środa, 29 grudnia 2021

Wspomnienie o Profesorze Władysławie Grzeszczaku

Rok się kończy, czas na podsumowania. Niestety, zmarł Profesor Władysław Grzeszczak i zamiast próby opisania mijającego roku kreślę parę zdań dotyczących Profesora.

O istnieniu Profesora po raz pierwszy dowiedziałem się w 1991 roku gdy objął po Profesorze Janie Sroczyńskim Katedrę Chorób Wewnętrznych w Zabrzu. Studiowałem na wydziale zabrzańskim i nasze drogi wcześniej się nie skrzyżowały. Pojawienie się nowego szefa spowodowało istną rewolucję. To była nie tylko zmiana pokoleń ale także stylu działania. Władysław Grzeszczak, wówczas 38-letni doktor habilitowany zburzył w pozytywnym sensie spokój panujący w tej jednostce uczelni. Pamiętam jaki „popłoch” wywołał wśród pracowników katedry gdy zapraszał ich na indywidualne rozmowy dotyczące planów rozwoju naukowego. Stabilną i przewidywalną rzeczywistość zajęły wizje dynamicznego rozwoju kreowane przez nowego kierownika. Nie wszyscy ówcześni pracownicy katedry byli gotowi do wskoczenia na tory tego nowego sposobu myślenia i działania. Ale ci, którzy w nauce upatrywali swą życiową szansę w pełni ją wykorzystali. Profesor stworzył dynamiczny, ambitny zespół naukowy. Nie było rzeczy niemożliwych, nie było wyzwań, których nie należało podejmować.

Ten okres znam tylko z opowieści, gdyż wówczas nie byłem pracownikiem uczelni i pracowałem na etacie szpitalnym w drugiej katedrze interny w Zabrzu kierowanej przez Profesora Rogalę. Nie prowadziłem zajęć dydaktycznych, nie zajmowałem się badaniami naukowymi. Dopiero po uzyskaniu stopnia doktora medycyny w 1993 roku i otrzymaniem rok później etatu w uczelni z pewnym opóźnieniem zaczął się mój prawdziwy rozwój naukowy. A gdy w 2000 roku uzyskałem stopień doktora habilitowanego powstał pomysł by założyć pierwszy na polskich uczelniach medycznych zakład chorób metabolicznych. Umówiłem się z Profesorem Grzeszczakiem na spotkanie i przedstawiłem Mu swą wizję dalszego rozwoju naukowego. Zostało to przyjęte z entuzjazmem, dosłownie w ciągu paru minut ustaliśmy zasady współpracy. „Panie docencie, jutro w sprawie powołania zakładu pójdzie pismo do rektora” Profesor oznajmił na koniec spotkania. I tak się stało, szybko powstała nowa jednostka i od 2001 zacząłem nowy rozdział życia zawodowego.

To był cały Profesor; ta rozmowa oddaje kwintesencję Jego cech: błyskotliwej inteligencji, umiejętności komunikowania się, szybkości podejmowania decyzji i skutecznego działania. To bardzo rzadko spotykany zestaw cech obecnych u jednego człowieka stąd określenie Profesora, jako osobą wybitną jest jak najbardziej trafne.

W życiu Profesora wszystko toczyło się swym trybem aż do wiosny 2019 gdy w wyniku masywnego procesu zapalnego doszło do powstania niewydolności oddechowej. Sprawy wyglądały bardzo źle ale los dał Mu drugą szansę. Niebawem po udanej transplantacji nowe płuca podjęły pracę i już jesienią Profesor wrócił do pracy tak samo dynamiczny i aktywny jak dawniej. Powstał na nowo jak Feniks z popiołów. Cały On, nigdy się nie poddawał, zawsze wierzył w swą dobrą gwiazdę.

Życie Profesora było pasmem aktywnych działań i licznych sukcesów czego efektem jest fantastyczna spuścizna naukowa. I choć to pewnie jest najważniejszy wkład Profesora w rozwój myśli ludzkiej nie należy zapomnieć, że pozostawił po sobie wspomnienie wspaniałego, przyjaznego innym ludziom człowieka. Człowieka, który nie znał słów zazdrość czy zawiść, wolnego od jakiejkolwiek małostkowości. Poprzeczka została powieszona wysoko, nie będzie łatwo w przyszłości sprostać tak wysoko powieszonym standardom.

Pożegnaliśmy dziś w licznym gronie uczestników uroczystości pogrzebowych, w tym Rektora Uczelni Profesora Tomasza Szczepańskiego i wielu członków naszej społeczności akademickiej wybitnego naukowca, lekarza i wspaniałego Człowieka.

Żegnaj Profesorze!
Dziękujemy za wspólnie spędzone lata!

poniedziałek, 27 grudnia 2021

Pogrzeb Profesora Grzeszczaka

Uroczystości pogrzebowe odbędą się 29 grudnia o godzinie 10;30 w Łaziskach Górnych cmentarz parafialny przy kościele Matki Boskiej Różańcowej.

piątek, 24 grudnia 2021

Życzę Czytelnikom świąt spędzonych z rodziną w zdrowiu, pomyślnej realizacji planów w nadchodzącym roku
oraz szczęścia w unikaniu COVID'u

czwartek, 23 grudnia 2021

Zmarł profesor Grzeszczak

Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że w wieku 68 lat, zmarł prof. Władysław Grzeszczak, wieloletni kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Nefrologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Szpitalu Klinicznym nr 1 w Zabrzu.

Profesor Grzeszczak, lekarz o wyjątkowej charyzmie, był absolwentem Śląskiej Akademii Medycznej (dziś Śląskiego Uniwersytetu Medycznego). Był uczniem wielkiej sławy prof. Franciszka Kokota. Sam już w 1993 roku otrzymał tytuł profesora nadany przez prezydenta RP.

Prof. Grzeszczak był człowiekiem wielu aktywności m.in. autorem 7 książek, członkiem rad naukowych wielu specjalistycznych czasopism jak np. „ Nefrologia i Dializoterapia Polska" , „ Przegląd Lekarski", czy „Nefrologia i Nadciśnienie Tętnicze". W sumie opublikował ponad 800 prac w czasopismach krajowych i zagranicznych!

Był opiekunem pond 50 przewodów doktorskich. Czterej jego uczniowie otrzymali tytuł profesora. Jego zasługi dotyczące leczenie cukrzycy w Polsce są nieocenione.

Oto co powiedział kiedyś o profesorze Grzeszczaku jego uczeń prof. Krzysztof Strojek, specjalista chorób wewnętrznych, diabetologii i hipertensiologii, konsultant krajowy w dziedzinie diabetologii:

-Pan Profesor, przychodząc do kliniki, postawił sobie za cel stworzenie najsilniejszego ośrodka diabetologicznego w Polsce. Udało mu się to w pełnym zakresie. Wychował całą rzeszę doktorów, doktorów habilitowanych, profesorów. Pracownicy naszej kliniki opublikowali wiele artykułów w renomowanych czasopismach naukowych. Profesor dawał każdemu pełną możliwość rozwoju, nigdy niczego nikomu nie zabraniał, nie hamował. Jedyną cechą, która w jego oczach nie znajdowała uznania, była mała chęć do pracy i brak parcia w kierunku własnego rozwoju. Tego pan Profesor nie tolerował. (źródło „Świat Lekarza".).

Rodzinie Pana Profesora składamy szczere wyrazy współczucia.

środa, 22 grudnia 2021

Wyniki ankiety z dnia 8 grudnia

wtorek, 21 grudnia 2021

Odszedł Andrzej Rozpłochowski

Zmarł Andrzej Rozpłochowski, legenda "Solidarności". To wielka strata, odszedł bardzo zasłużony człowiek dla polskiego życia publicznego. Był szefem Śląskiej Solidarności, niekwestionowanym liderem, przywódcą, osobą o nieposzlakowanej opinii. Miałem zaszczyt poznania Go osobiście. Ale chyba jeden fakt z życia Andrzeja Rozpłchowskiego wymaga przypomnienia w tym momencie. Otóż Andrzej był jednym z czterech liderów ruchu strajkowego w Sierpniu 1980 roku i sygnatariuszem tzw. Porozumienia Katowickiego zawartego po zakończeniu strajku w Hucie Katowice. Pozostałe umowy ze stroną rządową podpisano w Jastrzębiu, Gdańsku i Szczecinie i ze strony protestujących podpisali je odpowiednio: Jarosław Sienkiewicz, Lech Wałęsa i Marian Jurczyk. I dopiero po latach dowiedzieliśmy się, że spośród nich tylko Andrzej Rozpłochowski nie był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa... Cześć Jego pamięci!

piątek, 17 grudnia 2021

Hot news

plakat

środa, 15 grudnia 2021

Prośba o wsparcie


środa, 8 grudnia 2021

Etyka w czasie pandemii

Wśród osób negujących sens szczepienia na COVID-19 są także pracownicy systemu opieki zdrowotnej. Dziś jedna pacjentka poinformowała mnie iż w jej miejscu pracy zmarły dwie pielęgniarki, obie nie były zaszczepione. Ale taką postawę prezentują także lekarze, znam pewną naszą koleżankę, która jawnie głosi anty-szczepionkowe postawy i takie poglądy przekazuje także swoim pacjentom.

Poniżej zamieszczam ankietę, proszę Czytelników o przekazanie opinii zaznaczając dowolną liczbę opcji. Wyniki opublikuję przed Świętami. Create your own user feedback survey

sobota, 27 listopada 2021

O zawodzie lekarza

W ostatnich dniach doszło do spektakularnego wydarzenia, które w zasadzie całkiem umknęło opinii publicznej. Otóż przy okazji uchwalania Nowego Ładu usunięto zawód lekarza z listy tzw. wolnych zawodów. Nie ma żadnych wątpliwości, to „skok na kasę”. Idzie o to by lekarze nie mogli rozliczać się wg karty podatkowej. Zgodnie informacjami zamieszczonymi w listopadowej Gazecie Lekarskiej, organu Samorządu Lekarskiego przyniesie to kilkaset milionów złotych do budżetu państwa. Ale chyba nie ten fakt należy uznać za najważniejszy choć to będzie duży zmniejszenie dochodów tysięcy lekarzy oraz spowoduje odejście z zawodu części z nich pracujących po uzyskaniu praw emerytalnych li tylko z poczucia obowiązku. Chodzi o wymiar społeczny: jak można w imię bliżej nieokreślonych celów politycznych w taki sposób zdeprecjonować etos zawodu lekarza?! Zawsze, od dawien dawna lekarz uosabiał pojęcie wolności zawodowej, wolnej od nacisku świata zewnętrznego. Tylko lekarz pozbawiony administracyjnych nacisków (co nie oznacza oczywiście działań pozaprawnych lub nieetycznych) może realizować swą misję. Nasza profesja sprowadzona od wymiaru urzędniczego to katastrofa o wymiarze społecznym. Bieżące kalkulacje polityczne i ekonomiczne brutalnie burzą wielowiekowy porządek rzeczy boleśnie godząc w etos naszego zawodu. To fatalny prognostyk na przyszłość...

środa, 24 listopada 2021

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej apeluje do Prezydenta RP ws. zawodówek

niedziela, 21 listopada 2021

O polskich uczelniach medycznych i systemie opieki zdrowotnej

W listopadowym numerze Gazety Lekarskiej ukazały się ważne teksty dotyczące sytuacji w polskim systemie opieki zdrowotnej. Poruszano zagadnienia związanych z funkcjonowaniem polskich poradni i szpitali ale przedmiotem uwagi były zapowiadane zmiany dotyczące kształcenia lekarzy w tzw. zawodowych szkołach medycznych. Gdy po raz pierwszy usłyszałem o tym pomyśle sądziłem, że to jakiś niesmaczny żart. Lekarz ma być przygotowywany do wykonywania tego trudnego i odpowiedzialnego zawodu w szkole zawodowej?!

Zawodówka dla lekarzy, czyż to nie brzmi imponująco?!

Są szkoły zawodowe dla dekarzy czy murarzy stąd czy nie mogą działać także szkoły dla lekarzy! Zawód jak każdy inny!

Ale to niestety nie był żart i proces legislacyjny trwa na dobre. Nie są znane, nam pracownikom uczelni medycznych oraz pracownikom medycznym szczegóły jak to miałoby wyglądać niemniej nikt kto nieco zna nasze realia nie uwierzy, że można w ten sposób wykształcić nowe pokolenia zdolne do podjęcia wyzwań przyszłości czyli dobrze leczyć Polki i Polaków. A gdy dodamy jeszcze, że szykuje się skasowanie stażu podyplomowego, trwa w najlepsze proces ograniczania dostępu do miejsc specjalizacyjnych oraz wykreślenie naszego zawodu z listy tzw. wolnych zawodów to przyszłość polskiego systemu szkolenia i systemu opieki zdrowotnej (traktując je wspólnie, jako wzajemnie od siebie zależne) rysuje się w czarnych barwach.

Ja nie widzę żadnych innych kolorów...

Czy poniższe zdjęcie to memento przyszłości?! Obyśmy się opamiętali bo szkody będą odczuwalne przez lata...

leczenie małopłytkowości - mem

czwartek, 18 listopada 2021

A to Polska właśnie...

Zelektryzowała mnie wczorajsza informacja dotycząca liczby zgonów z powodu COVID-19. W skali globalnej najwięcej osób zmarło w trzech krajach: Rosji, Ukrainie i Polsce. To druzgocąca wiadomość demonstrująca nasze miejsce na końcu cywilizowanego świata, wśród państw,w których ludzkie życie i zdrowie nie jest najważniejszą wartością. Lata powojenne do 1989 roku, ten smutny czas zapaści rozwojowej nie znalazły antidotum od czasu odzyskania niepodegłości. Mimo pozorów doszlusowania do poziomu cywilizacyjnego państw Zachodu tak naprawdę nadal mentalnie i kulturowo jesteśmy bliżej Rosji i Ukrainy niż wspomnianego Zachodu. To iż mamy lepsze drogi, samochody, komórki i komputery, że latamy na urlop do najdalszych zakątków świata, że mamy już niezłe dochody nie oznacza, że dokonaliśmy skoku cywilizacyjnego. W istocie jesteśmy tam gdzie byliśmy przed trzema dekadami, na peryferiach współczesnej cywilizacji. Odrzucenie budowania wyedukowanego społeczeństwa obywatelskiego spowodowało, że mamy dziś społeczeństwo konsumpcyjne, pozbawione busoli opartej na wartościch i wiedzy, w którym ważne są disco polo, aquapark, grill i piłka nożna. To fatalny prognostyk na przyszłość, zacofane narody i niesprawne państwa muszą ustępować miejsca narodom światłym, wykształconym, zdolnym do podejmowania skutecznych działań.

poniedziałek, 8 listopada 2021

Dyplomatorium, akademickie święto

Dziś w Zabrzu odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów tegorocznym absolwentom, przyszłym lekarzom i stomatologom. Dyplomatorium to jest zawsze prawdziwe święto akademickie i tak było także tym razem. Obszerna widownia Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu zapełniła się prawie całkowicie; obok absolwentów przybyli członkowie ich rodzin oraz władze uczelni z Panią Profesor Alicją Grzanką, Dziekanem naszego wydziału. Dość licznie przybyli także pracownicy naukowo-dydaktyczni. Była obecna Prezydent miasta mgr M. Mańka-Szulik i prezes Okręgowej Izby Lekarskiej dr Urban.

Ostatnie lata w polskich uczelniach to okres „Wielkiej Smuty”. Pozwoliłem sobie sięgnąć do tego terminu z historii Rosji by uświadomić Czytelnikom jak trudne mamy czasy. Najpierw cios w podstawy tradycyjnego funkcjonowania polskich uczelni przyniosła Ustawa 2.0. Lekkomyślnie zburzono dotąd znane zasady działania polskich uczelni a ich efektem jest daleko posunięta dezintegracja tradycyjnych zwyczajów i więzi międzyludzkich. Metody technokratyczne nie zastąpią kontaktów między ludźmi, uniwersytety to nie fabryki mające „produkować” prace naukowe oraz szkolić studentów. Więcej, szybciej, co niekoniecznie znaczy lepiej.

I drugi cios, zadany przez pewien chiński produkt, koronawirusa w system uczelni. Długie miesiące zajęć zdalnych odcisnęły swe piętno na każdym z nas. Jak wrócić do normalności?!

Przed nami długa droga, pandemia minie ale Ustawa chyba niestety zostanie z nami na dłużej...

Tym bardziej należy docenić dzisiejsze święto akademickie, znów powiało normalnością, znów mogliśmy poczuć, że słowo Uniwersytet to nie tabelki, punkty, sprawozdania i rankingi, ale to coś znacznie więcej, to Człowiek, to wartości humanistyczne.

Na zaproszenie absolwentów wykład wygłosiła Profesor Bogna Drozdzowska, kierownik Katedry i Zakładu Patomorfologii.

Dyplomatorium

niedziela, 24 października 2021

Przeczytane w prasie

Przypadkowo w październikowym numerze miesięcznika wydawanego przez samorząd Zabrza natrafiłem na poniższy artykuł. To dobry prognostyk na przyszłość, oby tam razem udało się doprowadzić do budowy nowego szpitala klinicznego w Zabrzu tak potrzebnego w kolebce naszej Uczelni.

Jeśli Czytelnicy mają jakieś bardziej szczegółowe informacje w tej sprawie proszę o komentarze.

Śląski Uniwersytet Medyczny rozwija się w Rokitnicy

niedziela, 17 października 2021

A to Polska właśnie...

Nie zawodówki, ale dwadzieścia innych uczelni będzie mogło kształcić lekarzy Kierunki lekarskie powstaną jak grzyby po deszczu? Wycofanie się przez Ministerstwo Zdrowia z pomysłu kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów w wyższych szkołach zawodowych po bliższej analizie okazało się pustym gestem. Dziś wytknęła to opozycja podczas posiedzenia dwóch połączonych sejmowych komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Zdrowia. Pomysł kształcenia lekarzy w zawodówkach ujawniony przez ministra Adama Niedzielskiego, spotkał się z falą krytyki. Po raz pierwszy zajmowały się nim komisje w środę. Jak pisaliśmy, na początku obrad, niejako uprzedzając ataki opozycji, Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia oznajmił, że przygotował poprawkę. Jak wyjaśnił, oznacza ona faktyczną rezygnację z pomysłu kształcenia lekarzy na uczelniach zawodowych, który wywołał oburzenie lekarzy. Poprawka, którą złożył Bolesław Piecha, została przyjęta. Już wtedy prof. Wojciech Maksymowicz, poseł, zauważył, że projekt w nowej wersji wciąż powoduje obniżenie jakości kształcenia lekarzy. Także prezes Naczelnej Rady lekarskiej podszedł do poprawki sceptycznie. Dziś obie komisje obradowały ponownie. Posłowie opozycji zgłosili wniosek o odrzucenie zaproponowanego dzień wcześniej zapisu. Poseł Jerzy Hardie-Douglas z Koalicji Obywatelskiej, który w środę dał się zwieść zapowiedzi wiceministra, tym razem zwrócił uwagę na faktyczne skutki poprawki. Zacytował fragment mówiący o tym, że kierunek lekarski może prowadzić uczelnia, która posiada kategorię naukową A+, A, albo B+, lub prowadzi studia na co najmniej jednym kierunku przygotowującym do wykonywania zawodu i posiada kategorię naukową w dyscyplinie nauki medyczne lub nauki o zdrowiu. - Należy to czytać tak, że mimo iż w obowiązującej ustawie jest zdefiniowane, że uczelnia akademicka musi posiadać kategorię A, B, lub B+, to robicie wyłom umożliwiając uczelniom bez kategorii A+, albo A, albo B+, otwarcie studiów na wydziale lekarskim lub stomatologii. To jest nieuczciwe – ocenił poseł. Stwierdził też, że otwarto furtkę dla wielu uczelni, które nie zapewnią odpowiedniego poziomu nauczania lekarzy. Zarzucił też wiceministrowi Sławomirowi Gadomskiemu wprowadzanie w błąd. Gadomski odpowiedział, że poprawka była posłom znana i że oznacza ona wykreślenie wyższych szkół zawodowych. Przyznał jednocześnie, że zasady dla części uczelni zostały jednak poluzowane. Wyjaśnił, że dotyczy to uczelni o profilu ogólnoakademickim, które już dziś kształcą w zawodach medycznych, np. AW czy Politechnika Opolska. - Tych uczelni mamy dziś około 20, które mogłyby według tych kryteriów aplikować o otwarcie kierunku lekarskiego – tłumaczył wiceminister. Zaznaczył, że uczelnie te będą musiały uzyskać pozwolenie MEiN i MZ oraz Polskiej Komisji Akredytacyjnej, podobnie jak każda uczelnia kształcąca lekarzy. To zapewni kontrolę jakości. W rezultacie wnioski opozycji zostały większością głosów odrzucone.

poniedziałek, 11 października 2021

Od dość dawna zbierałem się by skrobnąć parę zdań dotyczących bieżącej oceny sytuacji w jakiej znajduje się dziś polska nauka. Dziś, po wymianie poglądów z pewnym profesorem z innej uczelni niż moja macierzysta doszedłem doszedłem do wniosku, że próba bieżącej diagnozy state of art nie ma sensu. Z moim znajomym wymieniliśmy przez chwilę poglądy na sprawy, nazwijmy to, ogólne.

  • Jak dziś wygląda polska rzeczywistość?
  • Co zajmuje uwagę naszych rodaków?
  • Jak wyrażamy swoje poglądy?
  • Jakich w tym celu używamy słów?
  • Kogo bieżące wydarzenia kreują na liderów?

No cóż, w naszej zgodnej opinii polska rzeczywistość jest nijaka i płaska, uwagę Polek i Polaków zajmują sprawy bardzo dalekie od kluczowych obszarów życia, ich poglądy są wyrażane zdawkowo i powierzchownie, są zbitką zasłyszanych gdzieś w sieci opinii, językiem ulicy a nie językiem przynajmniej zbliżonym do literackiego (ze znaczącym udziałem słów dawniej postrzeganych jako niecenzuralne), a nowych liderów ze swoją postawą lumpów i słownictwem przystającym raczej do półświatka trudno uznać za osoby zdolne do kreowania rzeczywistości uznającej wartości akademickie za coś godnego jakiejkolwiek uwagi.

Podsumowując ten pewnie za długi ustęp; jak formułować uwagi dotyczące nauki wobec takich realiów?! To chyba zadanie dla Don Kichota…

wtorek, 5 października 2021

Akademicki falstart

Rok akademicki w naszej uczelni rozpoczął się od falstartu. W bieżącym roku akademickim układ kalendarza jest wyjątkowo przyjazny gdyż 1 dzień października wypadł w piątek. Idealny dzień na inaugurację roku akademickiego tak by zacząć normalny cykl zajęć akademickich od poniedziałku. Niestety, dopiero 30.09 rozporządzeniem Rektora SUM Profesora T. Szczepańskiego ustanowiono dzień rektorski 6-tego października. Na ten dzień, podobnie jak na cały semestr zaplanowano zajęcia dydaktyczne. Co zrobić z zajęciami z tego dnia? ich przeniesienie na inny dzień wobec bardzo dużej liczby innych zajęć jest niezwykle trudne, czasem wręcz niemożliwe. Szkoda, że już na początku nowego roku akademickiego (miejmy nadzieję, normalnego roku po trudnym covidowym czasie) doszło do takich trudności.

piątek, 17 września 2021

Kilka uwag bieżących

Rok akademicki zbliża się wielkimi krokami stąd warto na chwilę przystanąć w codziennym biegu by zastanowić się jaki będzie nadchodzący czas. Minione 18 miesięcy były okresem absolutnie nadzwyczajnym, czymś co nigdy nie miało się wydarzyć, jakimś koszmarem z najbardziej pesymistycznego scenariusza. COVID-19 zmienił życie każdego z nas i odcisnął swe piętno także na życiu akademickim. Nim spróbuję zająć się przyszłością i opisać moje oczekiwania wobec kształtu przyszłego roku akademickiego najpierw musimy się nieco cofnąć w czasie. Sądzę, że kluczowym czynnikiem wpływającym na aktualne funkcjonowanie polskich uczelni była Ustawa 2.0. Likwidacja wydziałów doprowadziła de facto do zamarcia życia akademickiego jakie toczyło się dotąd. Czy ta ustawa przyniosła oczekiwane korzyści dla polskich uczelni? Jak na razie ich nie widzę, a jedynym widocznym znakiem zmian to coraz większa biurokracja. A pomysły typu stworzenie nowej listy rankingowej czasopism z przypisaną arbitralnie punktacją nie wróżą nic dobrego dla jakości polskich uczelni. Nakłady na naukę się nie zmieniły, czy ktokolwiek dostrzegł słowo z ust rządzących o znaczeniu szkolnictwa wyższego i nauki dla rozwoju Polski?! Ludzi chętnych do pracy jest coraz mniej bo uczelnie stają się coraz mniej atrakcyjne, jako miejsce gdzie trzeba wykonać setki godzin zajęć dydaktycznych a nocami zajmować się pracą naukową. A gdy do bieżącego obrazu dodamy szkody wywołane przez pandemię, tak w wymiarze relacji międzyludzkich jak i poziomie jakości dydaktyki to obraz nie nastraja optymistycznie. Liczę, że od nowego roku wrócimy do normalnego trybu zajęć dydaktycznych gdyż nie wyobrażam sobie dalszego trybu zdalnego, który z całą pewnością znacząco obniżył jakość pracy dydaktycznej. A inne oczekiwania: ograniczenie beztroskiej twórczości biurokracji, wzrost nakładów na szkolnictwo i stworzenie czytelnej, stabilnej ścieżki kariery akademickiej pozostają (niestety) w sferze nierealnej do spełniania...

wtorek, 14 września 2021

Pandemiczna migawka

Niedawno zamieściłem na blogu tekst dotyczący szczepień. Warto zajrzeń na statystykę szczepień przeciw COVID-19 krajów europejskich. Polska plasuje na 21 miejscu, za nami jest tylko krajów z naszej części kontynentu. To smutna statystyka pokazująca prawdziwe miejsce Polski na mapie cywilizacyjnej Europy. I w zasadzie nie ma tu żadnej niespodzianki; jesli spojrzymy na inne ważne kryteria poziomu rozwoju cywilizacyjnego np. nakłady na naukę czy system opieki zdrowotnej lub zanieczyszczenie środowiska oceniane jakością powietrza to widać, że daleko nam do europejskich liderów...

wtorek, 31 sierpnia 2021

O polskiej rzeczywistości uniwersyteckiej

Uprzejmie informujemy, że do Uczelni wpłynęło zaproszenie od Wydawnictwa TYGIEL do współtworzenia recenzowanej monografii naukowej pt.: „Advances in Biomedical Research”, skierowane do pracowników naukowych, doktorantów i studentów.

Taka informacja znajduje się na stronie naszej Uczelni. Podobne zaproszenie otrzymałem przed paru miesiącami drogą poczty elektronicznej. I nie byłoby w tym nic dziwnego, ale w mojej ocenie sytuacja jednak nie jest normalna i wymaga kilku zdań komentarza.
Jak rozumiem intencją inicjatorów było zebranie wartościowych materiałów naukowych co samo w sobie jest godne wsparcia. Niemniej odmówiłem udziału w tym przedsięwzięciu, gdyż warunkiem przyjęcia tekstu do druku jest wniesienie opłaty w wysokości 350 zł.
Najwyraźniej ktoś niewłaściwie interpretuje rzeczywistość; zamiast zaproponować honorarium autorskie wydawca żąda wniesienia opłaty. My, naukowy jesteśmy traktowani w tej konkretnej sytuacji, jako źródło dochodu. To nie jest do zaakceptowania. Praca naukowa, jak zresztą każda działalność zawodowa, szczególnie jeśli dotyczy własności intelektualnej powinna być odpowiednio wynagradzana.
Opisana sytuacja wpisuje się w ogólną sytuację polskiej nauki. Naukowiec to ktoś taki kto ma pracować i nie pytać o nic, a o pieniądze broń Boże! Najlepiej jak zrealizuje kilkaset godzin dydaktycznych w trakcie roku akademickiego, a nauką zajmie się wieczorami w domu, w weekendy w czasie nominalnie wolnym od zajęć zawodowych.
Nie ma zgody na tak rozumianą misję naukową, ta droga prowadzi donikąd i z pewnością zniechęci młodych ludzi do wybrania drogi tzw. „kariery akademickiej”...

niedziela, 15 sierpnia 2021

O współczesnym świecie

Od dawna zbierałem się do napisania tego tekstu, ale odsuwałem ten moment z wielu powodów. Najważniejszym problemem jest fakt nierozumienia istoty problemu: dlaczego ludzie nie chcą się szczepić na COVID-19?


To zjawisko od początku było dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Dziś, z perspektywy blisko 8 miesięcy od początku stosowania szczepień spróbuję jakoś opisać tę zdumiewającą historię.


Wszyscy pamiętamy z jakim napięciem obserwowaliśmy doniesienia medialne dotyczące postępu prac nad szczepionkami. Na początku pandemii, gdy świat został zaskoczony skalą problemu główną metodą walki był lockdown, metoda o rodowodzie sięgającym średniowiecza. Izolacja była metodą walki z różnymi epidemiami. Współcześnie dołożono także nakaz utrzymywania dystansu i noszenia maseczek. Dawniej pandemie czy epidemie trwały tak długo, aż wszyscy mieszkańcy zostali zarażeni; część (nieraz to było nawet 30% populacji) umierała a reszta albo wyzdrowiała lub jakimś zrządzeniem losu uniknęła zakażenia. Czas trwania epidemii był długi i sięgał 3 a nawet 5 lat. Współczesna medycyna dawała nadzieję na inny scenariusz i znaczące skrócenie czasu jej trwania. Oczywiście nie było i nie ma leku, bo skąd miałby nagle powstać szczególnie wobec najpewniej laboratoryjnego pochodzenia koronawirusa. Na początku nikt sobie nie wyobrażał możliwości szybkiego opracowania skutecznej szczepionki, ale szybko okazało się, że istnieje gotowa technologia przygotowana już przed wielu laty gdy pojawił się wirus SARS-COV1. To stworzyło szanse podjęcia de facto prawie natychmiastowych działań. Ruszył wyścig z czasem, ten czynnik był kluczowy, gdyż każdego dnia choroba zbierała śmiertelne żniwo. W Polsce w szczytowym okresie pandemii umierało dziennie blisko 1000 osób zarażonym chińskim wirusem. Liczba zgonów związanych z pandemią w Polsce to ponad 75000, ale do tego należy dodać tzw. zgony nadmiarowe dotyczące osób, które nie miały zapewnionej opieki medycznej z powodu zaangażowania personelu medycznego w ratowanie ofiar pandemii. Należy także, jako możliwą przyczynę tych zgonów brać pod uwagę niechęć do udania się do szpitala z powodu strachu przed zakażeniem. Liczba takich nieprzewidzianych statystycznie zgonów była największa od 1945 roku, a Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc pod tym względem w Europie. Można zatem łączną liczbę ofiar pandemii szacować na ponad 100.000 osób. Całkiem spore miasto. 


Gdy późną jesienią gruchnęła wieść o bliskim końcu prac nad skuteczną szczepionką pojawiła się realna szansa na powstrzymanie pandemii i rychłym powrocie do normalności. Oczywiście by osiągnąć ten cel odporność musi osiągnąć znaczący odsetek społeczeństwa, rzędu co najmniej 70-80%. Wówczas mamy uzyskać tzw. odporność populacyjną. Odporność uzyskują także ozdrowieńcy, ale trwałość tej ochrony wydaje się być słabsza i krótsza niż po szczepionce. Na początku dostępność szczepionek nie była zbyt duża, ale już od drugiego kwartału sytuacja uległa szybkiej poprawie. De facto każdy chętny może się zaszczepić. W Polsce co najmniej jedną dawkę otrzymało ponad 35 mln osób czyli blisko 100% populacji ale pełną odporność uzyskało około 17 mln obywateli. Zatem do postulowanej odporności populacyjnej droga jest daleka. 


Tu powstaje pytanie: 

  • Dlaczego co drugi zaszczepiony Polak lub Polka nie otrzymał drugiej dawki?

I kolejne pytania: 

  • Dlaczego jest tak duża niechęć do szczepień?
  • Kto rozpowszechnia różnego rodzaju szkodliwe treści nie mające absolutnie żadnego uzasadnienia w świetle dowodów naukowych?
  • Dlaczego takie informacje trafiają na tak podatny grunt?
  • I chyba najtrudniejsze pytanie; jak jest możliwe, że jest niemała grupa lekarzy niechętna szczepieniom, ba, wręcz aktywnie zniechęcająca do nich pacjentów?

Należy także, analizując niechęć do szczepień, zwrócić uwagę na fakt ich już dość długiego stosowania; 8 miesięcy powinien przekonać sceptyków, że nikomu nie wyrosły prorokowane dodatkowe kończyny, a poza nikłym odsetkiem poważnych działań ubocznych szczepienia przynoszą same korzyści zdrowotne.


Jak wiemy niechęć do szczepień nie jest bynajmniej tylko polskim wynalazkiem, to zjawisko światowe. Dziś w dobie internetu przepływ informacji (i dezinformacji) jest błyskawiczny. 


Od zawsze można było rozróżniać ludzi na podstawie różnorodnych kryteriów: światopoglądu, religii, wykształcenia, rasy czy miejsca zamieszkania. COVID-19 dokonał podziału na zupełnie dwie nowe grupy: szczepiących się i przeciwników szczepień. To zdumiewające zjawisko, wymykające się z tradycyjnego toru myślenia opartego na zasadach wiedzy i logiki. W jednym kręgu znaleźli się ludzie z różnych środowisk, prezentujące różne poglądy polityczne, wyznanie czy na końcu wykształcenie (nie traktując tego czynnika jako najmniej istotnego). 


A przecież każdy z nas (lub prawie każdy) zna osobę, która zmarła po zakażeniu koronawirusem lub przynajmniej zna osobę, która miała ciężki przebieg zakażenia. Ja sam znałem osobiście 6 osób, które zmarły (nie licząc moich pacjentów). I nie wszyscy byli obarczeni innymi chorobami. 


Musimy zatem odrzucić śmiałą tezę sformułowaną publicznie przez pewną celebrytkę, że w szpitalach nie ma chorych, są statyści…spuśćmy nad nią łaskawie zasłonę milczenia...


Ale szczepienie, czy raczej jego brak ma jeszcze jeden wymiar, daleko wykraczający poza indywidualne stanowisko czy poglądy. Wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową od człowieka do innego człowieka. Oznacza to, iż osoby niezaszczepione stanowią pas transmisji choroby; niezaszczepienie się szkodzi innym ludziom, z reguły tym, którzy są narażeni bo nie otrzymali ochrony w postaci szczepionki lub obarczonych chorobami współistniejącymi. Tu dochodzimy do poczucia odpowiedzialności za drugiego człowieka, do poczucia przynależności do społeczeństwa, którego ogólny interes musi górować na wyimaginowaną wolnością jednostki. To w pierwszej kolejności kwestia zdrowia i życia ludzkiego, ale pamiętajmy, że izolacja to także terapia szokowa dla życia społecznego w jego licznych wymiarach np. edukacji, zburzenia więzów społecznych nie zapominając o szkodach ekonomicznych, także tych w skali indywidualnej. Wielu ludzi straciło z powodu pandemii dorobek życia. 


Jak jest możliwe by własne ego było ważniejsze niż dobro ogólne?!


Sądzę, że niezbędne są bardzo wnikliwe badania, które mogły by pomóc poznać przyczyny opisanego zjawiska. To ważne także dla przewidywania możliwych zachowań ludzkich w przyszłości. 


Wyobraźmy sobie taką hipotetyczną (mam nadzieję!) sytuację. Polska znalazła się w przededniu wojny atomowej i władze wydały polecenie udania się do schronów przeciwatomowych ale połowa obywateli nie stosuje się do tego polecenia...bo np. nie wierzy w siłę destrukcji takiej broni. Hiroshima? Nagasaki? Nie było tam żadnej hekatomby nuklearnej, to wymysł propagandy!


Obawiam się, że takiego rodzaju scenariusze wobec skali aktualnie obserwowanej ignorancji intelektualnej są niestety jak najbardziej możliwe. 


Jako Appenedix to tekstu przytaczam dwie prawdziwe rozmowy z moimi pacjentami.


Pewnego razu do gabinetu weszła kobieta z nastoletnią córką. Po zrealizowaniu celu wizyty zadałem pytanie o szczepienie. „Tak, jestem zaszczepiona” odpowiedziała pacjentka. „A córka?” padło drugie pytanie. „Nie, bo i po co, młodzież lekko przechodzi COVID, a poza tym nie chcę by córka była bezpłodna” odparła zdecydowanie pacjentka. „Ale córka może zarazić inne osoby np. pani mamę”. „Nie, mama także jest po szczepieniu”. Pozostał mi już tylko jeden argument: „Córka może zarazić inną starszą osobę, która może nawet umrzeć”. Na takie pytanie nie padła odpowiedź, pacjentka nieco obrażona opuściła gabinet.


I druga sytuacja. Pewnego razu w gabinecie miałem młodego 31-letniego pacjenta. Jego także zapytałem o szczepienie. Odpowiedź była negatywna wobec czego podjąłem rozmowę by dociec skąd taka opinia. Padło wiele argumentów, których nie będę cytował bo to był stek przeczytanych lub zasłyszanych kompletnie irracjonalnych twierdzeń. Gdy żadne moje medyczne argumenty nie znajdowały zrozumienia zapytałem mego rozmówcę czy posiada medyczne wykształcenie. „Nie” padła krótka odpowiedź wobec czego zapytałem czy na pewno czuje się wystarczająco kompetentny by prowadzić taką rozmowę z lekarzem, profesorem medycyny?


Nie wyobrażam sobie sytuacji bym np. z astronomem prowadził spór dotyczący jakiegoś trudnego problemu dotyczącego odległej galaktyki...a znawców medycyny mamy wokół miliony…  


sobota, 31 lipca 2021

O nauce wakacyjną porą

Wakacje w pełni, wiele spraw w tym czasie schodzi na dalszy plan. Ale nowy rok akademicki niebawem nadejdzie. Chciałbym zasygnalizować Czytelnikom, że wszedł nowy regulamin dotyczący nagród rektorskich, w tym nagród naukowych. Po raz pierwszy przydział nagród będzie w gestii jednej komisji dla całej uczelni. Jak rozumiem nie będzie parytetu wydziałowego, których rola jest li tylko dydaktyczna. Co więcej, do lamusa odchodzi Imapact Factor a kryterium wartościującym publikacje są punkty ministerialne. Kilkukrotnie wyrażałem swe negatywne zdanie dotyczące pomysłowi by przydzielać czaspismom punkty wg bliżej nieznanego mechanizmu. Ale w odniesieniu do kwestii nagród ten system wyrównuje szanse różnych dyscyplin. Posłużę się przykładem z mojego obszaru naukowych zainteresowań. Najlepsze pisma Journal of Bone and Mineral Research, Bone i Osteoporosis International mają IF rzędu 4-6. Gdzie im do wartości IF np. w kardiologii. Ale nie oznacza to iż będzie łatwo, przykładowo wniosek dla cyklu prac musi obejmować co najmniej 5 publikacji z punktacją co najmniej 70 punktów dla każdej z nich. Nagroda za jedną publikację dotyczy prac z co najmniej 100 punktami. To nie są kryteria łatwe do spełnienia. Pamiętajmy, że zmianie uległ także termin składania wniosków (do końca września) a nowy wzór wniosku nie wymaga jego uzasadnienia.

piątek, 16 lipca 2021

Quo vadis nauko?!

Zamieszczam poniżej podsumowanie wyników ankiety z 25 czerwca. Wnioski pozostawiam Czytelnikom.
Trudno o optymizm, chyba, że uznamy jego urzędową wersję za emanację realnej rzeczywistości...

Odpowiedzi na pytanie Czy generalny kierunek oceny jakości pracy naukowej w postaci slotów jest dobry?

Odpowiedzi na pytanie Jak oceniasz treść zaprezentowaną na spotkaniu?

Odpowiedzi na pytanie Czy treści zaprezentowane na spotkaniu uważasz za pomocne dla Twej pracy naukowej w celu polepszenia jej jakości?

niedziela, 4 lipca 2021

Dramatyczne pytanie

Dzień dobry Doktorze

muszę na cito znaleźć lekarza na konsultacje internistyczne do nas do pracy, dyżury na soboty i niedziele. I to nie jedną osobę. Interna u nas zamknięta...stawka godzinowa do negocjacji. Wiem, że będzie trudno kogoś znaleźć, ale może akurat ktoś się znajdzie?

To zapytanie przesłane przez pracownika szpitala w Rybniku. Dramatyczne pytanie.
Jak jest możliwe by w dużym mieście zamykano ważny oddział szpitalny?
Czy to niegospodarność dyrekcji, a może wygórowane oczekiwania pracowników, a może zupełnie inne przesłanki?!
Nie znam odpowiedzi na te pytania.
Wiem jednak, że taka sytuacja absolutnie nie ma prawa się w ogóle zdarzyć.
Gdzie jest nadzór organu założycielskiego szpitala?
Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z zagrożeń zdrowotnych dla mieszkańców pozbawionych konstytucyjnych praw do opieki medycznej?!

czwartek, 1 lipca 2021

Wyniki ankiety z 8 czerwca

Dear Professor Pluskiewicz,

Thank you for your submission.

We regret to confirm you that after considerable effort, the editors have been unable to secure available and timely reviewers to evaluate your manuscript.

This paper is now being rejected and returned to you to avoid further delay and to not deter your chances of publishing this manuscript with another publication.

Best wishes, Editor-in-Chief International Journal of Clinical Practice

Ten list skierowany do mnie skłonił mnie do napisania tekstu na blog opublikowanego 8 czerwca. Na pytanie jak powinien postąpić recenzent zaproszony do współpracy Czytelnicy w ankiecie wskazali na dwie odpowiedzi:
  • 60,44% sugerowali odmowę z podaniem przyczyny czyli współautorstwa w innej pracy
  • 30,56% zalecało napisanie recenzji informując równocześnie redakcję o posiadaniu wspólnych prac.

Pozostałe opcje czyli odmowa lub recenzowanie bez podania przyczyny nie zostały wskazane przez Czytelników.

Dziękuję Czytelnikom za udział i wyrażenie swych opinii.

Wyniki ankiety

wtorek, 29 czerwca 2021

A to Polska właśnie...

Koronawirus nas nie opuścił, czeka na swoją kolejną szansę. A ta się zbliża wielkimi krokami; jesienią możemy być świadkami kolejnej fali infekcji. Przed wiekami pandemie trwały kilka lat, tak długo aż potencjał patogenu się wyczerpał. Następowało to wówczas gdy doszło do zakażenia całej populacji, słabsi i bardziej podatni umierali. Bywało, że liczba mieszkańców malała nawet o 30%. Po raz pierwszy w historii ludzkości istnieje szansa na inny, bardziej pomyślny przebieg pandemii. Dzięki postępowi wiedzy szybko powstała szczepionka (należy tu koniecznie wspomnieć, że know-how było gotowe wcześniej i tylko temu faktowi zawdzięczamy jej szybkie opracowanie, to ważna informacja wobec sceptyków negujących samą pandemię jak i podważających możliwość powstania skutecznej szczepionki). Ale jej skuteczność będzie możliwa tylko pod warunkiem poddania się szczepieniu przez zdecydowaną większość populacji, co najmniej 80%. Tak się niestety nie dzieje i na dziś mamy w pełni zaszczepioną około 1/3 mieszkańców Polski. Co to oznacza? Nieuchronną czwartą falę ze wszystkimi jej tragicznymi konsekwencjami.
To bardzo zły prognostyk. Decyzja o szczepieniu nie dotyczy tylko jednostki, to sprawa społeczna, to kwestia bezpieczeństwa zdrowotnego ogółu. Trudno pojąć taką aspołeczną postawę, czyżbyśmy jako społeczeństwo wracali do poziomu cywilizacyjnego ze średniowiecza?!

Poniżej opisuję przebieg autentycznej rozmowy w poradni lekarza rodzinnego. Ta rozmowa odzwierciedla stan rzeczy.

Do poradni weszła kobieta z piętnastoletnią córką, która miała pewien raczej banalny problem zdrowotny. Tuż przed opuszczeniem gabinetu lekarz zapytał matkę czy jest zaszczepiona i usłyszał odpowiedź twierdzącą. „A czy córka też będzie się szczepić?” zapytał lekarz. „Nie, skądże nie chce by była w przyszłości bezpłodna! A poza tym młodzież lekko przechodzi tę infekcję” padła zdecydowana odpowiedź. Z takim poglądem trudno dyskutować zatem lekarz użył innego argumentu. „Ale przecież pani córka może przenieść infekcję na swą babcię”. „Moja mama jest po szczepieniu, nie ma takiego ryzyka” pacjentka miała gotową odpowiedź. W tej sytuacji lekarzowi pozostał tylko ostateczny argument „Tak, pani matka jest bezpieczna ale córka może zarazić inną starszą osobę, która może nawet umrzeć”. Na takie stwierdzenie nie było odpowiedzi...

piątek, 25 czerwca 2021

Jak ocenić jakość pracy naukowej?

Uprzejmie przypominam o zaplanowanym w dniu 24 czerwca 2021 r. o godz. 13:00 szkoleniu dot. praktycznych aspektów ewaluacji.
Spotkanie odbędzie się w formie on-line za pośrednictwem platformy ZOOM:

Proszę o obowiązkową obecność wszystkich Pracowników prowadzących działalność naukową w SUM, a także osoby je wspomagające administracyjnie.

Serdecznie zapraszam!

Prorektor ds. Nauki i Współpracy Międzynarodowej
prof. dr hab. n. med. Katarzyna Mizia-Stec
Takie listy otrzymali pracownicy uczelni prowadzący pracę naukową. W spotkaniu mogło uczestniczyć 300 osób, ale zalogowało się 320 pracowników. Limit logowania na stronę spowodował, że nie wszyscy zainteresowani mogli wziąć udział w szkoleniu.
Nie ulega wątpliwości, że problematyka szkolenia dotyczącego ewaluacji wyników pracy naukowej jest ważna tak w wymiarze całej uczelni jak i przez pryzmat indywidualnego pracownika.
Zmiany w tym obszarze jakie zapoczątkowała Ustawa 2.0 budzą ogromne emocje i powodują coraz więcej wątpliwości czy na pewno zapoczątkowany kierunek zmian jest właściwy.
Zatem proszę uczestników wczorajszego spotkania o wyrażenie swych poglądów poprzez wypełnienie poniższej ankiety.

W połowie lipca opublikuję jej wyniki.
Create your own user feedback survey

środa, 23 czerwca 2021

Wymiana poglądów

Dziś zadzwoniłem do mego dobrego znajomego, współpracownika w pracy naukowej. Chciałem poznać jego opinię w pewnej kwestii dotyczącej pracy z pacjentami ale po chwili rozmowa skierowała się na tory działalności naukowej gdyż mój rozmówca najpewniej odczytał me pytanie jako skieroane w kierunku badawczym. "Dziś praca naukowa w zasadzie zamarła, nie udało się nawet przywrócić do poziomu sprzed pandemii" stwierdził. "A przecież i wówczas nauka nie była naszą najważniejszą częścią pracy w uczelni" kontynuował. "Dawniej gdy skierowałem do grupy studentów pytanie kto chciałby włączyć sie do pracy naukowej było masę chętnych, dziś nie ma wśród studentów prawie żadnego zainteresowania taką działalnością" żalił się. To smutne konstatacje, nauka została zepchnięta gdzieś na margines naszej pracy. Ustawa 2.0, coraz nowe pomysły natury biurokratycznej plus pandemia zrobiły swoje. Nauka przegrywa z innymi obszarami, przynajmiej z punktu widzenia pracowników uczelni medycznych...

wtorek, 22 czerwca 2021

Ranking polskich uczelni wg Perspektyw

W dziś opublikowanym rankingu nasza Uczelnia zajmuje miejsce nr 31. Niestety, wyprzedzają nas wszystkie inne polskie uczelnie medyczne. Nie należy traktować tego rodzaju rankingów jako ostatecznej "wyroczni" niemniej ten wynik musi martwić. Gdzie sa nasze słabe punkty? Jak reformować uczelnię by w przyszłości zanotować postęp? Jak sądzę, bieżący wynik to spuścizna ostatnich lat i trudno oczekiwać natychmiastowych efektów działań nowyxh władz rektorskich. Ale to nie jest tylko kwestia władz, każdy z nas, pracowników może dołożyć swą małą "cegiełkę" i współtworzyć wizerunek naszej Uczelni. To nie jest slogan, to jest nasz wspólny obowiązek.

wtorek, 8 czerwca 2021

Naukowy problem do rozwiązania

Życie potrafi zaskoczyć, także w pracy naukowej. Opiszę poniżej pewną prawdziwą sytuację. Autor wysłał publikację do redakcji zagranicznej. Po paru dniach odezwał się znajomy i poinformował, że otrzymał do recenzji jego pracę. Mieli obaj kilka wspólnych publikacji zamieszczonych na łamach pism z tzw. Listy Filadelfijskiej. Poniżej zamieszczam pytanie, proszę Czytelników bloga o opinie. Pod koniec miesiąca opublikuję wyniki ankiety i opiszę jaki był rzeczywisty bieg spraw dotyczący tej publikacji. Create your own user feedback survey

sobota, 22 maja 2021

O polskiej rzeczywistości

Pandemia odcisnęła swe piętno na każdym z nas, na każdej dziedzinie życia. Ciąg zdarzeń, kaskadowo pojawiających się wraz z narastaniem epidemii będzie miał konsekwencje, które będziemy odczuwać jeszcze przez długi czas liczony co najmniej w latach. Kilkukrotnie zajmowałem się tymi zagadnieniami i prezentowałem moje opinie. 

Sądzę, że dziś najważniejsze są zdrowotne skutki COVID-a. Można je mierzyć liczbą osób zmarłych z powodu infekcji koronawirusem oraz liczbą tzw. zgonów nadmiarowych. Polska w obu tych kategoriach znalazła się niestety w wąskim gronie państw najbardziej dotkniętych. Szczególnie liczba zgonów nadmiarowych pokazała miejsce Polski na cywilizacyjnej mapie świata. 

Od „zawsze” było wiadomo, że polski system opieki zdrowotnej jest słaby. Po epoce PRL-u odziedziczyliśmy system opieki zdrowotnej adekwatny do ogólnego poziomu rozwoju ówczesnej Polski. Doświadczenia czasu pandemii jednoznacznie pokazały, że zmiany jakie dokonały się od 1989 roku są dalece niewystarczające. 

W moim najgłębszym przekonaniu wobec katastrofy zdrowotnej ostatnich miesięcy należy podjąć działania zmierzające do stworzenia całkiem nowego systemu opieki zdrowotnej. To nie nastąpi natychmiast, nie ma złudzeń, nie ma żadnej cudownej recepty, żadnego jedynego, doskonałego modelu systemu opieki. Ale kontynuowanie dotychczasowego modelu nie ma żadnego sensu. Żadne dodatkowe środki finansowe nie zapewnią nam bezpieczeństwa zdrowotnego w przyszłości. System centralnego zarządzania, w którym urzędnicy zza swych biurek dzielą pieniądze musi przejść do lamusa. 

Pytanie: kto ma stworzyć nowy, lepszy system? 

Nie wyobrażam sobie by nowy model powstał od razu i był dziełem jakiejś jednej grupy, np. polityków, lekarzy lub ekonomistów. Tylko szeroko zakrojone działania wielu środowisk są w stanie zaproponować nowy system, wykorzystujący mechanizmy konkurencji. System nakierowany na logiczne, celowe wykorzystywanie publicznych pieniędzy dla ratowania ludzkiego życia i zdrowia. 

Absolutnie konieczna jest harmonijna współpraca, bez której nie pójdziemy do przodu. 

Warto odwołać się do nie tak dawnych doświadczeń. Po epoce PRL-u panowała zgoda, że należy dążyć do stworzenia modelu konkurencyjnego, gdyż zarządzanie centralne jest anachronizmem. Stworzono system lokalnych kas chorych z założenia mających ze sobą konkurować. Na Śląsku w wprowadzono system kart chipowych w celu właściwej kontroli wydatkowania środków finansowych. To była jedyna kasa chorych, która wprowadziła taki system, było to za czasów gdy tą kasą kierował dr Andrzej Sośnierz. Okazało się, że w relatywnie krótkim czasie zaoszczędzono 600 milionów złotych. Wniosek jest prosty, zapobiegliwy gospodarz może szybko doprowadzić do poprawy sytuacji. Można także postawić tezę, że w pozostałych kasach także mogło dojść do takiej racjonalizacji wydawania publicznych pieniędzy i że taj naprawdę zostały one zmarnowane. Sprawa tych 600 milionów miała swój dalszy bieg. Władza centralna (nie pamiętam czy było to Ministerstwo Zdrowia czy inny organ) zażądała oddania tych pieniędzy a wobec sprzeciwu dr Sośnierza dokonano zmiany w ustawie i skonfiskowano te środki, które powinny być wydatkowane na rzecz mieszkańców Śląska. 

A dalszy bieg spraw by coraz gorszy, zlikwidowano kasy chorych i mamy znów system centralnego sterowania. Koło historii zatoczyło bieg, mamy de facto model nie odbiegający od wzorca z lat PRL-u. 

I na koniec, czas nagli, gdyż wobec faktycznego zamrożenia funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej istnieje pilna potrzeba objęcia opieką rzeszy pacjentów (w tym ogromnej liczby pacjentów z chorobami nowotworowymi). Jeśli nie otrzymają oni pomocy na czas w kolejnych miesiącach nadal pandemia będzie zbierać swe śmiertelne żniwo.

poniedziałek, 17 maja 2021

Prognoza dla polskiej nauki

Analizując różne docierające informacje – nawet te pozornie wcale niezwiązane z daną dziedziną można odczytać ważne informacje. Sądzę, że takie wiadomości zawierają deklaracje złożone 15 maja dotyczące treści tzw. Nowego Polskiego Ładu. 

W długiej i miejscami zaskakująco szczegółowej liście planowanych działań nie ma ani słowa o nakładach na uniwersytety i badania naukowe. Nie było wskazania potrzeby zmian dotyczących szeroko rozumianej innowacyjności i przedsiębiorczości tak przecież mocno związanej z nauką. 

Mamy za to długą listę planowanych zmian w polskim życiu publicznym, które mają jeden wspólny mianownik: „dajemy rybkę zamiast wędki”. Brak prorozwojowych reform zastępowanych przesunięciami w obrębie istniejącego budżetu w praktyce oznacza stagnację. 

W mojej ocenie tylko działania zachęcające do innowacyjnych działań stwarzają szanse na prawdziwy wzrost gospodarczy, nie oparty na modelu konsumpcyjnym tylko rozwojowym. Tylko nowe idee, przekute w nowe miejsce pracy przyniesie bogacenie się jednostek i całego państwa. Bez polskiej nauki takie idee, patenty, technologie nie powstaną. 

To fatalna prognoza dla Polski, bez polskiej myśli naukowej, bez prawdziwej reformy całego systemu (bo za taką trudno uznać tzw. Ustawę 2.0) plus znaczącego zwiększenia finansowania nauki Polska (co najmniej 2% PKB) pozostanie bezterminowo na liście państw odtwórczych, konsumentów obcej myśli, krajem montowni i relatywnie taniej siły roboczej. 

Taki europejski średniak, bez własnych, niezależnych intelektualnych elit, zdolnych do tworzenia i realizowania prawdziwie propaństwowych idei.

piątek, 14 maja 2021

O przyszłości

 Plan na zdrowie, Uczciwa praca - godna płaca, Dekada rozwoju, Rodzina i dom w centrum życia, Polska - nasza ziemia, Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek, Dobry klimat dla firm, Czysta energia - czyste powietrze, CyberPoland 2025 oraz Złota jesień życia

To są kierunki wg "Polskiego Nowego Ładu". Nie ma słowa o nauce i uniwersytetach czyli nadal będziemy w ogonie cywilizowanego świata...

Smutne to...

 

czwartek, 13 maja 2021

O pamięci

 Gdy niedawno zaglądnąłem na stronę internetową naszej Uczelni dostrzegłem smutną informację o śmierci dwóch wybitnych Profesorów, Tadeusza Petelenza i Gerarda Jonderki. Obaj dożyli sędziwego wieku i obaj odeszli tego samego dnia, 8 maja. Byli ważnymi postaciami w naszej Alma Mater, naukowcami, lekarzami, wychowawcami pokoleń studentów i lekarzy. Z oboma Profesorami miałem zaszczyt się spotkać na mojej drodze życiowej.

Musimy pamiętać o naszych Mistrzach i Nauczycielach, to podstawa naszej wspólnej akademickiej, humanistycznej teraźniejszości i przyszłości.

sobota, 8 maja 2021

O życiu akademiskim w dobie pandemii

Ostatnie 14 miesięcy to czas naznaczony przez pandemię. Jej wpływ widać w każdej dziedzinie życia i od jakiegoś czasu myślę o nieco szerszej analizie. Na to przyjdzie czas, sądzę, że niezbędne będą wszechstronne badania obejmujące wiele dziedzin życia będące podstawą do racjonalnych i skutecznych działań realizowanych w przyszłości. 

Dziś chciałbym zająć się problemami szkół wyższych. Uważam, że podstawowy obszar, który wymaga aktywnych działań to dydaktyka. Od marca 2020 roku dydaktyka generalnie przeniosła się w świat wirtualny. Także wszelkie zaliczenia i egzaminy odbywały się w trybie zdalnym. W moim najgłębszym przekonaniu nie ma szans na realizowanie prawidłowego procesu kształcenia i poziom nabytej wiedzy musi znacząco odbiegać od okresu zwykłej działalności. 

Te obawy szczególnie istotne są w odniesieniu do szkolenia studentów medycyny. 

Czy można poznać tajniki anatomii bez praktycznych zajęć w prosektorium? To raczej nie jest możliwe. 

A czy bez kontaktu z pacjentem, bez zbierania wywiadu i badania fizykalnego można wyobrazić sobie uzyskanie wiedzy tak potrzebnej w późniejszej działalności lekarskiej? To jest po prostu niemożliwe. 

Nie możemy zmienić biegu spraw w przeszłości (choć w polskich uczelniach medycznych w bardzo różnym zakresie wprowadzano zajęcia zdalne), ale powinniśmy jak najszybciej powrócić do wcześniejszego, tradycyjnego modelu kształcenia. Moim zdaniem egzaminy w nadchodzącej sesji egzaminacyjnej powinny odbywać się w tradycyjnej formie. 

Osobna kwestia wymagająca podjęcia szerokiej dyskusji dotyczy weryfikacji skuteczności kształcenia w dobie pandemii. Jak obiektywnie sprawdzić jakość nabytej przez studentów wiedzy? To trudne zadanie, ale lepiej podjąć dodatkowy wysiłek niż zbierać nieuchronne efekty pandemii w postaci błędów lekarskich dotyczących pacjentów w przyszłości. 

Mój dawny przełożony, Profesor Edmund Rogala apelował do swoich podwładnych: wymagajcie od studentów pracy, nie przepuszczajcie dalej osób bez koniecznej wiedzy bo sami kiedyś traficie pod opiekę niedouczonego lekarza! 

Jakże te słowa są dziś aktualne...

piątek, 7 maja 2021

O pandemii okiem Romana Szełemeja, lekarza, prezydenta Wałbrzycha

Czwarta fala wirusa czeka nas w okolicach września, jeśli nie zmienimy podejścia do szczepień

poniedziałek, 3 maja 2021

O polskiej rzeczywistości okiem lekarza

Dziś ponad 600 zgonów. Dlaczego tak dużo, skoro trzecia fala za nami?

czwartek, 15 kwietnia 2021

Poranna migawka

Rano byłem w pobliskiej piekarni i 5 na 6 zauważonych klientów miało maseczki założone bez zasłaniania nosa. To w mojej ocenie podstawowa, obok zbyt późnego zgłaszania się do szpitala podstawowa przyczyna rozprzestrzenia się zakażeń oraz tak dużej, trudnej do zaakceptowania liczby zgonów. Poziom rozwoju cywlizacyjnego mierzonego poziomem zachowań społecznych przekłada się na obecną sytuację.

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

O Polsce, państwie teoretycznym

Przed paru laty polska opinia publiczna żyła treścią rozmów nagranych w restauracji "Sowa i przyjaciele". Jednym z najbardziej zapamiętanych były słowa ówczesnego posła B. Sienkiewicza, który określił Polskę mianem "państwa teoretycznego". Sądzę, że obserwując wydarzenia dotyczące pandemii warto spróbować to określenie odnieść do bieżących wydarzeń. Otóż niedawno wprowadzono obowiązkową kwarantannę dla osób wracających do Polski spoza Unii. Wczoraj moi znajomi wrócili samolotem z takich wakacji i przez nikogo nie niepokojeni udali się do domu. Dziś byli w pracy. Czyli polska rzeczywistość nie uległa zmianie, wprowadzane przepisy nadal obowiązują tylko teoretycznie. Ale znaczenie takiej sytuacji w świetle zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego w czasie pandemii daleko wykracza poza wymiar czysto prawny. Bez dobrej organizacji państwa wprowadzającego spójne i logiczne zasady postępowania oraz ich przestrzegania przez obywateli pandemii nie da się opanować. Efekty widzimy; by sobie uświadomić w skalę zjwiska warto przytoczyć liczbę osób zmarłych na COVID-19. Przy liczbie sięgającej około 1500 zgonów na milion mieszkańców Polski w takim mieście jak Zabrze można szacować liczbę zgonów na blisko 300 osób. Nie chodzi zatem o jakieś tam abstrakcyjne przepisy, idzie o ludzkie życie!

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Zmarł Bogdan Klepacki

klepsydra

niedziela, 4 kwietnia 2021

Uwagi wcale nieświąteczne

Okres świąteczny skłania do refleksji. Jakiś czas temu prezentowałem pewne aspekty świadczące o poziomie rozwoju cywilizacyjnego dla Polski na tle świata. Nakłady na naukę, wysokość finansowania systemu ochrony zdrowia i zanieczyszczenie powietrza to 3 obszary, które wskazują miejsce Polski na mapie rozwiniętego świata - miejsce w ogonie.

Dane dotyczące pandemii SARS-COV2 dodają jeszcze nowe dane pokazujące stan poszczególnych państw. Sądzę, że dwa wskaźniki należy brać pod uwagę: liczbę zgonów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców oraz liczbę tzw. zgonów nadmiarowych związanych z niewydolnością systemu ochrony zdrowia. Dla zobrazowania załączam linki z danymi źródłowymi.

https://www.worldometers.info/coronavirus/
https://ourworldindata.org/excess-mortality-covid
https://www.cebm.net/covid-19/excess-mortality-across-countries-in-2020/

Pod względem liczby zgonów w Polsce w przeliczeniu liczbę mieszkańców znajdujemy się na dość odległym miejscu ale znacznie gorzej plasujemy w klasyfikacji tzw. zgonów nadmiarowych. W mojej ocenie to jest najważniejszy, pośredni wskaźnik poziomu rozwoju cywilizacyjnego państwa, jako całości. Z pewnością jest to pochodna zarówno jakości samego systemu opieki zdrowotnej jak i zachowań społecznych.

To szerszy problem; nawet najsprawniejsze państwo nie zapewni ochrony swym obywatelom jeśli ci nie będą realizować podstawowych zasad. Bez dobrze zorganizowanych instytucji państwa są jeszcze niezbędne spójne, systematyczne działania oraz ich realizowanie przez mieszkańców.

W moje ocenie brak jest:

  • sprawnych instytucji na poziomie państwowym (pominę milczeniem niegodne kłótnie polityków w obliczu takiego zagrożenia jakie stwarza pandemia i brak współdziałania ponad podziałami partyjnymi),
  • współpracy na linii organy państwowe-samorząd terytorialny,
  • brak nadzoru i kontroli nad wprowadzanymi zasadami,
  • zaufania między szeroko rozumianą władzą a społeczeństwem,
  • realizacji elementarnych zasad bezpieczeństwa przez pojedynczych obywateli.

Efekty bieżące widzimy już dziś, ale prawdziwy obraz kraju zobaczymy dopiero po wygaśnięciu pandemii. Straty mierzone skutkami społecznymi najpewniej przewyższą te, które dziś sobie uświadamiamy. A patrząc na stan państwa, jego instytucji, poziomu klasy politycznej kompletnie niezdolnej do zaniechania prowadzenia zwykłej działalności partyjnej na rzecz zgodnej pracy na rzecz dobra wspólnego (żelazna zasada: pro publico bono) oraz zachowań społecznych, trudno o optymizm na przyszłość.

czwartek, 1 kwietnia 2021

Życzenia świąteczne

piątek, 26 marca 2021

O perspektywach na przyszłość

W wielu dziedzinach życia perspektywy dotyczące przyszłości zależą od wydarzeń bieżących. Sadzę, że warto zwrócić uwagę na pewne bieżące wydarzenia w naszej uczelni. Przed paru tygodniami wydawało się, że powoli zacznie wracać normalność i dydaktyka będzie mogła być realizowana w trybie tradycyjnym. Do ostrożnego optymizmu skłaniała akcja szczepień w tym także studentów a także fakt iż duża część społeczeństwa przeszła już infekcję koronawirusem. Niestety, ostatni wzrost liczby zakażeń spowodował powrót do zajęć zdalnych. Zgodnie z moją wiedzą ta decyzja została oparta także o opinię studentów; okazało się, że opcja zajęć zdalnych ma zwolenników wśród znacznej części studentów. Czy można się nauczyć medycyny z ekranu komputera? to w mojej opinii jest niemożliwe. Ale to komfortowa sytuacja dla studentów, którzy nie są gotowi do wysiłku i spędzenia setek godzin nad książkami. To droga na skróty; efekty zobaczymy w przyszłości. To bardzo niepokojąca perspektywa dotycząca jakości naszej kadry lekarskiej. Nie waham się nazwać tej sytuacji słowem: demoralizacja.

poniedziałek, 22 marca 2021

Jeszcze o nauce

19-tego marca opublikowałem na blogu tekst dotyczący dostępności do publikacji. To ważny, wręcz niezbędny kierunek. Pozycja w świecie nauki indywidualnego autora, uniwersytetu lub całego państwa zależy od tego jak bardzo wyniki badań czyli publikacje będą zauważone przez innych autorów. Stąd działania pomagające w dotarciu do innych badaczy są tak ważne.

Niemniej warto sobie uświadomić wagę jeszcze innych czynników sukcesu naukowego. Rzeczywisty sukces naukowca realizuje się wtedy gdy wyniki badań publikuje w piśmie o zasięgu światowym. Zwykle to periodyki z tzw. Listy Filadelfijskiej, którym przypisano wartość Impact Factor (IF) będący pochodną liczby cytacji. Publikujesz dobre prace w dobrych pismach to stwarzasz szanse na zauważenie siebie, jako indywidualnego badacza i cytowanie własnych prac. Ale musimy pamiętać, że wysyłają prace do renomowanych czasopism naukowych rywalizujemy z autorami z całego świata. Musimy zaprezentować ciekawe wyniki, umieć się dobrze „sprzedać” i posługiwać się dobrym angielskim. Tu trudna, żmudna droga. Od pomysłu na badanie naukowe do otrzymania listu z redakcji ze słowami: „Your manuscript is accepted to publication” mijają nieraz długie lata.

Jak podołać zadaniu? Jak pokazać coś nowatorskiego?
Jest wiele czynników warunkujących sukces, ale chciałbym zwrócić uwagę na dwa spośród nich.
Po pierwsze, środki finansowe. Bez solidnego wsparcia nie ma raczej szanse na epokowe odkrycia.
Z finansowaniem nauki na poziomie w pobliżu 0,5% PKB nie mamy większych szans na postęp i skuteczne konkurowanie z całym światem. Nauka powinna mieć finansowanie powyżej 2-3% PKB.
Po drugie, autor, który chce się poświęcić nauce musi mieć spokojną głowę, czyli nauka musi stać się nie tylko pasją ale dawać solidne podstawy do utrzymania rodziny. A byt określa świadomość, to znane stwierdzenie jest ciągle aktualne. Podam przykład, pewien dyrektor szpitala zaczął płacić po 3000 zł za każdy punkt IF swoim pracownikom. W krótkim czasie aktywność naukowa uległa około trzykrotnemu zwiększeniu! Praca naukowa musi z hobby stać się zawodem. Dobry naukowiec, który ma w dorobku dziesiątki, setki publikacji w pismach o globalnym zasięgu musi być odpowiednio wynagradzany.

Zatem podsumowując, każdy sposób poprawy sytuacji w świecie nauki jest wart uwagi, ale jeśli nie podejmiemy rewolucyjnych kroków na poziomie państwa to pozycja polskiej nauki nie zmieni się i na zawsze pozostaniemy tłem dla świata.

piątek, 19 marca 2021

O nauce

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przyjęło w dn. 23 października 2015 r. politykę otwartego dostępu zawartą w dokumencie pt. „Kierunki rozwoju otwartego dostępu do publikacji
 i wyników badań naukowych w Polsce”. Ministerstwo zaleca między innymi opracowanie i przyjęcie przez poszczególne uczelnie oraz instytuty badawcze własnych instytucjonalnych polityk w zakresie otwartego dostępu (Open Access, OA), które będą określać zasady publikowania wyników badań
 w artykułach, publikowania otwartych danych badawczych oraz deponowania dorobku naukowego w repozytoriach instytucjonalnych. Otwarty dostęp jest obowiązkowym wymogiem między innymi
w europejskim programie Horyzont 2020 finansowanym przez UE oraz projektach badawczych pilotowanych przez Narodowe Centrum Nauki.

Jedną z rekomendacji wymienionych w Kierunkach rozwoju jest "Wyznaczenie przez kierowników jednostek naukowych i uczelni pełnomocników (koordynatorów) ds. Otwartego Dostępu". Śląski Uniwersytet Medyczny z inicjatywy Biblioteki SUM wprowadziła uczelnianą Politykę Otwartości (Uchwała Nr 127/2018 Senatu SUM z dnia 24 października 2018 r. w sprawie: wprowadzenia Polityki Otwartości Polskiej Platformy Medycznej w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach). W myśl przyjętych założeń naukowcy (autorzy) związani z SUM, powinni dążyć do zapewnienia otwartego dostępu do publikacji poprzez zdeponowanie ich elektronicznej postaci w Repozytorium Lokalnym (https://ppm.sum.edu.pl) i publiczne ich udostępnienie w Repozytorium PPM.

Zgodnie z wytycznymi polityki otwartości Repozytorium administrują oddelegowani pracownicy Biblioteki SUM, którzy deponują pliki artykułów opublikowanych na otwartych licencjach (Creative Commons, CC), rozprawy doktorskie oraz dane badawcze. Repozytorium ma za zadanie udostępniać i upowszechniać dorobek naukowo-badawczy pracowników, doktorantów i studentów SUM wszystkim zainteresowanym, promować prowadzone badania naukowe oraz przyczyniać się do szerszej współpracy z sektorem gospodarczym. Aktualnie w Repozytorium zdeponowano 2225 artykułów, 213 doktoratów oraz 600 rozdziałów z monografii. Wszystkie materiały są dostępne bezpłatnie bez konieczności logowania się.

Uruchomienie Polskiej Platformy Medycznej (więcej o projekcie: https://ppm.sum.edu.pl/about/project.seam?lang=pl), której częścią jest Repozytorium SUM, umożliwiło powołanie Koordynatora ds. otwartego dostępu do publikacji naukowych i wyników badań oraz Zespołu ds. Otwartej Nauki Biblioteki SUM.

Obszar działań Koordynatora to:

  • nadzór i monitorowanie realizacji Polityki Otwartości PPM jako instytucjonalnej polityki otwartości w SUM m. in. poprzez weryfikowanie poziomu otwartości publikacji pracowników SUM powstających dzięki finansowaniu i/lub współfinansowaniu ze środków publicznych,
  • współpraca w zakresie polityki otwartego dostępu z jednostkami organizacyjnymi SUM,
w szczególności z Biblioteką, Działem Organizacyjno-Prawnym i Centrum Transferu Technologii,
  • promowanie otwartego dostępu do publikacji i danych badawczych wśród społeczności akademickiej SUM i informowanie o Polityce Otwartości PPM, m. in. poprzez stałe doniesienia w Newsletterze SUM,
  • koordynowanie prac związanych z tworzeniem, utrzymaniem i rozwojem infrastruktury otwartego dostępu w SUM,
  • organizowanie szkoleń we współpracy z Biblioteką SUM dla pracowników oraz doktorantów Uczelni z zakresu tematyki otwartego dostępu,
  • koordynowanie wdrażania instytucjonalnej strategii zarządzania otwartymi danymi badawczymi,
  • monitoring trendów otwartości i dobrych praktyk w tym zakresie,
  • raportowanie wyników Rektorowi w terminie do końca pierwszego kwartału roku następującego po roku, którego dotyczy raport; raport publikowany jest na stronie internetowej Uczelni.

Należy wspomnieć o zarządzeniach SUM, które obowiązują od września 2020 r., a dotyczą między innymi otwartego dostępu do publikacji i wyników badań naukowych:

  • Zarządzenie Nr 167/2020 z dnia 18.09.2020 r. Rektora Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
 w Katowicach w sprawie: udostępniania niepublikowanych prac dyplomowych oraz rozpraw doktorskich w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach,
  • Zarządzenie Nr 168/2020 z dnia 18.09.2020 r. Rektora Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
 w Katowicach w sprawie: gromadzenia, archiwizowania i udostępniania efektów działalności naukowo-badawczej oraz dydaktycznej pracowników, doktorantów i studentów Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Załącznik Nr 1 do Zarządzenia Nr 168/2020 z dnia 18.09.2020 r. Rektora SUM stanowi Regulamin Repozytorium Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, załącznik Nr 1a stanowi wzory umów licencyjnych.

czwartek, 11 marca 2021

Niewesołe spostrzeżenia Józefa Wieczorka o polskim świecie akademickim

Czy można jeszcze naprawić polski świat akademicki?

środa, 3 marca 2021

Przeczytane na stronie uczelni

Studenci Śląskiego Uniwersytetu Medycznego wybrali najlepszego dydaktyka, największy autorytet i wykładowcę przyjaznego studentom Serdecznie gratuluję laureatom

sobota, 27 lutego 2021

O planie "odbudowy"

W mijającynm tygodniu zaprezentowano tzw. "plan odbudowy". Wśród priorytetów próżno szukać nauki, a przecież bez nauki i w ogóle uniwersytetów żaden plan się nie uda. A może o to właśnie chodzi, może to jest "tajny" plan europejski? Każdy powienien znać swe miejsce w szeregu. Są kraje wiodące i kraje odtwórcze. Te pierwsze są miejscem tworzenia myśli, prowadzenia badań naukowych, patentowania wynalazków, rolą tych drugich jest konsumpcja osiągnięć państw wiodących i budowy kolejnych montowni... Taki współczesny kolonializm...

piątek, 19 lutego 2021

O świecie akademickim oczami Józefa Weczorka

Lockdown akademicki, wczoraj i dziś

Wieczorek: uważam, że nasz system akademicki jest niewydajny

środa, 10 lutego 2021

Kilka zdań podsumowania: nauka, czasopisma, sloty, dorobek naukowy

W ostatnim okresie kilkukrotnie poruszałem kwestie dotyczące nauki w kontekście właśnie wchodzącego w życie nowego systemu oceny dorobku naukowego pracowników polskich uczelni. Ten system jest zawarty w zapisach Ustawy 2.0. Ideą tego minicyklu było wskazanie oczywistej dla mnie pootrzeby stworzenia stabilnego, jasnego i sprawiedliwego systemu oceny. To, że dotychczasowe zasady nie dawały takiej oceny wiemy. Niestety, wprowadzany system oparty na irracjonalnych przesłankach stworzonych gdzieś w zaciszu ministerialnych gabinetów nie daje szans na właściwą ocenę indywidualnego pracownika. Sądze, że najlepszym przykładem kompletnego zbłądzenia autorów jest opis dotyczący przydziału punktów ministerialnych dla pism Bone i Osteoporosis International. Wiara biurokratów w słuszność ich działań, nawet tych najbardziej irracjonalnych, jest zdumiewająca. Ważne są także głosy wszystkich komentujących te problemy, w szczególności list młodego pracownika naukowego. Za tę dyskusję i nadesłane komentarze dziękuję. Pozostaje mieć nadzieję, że nowy system niebawem zostanie zastąpiony innym, opartym na logicznych, czytelnych przesłankach. W moim najgłębszym przekonaniu bez udziału samych zainteresowanych czyli przedstawieli środowiska naukowego nie ma szans na stworzenie właściwego systemu oceny. Nic o nas bez nas.

wtorek, 9 lutego 2021

Sloty a zimowe utrzymanie dróg

Rozmawiałem z pewnym pracownikiem naszej uczelni na temat slotów.

"Panie profesorze, ludzie nie są głupi i dopasowują sie do obowiązujących zasad. Po co mają wkładać tyle wysiłku w pisanie publikacji naukowych i wysyłać je do renomowanych czasopism naukowych. To bez sensu, w dodatku nie ma gwarancji sukcesu bo stajemy do konkurencji a całym światem. Jak mamy "wyprodukować" artykuły na topowym poziomie? Przy tej mizerii finansowej oraz takim obciążeniu innymi obowiązkami praca naukowa to hobby w najczystszej postaci. Ja po prostu napiszę w kolejnych latach 4 prace poglądowe, może jakiś opis przypadku, wyślę je do polskiego pisma i będę miał 4 sloty! Oczywiście będę jedynym autorem, Nie napracuję się a moja uczelnia mnie pochawali".

Ten pracownik to młody, ambitny człowiek i mimo wszystko mam nadzieję, że nie zrezygnuje całkiem z pracy naukowej jaką dotąd prowadził. Ale to bardzo realny scenariusz.

A jakie będą efekty takich pomysłów zapisanych w Ustawie 2.0? To proste, poziom nauki spadnie. Jak to ocenić? To działanie na szkodę polskiej nauki i wyraz skrajnej niekompetencji twórców Ustawy 2.0.

A co z powyższą opinią wspólnego ma stan dróg w zimie? Wyjaśniam, wczoraj na Górnym Śląsku na drogach panował absolutny horror, 10 cm śniegu doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Nikt nie odśnieżał dróg (poza autostradami).
To podobne działanie - jak powyżej opisane sprawy naukowe. To działanie (a raczej brak spełniania oczywistych obowiązków odpowiednich instytucji) na szkodę społeczeństwa, mierzone stratami związanymi z masowymi wypadkami komunikacyjnymi oraz ogólną stratą czasu i dezorganizacją życia.

To nieakceptowalne społecznie sytuacjie spychające nas na obrzeża współczesnej cywlizacji.

sobota, 6 lutego 2021

O bieżącej, trudnej rzeczywistości akademickiej

Zamieszczam poniżej ważny list Czytelnika. Dotyczy on kluczowej dla każdego pracownika kwestii oceny jego pracy naukowej. Jest to szczególnie ważne dla naszych młodych pracowników, bez stabilnego, sprawiedliwego systemu oceny jakości ich pracy naukowej trudno o optymizm dotyczący przyszłości tak w wymiarze indywidualnym jak i całej uczelni. To oni, młodzi adepci nauki powinni zająć miejsce dzisiejszych liderów i wspomaganie ich to jest wręcz nasz obowiązek. Sądzę, że nadesłany komentarz pokazuje jak szkodliwy - przynajmniej w odniesieniu do uczelni medycznych - jest pomysł oceny przy pomocy slotów.

Szanowny Panie Profesorze,

  jestem regularnym czytelnikiem Pańskiego bloga (również pracuję w SUM, jako asystent badawczo-dydaktyczny) i chciałbym poruszyć prywatnie i w zaufaniu pewną kwestię dotyczącą zbliżającej się oceny pracowników zaliczonych do liczby N - w nawiązaniu do Pańskiego wpisu Nauka-sloty z 30.01.2021. 

  Tak się składa, że problemy przedstawione we wpisie Pana Profesora w niedalekiej przyszłości będą dotyczyć mojej osoby. W SUM pracuję od wielu lat (na początku jako wykładowca), w międzyczasie obroniłem doktorat, aktualnie jestem zatrudniony jako asystent badawczo-dydaktyczny. Od momentu zmiany stanowiska z dydaktycznego na badawczo-dydaktyczne opublikowałem prace z łączną punktacją liczącą około 10 punktów IF (blisko 200 MNiSW). Mój dorobek naukowy nie jest duży, ale staram się rozwijać i rzetelnie pracować.

  Jestem bardzo zaniepokojony pismem, które otrzymałem od Prorektor ds. Nauki SUM, w którym zostałem poproszony o natychmiastowe zwiększenie moich osiągnięć publikacyjnych, w związku z tym, że na dzień 15.12.2020 nie spełniam limitu slotów publikacyjnych za lata 2017-2020, których wartość dla mnie wynosi 2,56. 

  I tutaj mam pytanie do Pana Profesora - czy jest jakaś logika w tym, że nie spełniam limitu slotów w ramach ewaluacji za lata 2017-2020, podczas gdy pracownikiem zaliczonym do liczny N jestem od 2019? Nasuwa mi się teraz refleksja, że system oceny oparty na slotach nie jest odpowiedni dla mojej indywidualnej sytuacji młodego pracownika nauki. Pomimo tego, że jestem aktywny naukowo, może być tak, że zostanę negatywnie oceniony. Czy tak powinien wyglądać system motywacyjny pracowników naukowych?

  Będę wdzięczny za komentarz. 

  Pozdrawiam serdecznie

sobota, 30 stycznia 2021

Nauka - sloty

Slot – to całkiem nowe pojęcie słowniku akademickim. Weszło do życia wraz z Ustawą 2.0.

Generalnie, idea tego pojęcia wiąże się oceną dorobku naukowego indywidualnych pracowników polskich uczelni. To iż taka potrzeba istnieje jest bezdyskusyjne niemniej jest wiele wątpliwości czy przyjęta droga jest właściwa. Zapraszam do dyskusji ale najpierw parę słów o pojęciu slot.

Slot ma odzwierciedlać dorobek naukowy uwzględniając kilka czynników: liczbę autorów, ich afiliację, kolejność autorstwa, punktację przydzieloną czasopismu przez Ministerstwo Nauki (o tej liście pisałem wcześniej).

Każdy z pracowników SUM zatrudnionych na etacie badawczo-dydaktycznym jest zobowiązany do powiększania swojego dorobku naukowego. Dotychczas po kolejnych 4 latach następowało rozliczenie i ocena dorobku naukowego. Obecnie ocena działalności naukowej asystenta za lata 2017-2021 będzie oceniana na podstawie uzyskania przez niego slotów. Każda osoba zatrudniona na etacie naukowo-dydaktycznym powinna dla uzyskania pozytywnej oceny przedstawić 4 sloty.

Slot to miara udziału autora w publikacji. Jest istotny zwłaszcza przy publikacjach wielu autorów, a także przy ustalaniu limitów osiągnięć. Kiedy mowa o liczbie publikacji, chodzi o sumę udziałów jednostkowych, a więc sumę slotów. Dla publikacji, która ma jednego autora udział ten wynosi 1. Natomiast w przypadku publikacji wieloautorskich udział zależy od:

• wartości całkowitej danej publikacji,
• liczby współautorów z danego podmiotu i danej dyscypliny,
• liczby wszystkich autorów danej publikacji.

Wzór na wyliczenie udziału jednostkowego autora w publikacji wieloautorskiej:
U=P/Pc×1/k

Innymi słowy, publikując pracę jako jedyny autor w polskim czasopiśmie o punktacji naukowej niskiej (np. 5 pkt ) uzyskany slot wynosi 1.
Publikując prace w bardzo dobrym czasopiśmie z wysokim IF (np. 50 !!!!) przy jednocześnie 9 innych współautorach uzyskany slot wynosi 0,1.
Co z tego wynika, lepiej opublikować kilka prostych prac polskich z niską punktacją i nie mieć kłopotu (każdy z nich będzie miał slot 1,0, a nie dużo różnych prac w najlepszych czasopismach co jest trudne do uzyskania aby spełnić ten wymóg. Dla nauk medycznych ocena ta jest po prostu mało
sensowna i uniemożliwia prawidłową ocenę indywidualnego pracownika.

Wynik takiej oceny ma doniosłe znaczenie gdyż nie uzyskanie niezbędnej wartości slota skutkuje przesunięciem danego pracownika z kategorii badawczo-dydaktycznej do kategorii dydaktycznej ze znacznie zwiększonym pensum. Jest to swego rodzaju ostrzeżenie dla takich osób mające zmobilizować ich do efektywniejszej pracy.

Zachęcam do odwiedzenia strony internetowej Uczelni. Po jej otwarciu należy otworzyć zakładkę Biblioteka, dalej wejść na Bazy Własne i potem Publikacje, Analiza, Ranking. Należy wybrać dalej Ewaluacja 2017-2020 i wybrać Nazwisko lub Orcid. Po wpisaniu nazwiska autora otwiera się wykaz rekordów za lata 2017-2020, po kliknięciu w opis Sloty widzimy dorobek danego autora. Ten wynik wyrażony jest liczbą slotów, ich sumą oraz łączną punktacją. Najważniejsza jest wartość slot dla danej publikacji (przedostatnia kolumna). Należy zwrócić uwagę, że do 2018 roku czasopismom przydzielono wcześniejszą punktację a dopiero od 2019 wykorzystano nową punktację. Do dorobku uznanego za wystarczający należy uzyskać 4 punkty i trzeba będzie wybrać najlepsze.

Pytanie jak ma się zmienić pozycja osób spełniających wymagania i uzyskujących slot na wymaganym poziomie. Czy uzyskają one za swoją pracę jakieś korzyści? Można oczekiwać, że tak powinno być, dobre wyniki w pracy badawczej składającej się na dorobek całej uczelni powinny przekładać się na ich indywidualną pozycję. Można wyobrazić sobie zmniejszenie pensum dydaktycznego lub jakąś formę gratyfikacji finansowej. Oczywiście, takie korzyści nie powinny być bezterminowe i mają obejmować czas do kolejnej okresowej oceny zewnętrznej. Dzięki takiemu systemowi okresowej kontroli będzie wprowadzony stały system motywacyjny dla nas, pracowników uczelni wyższych a poziom polskiej nauki ma wzrosnąć.

Tylko czy na pewno tak będzie? Czy do właściwa droga?

Proszę o uwagi i komentarze.

środa, 27 stycznia 2021

Ważny komentarz Czytelnika

 Poniżej zamieszczam komentarz nadesłany przez anonimowego Czytelnika. 

Dwa słowa w wykropkowanych miejscach usunąłem, gdyż mogą być zinterpretowane jako godzące w dobre imię P. Krzak. Ale istota rzeczy jest w mojej ocenie ważna. Proszę komentatorów o skupienie się na meritum bez stosowania słów kierowanych ad personam.
Co się dzieje lub czego do tej pory brak?Po wysypie postów dot.zmian personalnych na naszej UCZELNI nagle wszystko się zatrzymało.Odejście Pani Kanclerz Kuraszewskiej musi skutkować podziękowaniem za pracę także jej najbliższym współpracownikom, w pierwszej kolejności z-cy Kanclerza Pani Izabelli Krzak-osobie znanej jako "miecz Kuraszewskiej" charakteryzującej się (.............,............), podejmowaniem bezsensownych decyzji w sprawach przeprowadzanych remontów i inwestycji, skutkujących wydawaniem dużych środków finansowych.Czy naprawdę taka osoba będzie w dalszym ciągu tolerowana na ŚUM?

niedziela, 17 stycznia 2021

O nauce - lista czasopism

Wykaz czasopism naukowych i wydawnictw Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego to dokument z 17 i 18.12 2019 roku podzielony na 7 części obejmujących różne dziedziny nauki: humanistyczne, medyczne, o zdrowiu, społeczne, teologiczne, inżynieryjno-techniczne, rolnicze oraz ścisłe i przyrodnicze. Osobno ujęto materiały konferencyjne.

Nim zaprezentuję mój pogląd dotyczący sensu stworzenia tego wykazu kilka zdań dotyczących jego zawartości. Liczy on 30404 pozycji czyli tytułów czasopism. Interesująca mnie część czyli nauki medyczne i nauki o zdrowiu zostały podzielone na 4 podgrupy: nauki farmaceutyczne, medyczne, o kulturze fizycznej, o zdrowiu. Poniżej omawiam zawartość części dotyczącej nauk medycznych. Liczy ona 8659 nazw pism medycznych. Zostały one podzielone na 5 kategorii pism naukowych, którym przydzielono 200, 140, 100, 70, 40 i 20 punktów.

Podstawowe pytanie jakie należy postawić: w jakim celu stworzono tę listę? Jak rozumiem ma ona być wykorzystywana do oceny pracy indywidualnego pracownika. Niestety, w moim najgłębszym przekonaniu nie ma możliwości by ktokolwiek (nawet zespoły ludzi) mogły stworzyć ranking czasopism odzwierciedlający precyzyjnie ich prawdziwą wartość. Nie jest to możliwe z wielu powodów:

1. każde pismo zmienia swą rangę bo wartość zamieszczanych w nim publikacji nie jest taka sama. By ocenić rzeczywistą pozycję pisma musi upłynąć sporo czasu od danego roku. Tym jedynym znanym i najbardziej miarodajnym kryterium jest liczba cytacji prac z danego tytułu w okresie roku. To kryterium przekłada się na wartość pisma jako wskaźnik Impact Factor.

2. nie ma możliwości by ktokolwiek mógł w sposób obiektywny ocenić wartość pism dzieląc je na 5 kategorii. To biurokratyczne, sztywne wyobrażenie o świecie, który nie może być traktowany w taki sposób. Prawdziwa skala wartości pism waha się od ZERA (IF=0 – brak cytacji) do najwyższej wartości IF, która się zmienia co rok i nie może być sztucznie ograniczana. Im więcej będzie cytacji w przeliczeniu na jeden opublikowany artykuł tym wartość pisma w rankingu będzie wzrastała. Oznacza to, iż w rzeczywistości powinny być setki lub tysiące kategorii dokładnie odzwierciedlających wartość IF dla danego pisma w konkretnym roku.

3. próby takiego podejścia czyli przyporządkowanie jakości (rangi, kategoryzacji) pisma do jego pozycji wg jakichkolwiek kryteriów (np. wg omawianej listy lub wg IF) i tak jest tylko niedoskonałą próbą oceny. Każde kryterium daje bowiem obraz pisma a nie konkretnej pracy indywidualnego pisma. W każdym periodyku trafiają się „perełki” mające mnóstwo cytacji (dziesiątki, setki a nawet tysiące) i inne prace, które nie zostały dostrzeżone i docenione przez innych autorów. Stąd każda próba liczbowego przełożenia na dorobek indywidualnego autora w zasadzie nie ma sensu. Tak naprawdę oddaje poziom periodyku naukowego a nie samego artykułu.

Tylko kryteria dotyczące danego autora mierzone liczbą cytacji i ich pochodnymi (np. wsp h, liczba prac z indeksem cytowań >10, 50 lub 100) pokazują prawdziwy obraz jakości pracy badacza. Taki obraz daje także obliczenie wskaźnika SQI, o którym pisałem niedawno (pdf jest dostępny na blogu). 

W różnych dziedzinach życia próbując oceniać jakieś zjawisko najlepiej operować przykładami. Z tego powodu przestawiam analizę dotyczącą pism naukowych z obszaru mych zainteresowań. Od 1997 roku opublikowałem 107 prac badawczych dotyczących chorób metabolicznych kości w pismach o zasięgu międzynarodowym z tzw. Listy Filadelfijskiej. Sadzę, że tak duże doświadczenie daje dobre podstawy do analizy wartości niektórych czasopism. W naukowym obszarze mego zainteresowania najbardziej prestiżowe są 3 tytuły: Journal of Bone and Mineral Research, Bone i Osteoporosis International. Dwa pierwsze mają szersze spectrum tematyczne a Osteoporosis International.publikuje w zasadzie tylko artykuły dotyczące osteoporozy. W Journal of Bone and Mineral Research opublikowałem 1 pracę, w Bone 5, a w Osteoporosis International.13. Generalnie w środowisku naukowym za najważniejsze pismo uchodzi Journal of Bone and Mineral Research, a dwa pozostałe są równorzędne. Na liście ministerialnej Journal of Bone and Mineral Research i Osteoporosis International mają po 140 punktów, a Bone 100. Jakie kryteria zdecydowały o takiej klasyfikacji nie mam pojęcia, w moim przekonaniu nie ma ku temu żadnych merytorycznych podstaw. Warto zaprezentować także wartości IF: Bone za 5 lat ma średnio 4,349 a za 2019 4,147. Odpowiednie wartości dla Osteoporosis International to 3,938 i 3,759. IF dla Journal of Bone and Mineral Research za 2019 rok 5,854.

Takie decyzje podejmowane w ciszy ministerialnych gabinetów mają duże znaczenie dla poszczególnych pracowników. Trudno zaakceptować taki model oceny oderwany od rzeczywistości. 

Powyższe uwagi dotyczą tylko medycyny, nie wiem jakie powinny być kryteria oceny badaczy z innych dziedzin np. nauk humanistycznych. Jednakże każdy pomysł typu biurokratycznego wykreowany w oparciu o bliżej nieznane, sztywne kryteria nie jest właściwy. Ta droga nie poprawi jakości nauki, spowoduje więcej szkód niż korzyści.

środa, 13 stycznia 2021

O nauce

Uniwersytet to nauka, bez niej trudno sobie wyobrazić realizację misji szkoły wyższej. To badacze budują wizerunek uczelni; ich naukowe pomysły przekute w słowo przelane na strony renomowanych pism naukowych popychają postęp cywilizacyjny. Oczywiście epokowych odkryć nie dokonuje się codziennie, ale by mogły one zobaczyć światło dzienne tysiące badaczy prowadzi mozolną, żmudną pracę. Wielkie sukcesy nie są wynikiem cudów tylko pracy, pracy, pracy.

Nie przejdę do kontynuowania myśli krążącej wokół słowa „nauka” chciałbym uspokoić Czytelników, mam świadomość znaczenia drugiego filara uniwersytetu: dydaktyki. Są wśród nas urodzeni dydaktycy, mamy zapalonych badaczy, ale te obszary wcale się nie kłócą, wręcz przeciwnie, wiedza wyniesiona z pracy badawczej nieraz jest pomocna w prowadzeniu zajęć.

Nauka wymaga spokoju, skupienia, konsekwencji w dążeniu do wytyczonych celów. Bywa, że mijają lata nim jakaś idea zostanie wcielona w życie. W Polsce badania naukowe (nie licząc np. instytutów badawczych) są prowadzone w uczelniach przez pracowników określanych mianem badawczo-dydaktycznych (dawniej stosowano określenie naukowo-dydaktyczny). Każdy pracownik ma przydzieloną pewną liczbę godzin dydaktycznych do zrealizowania w ciągu roku akademickiego. Rozliczenie części obowiązków dotyczącej dydaktyki jest zatem proste. Zupełnie inaczej wygląda sprawa prowadzenia badań naukowych.

Jak je rozliczać?

Jak ocenić jakość pracy naukowej?

Te problemy poruszałem na blogu wielokrotnie; zawsze byłem zwolennikiem stworzenia stabilnego systemu motywacyjnego promującego aktywnych naukowców. Dzięki postępowi dysponujemy wieloma narzędziami pomocnymi w ocenie wyników pracy naukowej indywidualnego pracownika. Liczba publikacji, liczba cytacji, wartość współczynnika IF, wartość indeksu h to tylko niektóre dostępne narzędzia przydatne do precyzyjnej oceny dorobku naukowego. Zapraszam także do zapoznania z nową metodą do oceny jakości dorobku naukowego. Wskaźnik SQI – Scientific Quality Index to jedyny znany wskaźnik, który monitoruje jakość dorobku w czasie w taki sposób, że jeśli tak jakość dorobku spada to SQI także się zmniejsza. Wszystkie inne parametry nie mają takiej cechy, np. wsp h nigdy się nie zmniejszy podobnie jak liczba cytacji lub liczba opublikowanych badań. Zapraszam do lektury dotyczącej SQI, pdf poniżej tekstu.

W naszych realiach wynagrodzenie pracownika naukowego jest ściśle związane z dydaktyką. Nie ma żadnego systemu promujących aktywnych badaczy (nie biorę pod uwagę rektorskich lub ministerialnych nagród naukowych, gdyż to jest działanie podejmowane raz w roku). A to jest moim zdaniem warunek sine qua non powodzenia: naukowcy powinni być odpowiednio wynagradzani przez pracodawcę proporcjonalnie do swych osiągnięć. Niedawno wraz z grupą moich współpracowników dokonałem analizy dorobku naukowego samodzielnych pracowników naukowych obu wydziałów lekarskich naszej uczelni i okazało się, że 10% liderów tworzy ponad 30% dorobku mierzonego wartością IF i daje blisko połowę wszystkich cytacji! Pdf-y tych prac w załączeniu.

Ustawa 2.0 stworzyła pewne nowe mechanizmy oceny dorobku naukowego idące w kierunku dowartościowania najlepszych. To jest generalnie właściwy kierunek, niemniej jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Nie każdy generalnie dobry pomysł da się wprowadzić w życie. O tych sprawach będę pisał w najbliższym czasie. Liczę na aktywność Czytelników i nadsyłanie komentarzy.

Dorobek naukowy profesorów i doktorów habilitowanych Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Lekarsko-Dentystycznym w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

Dorobek naukowy profesorów i doktorów habilitowanych w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach – porównanie dwóch wydziałów lekarskich

Scientific Quality Index: a composite size‐independent metric compared with h‐index for 480 medical researchers

niedziela, 3 stycznia 2021

Nauka o pandemii

okładka

sobota, 2 stycznia 2021

Grudzień na blogu

Grudzień na blogu był niezwykle intensywny, do pewnego wtorku liczba odwiedziejących oscylowała wokół kilkudziesięciu wejść aż do momentu gdy dotarła informacja dotycząca końca panowania kanclerz Kuraszewskiej. Przez kilka dni liczba wejść przekraczała 500 a cały miesiąc zakończył się liczbą 4669 osób, które odwiedziły blog. Dzięki grudniowemu "festiwalowi" na blogu średnia miesięczna Czytelników bloga przekroczyła 1500. To mnie cieszy, to oznacza, że ciągle to miejsce komunikowania, dyskusji i wymiany myśli jest potrzebne społeczności akademickiej.