środa, 29 maja 2013

Pożegnanie Profesora Edmunda Rogali

Dziś odbył się pogrzeb Profesora Edmunda Rogali, mojego pierwszego Nauczyciela medycyny. Po nabożeństwie żałobnym w imieniu władz uczelni kilka zdań wygłosił Prorektor Prof. J. Duława, który w ciepłych słowach pożegnał Profesora zaliczając Go do grona znakomitych mistrzów medycyny. Potem zabrał głos Prof. Jerzy Jarząb, wychowanek Profesora. W nieco dłuższej, pełnej emocji wypowiedzi zawarł parę faktów z życia zmarłego, opisał Jego zasługi, a także odniósł się do 30 lat wspólnej pracy w Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych i Alergologii. Sądzę, że te ciepłe słowa podzielało wielu obecnych wychowanków i uczniów Profesora Edmunda Rogali.
Pod kierownictwem Profesora pracowałem blisko 20 lat; w najbliższym czasie napiszę o tych latach specjalny tekst.

poniedziałek, 27 maja 2013

Uroczystości pogrzebowe Profesora Edmunda Rogali

Przed chwilą uzyskałem informację, że msza święta w intencji Profesora Edmunda Rogali odbędzie się w środę 29 maja o godzinie 11 w kościele pod wezwaniem Św. Anny w Zabrzu ul. 3-Maja, a uroczystości pogrzebowe na cmentarzu przy ulicy Czołgistów w Zabrzu.

niedziela, 26 maja 2013

Zmarł Profesor Edmund Rogala

Wczoraj zmarł Profesor Edmund Rogala, były kierownik Katedry Chorób Wewnętrznych i Alergologii w Zabrzu. Pod Jego kierunkiem zdobywałem kolejne stopnie zawodowe i naukowe w latach 1982-2001. Grono licznych współpracowników Profesora ze smutkiem przyjęło wiadomość o Jego śmierci.

sobota, 25 maja 2013

Układ zamknięty

Chyba tylko raz zdarzyło mi się kiedyś przedstawić na blogu moją opinię dotyczącą obrazu filmowego. Drugą taką okazję stworzyło powstanie filmu „Układ zamknięty” Ryszarda Bugajskiego. Opowiedziano w nim historię opartą na autentycznych wydarzeniach z początku bieżącego stulecia (2003 r.). By nie odebrać atrakcyjności odbioru filmu osobom, które jeszcze go nie widziały streszczę go w paru zdaniach. Akcja toczy się w Gdańsku (w rzeczywistości te wydarzenia miały miejsce w Krakowie) w środowisku biznesowym. Trzech wspólników otwiera nowoczesną fabrykę, co wzbudza zainteresowanie osób z kręgu władzy szukających na nich „haków”. Prokurator, brawurowo wykreowany przez Janusza Gajosa i naczelnik urzędu skarbowego, w którego postać wcielił się Kazimierz Kaczor osaczają bohaterów stosując przy tym brutalne metody znane raczej dla walki z mafią. Te działania, jak się potem okaże, nie mają żadnego uzasadnienia, a ich jedynym motywem była chęć przejęcia atrakcyjnego przedsięwzięcia biznesowego. Dzięki uporowi jednego dziennikarza udaje się zdemaskować ten niecny plan, ale dokonane w międzyczasie kroki prawne nie zostały anulowane. Nasi bohaterowie spędzają parę miesięcy w więzieniu, tracą dorobek życia, a potem latami walczą o swe prawa i dobre imię., natomiast przestępcze działania prokuratora i innych zamieszanych osób nigdy nie zostały osądzone. Ba, niektórzy nikczemni spiskowcy awansowali w hierarchii zawodowej.
Końcowa konkluzja filmu jest porażająca; w państwie mieniącym się mianem państwa prawa urzędnicy piastujący wysokie funkcje publiczne bezkarnie dopuścili się przekrętu na dużą skalę.
Piszę o tych wydarzeniach, bo wiodąca oś filmu – opis układu ludzi władzy znajdujących się niejako poza zasięgiem prawa – wcale nie ogranicza się do tego przykładu. Oczywiście nieuczciwi ludzie chętnie podążający drogami poza prawem trafiają się w każdym kraju, ale tam muszą liczyć się, że dosięgnie ich ręka sprawiedliwości. U nas jest dokładnie odwrotnie; ile to razy słyszeliśmy, że ukarano np. sprzedawczynię, która nie wbiła do kasy fiskalnej należności za bułkę wartą 50 groszy, a malwersanci i łapówkarze z udowodnionymi przestępstwami liczonymi w milionach unikają kary. Nawet – jak pokazał niedawny, kuriozalny wyrok sądu – można wziąć łapówkę i zostać uznanym za osobę niewinną.
Kwestia odpowiedzialności za swe czyny nie dotyczy tylko przestępstw natury kryminalnej, idzie o poszanowanie prawa w ogóle. Przykładów sytuacji, w których zasady prawa były przekraczane nie brak także w życiu polskich uczelni.
Szkody społeczne tego rodzaju bezprawnych działań są ogromne i daleko wykraczają poza bezpośredni zakres decyzji. Prowadzą do atrofii dyskusji, odwracanie się od życia publicznego w ogóle, ucieczkę w sferę prywatności. Takie postawy widzimy wokół, bierność stała się wręcz normą, a osoby aktywne, dyskutujące i zadające nieraz trudne pytania są rzadko spotykane i wręcz niemile widziane.
Prawdziwi Bohaterowie filmu stworzyli Stowarzyszenie „Niepokonani”, które broni osób pokrzywdzonych przez aparat państwowy. W krótkim okresie udokumentowali 2000 (DWA TYSIĄCE) spraw, w których doszło do nadużycia władzy. Te dane jednoznacznie sugerują, że takich przykładów jest w skali kraju wielokrotnie więcej. To przejaw paraliżu państwa, które nie jest w stanie dopilnować interesu zwykłych obywateli, bezbronnych wobec różnego rodzaju działań „układu” znajdującego się poza zasięgiem prawa.

wtorek, 21 maja 2013

O badaniach klinicznych

Eksperci: wciąż za mało badań klinicznych w Polsce
wczoraj, 15:23
Badania kliniczne są motorem postępu w medycynie, przyczyniają się do poprawy opieki medycznej i wydłużenia życia ludzi – przypominają eksperci z okazji Międzynarodowego Dnia Badań Klinicznych, obchodzonego 20 maja. Ich zdaniem w Polsce prowadzi się ich za mało.
Lekarze, badacze i przedstawiciele firm farmaceutycznych dyskutowali o tym w poniedziałek w Warszawie podczas konferencji pt. "Badania kliniczne – za i przeciw".
Jak ocenił Tomasz Kowalczyk z Premier Research, firmy zajmującej się organizacją i prowadzeniem badań klinicznych, Polska ma potencjał do prowadzenia badań klinicznych. Wynika to m.in. z tego, że mamy dużą liczbę mieszkańców – ok. 38 mln (34. miejsce na świecie pod względem liczby ludności), podczas gdy np. Węgry i Czechy łącznie mają tylko 10 mln, czyli cztery razy mniej.
REKLAMA
Mimo to, z przedstawionych przez Kowalczyka danych serwisu ClinicalTrials.gov amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia, wynika, że na koniec 2011 r. w Polsce prowadzone były 272 badania, podczas gdy w Czechach - 185, a na Węgrzech - 188. Najnowsze dane europejskiego rejestru EU Clinical Trials Register wskazują, że różnice te są jeszcze większe. Liczba badań (w tym badań niekomercyjnych) rozpoczętych w 2012 r. na Węgrzech wynosiła 573, w Czechach - 401, a w Polsce – 359.
Zdaniem ekspertów, oznacza to, że mamy potencjał do prowadzenia badań klinicznych, ale go nie wykorzystujemy.
- Mamy szereg wyspecjalizowanych placówek medycznych skupionych wokół wielkich miast (jak Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Szczecin, Gdańsk, Lublin, Bydgoszcz, Rzeszów), co zapewnia w miarę równomierny dostęp pacjentów – podkreślił Kowalczyk. Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) mamy 800 szpitali i 16 600 zakładów ambulatoryjnej opieki zdrowotnej, co stanowi olbrzymią pulę do robienia badań.
Wśród czynników, które czynią Polskę atrakcyjną dla sponsorów badań klinicznych Patryk Mikucki, dyrektor Warszawskiego Centrum Operacyjnego Badań Klinicznych Astra Zeneca, wymienił też m.in. niskie koszty prowadzenia badań, wysoką jakość pracy badaczy i pozostałego personelu medycznego, a także szybką i skuteczną rekrutację pacjentów.
Teresa Brodniewicz z MTZ Clinical - firmy prowadzącej badania kliniczne na zlecenie - oceniła, że sponsorzy badań klinicznych napotykają w Polsce na wiele utrudnień, w tym natury prawnej, które przyczyniają się do ograniczenia tego rynku w naszym kraju.
Zaznaczyła, że aby zarejestrować badanie kliniczne w Polsce trzeba złożyć średnio 31 dokumentów do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, a do komisji bioetycznej – średnio 22 dokumenty. Dla porównania, w Kanadzie należy złożyć jedynie 12 dokumentów do agencji Therapeutic Product Directorate.
Zwróciła też uwagę na potrzebę stworzenia centralnego systemu rejestracji uczestników badań klinicznych. Dzięki niemu - według niej - czują się oni bezpieczniej, bo mają poczucie, że państwo ma większy nadzór nad badaniem, a po drugie, może to pomóc wychwycić sytuację, w której pacjent uczestniczy w dwóch czy trzech badaniach klinicznych, co czasem się zdarza.
Zdaniem uczestników konferencji istotny problem stanowi ogólnie niska świadomość społeczna na temat badań klinicznych w Polsce. Wiele mediów - zaznaczyła Brodniewicz - przedstawia je stereotypowo, jako doświadczenia na "królikach". Tymczasem uczestnicy badań oceniają, że dzięki nim mają lepszy dostęp do nowoczesnych technologii i poczucie lepszej opieki medycznej.
Międzynarodowy Dzień Badań Klinicznych jest obchodzony 20 maja dla upamiętnienia pierwszego nowożytnego badania klinicznego przeprowadzonego przez Szkota Jamesa Linda, lekarza okrętowego na statku Królewskiej Marynarki Wojennej - HMS Salisbury. 20 maja 1747 r. rozpoczął on trwający sześć dni eksperyment wśród 12 marynarzy mający wykazać, który z dostępnych wówczas środków może zapobiegać i leczyć szkorbut.
Podzielił ich na sześć par i zastosował: cydr, wodę morską, mieszaninę czosnku, musztardy i chrzanu, roztwór octu, słaby roztwór kwasu siarkowego oraz cytrusy – 2 pomarańcze i jedną cytrynę. Skuteczne okazały się tylko cytrusy, które są bogatym źródłem witaminy C.

niedziela, 19 maja 2013

Majowe reminiscencje

Zbigniew Kopczyński to przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów Politechniki Ślaskiej z 1981 roku. Od "zawsze" był aktywny na polu działalności społecznej w kraju, a od paru lat jest także wnikliwym obserwatorem i komentatorem wydarzeń polskiego życia publicznego. Zapraszam do uważnego przeczytania poniższego tekstu.

Różowa biało-czerwona

czwartek, 16 maja 2013

Z życia akademickiego w Zabrzu

Od stycznia br. nie uczestniczyłem w obradach Rady Wydziału w Zabrzu, gdyż miałem w tym czasie zajęcia dydaktyczne. Z tego powodu nie było możliwości by relacjonować bieżące wydarzenia z życia wydziału. Jeden z członków RW zwrócił mi nawet uwagę, że na blogu brak jest bieżących informacji. To fakt, dawniej, jako członek Senatu byłem bliżej aktualnych wydarzeń i znacznie częściej je komentowałem. Zawsze uważałem, że sprawozdanie z posiedzenia Senatu powinno być jednym z pierwszych punktów obrad RW. Jako członek Senatu w latach 2005-2012 zdaję sobie sprawę jak istotne decyzje tam zapadają. Dlatego przy akceptowaniu programu dzisiejszej RW złożyłem wniosek by sprawozdanie z Senatu przesunąć na początek posiedzenia, co spotkało się z aprobatą Dziekana Prof. M. Misiołka. Taki wniosek złożyłem także z tego powodu, iż od studentów dowiedziałem się o planach zmian w regulaminie studiów umożliwiających ich kontynuowanie bez zdania wszystkich egzaminów i chciałem u „źródła” zweryfikować te informacje. Taki system warunkowego dopuszczenia na dany rok od lat obowiązuje na wielu, może większości polskich uczelni. Od lat studenci podejmowali próby wprowadzenia tych zmian także u nas, ale zawsze natrafiali na stanowczy opór.
W sprawozdaniu z Senatu przedstawiono zarys tej rewolucyjnej zmiany filozofii studiowania na naszej uczelni. Istotnie od następnego roku akademickiego dopuszczalne ma być warunkowe zaliczenie roku, ale mają niebawem zostać określone pewne ograniczenia. Trzeba uznać racje, że bez zdania egzaminu np. z anatomii czy fizjologii kontynuowanie studiów nie może mieć miejsca, gdyż to są filary nauk medycznych. Nie ujmując znaczenia żadnej dziedzinie nauczania medycyny takie podejście do sprawy jest jak najbardziej uzasadnione.
Konkludując, mam nadzieję, że odtąd wydarzenia bieżące będące odzwierciedleniem wyników obrad Senatu będą jednym z pierwszych punktów obrad każdej RW.

Ku pamięci bohatera narodowego

Koncert „Tadka” oraz specjalny pokaz spektaklu Sceny Faktu Teatru Telewizji „Śmierć rotmistrza Pileckiego” w 65. rocznicę zamordowania rotmistrza Witolda Pileckiego – Katowice, 25 maja 2013
25 maja 2013 r. przypada 65 rocznica śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Aby uczcić Jego pamięć, Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach oraz kino „Światowid” zapraszają na koncert „Tadka” z utworami z płyty „Niewygodna prawda” oraz specjalny pokaz spektaklu Sceny Faktu Teatru Telewizji „Śmierć rotmistrza Pileckiego”, który odbędzie się 25 maja 2013 r. o godz. 15.30 w kinie „Światowid” w Katowicach (ul 3 Maja 7).

Witold Pilecki (1901–1948) całe swoje życie poświęcił ojczyźnie, walce o wolność i godność człowieka. W 1918 r. uczestniczył w akcji rozbrajania Niemców, a w 1920 r. walczył z bolszewikami. W 1939 r. brał udział w kampanii wrześniowej, a następnie zaangażował się w działalność konspiracyjną. W 1940 r. pozwolił się ująć Niemcom, by w ten sposób dostać się do Auschwitz (jako więzień nr 4859), aby zbierać informacje o obozie, m.in. o zagładzie Żydów i utworzyć tam ruch oporu. W 1943 r. zbiegł z Auschwitz, a w 1944 r. wziął udział w powstaniu warszawskim, po którym trafił do niemieckiej niewoli. Po wojnie powrócił do okupowanego przez Sowietów kraju, gdzie podjął działania konspiracyjne. Aresztowany przez UB został skazany na śmierć i zamordowany w 1948 r. Rotmistrz Pilecki przeszedł do historii głównie jako „ochotnik do Auschwitz”.

W programie:
  • multimedialna prezentacja pieśni patriotycznych
  • koncert „TADKA” z utworami z płyty „Niewygodna prawda”
  • prelekcja Krzysztofa Trackiego… o Rotmistrzu Witoldzie Pileckim - wystąpienie historyka
  • Scena Faktu Teatru Telewizji „Śmierć rotmistrza Pileckiego”

Więcej informacji o uroczystości w kinie „Światowid”:
tel. 32 258 74 32, mail: kino@swiatowid.katowice.pl.

Plakat - Pilecki

sobota, 11 maja 2013

Ranking polskich uczelni 2013

Poniżej przedstawiam ranking polskich uczelni medycznych wg Rzeczpospolitej i Perspektyw Anno 2013. Nasza uczelnia plasuje się w dole tabeli, podobnie jak w latach ubiegłych. Zaniedbania i różne "wpadki" wizerunkowe jakie się zdarzały w naszej uczelni w ostatnich latach spychają nas do grona najsłabszych polskich uczelni medycznych, a przecież nawet te najlepsze odbiegają znacząco o najlepszych uczelni europejskich i światowych. Niestety, nie widać światełka w tunelu dla polskich uniwersytetów, świat ucieka coraz szybciej. Potrzebujemy prawdziwych reform, a nie pozorowanych zmian i prężenia muskułów. Z finansowaniem nauki na poziomie znacznie poniżej 1% PKB na zawsze pozostaniemy tylko tłem dla zagranicznych uczelni.

MiejsceUczelnia20122013Wskaźnik
1Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego13100,00
2Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu2194,95
3Warszawski Uniwersytet Medyczny4491,16
4Gdański Uniwersytet Medyczny6591,01
5Uniwersytet Medyczny w Łodzi3785,48
6Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu71085,21
7Uniwersytet Medyczny w Białymstoku5283,46
8Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach8979,85
9Uniwersytet Medyczny w Lublinie9679,31
10Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie10872,17
11Collegium Medicum UMK im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy111161,62

piątek, 3 maja 2013

Wyniki ankiety o dyskusji


Przedstawiam wyniki ankiety z 3 kwietnia dotyczącej jawności i anonimowości dyskusji prowadzonych na blogu.
Uzyskane odpowiedzi dają pewien obraz i pozwalają na zrozumienie, dlaczego dyskusja nie toczy się przy otwartej kurtynie.
Poszczególne pytania uzyskały następującą liczbę odpowiedzi TAK

• Biorę udział w dyskusji na blogu – 73,5%
• Brak ujawniania danych personalnych wpływa na jakość dyskusji – 79,6%
• Nie ujawniam swych, gdyż obawiam się reakcji przełożonych – 59,2%
• Nie ujawniam swych, gdyż obawiam się reakcji władz uczelni – 79,6%
• Nie ujawniam swych, gdyż obawiam się reakcji osób trzecich – 38,8%

Cieszy, że ¾ Czytelników deklaruje udział w dyskusjach na blogu. Aż 4 na 5 dyskutantów podziela pogląd, że anonimowość dyskusji negatywnie wpływa na jej jakość. Interesujące dane przynoszą trzy kolejne pytania; okazuje się, że najwięcej obaw budzi ewentualna reakcja władz uczelni i aż 80% osób biorących udział w dyskusjach tym względem motywuje potrzebę zachowania anonimowości. To bardzo znamienna sytuacja wskazująca na poważne zachwiania relacji na linii władze uczelni – pracownicy. Oczywiście dalszych badań wymaga ustalenia dlaczego tak powszechna jest obawa przed reakcją władz uczelni; czy wynika to z obserwacji losów innych pracowników, którzy publicznie prezentowali swe poglądy (np. Prof. Opala) lub osobistych doświadczeń. Niezależnie od przyczyn tego stanu rzeczy brak otwartej dyskusji to przeszkoda na drodze przekształcenia naszej uczelni w nowoczesną, wiodącą uczelnię medyczną w kraju. Interesująca inicjatywa Rektora P. Jałowieckiego prezentująca w Newsletterze różne informacje dotyczące uczelni to przykład jednokierunkowego przepływu treści od władzy do pracowników. Brak jest ścieżki w odwrotnym kierunku.
Potrzebę otwartej dyskusji toczonej na poziomie całej uczelni (czego nie dają dyskusje toczone w Senacie i Radach Wydziału nieznane ogółowi pracowników) uważam za kluczowy warunek rozwoju uczelni.

środa, 1 maja 2013

O nauce

Nie brałem udziału w ostatnim posiedzeniu Rady Wydziału w Zabrzu, gdyż przebywałem w tym czasie na kongresie naukowym. Jednak dotarły do mnie informacje dotyczące dyskusji w sprawie prowadzenia procedur nadania stopnia doktora habilitowanego trzem pracownikom uczelni. Istotą sporu był ich dorobek naukowy, mierzony znanymi kryteriami stosowanymi powszechnie (liczba publikacji, wartość współczynnika IF, cytacje itd.). Część dyskutantów, w tym Dziekan Prof. M. Misiołek postulowali by wstrzymać procedurę w celu zwiększenia dorobku; inni optowali za utrzymaniem tych punktów programu. Oczywiście, jako że nie byłem obecny nie mam możliwości zaprezentowania mego osobistego poglądu, ale problem oceny dorobku naukowego od dawna wymaga – w mojej ocenie – zupełnie nowego podejścia. Dotychczasowe kryteria, mało precyzyjnie określające wymagania stawiane kandydatom aspirującym do uzyskania kolejnych stopni naukowych i tytułu naukowego profesora powinny być ściśle określone. Do dyskusji pozostaje jakie wymagania należy spełnić, a dla różnych dziedzin nauki kryteria powinny być osobno sprecyzowane. Dziś (czego egzemplifikacją jest opisany spór) o dopuszczeniu kandydata decydują w znacznym stopniu względy pozamerytoryczne. Sądzę, że takie kryteria powinny być jednolite dla wszystkich uczelni danego typu w całej Polsce. Drugim istotnym czynnikiem jest ich stabilność; dany kandydat musi na wiele lat przed podejściem do danej procedury wiedzieć, że w czasie przygotowań zasady nie ulegną zmianie.


W celu uzyskania poglądów Czytelników bloga poniżej sformułowałem parę pytań w ankiecie. Pod koniec miesiąca podsumuję jej wyniki, proszę o aktywny udział.