wtorek, 31 grudnia 2013
Statystyczne podsumowanie roku
Dziękuję za liczne odwiedzanie bloga w minionym roku. Jak widać to forum nadal służy wymianie informacji oraz dyskusji dotyczącej spraw polskich uczelni.
poniedziałek, 23 grudnia 2013
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Bez komentarza
Prosił Pan Profesor o informacje odnośnie dalszego rozwoju sytuacji dotyczącej unieważnienia zaliczenia z biochemii, otóż pomimo naszych próśb, musieliśmy dzisiaj ponownie przystąpić do zaliczenia.
Możemy od siebie jedynie dodać, że smutny do dzień w historii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, gdyż dzisiaj brak poszanowania wobec praw studentów i ogólnie przyjętych norm społecznych stał się na naszej uczelni faktem.
Jeszcze raz dziękujemy, że wstawił się Pan Profesor za nami na Radzie Wydziału.
Pozdrawiamy,
Studenci SUM
Możemy od siebie jedynie dodać, że smutny do dzień w historii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, gdyż dzisiaj brak poszanowania wobec praw studentów i ogólnie przyjętych norm społecznych stał się na naszej uczelni faktem.
Jeszcze raz dziękujemy, że wstawił się Pan Profesor za nami na Radzie Wydziału.
Pozdrawiamy,
Studenci SUM
O uniwersytecie
Dziś miała miejsce uroczystość wręczenia nagród rektorskich. Jak co roku w grudniu Rektor naszej uczelni uroczyście nagradza laureatów nagrodami naukowymi, dydaktycznymi i organizacyjnymi. Nie umniejszając znaczenia nagród dwóch ostatnich kategorii, należy najwyżej oceniać znaczenie nagród naukowych. Pozycja uczelni, co dobitnie pokazały wyniki ostatniego rankingu ministerialnego, w przeważającym stopniu kształtują wyniki naszej pracy naukowej. Te grudniowe spotkania są zawsze bardzo miłe, to przecież jest naturalne, że lubimy otrzymywać nagrody. Poza dyplomem wyróżnieni otrzymują także nagrody pieniężne.
Ta uroczystość skłania mnie także do nieco szerszej refleksji.
Od lat spotykamy się w bardzo podobnym gronie nagradzanych osób. Widać krąg osób czynnie zaangażowanych w badania naukowe nie jest zbyt liczny. Praca naukowa wymaga spełnienia wielu warunków; poczynając od pomysłu, stworzeniu zespołu badawczego, zdobyciu środków materialnych, przeprowadzaniu samego eksperymentu, analizie zebranych wyników, aż do napisania samej publikacji. A do tego trzeba uzbroić się w wiele cierpliwości by wreszcie otrzymać wiadomość od Editor-in-Chief: Accepted for publication!
Moja ostatnia przyjęta do druku praca została napisana jesienią 2010 roku, a taką wiadomość otrzymałem 6 grudnia 2013 roku! A w międzyczasie najbardziej nielubianym słowem stało się: Rejected!
Nauka wymaga od nas wielu wyrzeczeń, a wyniki końcowe nigdy nie są możliwe do przewidzenia. Na ostatnim posiedzeniu RW w Zabrzu usłyszeliśmy, że gdyby pracownicy każdej jednostki wydziału w ciągu roku opublikowali JEDNĄ (!) publikację oryginalną to pozycja wydziału byłaby bardzo dobra. To przecież bardzo niewiele, np. dla katedry liczącej 8 pracowników to jedna praca per capita na 8 lat! Skoro grono osób nagradzanych jest niezbyt liczne oznacza to, iż osób istotnie zaangażowanych w pracę naukową jest bardzo niewiele.
Co zrobić by zmienić ten trend?
Jak poprawić ranking naszej uczelni tak mocno zależny od wyników pracy badawczej?
Sądzę, że istnieje pilna potrzeba stworzenia prawdziwego systemu motywacyjnego. To wyzwanie dla społeczności akademickiej oraz test jakości przywództwa aktualnych władz naszej uczelni. Od determinacji władz dziekańskich i rektorskich oraz szerokiego wsparcia ze strony pracowników zależy przyszłość uczelni. Osobiście sądzę, że istotą zmian musi być postawienie na sprawdzonych ludzi, w tej mierze to są to ci, którzy skutecznie publikują. Należy stworzyć im warunki dla prowadzenia pracy naukowej np. skierowując do nich gros środków finansowych czy zmniejszając obciążenie dydaktyczne. Konieczne jest także ściągnięcie do uczelni młodych osób, bez nich nie ruszymy z miejsca.
Nadszedł czas odważnych decyzji.
Obawiam się jednak, że nie dojdzie do takich zmian, gdyż nie ma zrozumienia dla konieczności ich wprowadzenia. Od opublikowania ostatniego rankingu ministerialnego sporo wody upłynęło w Brynicy, a poza apelami o aktywność ze strony władz oraz informacją, że wysłano odwołanie do ministerstwa nic się nie dzieje. Żadnej dyskusji na szerszym forum nie było, żadnych konkretnych propozycji ze strony władz nie podano do wiadomości społeczności akademickiej.
Quo vadis, nauko?!
Quo vadis, uniwersytecie?
Ta uroczystość skłania mnie także do nieco szerszej refleksji.
Od lat spotykamy się w bardzo podobnym gronie nagradzanych osób. Widać krąg osób czynnie zaangażowanych w badania naukowe nie jest zbyt liczny. Praca naukowa wymaga spełnienia wielu warunków; poczynając od pomysłu, stworzeniu zespołu badawczego, zdobyciu środków materialnych, przeprowadzaniu samego eksperymentu, analizie zebranych wyników, aż do napisania samej publikacji. A do tego trzeba uzbroić się w wiele cierpliwości by wreszcie otrzymać wiadomość od Editor-in-Chief: Accepted for publication!
Moja ostatnia przyjęta do druku praca została napisana jesienią 2010 roku, a taką wiadomość otrzymałem 6 grudnia 2013 roku! A w międzyczasie najbardziej nielubianym słowem stało się: Rejected!
Nauka wymaga od nas wielu wyrzeczeń, a wyniki końcowe nigdy nie są możliwe do przewidzenia. Na ostatnim posiedzeniu RW w Zabrzu usłyszeliśmy, że gdyby pracownicy każdej jednostki wydziału w ciągu roku opublikowali JEDNĄ (!) publikację oryginalną to pozycja wydziału byłaby bardzo dobra. To przecież bardzo niewiele, np. dla katedry liczącej 8 pracowników to jedna praca per capita na 8 lat! Skoro grono osób nagradzanych jest niezbyt liczne oznacza to, iż osób istotnie zaangażowanych w pracę naukową jest bardzo niewiele.
Co zrobić by zmienić ten trend?
Jak poprawić ranking naszej uczelni tak mocno zależny od wyników pracy badawczej?
Sądzę, że istnieje pilna potrzeba stworzenia prawdziwego systemu motywacyjnego. To wyzwanie dla społeczności akademickiej oraz test jakości przywództwa aktualnych władz naszej uczelni. Od determinacji władz dziekańskich i rektorskich oraz szerokiego wsparcia ze strony pracowników zależy przyszłość uczelni. Osobiście sądzę, że istotą zmian musi być postawienie na sprawdzonych ludzi, w tej mierze to są to ci, którzy skutecznie publikują. Należy stworzyć im warunki dla prowadzenia pracy naukowej np. skierowując do nich gros środków finansowych czy zmniejszając obciążenie dydaktyczne. Konieczne jest także ściągnięcie do uczelni młodych osób, bez nich nie ruszymy z miejsca.
Nadszedł czas odważnych decyzji.
Obawiam się jednak, że nie dojdzie do takich zmian, gdyż nie ma zrozumienia dla konieczności ich wprowadzenia. Od opublikowania ostatniego rankingu ministerialnego sporo wody upłynęło w Brynicy, a poza apelami o aktywność ze strony władz oraz informacją, że wysłano odwołanie do ministerstwa nic się nie dzieje. Żadnej dyskusji na szerszym forum nie było, żadnych konkretnych propozycji ze strony władz nie podano do wiadomości społeczności akademickiej.
Quo vadis, nauko?!
Quo vadis, uniwersytecie?
niedziela, 15 grudnia 2013
Ważny komentarz Czytelnika
W kontekście poruszanych spraw krótkie odniesienie do historii. Otóż, uniwersytet ma wielowiekową tradycję a jego początki były jakże obiecujące zarówno dla studentów jak i nauczycieli. Pierwsze szkoły tego typu oparte na zasadach gildii (w zasadzie były one gildiami scholastycznymi, tzn. korporacjami profesorów i studentów) zaczęły powstawać w wiekach średnich. Universitas łączył nauczanie ze studiami a studentów z profesorami, a sam wyraz universitas miał dwa synonimy, a mianowicie studium oraz studium generale. Średniowieczne uniwersytety były owocem ruchu polegającego na jednoczeniu się ludzi wykonujących to samo rzemiosło, kupców, artystów, itp., były stowarzyszeniami profesorów i studentów, a więc ludzi o tych samych zainteresowaniach, pragnących się zjednoczyć, aby bronić swych wspólnych interesów.
Do pierwszych uniwersytetów należą te w Bolonii oraz Paryżu, po nich przyszły następne. Miały one charakter międzynarodowy, łączyły je wspólne prawa, identyczna organizacja oraz jednakowy język wykładowy – łacina.
Uniwersytet Boloński zorganizowany był na zasadzie korporacyjnej. Studenci organizowali się w tzw. nacje, czyli związki oparte na wspólnocie językowej. To sami studenci decydowali o tym, kto będzie kierować ich studiami, wybierali swoich profesorów z którymi zawierali umowy oraz ich opłacali. Korporacje studentów były w pełni autonomiczne, a rektor był wybierany z ich grona.
Inny model przedstawiał Uniwersytet Paryski. Niestety model ten stał się wzorem dla większości uniwersytetów, w tym polskich. Uniwersytet Paryski był podporządkowany bezpośrednio miejscowemu biskupowi, który decydował o kształcie i doborze nauczanych treści. Obowiązywały na nim ścisłe reguły, podobne do reguł zakonnych, a większość nauczających i uczących się stanowili duchowni. Rektor wybierany był z grona profesorskiego.
Model boloński się nie przyjął, a szkoda, za to system szkolnictwa europejskiego opanował niczym nowotwór system boloński.
Co więcej, student przestał się liczyć jako partner w procesie studiowania. Wprawdzie dzięki niemu istnieje uniwersytet, profesorowie dostają pensje, ale traktowany jest, niestety bardzo często, jako zło konieczne. Student ma wprawdzie szereg praw wypisanych w regulaminach i statutach, ale praktycznie niewiele mu to daje. Coż zatem zostało z pierwotnej ideii uniwersytetu, korporacji studentów i profesorów? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie samemu.
15 grudnia 2013 12:45
Do pierwszych uniwersytetów należą te w Bolonii oraz Paryżu, po nich przyszły następne. Miały one charakter międzynarodowy, łączyły je wspólne prawa, identyczna organizacja oraz jednakowy język wykładowy – łacina.
Uniwersytet Boloński zorganizowany był na zasadzie korporacyjnej. Studenci organizowali się w tzw. nacje, czyli związki oparte na wspólnocie językowej. To sami studenci decydowali o tym, kto będzie kierować ich studiami, wybierali swoich profesorów z którymi zawierali umowy oraz ich opłacali. Korporacje studentów były w pełni autonomiczne, a rektor był wybierany z ich grona.
Inny model przedstawiał Uniwersytet Paryski. Niestety model ten stał się wzorem dla większości uniwersytetów, w tym polskich. Uniwersytet Paryski był podporządkowany bezpośrednio miejscowemu biskupowi, który decydował o kształcie i doborze nauczanych treści. Obowiązywały na nim ścisłe reguły, podobne do reguł zakonnych, a większość nauczających i uczących się stanowili duchowni. Rektor wybierany był z grona profesorskiego.
Model boloński się nie przyjął, a szkoda, za to system szkolnictwa europejskiego opanował niczym nowotwór system boloński.
Co więcej, student przestał się liczyć jako partner w procesie studiowania. Wprawdzie dzięki niemu istnieje uniwersytet, profesorowie dostają pensje, ale traktowany jest, niestety bardzo często, jako zło konieczne. Student ma wprawdzie szereg praw wypisanych w regulaminach i statutach, ale praktycznie niewiele mu to daje. Coż zatem zostało z pierwotnej ideii uniwersytetu, korporacji studentów i profesorów? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie samemu.
15 grudnia 2013 12:45
piątek, 13 grudnia 2013
Dyskusja o sprawach studentów
Wczorajsza informacja wzbudziła ogromne zainteresowanie, zanotowałem 531 wejść, nadeszło 10 komentarzy. To dobrze, że problemy studenckie wzbudzają tak duże zainteresowanie, bo przecież szkoły wyższe istnieją głównie dla nich. Miejmy nadzieję, że szybko uda się znaleźć odpowiednie rozwiązanie sprawy, zgodne z literą prawa i duchem uniwersytetu.
czwartek, 12 grudnia 2013
Odpowiedzialność indywidualna czy zbiorowa?
Poniżej przedstawiam list, jaki wczoraj dotarł na moją skrzynkę mailową. Przedstawia sprawę nieuczciwości jednego ze studentów naszej uczelni oraz konsekwencji tego czynu. Jest całkowicie oczywiste, że tego typu działania muszą być surowo karane. Nieuczciwość w czasie zaliczeń czy egzaminów jest niedopuszczalna. Problem podnoszony w nadesłanym liście wskazuje na fakt ukarania nie tylko tego studenta, ale także pozostałych zainteresowanych studentów unieważniając wyniki tego kolokwium.
Na początku dzisiejszego posiedzenia Rady Wydziału zgłosiłem tę sprawę z postulatem włączenia jej do programu. Dziekan Prof. M. Misiołek zaakceptował moją sugestię wspominając, że zna już ten problem. Krótko przedstawiono tą sprawę, ale nie podjęto żadnych oczekiwanych decyzji. Nie było głosowania w tej kwestii. Głos w dyskusji zabrała także Prof. E. Birkner, kierownik katedry, ale nie usłyszeliśmy by zmianie uległa decyzja o wyznaczeniu kary zbiorowej. Inni członkowie RW nie zabrali głosu. Ja zwróciłem uwagę na fakt stosowania odpowiedzialności zbiorowej z winę indywidualnej osoby.
Istotne jest, że ten student wykorzystał zaawansowaną technikę w celu „uzupełnienia” braków w swej wiedzy. To pokazuje, że czas tradycyjnych metod ściągania mija i musimy stawić czoła wyzwaniom współczesności nawet w tak niecodziennych okolicznościach.
Czy można stosować karę zbiorową za czyny pojedynczej osoby?
Nie sądzę, by taka droga była właściwa, jako sprzeczna, tak z literą prawa (regulamin studiów), jak i duchem uczelni.
Na początku dzisiejszego posiedzenia Rady Wydziału zgłosiłem tę sprawę z postulatem włączenia jej do programu. Dziekan Prof. M. Misiołek zaakceptował moją sugestię wspominając, że zna już ten problem. Krótko przedstawiono tą sprawę, ale nie podjęto żadnych oczekiwanych decyzji. Nie było głosowania w tej kwestii. Głos w dyskusji zabrała także Prof. E. Birkner, kierownik katedry, ale nie usłyszeliśmy by zmianie uległa decyzja o wyznaczeniu kary zbiorowej. Inni członkowie RW nie zabrali głosu. Ja zwróciłem uwagę na fakt stosowania odpowiedzialności zbiorowej z winę indywidualnej osoby.
Istotne jest, że ten student wykorzystał zaawansowaną technikę w celu „uzupełnienia” braków w swej wiedzy. To pokazuje, że czas tradycyjnych metod ściągania mija i musimy stawić czoła wyzwaniom współczesności nawet w tak niecodziennych okolicznościach.
Czy można stosować karę zbiorową za czyny pojedynczej osoby?
Nie sądzę, by taka droga była właściwa, jako sprzeczna, tak z literą prawa (regulamin studiów), jak i duchem uczelni.
Szanowny Pan
Prof. dr hab. n. med. Wojciech Pluskiewicz
Katedra Chorób Wewnętrznych, Diabetologii
i Nefrologii, Zakład Chorób Metabolicznych
Kości, SUM
Szanowny Panie Profesorze,
Wiedząc że jest Pan Profesor człowiekiem prostudenckim, prosimy Pana o pomoc, w bardzo niezręcznej i wstydliwej dla nas samych jak i naszego Wydziału sytuacji. Pokrótce postaramy się opisać zaistniałą sytuację i umotywować naszą prośbę o Pana pomoc.
We wtorek tj. 10.12.2013 r. na zaliczeniu seminarium zbiorczego z przedmiotu Biochemia, jeden ze studentów został złapany na tym, że robił zdjęcia i nagrywał test, który był na zaliczeniu, postanowiono unieważnić jego zaliczenie. Oczywistym jest to, że student ten złamał w sposób rażący regulamin studiów, i powinien ponieść pełne tego czynu konsekwencje. Jednakże decyzją Katedry Biochemii, zaliczenie to zostało anulowane dla wszystkich studentów, w ramach odpowiedzialności zbiorowej. Nadmieńmy tutaj, że połowa studentów pisała to zaliczenie w poniedziałek, ponieważ zostaliśmy podzieleni na dwie tury, więc tym studentów nawet do głowy nie przyszło, że takie coś może nastąpić we wtorek.
Starając się zrozumieć decyzje Katedry o unieważnieniu tego zaliczenia, dochodzimy do wniosku, że ma ona nas nauczyć przede wszystkim odpowiedzialności i uczciwości, tak bardzo wymaganej w zawodzie lekarza. I z tym nie można się nie zgodzić. Jednakże drugą stroną medalu jest to, że decyzja o unieważnieniu zaliczenia budzi w wielu studentach gorycz i poczucie niesprawiedliwości, że pomimo ciężkiej pracy, nie otrzymają gratyfikacji w postaci zaliczenia tego seminarium, i co za tym idzie spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
To poprawkowe zaliczenie będzie odbywało się, na całkowicie innych zasadach, niż zostało nam to przedstawione na zajęciach wprowadzających, nadmienię że seminarium zbiorcze polega na udzieleniu odpowiedzi na 40 pytań zamkniętych w ciągu 40 minut. Teraz zaliczenie ma polegać na udzieleniu odpowiedzi na 6 pytań otwartych w ciągu 30 minut. Katedra w tym wypadku nie przestrzega regulaminu, który sam przygotowała, i który my jako studenci podpisywaliśmy za zajęciach wprowadzających. Dotychczas zawsze dopiero II termin był w formie pytań otwartych, wiec skoro I termin jest unieważniony, i musimy go powtarzać, dlaczego mamy go zaliczać już na innych zasadach, tak jakby był on terminem poprawkowym, przecież my oficjalnie niczego nie poprawiamy, gdyż o poprawie można mówić dopiero gdy coś nie zostało zaliczone. Warto nadmienić tutaj fakt, że studenci którzy pisali zaliczenie w poniedziałek, mają już wpisane z niego oceny do kart, i teraz nie znając ocen dowiadują się, że są one nie ważne.
Panie Profesorze ta sytuacja jest bardzo kontrowersyjna, my jako studenci jesteśmy tego świadomi i naprawdę wstydzimy się, że niektórzy z nas, liczą tylko na tak zwane „banki pytań” i na to, że pytania na którymś z kolei terminie się powtórzą. Jednakże, tak jak pisaliśmy wcześniej budzi w nas ogromne poczucie niesprawiedliwości to, że studenci uczciwie pracujący zostali potraktowani na równi z oszustami, i w związku z tym że jutro odbywa się posiedzenie Rady Wydziału, której członkiem jest Pan Profesor, prosimy Pana o interwencję w naszym imieniu, i przedstawieniu tej sytuacji całej Radzie Wydziału.
Prosimy Pana Profesora, aby w oparciu o Regulamin Studiów, który powinien być wiążący zarówno dla studentów, jak i Władz Uczelni, przeprowadził Pan Profesor dyskusję w ramach obrad Rady Wydziału, czy unieważnienie zaliczenia w ramach odpowiedzialności zbiorowej jest zgodne z Regulaminem Studiów? Jeżeli tak, bardzo prosimy o podanie punktu w Regulaminie Studiów, który o tym mówi, jeżeli takowy się znajdzie ( szukaliśmy, ale w naszej ocenie go tam nie ma), przepraszamy Pana Profesora, że w ogóle poruszyliśmy ten temat.
Jedyny punkt regulaminu, który dotyczy złamania przepisów obowiązujących na naszej uczelni brzmi :
§ 13.Za naruszenie przepisów obowiązujących w Uczelni oraz za czyny uchybiające godności studenta, student ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną na zasadach określonych w odrębnych przepisach.
Nie ma tutaj nic o odpowiedzi zbiorowej studentów.
Panie Profesorze, jedyne czego pragniemy to, to żeby uczelnia uszanowała nasze prawa i własny Regulamin Studiów, jeżeli uczelnia nie szanuje regulaminu, który sama przygotowała, to coś jest naprawdę nie tak.
Wierzymy że Pan Profesor nam pomoże i stanie w obronie studentów uczciwych, a przynajmniej naświetli zaistniały problem całej społeczności naszego wydziału, i za to z góry dziękujemy Panu Profesorowi.
Z wyrazami głębokiego szacunku i poważania,
Studenci Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Prof. dr hab. n. med. Wojciech Pluskiewicz
Katedra Chorób Wewnętrznych, Diabetologii
i Nefrologii, Zakład Chorób Metabolicznych
Kości, SUM
Szanowny Panie Profesorze,
Wiedząc że jest Pan Profesor człowiekiem prostudenckim, prosimy Pana o pomoc, w bardzo niezręcznej i wstydliwej dla nas samych jak i naszego Wydziału sytuacji. Pokrótce postaramy się opisać zaistniałą sytuację i umotywować naszą prośbę o Pana pomoc.
We wtorek tj. 10.12.2013 r. na zaliczeniu seminarium zbiorczego z przedmiotu Biochemia, jeden ze studentów został złapany na tym, że robił zdjęcia i nagrywał test, który był na zaliczeniu, postanowiono unieważnić jego zaliczenie. Oczywistym jest to, że student ten złamał w sposób rażący regulamin studiów, i powinien ponieść pełne tego czynu konsekwencje. Jednakże decyzją Katedry Biochemii, zaliczenie to zostało anulowane dla wszystkich studentów, w ramach odpowiedzialności zbiorowej. Nadmieńmy tutaj, że połowa studentów pisała to zaliczenie w poniedziałek, ponieważ zostaliśmy podzieleni na dwie tury, więc tym studentów nawet do głowy nie przyszło, że takie coś może nastąpić we wtorek.
Starając się zrozumieć decyzje Katedry o unieważnieniu tego zaliczenia, dochodzimy do wniosku, że ma ona nas nauczyć przede wszystkim odpowiedzialności i uczciwości, tak bardzo wymaganej w zawodzie lekarza. I z tym nie można się nie zgodzić. Jednakże drugą stroną medalu jest to, że decyzja o unieważnieniu zaliczenia budzi w wielu studentach gorycz i poczucie niesprawiedliwości, że pomimo ciężkiej pracy, nie otrzymają gratyfikacji w postaci zaliczenia tego seminarium, i co za tym idzie spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
To poprawkowe zaliczenie będzie odbywało się, na całkowicie innych zasadach, niż zostało nam to przedstawione na zajęciach wprowadzających, nadmienię że seminarium zbiorcze polega na udzieleniu odpowiedzi na 40 pytań zamkniętych w ciągu 40 minut. Teraz zaliczenie ma polegać na udzieleniu odpowiedzi na 6 pytań otwartych w ciągu 30 minut. Katedra w tym wypadku nie przestrzega regulaminu, który sam przygotowała, i który my jako studenci podpisywaliśmy za zajęciach wprowadzających. Dotychczas zawsze dopiero II termin był w formie pytań otwartych, wiec skoro I termin jest unieważniony, i musimy go powtarzać, dlaczego mamy go zaliczać już na innych zasadach, tak jakby był on terminem poprawkowym, przecież my oficjalnie niczego nie poprawiamy, gdyż o poprawie można mówić dopiero gdy coś nie zostało zaliczone. Warto nadmienić tutaj fakt, że studenci którzy pisali zaliczenie w poniedziałek, mają już wpisane z niego oceny do kart, i teraz nie znając ocen dowiadują się, że są one nie ważne.
Panie Profesorze ta sytuacja jest bardzo kontrowersyjna, my jako studenci jesteśmy tego świadomi i naprawdę wstydzimy się, że niektórzy z nas, liczą tylko na tak zwane „banki pytań” i na to, że pytania na którymś z kolei terminie się powtórzą. Jednakże, tak jak pisaliśmy wcześniej budzi w nas ogromne poczucie niesprawiedliwości to, że studenci uczciwie pracujący zostali potraktowani na równi z oszustami, i w związku z tym że jutro odbywa się posiedzenie Rady Wydziału, której członkiem jest Pan Profesor, prosimy Pana o interwencję w naszym imieniu, i przedstawieniu tej sytuacji całej Radzie Wydziału.
Prosimy Pana Profesora, aby w oparciu o Regulamin Studiów, który powinien być wiążący zarówno dla studentów, jak i Władz Uczelni, przeprowadził Pan Profesor dyskusję w ramach obrad Rady Wydziału, czy unieważnienie zaliczenia w ramach odpowiedzialności zbiorowej jest zgodne z Regulaminem Studiów? Jeżeli tak, bardzo prosimy o podanie punktu w Regulaminie Studiów, który o tym mówi, jeżeli takowy się znajdzie ( szukaliśmy, ale w naszej ocenie go tam nie ma), przepraszamy Pana Profesora, że w ogóle poruszyliśmy ten temat.
Jedyny punkt regulaminu, który dotyczy złamania przepisów obowiązujących na naszej uczelni brzmi :
§ 13.Za naruszenie przepisów obowiązujących w Uczelni oraz za czyny uchybiające godności studenta, student ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną na zasadach określonych w odrębnych przepisach.
Nie ma tutaj nic o odpowiedzi zbiorowej studentów.
Panie Profesorze, jedyne czego pragniemy to, to żeby uczelnia uszanowała nasze prawa i własny Regulamin Studiów, jeżeli uczelnia nie szanuje regulaminu, który sama przygotowała, to coś jest naprawdę nie tak.
Wierzymy że Pan Profesor nam pomoże i stanie w obronie studentów uczciwych, a przynajmniej naświetli zaistniały problem całej społeczności naszego wydziału, i za to z góry dziękujemy Panu Profesorowi.
Z wyrazami głębokiego szacunku i poważania,
Studenci Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
niedziela, 8 grudnia 2013
czwartek, 5 grudnia 2013
Ankieta o ortografii
5 listopada zamieściłem na blogu ankietę dotyczącą ortografii. Proszę o jej wypełnienie,
będzie to możliwie do 6 grudnia.
będzie to możliwie do 6 grudnia.
środa, 4 grudnia 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)