środa, 30 listopada 2011
POSIEDZENIE SENATU 30 LISTOPADA
To posiedzenie Senatu było dość krótkie, trwało dwie godziny. To miało być ważne posiedzenie, gdyż planowano wystąpienie Podsekretarza w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego Prof. M. Banacha. Niestety, już po raz drugi zapowiadany przyjazd nie doszedł do skutku. Poczułem się jak pracownik jakiejś prowincjonalnej uczelni, mało znaczącej uczelni…
Interesujące dane dotyczące wartości współczynnika IF oraz liczby cytacji zaprezentował Prof. A. Sieroń - Przewodniczący Senackiej Komisji ds. Rozwoju Kadry. Generalnie, w ciągu minionego roku zaobserwowano postęp; oba wydziały lekarskie prezentują zbliżony dorobek (nieznacznie lepsi są pracownicy z Katowic), nieco gorzej wygląda to na innych wydziałach. Brak było jednak informacji o ważnym wskaźniku, czyli współczynniku Hirscha. Jest to wskaźnik będący pochodną liczby cytacji, pokazujący systematyczność pracy naukowej. Według otrzymanej informacji biblioteka niebawem ma dysponować programem do obliczania tego wskaźnika; liczymy na takie zbiorcze dane.
Niestety, nie uzyskaliśmy innych, ważnych informacji dotyczących pracowników, np. liczby asystentów, adiunktów, wykładowców (szczególnie tych zaraz po ukończeniu studiów).
W ostatnim punkcie „Wolne wnioski” zapytałem Prof. Z. Gąsiora, czy jako kontynuację działań Senackiej Komisji Statutowej, która umożliwiła nadsyłanie drogą poczty elektronicznej uwag do tworzącego się nowego statutu przewiduje się, by także gotowy projekt został udostępniony do wglądu pracowników uczelni. Ta kwestia była przedmiotem dyskusji na październikowym posiedzeniu Senatu i w protokole z tego posiedzenia znajduje się zapis, że taka możliwość będzie brana pod uwagę.
Niestety, nie usłyszeliśmy potwierdzenia tej woli komisji senackiej; trudno mi jest zrozumieć, dlaczego projekt statutu ma być utajniony przed społecznością akademicką, jako całością?
Zapytałem także Panią Rektor Prof. E. Małecką-Tenderę o dalsze zatrudnienie profesorów-emerytów. Skoro bowiem niektórzy spośród nich nadal pracują w uczelni i pobierają równocześnie emeryturę (na co zezwala prawo) czy znakomita większość osób z tej grupy, którzy w obawie o posadę w uczelni zmuszeni zostali do rezygnacji z przysługującej im emerytury może także liczyć na podobne potraktowanie. Niestety, tu także zostaliśmy zawiedzeni; Pani Rektor stwierdziła, że to są decyzje indywidualne.
Po chwili ulgi i wrażeniu powrotu do normalności, gdy Pani Rektor zobowiązała się do przywrócenia do pracy ośmiu usuniętych wcześniej samodzielnych pracowników nauki, wszystko wraca na dawne tory. Wroga retoryka wobec pracowników uczelni ponownie zastępuje słowa dialog i porozumienie. Jak widać na tym przykładzie jedynym sposobem uzyskania ustępstw ze strony władz uczelni jest zdecydowana postawa pracowników.
Homo hominis lupus est…
Nihil novum sub sole…
Interesujące dane dotyczące wartości współczynnika IF oraz liczby cytacji zaprezentował Prof. A. Sieroń - Przewodniczący Senackiej Komisji ds. Rozwoju Kadry. Generalnie, w ciągu minionego roku zaobserwowano postęp; oba wydziały lekarskie prezentują zbliżony dorobek (nieznacznie lepsi są pracownicy z Katowic), nieco gorzej wygląda to na innych wydziałach. Brak było jednak informacji o ważnym wskaźniku, czyli współczynniku Hirscha. Jest to wskaźnik będący pochodną liczby cytacji, pokazujący systematyczność pracy naukowej. Według otrzymanej informacji biblioteka niebawem ma dysponować programem do obliczania tego wskaźnika; liczymy na takie zbiorcze dane.
Niestety, nie uzyskaliśmy innych, ważnych informacji dotyczących pracowników, np. liczby asystentów, adiunktów, wykładowców (szczególnie tych zaraz po ukończeniu studiów).
W ostatnim punkcie „Wolne wnioski” zapytałem Prof. Z. Gąsiora, czy jako kontynuację działań Senackiej Komisji Statutowej, która umożliwiła nadsyłanie drogą poczty elektronicznej uwag do tworzącego się nowego statutu przewiduje się, by także gotowy projekt został udostępniony do wglądu pracowników uczelni. Ta kwestia była przedmiotem dyskusji na październikowym posiedzeniu Senatu i w protokole z tego posiedzenia znajduje się zapis, że taka możliwość będzie brana pod uwagę.
Niestety, nie usłyszeliśmy potwierdzenia tej woli komisji senackiej; trudno mi jest zrozumieć, dlaczego projekt statutu ma być utajniony przed społecznością akademicką, jako całością?
Zapytałem także Panią Rektor Prof. E. Małecką-Tenderę o dalsze zatrudnienie profesorów-emerytów. Skoro bowiem niektórzy spośród nich nadal pracują w uczelni i pobierają równocześnie emeryturę (na co zezwala prawo) czy znakomita większość osób z tej grupy, którzy w obawie o posadę w uczelni zmuszeni zostali do rezygnacji z przysługującej im emerytury może także liczyć na podobne potraktowanie. Niestety, tu także zostaliśmy zawiedzeni; Pani Rektor stwierdziła, że to są decyzje indywidualne.
Po chwili ulgi i wrażeniu powrotu do normalności, gdy Pani Rektor zobowiązała się do przywrócenia do pracy ośmiu usuniętych wcześniej samodzielnych pracowników nauki, wszystko wraca na dawne tory. Wroga retoryka wobec pracowników uczelni ponownie zastępuje słowa dialog i porozumienie. Jak widać na tym przykładzie jedynym sposobem uzyskania ustępstw ze strony władz uczelni jest zdecydowana postawa pracowników.
Homo hominis lupus est…
Nihil novum sub sole…
poniedziałek, 28 listopada 2011
O KOMISJACH KONKURSOWYCH
W każdej instytucji najważniejsi są ludzie. Od ich motywacji, stopnia identyfikowania się z własną firmą, przygotowania merytorycznego oraz od wielu innych cech zależy pozycja całej instytucji. Sądzę, że w odniesieniu do szkół wyższych znaczenie tzw. czynnika ludzkiego jest nawet większe; inwencja, intelekt, szanowanie zasad akademickich, pasja badawcza, zdolności dydaktyczne warunkują sukces uczelni, jako całości. W uczelni szczególna rola przypada osobom pełniącym funkcje kierownicze, to muszą być najlepsi z najlepszych. To powinni być autentyczni liderzy, stanowiący wzór do naśladowania dla młodych adeptów nauki i studentów.
Zatem oczywiste jest, że w interesie uczelni leży by konkursy zapewniały wybór najwłaściwszych osób. Aktualnie prowadzone są prace nad opracowaniem nowego statutu i jest szansa na przyjęcie takich zapisów prawa, by proces wybierania liderów miał optymalny przebieg.
Aktualnie obowiązujący Statut uczelni nie daje takich możliwości.
Obserwowane w ostatnich latach nieprawidłowości, ba, wręcz manipulacje, dotyczące postępowań konkursowych w naszej uczelni wskazują na konieczność wprowadzenia czytelnych i jasnych procedur prawnych. Bez takich zmian nie ma szans na realizację aspiracji wielu pracowników uczelni.
Poniżej przedstawiam propozycje zmian w Statucie w zakresie przeprowadzania konkursów na stanowiska kierownicze. Uważam, że ich przyjęcie będzie czytelnym sygnałem prorozwojowych zasad funkcjonowania uczelni. Bez takiej zachęty do wytężonej pracy, która dziś zbyt rzadko prowadzi do oczekiwanego i zasłużonego awansu zawodowego wielu młodych, ambitnych doktorów habilitowanych i profesorów nie wierzę w sukces naszej uczelni w przyszłości.
Poniższe propozycje przesłałem na ręce Przewodniczącego Senackiej Komisji Statutowej Prof. dr hab. Z. Gąsiora.
Proponowane zmiany mają na celu:
• Wybór nowego kierownika jednostki odpowiednio wcześnie tak by zapewnić ciągłość pracy i umożliwić przekazanie wszystkich spraw przez aktualnego kierownika jego następcy (dziś normą jest rozpisywanie konkursu pod koniec roku akademickiego)
• Dać rzeczywistą władzę członkom Rady Wydziału, którzy będą mogli wybierać spośród wielu kandydatów (dziś decydujący głos należy do komisji konkursowej, to kilkuosobowe gremium decyduje kto pozostaje jedynym kandydatem, a inni chętni tracą szanse na wybór) – ten punkt to realizacja podstawowej zasady akademickiej, niezależności wydziału w decydowaniu o swych sprawach
• Wskazuje na RW, jako jedyny organ kolegialny decydujący o obsadzeniu stanowisk kierowniczych w swych jednostkach (dziś z bliżej nieznanych powodów po decyzji RW odbywa się głosowanie w Senacie uczelni)
• Losowy wybór komisji konkursowej pod nadzorem wydziałowej komisji wyborczej zapewnia jej bezstronność (jakimś dziwnym trafem większość członków RW nigdy nie jest zgłaszana do pracy w komisjach)
Zatem oczywiste jest, że w interesie uczelni leży by konkursy zapewniały wybór najwłaściwszych osób. Aktualnie prowadzone są prace nad opracowaniem nowego statutu i jest szansa na przyjęcie takich zapisów prawa, by proces wybierania liderów miał optymalny przebieg.
Aktualnie obowiązujący Statut uczelni nie daje takich możliwości.
Obserwowane w ostatnich latach nieprawidłowości, ba, wręcz manipulacje, dotyczące postępowań konkursowych w naszej uczelni wskazują na konieczność wprowadzenia czytelnych i jasnych procedur prawnych. Bez takich zmian nie ma szans na realizację aspiracji wielu pracowników uczelni.
Poniżej przedstawiam propozycje zmian w Statucie w zakresie przeprowadzania konkursów na stanowiska kierownicze. Uważam, że ich przyjęcie będzie czytelnym sygnałem prorozwojowych zasad funkcjonowania uczelni. Bez takiej zachęty do wytężonej pracy, która dziś zbyt rzadko prowadzi do oczekiwanego i zasłużonego awansu zawodowego wielu młodych, ambitnych doktorów habilitowanych i profesorów nie wierzę w sukces naszej uczelni w przyszłości.
Poniższe propozycje przesłałem na ręce Przewodniczącego Senackiej Komisji Statutowej Prof. dr hab. Z. Gąsiora.
Proponowane zmiany mają na celu:
• Wybór nowego kierownika jednostki odpowiednio wcześnie tak by zapewnić ciągłość pracy i umożliwić przekazanie wszystkich spraw przez aktualnego kierownika jego następcy (dziś normą jest rozpisywanie konkursu pod koniec roku akademickiego)
• Dać rzeczywistą władzę członkom Rady Wydziału, którzy będą mogli wybierać spośród wielu kandydatów (dziś decydujący głos należy do komisji konkursowej, to kilkuosobowe gremium decyduje kto pozostaje jedynym kandydatem, a inni chętni tracą szanse na wybór) – ten punkt to realizacja podstawowej zasady akademickiej, niezależności wydziału w decydowaniu o swych sprawach
• Wskazuje na RW, jako jedyny organ kolegialny decydujący o obsadzeniu stanowisk kierowniczych w swych jednostkach (dziś z bliżej nieznanych powodów po decyzji RW odbywa się głosowanie w Senacie uczelni)
• Losowy wybór komisji konkursowej pod nadzorem wydziałowej komisji wyborczej zapewnia jej bezstronność (jakimś dziwnym trafem większość członków RW nigdy nie jest zgłaszana do pracy w komisjach)
Tryb wyboru kierowników jednostek.
- Konkurs jest rozpisywany na co najmniej 10 miesięcy przed upływem terminu zakończenia pełnienia funkcji kierowniczej.
- Komisja konkursowa jest wyłaniana drogą losowania spośród samodzielnych pracowników Rady Wydziału nie później niż 8 miesięcy przed upływem terminu zakończenia pełnienia funkcji kierowniczej. W losowaniu członków każdej komisji konkursowej są brane pod uwagę wszyscy samodzielni pracownicy nauki.
- Za prawidłowość przeprowadzenia procedury losowania odpowiada trzyosobowa komisja wybrana spośród członków wydziałowej komisji wyborczej.
- Liczba członków każdej komisji konkursowej wynosi 7. Pracą komisji kieruje jej przewodniczący wybrany spośród jej składu na pierwszym posiedzeniu w trybie głosowania tajnego. Przewodniczącym zostaje osoba, która uzyskała największą liczbę głosów za swą kandydaturą.
- Komisja konkursowa zbiera się w ciągu 30 dni od jej wybrania, przeprowadza postępowanie konkursowe (sprawdza formalnie dokumenty, przeprowadza rozmowę z kandydatami) i dokonuje w trybie głosowania tajnego wyboru spośród zgłoszonych kandydatów (każdy członek komisji może oddać jeden głos za lub przeciw). Do dalszego procedowania w Radzie Wydziału na jej najbliższym posiedzeniu przechodzą kandydaci, którzy uzyskali co najmniej jeden głos pozytywny. Protokół komisji podpisują wszyscy jej członkowie.
- Ostateczna decyzja należy do Rady Wydziału. Kandydat lub kandydaci są zaproszeni na posiedzenie Rady Wydziału przez Dziekana. Przewodniczący komisji wyborczej przedstawia protokół, a kandydat lub kandydaci mogą być poddani przesłuchaniu przez Radę Wydziału. Rada Wydziału dokonuje wyboru spośród kandydatów przedstawionych przez komisję konkursową w trybie głosowania zwykłą większością głosów.
- Decyzja Rady Wydziału jest ostateczna i nie podlega dalszemu procedowaniu.
- O zatrudnieniu na stanowisku kierowniczym decyduje rektor.
sobota, 26 listopada 2011
czwartek, 24 listopada 2011
INFORMACJA Z ANTYPODÓW
W Australii w tym roku wybuchła sprawa dotycząca starszych lekarzy. Wprowadzono prawo, że lekarz odchodzący z czynnego wykonywania zawodu (obojętnie w jakim wieku) traci WSZYSTKIE PRAWA, nie może wypisać recepty nawet dla siebie czy rodziny itd, jest jak każdy inny obywatel.
Ta sprawa wywołała burzę, zawiązało się stowarzyszenie lekarzy w emerytalnym wieku (w tym cała masa profesorów oburzonych formą z jaką urzędnicy zrezygnowali z ich potencjału bo ci nie mogą nawet wykładać na uczelniach) i próbują zmienić to prawo lub wprowadzić dodatkową kategorię lekarzy w stanie spoczynku z ograniczonymi prawami do praktykowania i prowadzenia edukacji.
Opisana sytuacja wydaje się nieprawdopodobna, nie sposób sobie wyobrazić sobie czegoś podobnego w Polsce. Jest to o tyle dziwne, że w Australii jest znaczny niedobór lekarzy.
Ale widać, że myślenie biurokracji na całym świecie jest podobne i nieraz całkowicie rozmija się ze społecznym poczuciem odpowiedzialności i sprawiedliwości. To jednak małe pocieszenie, że także w innych miejscach świata dzieją się takie rzeczy, chciałoby się widzieć Polskę, jako kraj słynący z dobrych rozwiązań, dobrze zarządzany, w którym szeroko rozumiana władza działa w imię interesu społecznego.
Ta sprawa wywołała burzę, zawiązało się stowarzyszenie lekarzy w emerytalnym wieku (w tym cała masa profesorów oburzonych formą z jaką urzędnicy zrezygnowali z ich potencjału bo ci nie mogą nawet wykładać na uczelniach) i próbują zmienić to prawo lub wprowadzić dodatkową kategorię lekarzy w stanie spoczynku z ograniczonymi prawami do praktykowania i prowadzenia edukacji.
Opisana sytuacja wydaje się nieprawdopodobna, nie sposób sobie wyobrazić sobie czegoś podobnego w Polsce. Jest to o tyle dziwne, że w Australii jest znaczny niedobór lekarzy.
Ale widać, że myślenie biurokracji na całym świecie jest podobne i nieraz całkowicie rozmija się ze społecznym poczuciem odpowiedzialności i sprawiedliwości. To jednak małe pocieszenie, że także w innych miejscach świata dzieją się takie rzeczy, chciałoby się widzieć Polskę, jako kraj słynący z dobrych rozwiązań, dobrze zarządzany, w którym szeroko rozumiana władza działa w imię interesu społecznego.
wtorek, 22 listopada 2011
Inne spojrzenie Czytelnika
Poniżej przedstawiam interesujące spojrzenie na dalszą pracę w uczelni profesorów-emerytów. Ten komentarz wart jest uwagi, gdyż Autorka zwraca uwagę na inne, nie podnoszone przez wcześniej komentujących aspekty sprawy. Generalnie trudno się nie zgodzić z prezentowanym poglądem, ale sprawa jest bardziej skomplikowana. W naszej uczelni bowiem Pani Rektor zastosowała różne rozwiązania wobec różnych osób; jedne zostały niezwłocznie przyjęte ponownie do pracy, a inne nie. Dlaczego stosować wobec nich różną miarę? Dodatkowo niektóre katedry zostały nagle pozbawione swych kierowników i ich normalna praca uległa zakłóceniu.
I na koniec, doceniając propaństwowe spojrzenie Autorki komentarza, warto zwrócić uwagę, że ciężar odpowiedzialności za finanse i funkcjonowania państwa, jako całości, spada na władzę ustawodawczą (Sejm i Senat) i wykonawczą (rząd i ministerstwo) zatem nie wydaje mi się właściwym rozwiązanie by to rektor uczelni miał w kierowaniu pracą uczelni kierować się interesem ogólnospołecznym. Rektorzy odpowiadają za prawidłowe funkcjonowanie uczelni, a próba zrzucenia na nich przez ustawodawcę odpowiedzialności za całe państwo budzi wiele wątpliwości.
I na koniec, doceniając propaństwowe spojrzenie Autorki komentarza, warto zwrócić uwagę, że ciężar odpowiedzialności za finanse i funkcjonowania państwa, jako całości, spada na władzę ustawodawczą (Sejm i Senat) i wykonawczą (rząd i ministerstwo) zatem nie wydaje mi się właściwym rozwiązanie by to rektor uczelni miał w kierowaniu pracą uczelni kierować się interesem ogólnospołecznym. Rektorzy odpowiadają za prawidłowe funkcjonowanie uczelni, a próba zrzucenia na nich przez ustawodawcę odpowiedzialności za całe państwo budzi wiele wątpliwości.
Czytam komentarze i jestem sprowadzona na ziemię. Tam gdzie zaczynają sie własne pieniądze tam kończy sie myślenie propaństwowe. Okropnie to dla nas wszystkich przykre, ale o wypracowanych pieniądzach można mówić wtedy kiedy były odkładane na indywidualnych kontach, a jak wiemy drzewiej tak nie bywało. W tej sytuacji każda emerytura jest niczym innym jak forma ubezpieczenia społecznego wymyślona jeszcze przez Bismarcka, dla tych którzy PRZESTAJA pracować. To ubezpieczenie płacą młodzi ludzi Panom Profesorom (i nie tylko). Proszę o tym nie zapominać twierdząc, że nam się należy.
20 listopada 2011 22:37
20 listopada 2011 22:37
poniedziałek, 21 listopada 2011
CIĄG DALSZY
Ostatnie tygodnie minęły w naszej uczelni pod znakiem sprawy profesorów usuniętych z pracy przez Panią Rektor E. Małecką-Tenderę. Ta skandaliczna historia wywołała ogromne poruszenie w społeczności akademickiej, dyskutowano o niej w czasie posiedzeń Rad Wydziału, a list otwarty w obronie profesorów do Pani Rektor podpisało dużo osób. Miarą zainteresowania był także duży wzrost liczby Czytelników bloga oraz bardzo liczne komentarze. Cieszyć się należy, że te działania okazały się skuteczne i pod ich wpływem Rektor uczelni cofnęła swą wcześniejszą decyzję.
To niezwykle ważne wydarzenia w kontekście nadchodzących wyborów w uczelni; okazało się, że działając w słusznej sprawie i podejmując skoordynowane kroki można skutecznie zablokować decyzje szkodliwe dla całej społeczności akademickiej.
Okazało się, że wiara w lepszą przyszłość jest jak najbardziej uzasadniona, a nie jest tylko mrzonką niepoprawnych marzycieli.
Ale przywrócenie do pracy naszych Koleżanek i Kolegów nie kończy sprawy.
• Po pierwsze, dlaczego te osoby mają być zatrudnione dopiero od 1 stycznia? Dlaczego uczelnia ma się wzbogać ich kosztem zabierając im po 3 pensje? To w przybliżeniu kwota 120.000 zł (słownie sto dwadzieścia tysięcy złotych). Czyżby Pani Rektor szykowała dla Pani Kanclerz jakąś okolicznościową premię Świąteczno-Noworoczną i potrzebne są nań dodatkowe środki?
• Po drugie, co z pozostałymi osobami, które także już wypracowały sobie emeryturę i dziś zostały jej de facto pozbawione? Czyż nie powinny automatycznie zostać poinformowane o możliwości dalszego pobierania emerytury i kontynuowania pracy w uczelni? Nic mi na ten temat nie wiadomo.
I na koniec, dobrze, żeby padło słowo „przepraszam”…
To niezwykle ważne wydarzenia w kontekście nadchodzących wyborów w uczelni; okazało się, że działając w słusznej sprawie i podejmując skoordynowane kroki można skutecznie zablokować decyzje szkodliwe dla całej społeczności akademickiej.
Okazało się, że wiara w lepszą przyszłość jest jak najbardziej uzasadniona, a nie jest tylko mrzonką niepoprawnych marzycieli.
Ale przywrócenie do pracy naszych Koleżanek i Kolegów nie kończy sprawy.
• Po pierwsze, dlaczego te osoby mają być zatrudnione dopiero od 1 stycznia? Dlaczego uczelnia ma się wzbogać ich kosztem zabierając im po 3 pensje? To w przybliżeniu kwota 120.000 zł (słownie sto dwadzieścia tysięcy złotych). Czyżby Pani Rektor szykowała dla Pani Kanclerz jakąś okolicznościową premię Świąteczno-Noworoczną i potrzebne są nań dodatkowe środki?
• Po drugie, co z pozostałymi osobami, które także już wypracowały sobie emeryturę i dziś zostały jej de facto pozbawione? Czyż nie powinny automatycznie zostać poinformowane o możliwości dalszego pobierania emerytury i kontynuowania pracy w uczelni? Nic mi na ten temat nie wiadomo.
I na koniec, dobrze, żeby padło słowo „przepraszam”…
niedziela, 20 listopada 2011
sobota, 19 listopada 2011
piątek, 18 listopada 2011
czwartek, 17 listopada 2011
HOT NEWS
Na dzisiejszym posiedzeniu Rady Wydziału zapytałem Dziekana Prof. W. Króla o decyzje kolegium rektorsko-dziekańskiego w sprawie ponownego zatrudnienia profesorów-emerytów. Uzyskaliśmy informację, że wszystkie osoby, poza Prof. R. Szkilnikiem, będą zatrudnieni w uczelni od 1 stycznia 2012 do końca roku akademickiego. O dalszym zatrudnieniu tych profesorów decyzję podejmie przyszły rektor uczelni wybrany w 2012 roku.
Prof. R. Szkilnik nie będzie zatrudniony, gdyż kierownik Katedry Farmakologii w Zabrzu Prof. T. Krzemiński nie poparł jego podania o ponowne zatrudnienie. Dziekan stwierdził, że być może uzyska on zatrudnienie w innej jednostce uczelni.
Prof. R. Szkilnik nie będzie zatrudniony, gdyż kierownik Katedry Farmakologii w Zabrzu Prof. T. Krzemiński nie poparł jego podania o ponowne zatrudnienie. Dziekan stwierdził, że być może uzyska on zatrudnienie w innej jednostce uczelni.
środa, 16 listopada 2011
PONOWNIE O EMERYTURACH I SPRAWIEDLIWOŚCI
Przedstawiałem niedawno relację z posiedzenia Rady Wydziału w Katowicach i dyskusję jaka tam miała miejsce. Jak wiadomo, Pani Rektor Prof. E. Małecka-Tendera nie zadeklarowała dobrej woli podtrzymując swą decyzję sprawie dalszej pracy w uczelni grupy profesorów. Ta sprawa w opinii wielu pracowników uczelni wymaga jednak rozwiązania z uwzględnieniem dobra tych osób, wobec czego wystosowano do Pani Rektor list, w którym podpisani proszą o przyjęcie do pracy naszych zasłużonych profesorów. W ciągu dwóch dni na wydziale katowickim zebrano ponad 50 podpisów, a tylko pojedyncze osoby odmówiły poparcia tej inicjatywy.
List otwarty zamieszczam poniżej.
Ale ta sprawa nie zamyka się tylko w gronie osób usuniętych z uczelni wolą Pani Rektor. Znakomita większość osób, które nabyły prawa do pobierania emerytury nie podjęły ryzykownej, jak widać, ścieżki i, by nie ryzykować utraty pracy zrezygnowały z emerytury. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że coś nam się prawnie należy (a emerytura to nie jest niczyja łaska, każdy ją sobie wypracował dziesiątkami lat pracy), a ktoś inny (w tym przypadku pracodawca, Rektor uczelni) nas tego pozbawia. W uczelni jest około 80 takich osób, czyli w przybliżeniu 70 osobom Pani Rektor zabrała znaczną część należnych dochodów. Zakładając wysokość średniej emerytury na poziomie 4000 zł miesięcznie oznacza, że KAŻDEJ osobie zabrano rocznie 48.000 zł (słownie czterdzieści osiem tysięcy).
To skandal jakiego nasza uczelnia (choć ostatnimi czasy widzieliśmy tu wiele, bardzo wiele niedopuszczalnych wydarzeń) jeszcze nie widziała.
Zatem społeczność akademicka czeka nie tylko na sprawiedliwe potraktowanie naszych zasłużonych profesorów i przywrócenie ich do pracy, ale także na jednoznaczną decyzję dotyczącą pozostałych osób pokrzywdzonych.
List otwarty zamieszczam poniżej.
Ale ta sprawa nie zamyka się tylko w gronie osób usuniętych z uczelni wolą Pani Rektor. Znakomita większość osób, które nabyły prawa do pobierania emerytury nie podjęły ryzykownej, jak widać, ścieżki i, by nie ryzykować utraty pracy zrezygnowały z emerytury. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że coś nam się prawnie należy (a emerytura to nie jest niczyja łaska, każdy ją sobie wypracował dziesiątkami lat pracy), a ktoś inny (w tym przypadku pracodawca, Rektor uczelni) nas tego pozbawia. W uczelni jest około 80 takich osób, czyli w przybliżeniu 70 osobom Pani Rektor zabrała znaczną część należnych dochodów. Zakładając wysokość średniej emerytury na poziomie 4000 zł miesięcznie oznacza, że KAŻDEJ osobie zabrano rocznie 48.000 zł (słownie czterdzieści osiem tysięcy).
To skandal jakiego nasza uczelnia (choć ostatnimi czasy widzieliśmy tu wiele, bardzo wiele niedopuszczalnych wydarzeń) jeszcze nie widziała.
Zatem społeczność akademicka czeka nie tylko na sprawiedliwe potraktowanie naszych zasłużonych profesorów i przywrócenie ich do pracy, ale także na jednoznaczną decyzję dotyczącą pozostałych osób pokrzywdzonych.
List otwarty do Prof. Ewy Małeckiej-Tendery, Rektora SUM
Dotyczący: równoległego pobierania świadczeń emerytalnych i uposażenia w SUM z dn. 14.11.2011
Szanowna Pani
Prof. dr hab. n. med. Ewa Małecka-Tendera
Rektor
Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Magnificencjo,
Dyskusja odbyta na ostatniej Radzie Wydziału Lekarskiego w Katowicach, a być może innych Wydziałach naszego Uniwersytetu oraz stanowisko Związku Zawodowego „Solidarność” oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego zdopingowały nas członków społeczności akademickiej do wystąpienia w sprawie profesorów, którzy osiągnęli lub zbliżają się do końca swojego zatrudnienia w Uniwersytecie. Zmiana ustawy pozbawiła ich praw nabytych. W konsekwencji nowych zapisów prawa regulującego kwestie równoległego pobierania świadczeń emerytalnych oraz pensji pozbawiono część profesorów należnego im uposażenia. Jednocześnie zmiany ustawowe pozwalają na zastosowanie postępowania korzystnego dla profesorów i pozostawiają tą kwestię do uznania władz uniwersytetów.
Ze zdziwieniem i konsternacją obserwujemy dyskusje na ten temat zarówno w trakcie oficjalnych spotkań naszego środowiska akademickiego jak i rozmów poza obiegiem publicznym. W większości uczelni medycznych i innych jednostek naukowych w kraju kwestia możliwości łączenia pracy do 70 roku życia i pobieranie świadczeń emerytalnych jeśli nawet budziła kontrowersje to została rozwiązana przez władze tychże uczelni na korzyść profesorów. Podjęto na tych uczelniach decyzje korzystne dla nestorów, najczęściej zatrudniając ich ponownie na wcześniej zajmowanych stanowiskach do końca okresu mianowania.
Stąd też apelujemy do pani Rektor aby decyzje pozytywne zapewniające ponowne zatrudnienie zostały podjęte w możliwie najkrótszym terminie. Grupa naszych zasłużonych profesorów, którzy spełniają kryteria łączenia poborów i emerytury zapewne spełnia wszelkie standardy kwalifikacji moralnych i naukowych. Przez ponad 40 lat swojej obecności w Uniwersytecie ludzi ci wnieśli znaczący, merytoryczny wkład w kształt naszej Uczelni.
Z poważaniem niżej podpisani:
Dotyczący: równoległego pobierania świadczeń emerytalnych i uposażenia w SUM z dn. 14.11.2011
Szanowna Pani
Prof. dr hab. n. med. Ewa Małecka-Tendera
Rektor
Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Magnificencjo,
Dyskusja odbyta na ostatniej Radzie Wydziału Lekarskiego w Katowicach, a być może innych Wydziałach naszego Uniwersytetu oraz stanowisko Związku Zawodowego „Solidarność” oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego zdopingowały nas członków społeczności akademickiej do wystąpienia w sprawie profesorów, którzy osiągnęli lub zbliżają się do końca swojego zatrudnienia w Uniwersytecie. Zmiana ustawy pozbawiła ich praw nabytych. W konsekwencji nowych zapisów prawa regulującego kwestie równoległego pobierania świadczeń emerytalnych oraz pensji pozbawiono część profesorów należnego im uposażenia. Jednocześnie zmiany ustawowe pozwalają na zastosowanie postępowania korzystnego dla profesorów i pozostawiają tą kwestię do uznania władz uniwersytetów.
Ze zdziwieniem i konsternacją obserwujemy dyskusje na ten temat zarówno w trakcie oficjalnych spotkań naszego środowiska akademickiego jak i rozmów poza obiegiem publicznym. W większości uczelni medycznych i innych jednostek naukowych w kraju kwestia możliwości łączenia pracy do 70 roku życia i pobieranie świadczeń emerytalnych jeśli nawet budziła kontrowersje to została rozwiązana przez władze tychże uczelni na korzyść profesorów. Podjęto na tych uczelniach decyzje korzystne dla nestorów, najczęściej zatrudniając ich ponownie na wcześniej zajmowanych stanowiskach do końca okresu mianowania.
Stąd też apelujemy do pani Rektor aby decyzje pozytywne zapewniające ponowne zatrudnienie zostały podjęte w możliwie najkrótszym terminie. Grupa naszych zasłużonych profesorów, którzy spełniają kryteria łączenia poborów i emerytury zapewne spełnia wszelkie standardy kwalifikacji moralnych i naukowych. Przez ponad 40 lat swojej obecności w Uniwersytecie ludzi ci wnieśli znaczący, merytoryczny wkład w kształt naszej Uczelni.
Z poważaniem niżej podpisani:
poniedziałek, 14 listopada 2011
WAŻNY KOMENTARZ CZYTELNIKA
Szanowny Panie Profesorze,
jak Pan wie jestem czytelnikiem Pańskiego blogu. Jak dotąd nie komentowałem zamieszczanych w nim problemów Uczelni. Czuje się bowiem odpowiedzialny za działanie Władz Uczelni, ponieważ głosowałem na Ewę Tenderę, i dlatego "siedzę cicho". Dziś wiem, że to był błąd. Pani Rektor Tendera podejmuje skandaliczne decyzje i nie przejmuje się tym, iż jak przestanie być rektorem to wiele osób nie poda Jej ręki. Myślę, że ma nadzieję, iż nowo wybrane władze zapewnią Jej i Jej Rodzinie bezpieczne lądowanie i jest to dla Niej sprawa najważniejsza. Bardzo prawdopodobne, że ma sporo do ukrycia. Zasłanianie się opiniami uczelnianych prawników, jest po prostu śmieszne. Wszyscy wiemy jak te opinie zostały zweryfikowane w licznych postępowaniach sądowych, za które wszyscy zapłaciliśmy. Chowanie się za decyzjami kolegium rektorsko dziekańskiego też budzi ogólną wesołość. Wszyscy wiemy, że są to specjalnie wyselekcjonowani służalcy Pani Rektor i nie mam wątpliwości, w przeciwieństwie do Niej, iż pierwsi skoczą Jej do gardła po zakończeniu kadencji. Intencją mojego komentarza jest jednak zwrócenie uwagi, iż decyzje Pani Rektor są przemyślanym działaniem przedwyborczym, mającym wpłynąć zarówno na skład jak na nastroje elektorów. Przyspieszone postępowania awansowe, po dwie habilitację na jednym posiedzeniu Rady Wydziału i obrzydzanie życia i eliminowanie starych profesorów, których głos mógłby mieć wpływ na wybór nowych władz to przejrzyście zarysowane fakty, których cel nie trudno dostrzec. Osobiście dotknęło mnie postępowanie z prof. Opalą, który jest prawym człowiekiem i nadal bardzo aktywnym naukowcem, pełnym inicjatyw naukowych i organizacyjnych. Decyzja Pani Rektor w Jego sprawie, całkowicie pogrąża Ją w moich oczach. Czy ten człowiek nie zasługuje na coś więcej?
Powinniśmy być czujni na wyborach i przekreślić ambicje tych, którzy są z Tenderową związani, gdyż to oni sami zaprezentowali swoje ciemne strony charakteru i wspólnie pogrążali Uczelnię w bezruchu arogancji i hamowaniu ambicji innych, którzy w sposób bardziej humanitarny widzą jej cele i zadania.
jak Pan wie jestem czytelnikiem Pańskiego blogu. Jak dotąd nie komentowałem zamieszczanych w nim problemów Uczelni. Czuje się bowiem odpowiedzialny za działanie Władz Uczelni, ponieważ głosowałem na Ewę Tenderę, i dlatego "siedzę cicho". Dziś wiem, że to był błąd. Pani Rektor Tendera podejmuje skandaliczne decyzje i nie przejmuje się tym, iż jak przestanie być rektorem to wiele osób nie poda Jej ręki. Myślę, że ma nadzieję, iż nowo wybrane władze zapewnią Jej i Jej Rodzinie bezpieczne lądowanie i jest to dla Niej sprawa najważniejsza. Bardzo prawdopodobne, że ma sporo do ukrycia. Zasłanianie się opiniami uczelnianych prawników, jest po prostu śmieszne. Wszyscy wiemy jak te opinie zostały zweryfikowane w licznych postępowaniach sądowych, za które wszyscy zapłaciliśmy. Chowanie się za decyzjami kolegium rektorsko dziekańskiego też budzi ogólną wesołość. Wszyscy wiemy, że są to specjalnie wyselekcjonowani służalcy Pani Rektor i nie mam wątpliwości, w przeciwieństwie do Niej, iż pierwsi skoczą Jej do gardła po zakończeniu kadencji. Intencją mojego komentarza jest jednak zwrócenie uwagi, iż decyzje Pani Rektor są przemyślanym działaniem przedwyborczym, mającym wpłynąć zarówno na skład jak na nastroje elektorów. Przyspieszone postępowania awansowe, po dwie habilitację na jednym posiedzeniu Rady Wydziału i obrzydzanie życia i eliminowanie starych profesorów, których głos mógłby mieć wpływ na wybór nowych władz to przejrzyście zarysowane fakty, których cel nie trudno dostrzec. Osobiście dotknęło mnie postępowanie z prof. Opalą, który jest prawym człowiekiem i nadal bardzo aktywnym naukowcem, pełnym inicjatyw naukowych i organizacyjnych. Decyzja Pani Rektor w Jego sprawie, całkowicie pogrąża Ją w moich oczach. Czy ten człowiek nie zasługuje na coś więcej?
Powinniśmy być czujni na wyborach i przekreślić ambicje tych, którzy są z Tenderową związani, gdyż to oni sami zaprezentowali swoje ciemne strony charakteru i wspólnie pogrążali Uczelnię w bezruchu arogancji i hamowaniu ambicji innych, którzy w sposób bardziej humanitarny widzą jej cele i zadania.
niedziela, 13 listopada 2011
RADA WYDZIAŁU LEKARSKIEGO W KATOWICACH z 10.11.11
Raport z ostatniego posiedzenia RW wydziału lekarskiego w Katowicach odnosi się do obecnie najważniejszej sprawy SUM, którą jest zapewnienie pracy wszystkim profesorom i doktorom habilitowanym, którzy z racji ukończenia 60 (kobiety) i 65 r.ż. (mężczyźni) nabyli prawa emerytalne.
Stała się rzecz, której nie rozumiemy.
Raport jest skrócony i zawiera najistotniejsze jej przesłanki. RW była długa.
Dopiero około godziny 15-stej, w punkcie wolne wnioski, zabrał głos dr hab. M. Jasiński - wiceprzewodniczący Komisji Uczelnianej NSZZ Solidarność. Reprezentował wniosek i oficjalne wspólne stanowisko związków zawodowych działających na SUM: NSZZ Solidarność i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przedstawił pozytywną związkową opinię prawną dotyczącą kontynuacji pracy naszych doktorów habilitowanych i profesorów, którzy zgodnie z ustawodawcą mogą pobierać jednocześnie emeryturę i wynagrodzenie z tytułu zatrudnienia. Zwrócił się do członków RW i władz SUM o zajęcie korzystnego stanowiska dla omawianej interpretacji i w efekcie stworzenie im możliwości ponownego zatrudnienia na tych samych warunkach wraz z należnymi im świadczeniami emerytalnymi. Następnie Prof. W. Nasiłowski dr h.c. SUM zgłosił swoje obawy związane z konsekwencjami nagłego przerwania ciągłości pracy dydaktycznej i naukowej w oparciu o przykład katedry i kliniki neurologii, apelował o szybkie i humanistyczne zakończenie tej budzącej niepokój etyczny sprawy.
Słowa tego autorytetu w dziedzinie etyki i deontologii zabrzmiały szczególnie.
W odpowiedzi, Pani Rektor E. Małecka-Tendera stwierdziła, że postępuje zgodnie z przedstawioną jej opinią prawników SUM i nie zna innej interpretacji prawnej, a dalsze jej decyzje zapadną na najbliższym (17.11.br.) kolegium rektorsko-dziekańskim. Zapewniła, iż dziekan prof. J. Lewin-Kowalik nadzoruje proces płynnego przekazania obowiązków kierowania jednostką wyznaczonej osobie w miejsce zwolnionego Prof. G. Opali.
Następnie o głos poprosił Prof. A. Witek, który wyraził opinię iż naszym obowiązkiem jest troska o najstarszych profesorów i docentów. Podzielił się również informacją, że Rektorzy pozostałych uczelni medycznych (m.in. Warszawskiego, Gdańskiego, Poznańskiego, Pomorskiego) już co najmniej we wrześniu podjęli korzystną decyzję o utrzymaniu dotychczasowych zasad kontynuacji ich pracy, czyli zatrudnieniu na poprzednim stanowisku pracowników naukowych przed wejściem w życie ustawy, o czym zainteresowani zostali poinformowani przed wejściem w życie ustawy. tj. 1.10.2011. Postawił pytanie: czyżby działali poza prawem?
Pani Rektor stwierdziła, iż niezgodne z prawem decyzje innych rektorów nie mogą być powodem, dla których miałaby łamać prawo. Kolejne pytanie profesora dotyczyło liczby zwolnionych profesorów oraz ilu osobom JM wyraziła zgodę na dotychczasowe pobieranie wynagrodzenia z tytułu praw emerytalnych i zachowania dotychczasowego stanowiska. W odpowiedzi usłyszeliśmy, iż jest to jeden prof. WLK, 3 prof. WLZ i 2 prof. z WF. Oba pisma (jednocześnie o rezygnację z zatrudnienia i przyjęcie, zgodnie z ustawą) złożyło 8 profesorów, stwierdziła p. Rektor, z czego 5 nie zaakceptowała, a w wypadku 3 kolejnych prośbę o ponowne zatrudnienie poparła. Spowodowane było to faktem, iż dotyczyło senatorów.
Prof. A. Witek zaapelował o zmianę decyzji podobnie jak to miało miejsce w innych uczelniach. Stwierdził ponadto, iż tu nie chodzi o żaden gest gdyż jest to nasz akademicki obowiązek i wyraz szacunku, a także przykład dla studentów.
Następnie, prof. P. Jarosz-Chobot zaapelowała do Pani Dziekan i członków RW aby wsparli swoim głosem wniosek o jak najszybsze przywrócenie do pracy zwolnionych profesorów, jak i o zobowiązanie naszych władz do korzystnego rozstrzygania spraw dla wszystkich pracowników SUM, którym prawnie te oba świadczenia przysługują.
Pani Rektor stwierdziła, że nie może takiego zobowiązania przyjąć, gdyż liczba pracowników SUM jest ograniczona, i stąd potrzeba, aby młodzi pracownicy zajmowali ich miejsca. W ad vocem prof. P. Jarosz-Chobot podniosła, że rozwiązań zatrudnienia młodej kadry jest wiele, natomiast zawsze pozostaje naczelnym elementem życia społeczności akademickiej poszanowanie swoich nauczycieli.
Ten fragment dyskusji sprowokował do wystąpienia prof. M Kamińskiego. Wskazał przede wszystkim na niedopracowanie rządowej ustawy, co spowodowało przekazanie jej do Trybunału Konstytucyjnego W swym bardzo emocjonalnym wystąpieniu stwierdził, iż jako 70-latek czuje się jak „wyrzucony na śmietnik”. Jednocześnie słowa JM uznał jako strategię uczelni. „Staruchy mają odejść, bo zawadzają” - z bólem zakończył . RW gromkimi oklaskami dała wyraz poparcia dla wystąpienia i słów prof. Marcina Kamińskiego.
Po tym poruszającym wystąpieniu prof. A. Witek wyrażając szacunek dla swego przedmówcy, ponownie zwrócił się do z prośbą do Pani Dziekan, by na kolegium rektorsko - dziekańskim wyraziła stanowiska RW za przywróceniem do pracy zwolnionych profesorów i podobnie jak w innych uniwersytetach medycznych przyjęciu korzystnego rozwiązania dla wszystkich pracowników SUM spełniających omawiane ustawowe warunki.
Pani Dziekan oświadczyła, iż jest to również jej osobiste zdanie i zapewniła o poparciu wniosku RW na najbliższym kolegium rektorsko-dziekańskim.
Stała się rzecz, której nie rozumiemy.
Raport jest skrócony i zawiera najistotniejsze jej przesłanki. RW była długa.
Dopiero około godziny 15-stej, w punkcie wolne wnioski, zabrał głos dr hab. M. Jasiński - wiceprzewodniczący Komisji Uczelnianej NSZZ Solidarność. Reprezentował wniosek i oficjalne wspólne stanowisko związków zawodowych działających na SUM: NSZZ Solidarność i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Przedstawił pozytywną związkową opinię prawną dotyczącą kontynuacji pracy naszych doktorów habilitowanych i profesorów, którzy zgodnie z ustawodawcą mogą pobierać jednocześnie emeryturę i wynagrodzenie z tytułu zatrudnienia. Zwrócił się do członków RW i władz SUM o zajęcie korzystnego stanowiska dla omawianej interpretacji i w efekcie stworzenie im możliwości ponownego zatrudnienia na tych samych warunkach wraz z należnymi im świadczeniami emerytalnymi. Następnie Prof. W. Nasiłowski dr h.c. SUM zgłosił swoje obawy związane z konsekwencjami nagłego przerwania ciągłości pracy dydaktycznej i naukowej w oparciu o przykład katedry i kliniki neurologii, apelował o szybkie i humanistyczne zakończenie tej budzącej niepokój etyczny sprawy.
Słowa tego autorytetu w dziedzinie etyki i deontologii zabrzmiały szczególnie.
W odpowiedzi, Pani Rektor E. Małecka-Tendera stwierdziła, że postępuje zgodnie z przedstawioną jej opinią prawników SUM i nie zna innej interpretacji prawnej, a dalsze jej decyzje zapadną na najbliższym (17.11.br.) kolegium rektorsko-dziekańskim. Zapewniła, iż dziekan prof. J. Lewin-Kowalik nadzoruje proces płynnego przekazania obowiązków kierowania jednostką wyznaczonej osobie w miejsce zwolnionego Prof. G. Opali.
Następnie o głos poprosił Prof. A. Witek, który wyraził opinię iż naszym obowiązkiem jest troska o najstarszych profesorów i docentów. Podzielił się również informacją, że Rektorzy pozostałych uczelni medycznych (m.in. Warszawskiego, Gdańskiego, Poznańskiego, Pomorskiego) już co najmniej we wrześniu podjęli korzystną decyzję o utrzymaniu dotychczasowych zasad kontynuacji ich pracy, czyli zatrudnieniu na poprzednim stanowisku pracowników naukowych przed wejściem w życie ustawy, o czym zainteresowani zostali poinformowani przed wejściem w życie ustawy. tj. 1.10.2011. Postawił pytanie: czyżby działali poza prawem?
Pani Rektor stwierdziła, iż niezgodne z prawem decyzje innych rektorów nie mogą być powodem, dla których miałaby łamać prawo. Kolejne pytanie profesora dotyczyło liczby zwolnionych profesorów oraz ilu osobom JM wyraziła zgodę na dotychczasowe pobieranie wynagrodzenia z tytułu praw emerytalnych i zachowania dotychczasowego stanowiska. W odpowiedzi usłyszeliśmy, iż jest to jeden prof. WLK, 3 prof. WLZ i 2 prof. z WF. Oba pisma (jednocześnie o rezygnację z zatrudnienia i przyjęcie, zgodnie z ustawą) złożyło 8 profesorów, stwierdziła p. Rektor, z czego 5 nie zaakceptowała, a w wypadku 3 kolejnych prośbę o ponowne zatrudnienie poparła. Spowodowane było to faktem, iż dotyczyło senatorów.
Prof. A. Witek zaapelował o zmianę decyzji podobnie jak to miało miejsce w innych uczelniach. Stwierdził ponadto, iż tu nie chodzi o żaden gest gdyż jest to nasz akademicki obowiązek i wyraz szacunku, a także przykład dla studentów.
Następnie, prof. P. Jarosz-Chobot zaapelowała do Pani Dziekan i członków RW aby wsparli swoim głosem wniosek o jak najszybsze przywrócenie do pracy zwolnionych profesorów, jak i o zobowiązanie naszych władz do korzystnego rozstrzygania spraw dla wszystkich pracowników SUM, którym prawnie te oba świadczenia przysługują.
Pani Rektor stwierdziła, że nie może takiego zobowiązania przyjąć, gdyż liczba pracowników SUM jest ograniczona, i stąd potrzeba, aby młodzi pracownicy zajmowali ich miejsca. W ad vocem prof. P. Jarosz-Chobot podniosła, że rozwiązań zatrudnienia młodej kadry jest wiele, natomiast zawsze pozostaje naczelnym elementem życia społeczności akademickiej poszanowanie swoich nauczycieli.
Ten fragment dyskusji sprowokował do wystąpienia prof. M Kamińskiego. Wskazał przede wszystkim na niedopracowanie rządowej ustawy, co spowodowało przekazanie jej do Trybunału Konstytucyjnego W swym bardzo emocjonalnym wystąpieniu stwierdził, iż jako 70-latek czuje się jak „wyrzucony na śmietnik”. Jednocześnie słowa JM uznał jako strategię uczelni. „Staruchy mają odejść, bo zawadzają” - z bólem zakończył . RW gromkimi oklaskami dała wyraz poparcia dla wystąpienia i słów prof. Marcina Kamińskiego.
Po tym poruszającym wystąpieniu prof. A. Witek wyrażając szacunek dla swego przedmówcy, ponownie zwrócił się do z prośbą do Pani Dziekan, by na kolegium rektorsko - dziekańskim wyraziła stanowiska RW za przywróceniem do pracy zwolnionych profesorów i podobnie jak w innych uniwersytetach medycznych przyjęciu korzystnego rozwiązania dla wszystkich pracowników SUM spełniających omawiane ustawowe warunki.
Pani Dziekan oświadczyła, iż jest to również jej osobiste zdanie i zapewniła o poparciu wniosku RW na najbliższym kolegium rektorsko-dziekańskim.
sobota, 12 listopada 2011
O statucie
Statut to podstawowy akt prawny regulujący funkcjonowanie każdej uczelni. Zgodnie z zapisami nowej ustawy każda uczelnia musi przyjąć nowy statut do końca marca 2012 roku. W naszej uczelni trwają prace nad opracowaniem nowego statutu. W celu uzyskania ostatecznego kształtu statutu odpowiadającego naszym oczekiwaniom i aspiracjom konieczny jest jak najszerszy udział pracowników naszej uczelni. Dlatego z uznaniem należy przyjąć apel skierowany do nas przez przewodniczącego Senackiej Komisji Statutowej Prof. Z. Gąsiora by nadsyłać swe uwagi dotyczące projektu statutu. Gorąco popieram tą propozycję, powinniśmy jak najlepiej wykorzystać tą szansę by mieć bezpośredni wpływ na kształt statutu. Cieszy mnie to tym bardziej, że na posiedzeniu Senatu 12.10 podnosiłem tę sprawę przy okazji przyjmowania regulaminu pracy komisji statutowej, postulując stworzenie możliwości współudziału pracowników uczelni w tworzeniu statutu.
Wiele wydarzeń ostatnich lat pokazało, że zapisy dotychczasowego statutu są dalekie od doskonałości.
Wysyłajmy jak najwięcej uwag; to ma kluczowe znaczenie dla naszej przyszłości w nadchodzących latach.
Sam także wyślę niebawem swe uwagi.
Zapraszam także do przesyłania mi Waszych uwag, chętnie podam je do wiadomości publicznej na blogu.
Wiele wydarzeń ostatnich lat pokazało, że zapisy dotychczasowego statutu są dalekie od doskonałości.
Wysyłajmy jak najwięcej uwag; to ma kluczowe znaczenie dla naszej przyszłości w nadchodzących latach.
Sam także wyślę niebawem swe uwagi.
Zapraszam także do przesyłania mi Waszych uwag, chętnie podam je do wiadomości publicznej na blogu.
środa, 9 listopada 2011
MY I ONI
Pojęcie „my i oni” w naszym języku i świadomości społecznej powstało i utrwaliło się w czasach panowania „najlepszego z systemów sprawiedliwości społecznej”. Od 1944 do 1989 roku pokolenia Polek i Polaków doznawały różnego rodzaju prześladowań poczynając od komunistycznego ludobójstwa, a kończąc na w miarę łagodnej, schyłkowej wersji systemu okresu lat 80-tych. Ten niechlubny okres z naszej historii zakończył się w 1989 roku lub może lepiej jest stwierdzić, że wówczas rozpoczął się proces odbudowy kraju. Cokolwiek by nie powiedzieć, trudno dzisiejszą Polskę porównać z Polską z 1989 roku co muszą przyznać nawet najbardziej zagorzali krytycy polskiej rzeczywistości. Niemniej kwestia trwania niektórych pojęć czy stereotypów w świadomości społecznej jest zdumiewająca. Np. nadal określenie „my i oni” jest stosowane w języku zwykłych ludzi. Ciągle w poczuciu zwykłego Polaka jest zakorzeniony podział na nich, czyli władzy i nas, czyli tej całej reszty. Nie traktujemy osób pełniących różne funkcje publiczne w aparacie władzy jako oczywistej części społeczeństwa, ale raczej jako ludzi innej kategorii kierujących się innymi racjami.
Jak jest możliwe by po okresie dłuższym niż czas trwania Drugiej Rzeczypospolitej nie udało zasypać się przepaści między społeczeństwem a władzą?
Wydaje mi się, że to jedna z najpoważniejszych porażek ostatnich dwóch dekad, władza jest ze społeczeństwa wyobcowana, a pojęcie „społeczeństwo obywatelskie” to ciągle tylko marzenie.
Piszę te słowa obserwując bieżące wydarzenia w naszej uczelni. Tu podział na „Nich” i „Nas” jest wyjątkowo wyraźny. Tu władza może zrobić wszystko z uczelnią i z każdym z pracowników osobno. Tu „My” boimy się władzy, a chcąc cokolwiek zrobić wbrew zamiarom i intencjom władzy musimy uciekać się do forteli. Na posiedzeniach Senatu i Rad Wydziału w Zabrzu byłem wielokroć świadkiem sytuacji, że próby przekonywani do swych racji kończyło się reprymendą, połajanką, zabraniem głosu lub lekceważeniem lub znieważeniem. Zatem mało jest chętnych do zabierania głosu.
Rektor i Dziekan mają władzę zbliżoną do absolutnej mimo pozorów demokracji.
„Oni” są górą.
Sytuacja jest podobna jak w skali całego kraju, ale tu jesteśmy świadkami, a czasem wręcz bywamy ofiarami.
Na koniec tych rozważań konkluzja; wydaje mi się, ba jestem prawie pewien, że w naszej uczelni ta epoka podziału i głębokiego pęknięcia ma się ku końcowi. Obserwując aktywność Czytelników mierzoną liczba wejść i komentarzy oraz wsłuchując się w głosy wielu pracowników nie mam wątpliwości - nadchodzi nowy, lepszy czas...
Jak jest możliwe by po okresie dłuższym niż czas trwania Drugiej Rzeczypospolitej nie udało zasypać się przepaści między społeczeństwem a władzą?
Wydaje mi się, że to jedna z najpoważniejszych porażek ostatnich dwóch dekad, władza jest ze społeczeństwa wyobcowana, a pojęcie „społeczeństwo obywatelskie” to ciągle tylko marzenie.
Piszę te słowa obserwując bieżące wydarzenia w naszej uczelni. Tu podział na „Nich” i „Nas” jest wyjątkowo wyraźny. Tu władza może zrobić wszystko z uczelnią i z każdym z pracowników osobno. Tu „My” boimy się władzy, a chcąc cokolwiek zrobić wbrew zamiarom i intencjom władzy musimy uciekać się do forteli. Na posiedzeniach Senatu i Rad Wydziału w Zabrzu byłem wielokroć świadkiem sytuacji, że próby przekonywani do swych racji kończyło się reprymendą, połajanką, zabraniem głosu lub lekceważeniem lub znieważeniem. Zatem mało jest chętnych do zabierania głosu.
Rektor i Dziekan mają władzę zbliżoną do absolutnej mimo pozorów demokracji.
„Oni” są górą.
Sytuacja jest podobna jak w skali całego kraju, ale tu jesteśmy świadkami, a czasem wręcz bywamy ofiarami.
Na koniec tych rozważań konkluzja; wydaje mi się, ba jestem prawie pewien, że w naszej uczelni ta epoka podziału i głębokiego pęknięcia ma się ku końcowi. Obserwując aktywność Czytelników mierzoną liczba wejść i komentarzy oraz wsłuchując się w głosy wielu pracowników nie mam wątpliwości - nadchodzi nowy, lepszy czas...
niedziela, 6 listopada 2011
O DESTRUKCJI
Podstawowym warunkiem prawidłowego funkcjonowania każdej instytucji, a uczelni w szczególności jest ciągłość organizacyjna oraz przewidywalność działań władz. Ostatnie zawirowania obserwowane w uczelni są dokładnym przeciwieństwem tych fundamentalnych zasad. Nagle wiele jednostek zostało pozbawionych swych dotychczasowych kierowników na skutek decyzji Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery, która nie przyjęła ponownie do pracy niektórych profesorów-emerytów. Na stronie internetowej uczelni w wykazie jednostek brak jest tych nazwisk, np. w Wydziale Lekarskim w Zabrzu usunięto nazwiska dotychczasowych kierowników Katedr Neurologii - Prof. K. Pierzchałowej i Anatomii Prawidłowej - Prof. K. Ślusarczyka. Z dnia na dzień, na skutek kuriozalnej decyzji Pani Rektor uczelnia została pozbawiona szeregu cennych, zasłużonych osób. A stało się to całkowicie niespodziewanie, to jest absolutne zaprzeczenie konieczności prowadzania przewidywalnej, długofalowej polityki realizowanej w interesie całego środowiska.
To są działania niszczące żywą tkankę uczelni, to jawna destrukcja.
Nieco inne podłoże ma sytuacja w szpitalu wojewódzkim w Tychach, gdzie znajdują się kliniki na tzw. bazie obcej. W tym szpitalu dyrektorem jest A. Drybański, który wcześniej był dyrektorem SK-1 w Zabrzu. Jego autorytarne rządy i decyzje skutkują stopniowym zanikiem działań Kliniki Chirurgii, pracownicy wraz z jej kierownikiem dr hab. M. Zaniewskim odchodzą ze szpitala. Podobna sytuacja dotyczy Zakładu Pielęgniarstwa Chirurgicznego z jej szefem dr med. E. Majewskim. Jak ma być realizowana praca dydaktyczna oraz prowadzone badania naukowe? Dlaczego w tym konflikcie władze uczelni nie wykazały się pożądaną skutecznością by doprowadzić do rozwiązań kompromisowych? Przecież jednostki uczelni funkcjonują w szpitalach nie będącymi szpitalami klinicznymi od lat, a powinnością władz uczelni jest zapewnienie im odpowiednich warunków do pracy dydaktycznej i naukowej.
Koniec końców efekt jest podobny jak w przypadku usunięcia z uczelni profesorów – chaos i destrukcja.
Mszczą się wieloletnie zaniedbania i brak własnej bazy klinicznej, choć i w szpitalach klinicznych skutek działań Pani Rektor jest podobny. Przed paru laty Senat, na wyraźną sugestię Pani Rektor, odrzucił propozycję Ministerstwa Zdrowia by w Zabrzu zbudować całkiem nowy szpital kliniczny. Czy może być coś bardziej zdumiewającego; nie mamy własnych szpitali klinicznych dla zaspokojenia potrzeb uczelni, a odrzuciliśmy kwotę PIĘCIUSET MILIONÓW ZŁOTYCH…
To są działania niszczące żywą tkankę uczelni, to jawna destrukcja.
Nieco inne podłoże ma sytuacja w szpitalu wojewódzkim w Tychach, gdzie znajdują się kliniki na tzw. bazie obcej. W tym szpitalu dyrektorem jest A. Drybański, który wcześniej był dyrektorem SK-1 w Zabrzu. Jego autorytarne rządy i decyzje skutkują stopniowym zanikiem działań Kliniki Chirurgii, pracownicy wraz z jej kierownikiem dr hab. M. Zaniewskim odchodzą ze szpitala. Podobna sytuacja dotyczy Zakładu Pielęgniarstwa Chirurgicznego z jej szefem dr med. E. Majewskim. Jak ma być realizowana praca dydaktyczna oraz prowadzone badania naukowe? Dlaczego w tym konflikcie władze uczelni nie wykazały się pożądaną skutecznością by doprowadzić do rozwiązań kompromisowych? Przecież jednostki uczelni funkcjonują w szpitalach nie będącymi szpitalami klinicznymi od lat, a powinnością władz uczelni jest zapewnienie im odpowiednich warunków do pracy dydaktycznej i naukowej.
Koniec końców efekt jest podobny jak w przypadku usunięcia z uczelni profesorów – chaos i destrukcja.
Mszczą się wieloletnie zaniedbania i brak własnej bazy klinicznej, choć i w szpitalach klinicznych skutek działań Pani Rektor jest podobny. Przed paru laty Senat, na wyraźną sugestię Pani Rektor, odrzucił propozycję Ministerstwa Zdrowia by w Zabrzu zbudować całkiem nowy szpital kliniczny. Czy może być coś bardziej zdumiewającego; nie mamy własnych szpitali klinicznych dla zaspokojenia potrzeb uczelni, a odrzuciliśmy kwotę PIĘCIUSET MILIONÓW ZŁOTYCH…
piątek, 4 listopada 2011
wtorek, 1 listopada 2011
PODSUMOWANIE PAŹDZIERNIKA
Pierwszy miesiąc roku akademickiego za nami. Jego początek w naszej uczelni był dość burzliwy, głównie za sprawą konkursu na stanowisko kierownika Zakładu Chirurgii Stomatologicznej. Pisałem o tym 29 września oraz 12 października, a „odpryski” miały miejsce jeszcze na posiedzeniu Rady Wydziału 19 bieżącego miesiąca.
Pod koniec miesiąca wydarzeniem ogniskującym swą uwagę była sprawa dalszej pracy w uczelni profesorów-emerytów. Liczba odwiedzających blog kilkakrotnie przekraczająca 300 wejść dziennie oraz bardzo liczne komentarze pokazują jak ważna ta kwestia okazała się dla wielu z nas. Nie będę powtarzał informacji zawartych w tekście oraz treści mnóstwa komentarzy nadesłanych przez Czytelników. Smucić musi fakt, iż nasze życie akademickie zostało zdominowane przez tego typu wydarzenia, oraz co gorsza, że tocząca się dyskusja ma niezbyt wiele z dobrym obyczajem akademickim. Zamiast wymiany poglądów mamy marny spektakl nie mający nic wspólnego z normalnym sporem, zwykłą różnicą poglądów. I bardzo ważna obserwacja; inny jest ton wypowiedzi członków Senatu lub rad wydziału, a inaczej swe racje artykułują przedstawiciele władz uczelni. To martwi, ale i daje nadzieje na przyszłość. Skoro wiele osób daje wyraz swej dezaprobacie dla degradacji naszej uczelni poprzez wprowadzanie atmosfery wzajemnej wrogości to wiara w lepszą przyszłość jest ciągle żywa. Nikt rozsądny nie oczekuje, że da się z dnia na dzień uczynić z naszego miejsca pracy uczelnię o światowej renomie i adekwatnych zarobkach. Ale pewnego dnia zakończy się pewien niechlubny okres panowania prymatu siły na siłą argumentów.
Ten dzień to pierwszy września 2012.
Pod koniec miesiąca wydarzeniem ogniskującym swą uwagę była sprawa dalszej pracy w uczelni profesorów-emerytów. Liczba odwiedzających blog kilkakrotnie przekraczająca 300 wejść dziennie oraz bardzo liczne komentarze pokazują jak ważna ta kwestia okazała się dla wielu z nas. Nie będę powtarzał informacji zawartych w tekście oraz treści mnóstwa komentarzy nadesłanych przez Czytelników. Smucić musi fakt, iż nasze życie akademickie zostało zdominowane przez tego typu wydarzenia, oraz co gorsza, że tocząca się dyskusja ma niezbyt wiele z dobrym obyczajem akademickim. Zamiast wymiany poglądów mamy marny spektakl nie mający nic wspólnego z normalnym sporem, zwykłą różnicą poglądów. I bardzo ważna obserwacja; inny jest ton wypowiedzi członków Senatu lub rad wydziału, a inaczej swe racje artykułują przedstawiciele władz uczelni. To martwi, ale i daje nadzieje na przyszłość. Skoro wiele osób daje wyraz swej dezaprobacie dla degradacji naszej uczelni poprzez wprowadzanie atmosfery wzajemnej wrogości to wiara w lepszą przyszłość jest ciągle żywa. Nikt rozsądny nie oczekuje, że da się z dnia na dzień uczynić z naszego miejsca pracy uczelnię o światowej renomie i adekwatnych zarobkach. Ale pewnego dnia zakończy się pewien niechlubny okres panowania prymatu siły na siłą argumentów.
Ten dzień to pierwszy września 2012.
Subskrybuj:
Posty (Atom)