczo-ginekologicznego, który na fali Sierpnia 80 utworzono w budynku pierwotnie mającego stanowić siedzibę PZPR-u. Stąd od dekad mówiło się o potrzebie budowy zupełnie nowego szpitala, który miał powstać w okolicy hali widowiskowej „Arena”. I pewnie ten projekt zostałby zrealizowany w pierwotnym kształcie ale zmiana na stanowisku prezydenta Gliwic spowodowała całkowitą zmianę koncepcji. Zamiast szpitala miejskiego ma w tym miejscu powstać szpital uniwersytecki. Jak rozumiem ma on pełnić dwie funkcje: szpitala miejskiego dla mieszkańców miasta i okolic oraz być miejscem realizacji misji nauki i nauczania studentów.
Dlaczego tak nagła zmiana koncepcji? Tego nie wiem, ale można zakładać, że pomysłodawcom przyświecały cele spełnienia jednocześnie dwóch zadań: zapewnienia opieki szpitalnej dla mieszkańców Gliwic oraz stworzenia centrum dydaktyczno-naukowego dla naszej uczelni co dla Gliwic byłoby nobilitacją.
Jak nie wiadomo o co chodzi to prawie zawsze chodzi o pieniądze. Najpewniej ta koncepcja budowy szpitala uniwersyteckiego jest bardziej realna niż inne, wcześniejsze plany. Nim przejdę do nich warto wspomnieć, że w większości a może wszystkich uczelniach medycznych w kraju (nie liczę nowych wydziałów lekarskich powstałych w ostatnim czasie bo to temat na osobne rozważania) w ostatnich dwóch dekadach powstały nowoczesne szpitale a także inne obiekty dydaktyczne.
Tylko jakoś w naszej uczelni to się nie udało...Dlaczego tak się stało i w zasadzie nasza baza dydaktyczna pozostała na poziomie sprzed wielu, wielu lat?
Zapraszam do dalszej części tekstu, opisuję wcześniejsze wydarzenia.
W czasie gdy Rektorem był Profesor W. Pierzchała powstał pomysł by wydział w Zabrzu przestał kształcić lekarzy co miało wynikać z braku odpowiedniej bazy szpitalnej. W miejsce wydziału lekarskiego miał powstać wydział kształcenia podyplomowego co wywołało poczucie zagrożenia kadry wydziału. Likwidacja macierzystego wydziału byłaby czymś niebywałym. Po latach ten destrukcyjny pomysł został zarzucony, chyba w trakcie kadencji kolejnego Rektora Profesora T. Wilczoka. Niemniej problem braku nowoczesnego szpitala klinicznego był nadal aktualny i wymagał podjęcia skutecznych działań by móc kontynuować kształcenie na wydziale lekarskim.
W 2006 lub 2007 roku była szansa na uzyskanie rządowego finansowania budowy całkiem nowego szpitala klinicznego w Zabrzu. Wówczas kończyła się budowa szpitali w Łodzi i Wrocławiu stąd pojawiły się pieniądze na budowę 3 nowych szpitali klinicznych w skali kraju. A właśnie wydział lekarski w Zabrzu takiego szpitala pilnie potrzebował, pojawiła się historyczna szansa na skok cywilizacyjny. Decyzja o budowie nowego szpitala należała do Rektora uczelni a tę funkcję pełniła wówczas Pani Profesor E. Małecka-Tendera. Pani Rektor przed podjęciem stosownej decyzji zwróciła się do Senatu w celu uzyskanie jego opinii. Stanowisko Senatu nie jest warunkiem niezbędnym, Rektor może sam taką decyzję podjąć niemniej dobre obyczaje akademickie skłaniają do uzyskiwania aprobaty najwyższego organu kolegialnego uczelni w tego rodzaju kluczowych sprawach. Wiem, że Pani Rektor przed posiedzeniem Senatu przeprowadziła w wieloma członkami Senatu indywidualne rozmowy nakłaniając ich do głosowania na „nie”. I tak się niestety stało, zaledwie 5 członków Senatu, w tym ówczesny Dziekan Profesor L. Poloński i przyszły Dziekan Profesor W. Król oraz piszący te słowa plus dwie inne osoby, których nazwisk nie pamiętam byli na „tak”. Pamiętam doskonale, że decyzja była potrzebna natychmiast i Pani Rektor bezpośrednio po posiedzeniu Senatu telefonicznie poinformowała Ministerstwo o braku zainteresowania uczelni budową nowego szpitala klinicznego.
Wiem, że odrzucenie oferty ministerialnej spotkało się z niedowierzaniem, wręcz zdumieniem w stolicy. Jak to możliwe; wydział pilnie potrzebuje nowego szpitala klinicznego a uczelnia mówi „nie”?!
W mojej ocenie przyczyną takiego obrotu sprawy były względy nie mające nic wspólnego z meritum. Gdyby udało się zbudować nowy szpital to Zabrze uzyskałoby „przewagę” nad Katowicami. Partykularne ambicje wzięły górę, nie można było dopuścić do powstania nowego szpitala a działania Pani Rektor niestety okazały się skuteczne. Przysłowiowym „listkiem figowym” była decyzja Senatu, skoro ten najwyższy organ kolegialny uczelni odrzucił ofertę finansowania to Pani Rektor była pozornie zobowiązana do uszanowania tej decyzji. Tak oczywiście nie było, głos Senatu jest doradczy, ostateczna decyzja należy do Rektora.
Dziś, z perspektywy tylu lat widać jasno jak szkodliwe były działania Rektor Małeckiej-Tendery. Baza kliniczna wydziału w Zabrzu nie zmieniła się, nadal nie mamy nowoczesnego szpital na miarę potrzeb i oczekiwań.
I w ten sposób ogromna szansa na skok cywilizacyjny została zaprzepaszczona.
Przed dwoma laty doszło do porozumienia władz Zabrza i władz uczelni i przekazano nam ogromny teren pod budowę nowego szpitala w Rokitnicy. To był dobry prognostyk na przyszłość, co prawda do powstania szpitala droga była daleka, ale pierwszy krok został zrobiony. Oczywiście należało uzyskać wsparcie finansowe państwa co nie jest łatwe.
Ta lokalizacja była wymarzona, szpital kliniczny zaraz obok kampusu w kolebce uczelni w Rokitnicy. Dziś jesteśmy świadkami kolejnej odsłony tego serialu, widzimy całkiem nową koncepcję. Czy się uda ją zrealizować czas pokaże, oczywiście lepiej mieć szpital w Gliwicach niż w ogóle go nie mieć choć z pewnością lokalizacja w Rokitnicy była lepsza z punktu widzenia integralności uczelni.
wtorek, 3 września 2024
Katastrofa w systemie ochrony zdrowia
czwartek, 22 sierpnia 2024
LEK-propozycja Prorektora Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu Profesora Michała Nowickiego
wtorek, 20 sierpnia 2024
Filia SUm w Bielsku-Białej
czwartek, 25 lipca 2024
Prima Aprilis w lipcu czyli dotacje na rowery elektryczne - program "Mój rower elektryczny".
sobota, 29 czerwca 2024
A to Polska właśnie?!
czwartek, 27 czerwca 2024
O etyce
czwartek, 20 czerwca 2024
O systemie (?!) polskiej nauki
środa, 19 czerwca 2024
niedziela, 16 czerwca 2024
Rekomendacje Rady Dziedziny Naukowej SUM
środa, 15 maja 2024
Studencka konferencja naukowa
czwartek, 9 maja 2024
Z życia wzięte
piątek, 3 maja 2024
O systemie polskiej nauki
piątek, 26 kwietnia 2024
Wykład Profesora Andrzeja Nowaka
wtorek, 9 kwietnia 2024
Podwyżki...
piątek, 29 marca 2024
i serdecznych chwil spędzonych
w gronie najbliższych
środa, 27 marca 2024
Uwagi nie-Świąteczne
piątek, 15 marca 2024
W odpowiedzi na komentarz Czytelnika
niedziela, 10 marca 2024
Czy cywilizacja europejska chyli się ku upadkowi?
czwartek, 22 lutego 2024
wtorek, 20 lutego 2024
Uzupełnienie do tekstu z 17 lutego
Pewien Czytelnik bloga zwrócił mi uwagę na pewne ważne kwestie dotyczące problemu kształcenia lekarzy poruszonego w tekście z 17 lutego. Jak wiemy każdy wydział musi spełniać określone wymogi formalne stawiane przez Ministra Nauki i Państwową Komisję Akredytacyjną. Niemniej otwarte pozostaje pytanie czy na pewno uzyskanie akceptacji gwarantuje odpowiedni poziom dydaktyki? Nie sądzę by to był automatyczny proces. Można sobie wyobrazić nowy wydział lekarski, nawet bez akredytacji, który realizuje solidnie proces dydaktyczny. I odwrotnie, nawet na wydziałach w renomowanych uczelniach nie ma gwarancji jakości.
Należy także brać pod uwagę realia społeczne, które wpływają na codzienne życie, także to uniwersyteckie. Po pierwsze należy brać pod uwagę wpływ okresu pandemii na proces uzyskiwania wiedzy; w mojej ocenie negatywny. Po drugie, aktualni studenci to przedstawiciele tzw. pokolenia Z różniącego się pod wieloma względami od wcześniejszych roczników.
Zatem należy koniecznie zwrócić uwagę na ocenę końcową wyników nauczania stąd kluczowa rola przypada egzaminowi LEK. Jego aktualny kształt musi być jak najszybciej zmieniony gdyż nie gwarantuje, że osoby wkraczające do zawodu będą do tej misji odpowiednio przygotowane. Lepiej na tym etapie nie dopuścić do zawodu osoby doń nieprzygotowane by uniknąć kosztu społecznego, który będą płacić przyszłe pokolenia.
sobota, 17 lutego 2024
O kształceniu lekarzy
Od wielu lat w kraju odczuwamy brak lekarzy. Ten stan wynika to najpewniej z wielu przyczyn, w tym emigracji lekarzy, ciągłego zwiększania czasu potrzebnego na mnożone obowiązki biurokratyczne oraz zbyt małą liczbę studentów medycyny. Sądzę, że niebagatelną rolę odgrywa także niechęć młodego pokolenia do podejmowania zatrudnienia np. w chirurgii czy ginekologii z położnictwem gdyż te specjalizacje wiążą się z dużym stresem, dyżurami i poważną odpowiedzialnością. W modzie są raczej specjalizacje o mniejszym ryzyku zawodowym i dające wyższe dochody. Skoro jest brak lekarzy najprostszym rozwiązaniem jest zwiększenie liczby studiujących. Ten trend obserwujemy od kilkunastu lat. Początkowo nowe wydziały lekarskie powstawały na bazie już istniejących uniwersytetów w Olsztynie, Rzeszowie, Opolu, Kielcach i Zielonej Górze. Wówczas dla nas, pracowników już istniejących uczelni medycznych idea tworzenia nowych wydziałów lekarskich wydawała się błędna, nie wierzyliśmy, że da się realizować proces dydaktyczny na dobrym poziomie. Ale życie nas zaskoczyło i niebawem zaczęły powstawać liczne nowe "uczelnie" (?) medyczne kształcące lekarzy. Takich wydziałów jest dziś kilkadziesiąt. Czy są one w stanie prowadzić porządne nauczanie medycyny? Czy dysponują bazą materialną, czy mają doświadczoną kadrę dydaktyczną? Wiele, bardzo wiele informacji jakie napływają z kraju wskazuje, że nowe wydziały wielokrotnie nie spełniają elementarnych wymogów. Co więcej, 10 nowo powołanych wydziałów nie uzyskało akredytacji a mimo to prowadzi proces dydaktyczny. Minister Nauki Dariusz Wieczorek niedawno zapowiedział, że te wydziały by móc nadal funkcjonować muszą uzyskać akredytację a jeśli jej nie uzyskają zostaną rozwiązane a studenci zostaną przesunięci do innych uczelni. To ważna deklaracja, czas pokaże jak się potoczą dalsze losy tych wydziałów. Niemniej problem jakości procesu dydaktycznego nie zniknie nawet gdyby wszystkie nowe wydziały spełniły wymogi formalne. Na łamach Gazety Lekarskiej organu Naczelnej Rady Lekarskiej i Pro Medico miesięcznika śląskiego oddziału samorządu lekarskiego podały słowa zaniepokojenia dotyczące prawidłowości procesu dydaktycznego. A stawka jest wysoka: jakość polskiej medycyny w przyszłości. Nie ma mowy by zachować odpowiedni poziom opieki lekarskiej jeśli absolwenci nie uzyskają niezbędnej wiedzy. I tu w mojej ocenie dochodzimy do istoty problemu, działań, które mogą zapewnić dobry poziom opieki zdrowotnej. By móc rozpocząć pracę zawodową trzeba zdać egzamin końcowy tzw. LEK. Wyniki tego egzaminu decydują także o możliwości aplikowania o najbardziej oblegane specjalizacje. Od jakiegoś czasu LEK w znacznym stopniu opiera na pytaniach z tzw. bazy. Oznacza to, że w zasadzie każdy absolwent wydziału lekarskiego zostaje dopuszczony do zawodu. To musi ulec zmianie a egzamin końcowy musi odzwierciedlać rzeczywistą wiedzę bez stosowania pytań z bazy. Oczywiście niezbędnym czynnikiem zapewniającym wiarygodną ocenę poziomu wiedzy jest nadzór w czasie trwania egzaminu by nie dochodziło do nieuczciwych praktyk ściągania przy pomocy coraz doskonalszych metod.
W mojej ocenie tylko rygorystyczny model LEK-u, oparty na opisanych zasadach daje szanse by osoby dopuszczone do uprawiania zawodu naprawdę na to zasługiwały. To fundamentalna kwestia, to kwestia odpowiedzialności za zdrowie przyszłych pokoleń Polek i Polaków.
czwartek, 1 lutego 2024
Festiwal trwa - nihil novi sub sole
Mamy to! Tak można powiedzieć po podpisaniu budżetu przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Dla milionów pracowników systemu edukacji, w tym także nas, pracowników szkół wyższych oznacza to iż otrzymamy obiecane podwyżki wynagrodzeń. Dodajmy, wynagrodzeń, które nie były podwyższane od lat. W świetle lewicowej, wręcz populistycznej polityki stałego, szybkiego i nieuzasadnionego względami rozwoju gospodarczego podnoszenia płacy minimalnej nawet planowany wzrost o 30% nie spowoduje istotnej zmiany stanu rzeczy. Jeśli dziś asystent ma pensję na poziomie pani z kasy sklepowej to wzrost o 30% nie spowoduje nagłej, rzeczywistej zmiany jakościowej i napływu do polskich uczelni młodych, ambitnych ludzi. Skupienie się na aspekcie płacowym wręcz zamazuje rzeczywistość i odwraca uwagę od istoty rzeczy. Nie ma żadnych oznak by miał rozpocząć się proces prawdziwych zmian jakościowych w polskim systemie edukacji. A bez tego procesu, który z oczywistych względów musi być rozłożony na lata i realizowany etapowo sama podwyżka płac nic nie da. Edukacja nie ma barw partyjnych, nauka nie zależy od ideologii takiej lub innej. A wiadomo nie od dziś, że każda złotówka włożona w naukę zwraca się podwójnie. Czy rządzący Polską od 1989 roku tego nie wiedzą? Chyba jednak nie...A my, jako środowisko nie potrafimy (nie chcemy?!) wziąć spraw w swoje ręce by wywrzeć presję pro-rozwojową na klasę polityczną. Podsumowując, nic się nie zmieni, nie widać światełka w tunelu...
Mamy tylko dobrą informację dotyczącą nowych wydziałów lekarskich, które powstawały w ostatnim czasie w ekspresowym tempie. Wg doniesień medialnych 8 spośród nich nie uzyskało akredytacji i jeśli jej nie uzyskają w krótkim czasie mają zostać zlikwidowane. To krok w dobrym kierunku ale to tylko naprawa wcześniejszych działań rządu a nie myślenie w kategoriach rozwojowych. Czy na pewno kształcenie studentów na nowych wydziałach lekarskich, które powstały w miejscach bez żadnej tradycji akademickiej gwarantuje oczekiwany poziom? I na koniec uwaga ogólna dotycząca modelu cywilizacyjnego Polski. W moim głębokim przekonaniu trwałym fundamentem rozwoju powinien być model postaw społecznych nakierowany na aktywność, inwencję i przedsiębiorczość. Jeśli idziemy w kierunku państwa socjalnego (tak naprawdę już nim jesteśmy), w którym każdemu obywatelowi się po prostu należy pewne minimum to po co się starać, rozwijać i szukać swego miejsca na ziemi?! Sytuacja w systemie edukacji jest emanacją tego szkodliwego modelu państwa, państwa, które odwróciło się od aktywnej, wykształconej i ambitnej części swych obywateli...
środa, 24 stycznia 2024
Trudny czas
Coraz trudniej nadążyć za bieżącymi wydarzeniami na polskiej scenie politycznej. Niezależnie od osobistych poglądów jeden fakt jest niepodważalny: nie da się spokojnie pracować w sferze nauki. Tu niezbędna jest stabilna i przewidywalna przyszłość. A o nauce słychać niewiele co zresztą nie dziwi. Za miedzą wojna, jałowe dyskusje w Europie, wojna Bliskim Wschodzie, konflikt na Morzu Czerwonym, ciemne chmury na Tajwanem, bramy Europy szturmują masowo mieszkańcy z całego świata a w kraju spory, które już dawno przekroczyły granice normalności. Echa niesławnych słów w polskiej historii "Liberum veto" znów pojawiły się... Może ktoś czytający te słowa nadeśle swój optymistyczny komentarz, może ktoś widzi przysłowiowe "światełko w tunelu"?
środa, 10 stycznia 2024
Gdzie jest elita intelektualna Polski?
Od pewnego czasu obserwujemy w Polsce wydarzenia bez precedensu, przynajmniej z perspektywy IV RP od 1989 roku. Należy jasno stwierdzić; obywatele kraju obserwują scenę polityczną z coraz większym niepokojem, ba, chyba nawet przerażeniem. Śmiem sądzić, że te uczucia dotyczą wszystkich myślących ludzi niezależnie od poglądów politycznych. Pewne granice już zostały przekroczone i bynajmniej nie widać końca eskalacji. Niejednokrotnie w naszej historii na jej ostrych zakrętach głos zabierały elity intelektualne kraju. Takie stanowiska czy apele były np. autorstwa Kościoła lub grup intelektualistów w latach 60-tych i 70-tych. To był zawsze ważny głos, głos wzywający do umiaru, dialogu, kompromisu.
Jestem głęboko przekonany, że dziś jest taki właśnie moment, chwila gdy jeszcze nie jest za późno na cofnięcie się o krok.
Jeśli w Polsce mamy jeszcze grupę ludzi mogących aspirować do miana elity intelektualnej to ten głos musi jak najszybciej dotrzeć do opinii publicznej oraz klasy politycznej.
Gdzie jest ta elita, gdzie jej głos i mądrość?
Czekamy na jej stanowisko.
Nim to nastąpi w moim własnym imieniu wzywam do rozpoczęcia dialogu i uporządkowania naszych polskich spraw. Najwyższy czas na opamiętanie, na diametralną zmianę biegu polskich spraw. W imię szeroko rozumianego interesu narodowego i społecznego.
środa, 3 stycznia 2024
Uwagi w Nowym Roku: jak rozpocząć proces reform polskiego systemu uniwersyteckiego?
sobota, 30 grudnia 2023
Kilka uwag bieżących na koniec roku
sobota, 23 grudnia 2023
życzenia rodzinnych i spokojnych
Świąt Bożego Narodzenia
oraz wszelkiej pomyślności w roku 2024