O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

czwartek, 30 sierpnia 2012

Nowa kadencja

Wakacje dobiegają końca, jesień zbliża się nieuchronnie. Nadchodzi ważny, wręcz przełomowy czas dla naszej uczelni. 1 września władzę obejmie nowy Rektor Prof. dr hab. Przemysław Jałowiecki. Każdy obserwator wydarzeń w naszej uczelni w ciągu minionych 7 lat miał możliwość wyrobienia sobie własnych poglądów dotyczących tego okresu, ale już czas by przestać oglądać się wstecz. Należy skupić się na przyszłości bo nadchodzące miesiące i lata będą czasem ważnych decyzji na dekady określających funkcjonowanie polskich uczelni medycznych. Od jakości zarządzania, od mądrości władz będzie zależeć miejsce naszej uczelni w polskim świecie uniwersyteckim. Ale to nie wystarczy; powodzenie podejmowanych działań w znacznym, a może nawet decydującym stopniu zależeć będzie od zaangażowania szerokich kręgów pracowników. Aktywność każdego z nas jest pilnie potrzebna.
Dajmy przysłowiowe „sto dni” spokoju nowym władzom. Jestem przekonany, że wielu pracowników uczelni oczekuje nie zmian kosmetycznych, ale takich które istotnie pchną nas na tory rozwoju. Ale jeszcze bardziej pragniemy nowego stylu sprawowania władzy, dyskusji na argumenty, poszanowania partnera, nawet gdy prezentuje on poglądy odmienne od naszych. Ważne by pojęcie „akademickość” wypełnić treścią, ale także formą godną tego słowa.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

O Szpitalu Klinicznym nr 5

Po kontroli w NFZ: Tego kontraktu miało nie być

sobota, 25 sierpnia 2012

O pewnej historii z Gdańska

Jak rektor GUMed limuzynę kupował

środa, 22 sierpnia 2012

List od Czytelnika

Panie Profesorze, z góry przepraszam za anonim, powiem tylko, że jestem etatowym pracownikiem SUM. Interesuje mnie pewna nowa sprawa... otóż w zeszłym tygodniu zainstalowano nam na komputerach (jednostka w Katowicach) program szpiegujący - Axcence nVision. Program ten ma wiele modułów, m.in. moduł inwentaryzacyjny, pod taką też przykrywką został zainstalowany. Problem jest tylko taki, że moduł widoczny na naszych komputerach nazywa się nVision User Agent, i służy do całkowitego inwigilowania
treści, wyświetlanych na monitorach. Np. całej historii przeglądanych stron www lub (!) podglądania pracy w czasie rzeczywistym, co pozwala na czytanie korespondencji.
Zgodnie z prawem pracodawca może zainstalować taki program, ale MUSI poinformować o tym pracownika. Tutaj oczywiście wszystko stało się po cichu i pod przykrywką modułu służącego do inwentaryzacji. Paranoja. Zastanawiam się, jak szeroka była skala instalacji programu przez informatyków? Nasi informatycy, lojalnie i po cichu, poinformowali nas o tym, że komputery mamy szpiegowane i nie polecają nam nawet sprawdzenia prywatnej poczty w przerwie śniadaniowej. W jakiej rzeczywistości my pracujemy?

Pozdrawiam

czytelnik bloga


niedziela, 19 sierpnia 2012

Polskie szpitale

W ostatnim czasie przez krótki czas przebywałem w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Bywałem tam nieraz w przeszłości; znam stary i nowy budynek Instytutu. Ale za każdym razem z podobnym zdumieniem przyglądam się wnętrzom IO porównując je do innych szpitali. Tam czuje się powiew nowoczesności, porządnie wyglądające korytarze i poczekalnie nawet poważnie chorych mogą natchnąć optymistycznymi myślami. Mimo woli zawsze porównuje się je z innymi, znanymi z codziennej pracy. Różnica np. między szpitalem klinicznym nr 1 w Zabrzu, a IO jest ogromna. Nie oznacza to, iż my tam, w SK-1 źle leczymy, ale dystans między tymi miejscami jest uderzający.
Nie mam prostej odpowiedzi dlaczego są tak duże różnice między szpitalami w Polsce. Można sądzić, że przyczyn jest wiele (finansowanie centralne, wysokość kontraktów z NFZ, jakość zarządzania, wsparcie lokalnego samorządu), ale mimo tych oczywistych przesłanek trudno jest zaakceptować tak drastyczne różnice szpitali funkcjonujących w podobnym, publicznym systemie finansowania opieki zdrowotnej. Nie mamy ubezpieczeń prywatnych lub innych instrumentów finansowych lub prawnych uzasadniających tak duże różnice między szpitalami.
Mam czasem wrażenie, że na końcu wśród polskich plasują się szpitale uniwersyteckie. To jest bardzo poważny problem; szpitale, które powinny stanowić wzór dla innych nie spełniają swej roli, jako punktu odniesienia. Wg mojej wiedzy nie widać jakoś szans by odwrócić ten niekorzystny trend; wymaga to zarówno konkretnego wsparcia ze strony państwa jak i wysiłku lokalnych społeczności. Oby na naszym, śląskim podwórku, w naszej uczelni udało się znaleźć pomysły wiodące nas na drogę postępu, tak by nasze szpitale były godne miana szpitali XXI wieku.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Granty dla doświadczonych naukowców

Wśród osób, które uzyskały te granty nie ma niestety naukowców z naszej uczelni. Tylko cztery uczelnie medyczne uzyskały takie granty: po dwa uniwersytety z Gdańska, Szczecina i CM UJ, jeden przyznano UM z Łodzi.

Lista projektów Nauk o Życiu dla doświadczonych

piątek, 10 sierpnia 2012

Polska rzeczywistość akademicka

Indywidualista na uczelni

wtorek, 7 sierpnia 2012

O kolebce uczelni

Korzystając z letniej pogody wybrałem się niedawno z synem na przejażdżkę rowerem do campusu naszej uczelni w Rokitnicy. Skorzystałem ze ścieżki rowerowej, która biegnie dawnym torem tramwajowym. W latach gdy studiowałem studenci gremialnie korzystali z tego środka lokomocji w drodze na zajęcia. W tym czasie Rokitnica tętniła życiem studenckim, a do Adeli ustawiały się długie kolejki (dla niewtajemniczonych: bar dla studentów od imienia prowadzącej go pani popularnie nazywano barem u Adeli). Chciałem pokazać memu synowi miejsce gdzie niegdyś studiowałem.
Część po lewej strony ulicy wygląda nieźle; przystrzyżona trawa i żywopłoty, część budynków przykryta nowym dachem, a ozdobą jest budynek na środku całkowicie wyremontowany. Niestety, z tyłu za akademikiem straszy zarośnięty trawą kort tenisowy oraz inne, zaniedbane budynki.
Znacznie gorzej przedstawia się druga część z budynkiem dawnego Studium Wojskowego i akademika męskiego, a ogromny obiekt stoi pusty i opuszczony. Z otoczeniem kontrastuje wspaniale wyremontowany niewielki budynek przeznaczony na centrum badawcze Katedry Farmakologii.
Nie ma śladu po dawnych klubach Czarny Kot i Omega.
Trudno o jednoznaczne oceny kolebki naszej uczelni, widać pewne starania o przywrócenie do życia campusu rokitnickiego, ale ogólne wrażenie nie jest zbyt optymistyczne.
Trudno takiej uczelni jak nasza konkurować z uczelniami medycznymi znajdującymi się w takich miastach, jak Warszawa, Kraków, Wrocław czy Poznań. Tam oprócz zalet samych uczelni do studiowania przyciąga atrakcyjność tych miast. W Zabrzu nie dysponujemy takimi atutami zatem by móc się utrzymać w gronie interesujących miejsc do studiowania medycyny musimy zaoferować coś więcej: dobre warunki studiowania, kluby czy obiekty sportowe, nie zapominając o profesjonalnej, oddanej pracy dydaktycznie kadrze.
Jeśli tego nie zrozumiemy na dłuższą metę nie wytrzymamy konkurencji innych uczelni, szczególnie w świetle idącego niżu demograficznego.

sobota, 4 sierpnia 2012

Wspomnienie

Wczoraj minęła 9-ta rocznica tragicznego wypadku w czasie jazdy na rowerze mego Taty, Karola Pluskiewicza. Byłem wówczas z Nim na tej wycieczce, natychmiast po upadku był głęboko nieprzytomny, zmarł po blisko dwóch miesiącach śpiączki.
To był wybitny lekarz, człowiek oddany bez reszty swoim pacjentom. Nie było dla niego straconych sytuacji, zawsze autentycznie angażował się w sprawy pacjentów. Jak bardzo było to oceniane przez pacjentów pokazała liczba osób obecnych w czasie ceremonii pogrzebowej. Do dziś spotykam pacjentów, którzy korzystali z wiedzy mego Taty. Wszystkie te osoby bez wyjątku wspominają Go, jako wspaniałego lekarza i człowieka.
Po śmierci Taty zrodziła się myśl, by nadać Jego imię jakiejś uliczce w dzielnicy Łabędy. 46 lat pracy na rzecz tej lokalnej społeczności to dobra rekomendacja dla tej idei. Zebrano ponad kilkaset podpisów, głównie pacjentów, ale także ze środowiska lekarzy gliwickich, zorganizowano w dzielnicy Gliwic - Czechowicach specjalną tzw. białą niedzielę, a blisko 20 osób napisało specjalne wspomnienia dokumentujące zasługi mego Taty. Udało się znaleźć małą, bezimienną uliczkę w Łabędach, na której nie ma żadnych domów. Nadanie jej imienia dr Karola Pluskiewicza nie pociągnęłoby żadnych kosztów. Niestety, bezduszność lokalnej biurokracji samorządowej okazała się nie do pokonania. Szkoda, bo wraz z odejściem pokolenia pacjentów pamięć o Nim zniknie.

czwartek, 2 sierpnia 2012

O nepotyzmie ciąg dalszy

Na froncie walki z nepotyzmem akademickim