środa, 16 listopada 2011

PONOWNIE O EMERYTURACH I SPRAWIEDLIWOŚCI

Przedstawiałem niedawno relację z posiedzenia Rady Wydziału w Katowicach i dyskusję jaka tam miała miejsce. Jak wiadomo, Pani Rektor Prof. E. Małecka-Tendera nie zadeklarowała dobrej woli podtrzymując swą decyzję sprawie dalszej pracy w uczelni grupy profesorów. Ta sprawa w opinii wielu pracowników uczelni wymaga jednak rozwiązania z uwzględnieniem dobra tych osób, wobec czego wystosowano do Pani Rektor list, w którym podpisani proszą o przyjęcie do pracy naszych zasłużonych profesorów. W ciągu dwóch dni na wydziale katowickim zebrano ponad 50 podpisów, a tylko pojedyncze osoby odmówiły poparcia tej inicjatywy.
List otwarty zamieszczam poniżej.

Ale ta sprawa nie zamyka się tylko w gronie osób usuniętych z uczelni wolą Pani Rektor. Znakomita większość osób, które nabyły prawa do pobierania emerytury nie podjęły ryzykownej, jak widać, ścieżki i, by nie ryzykować utraty pracy zrezygnowały z emerytury. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że coś nam się prawnie należy (a emerytura to nie jest niczyja łaska, każdy ją sobie wypracował dziesiątkami lat pracy), a ktoś inny (w tym przypadku pracodawca, Rektor uczelni) nas tego pozbawia. W uczelni jest około 80 takich osób, czyli w przybliżeniu 70 osobom Pani Rektor zabrała znaczną część należnych dochodów. Zakładając wysokość średniej emerytury na poziomie 4000 zł miesięcznie oznacza, że KAŻDEJ osobie zabrano rocznie 48.000 zł (słownie czterdzieści osiem tysięcy).

To skandal jakiego nasza uczelnia (choć ostatnimi czasy widzieliśmy tu wiele, bardzo wiele niedopuszczalnych wydarzeń) jeszcze nie widziała.

Zatem społeczność akademicka czeka nie tylko na sprawiedliwe potraktowanie naszych zasłużonych profesorów i przywrócenie ich do pracy, ale także na jednoznaczną decyzję dotyczącą pozostałych osób pokrzywdzonych.

List otwarty do Prof. Ewy Małeckiej-Tendery, Rektora SUM
Dotyczący: równoległego pobierania świadczeń emerytalnych i uposażenia w SUM z dn. 14.11.2011

Szanowna Pani
Prof. dr hab. n. med. Ewa Małecka-Tendera
Rektor
Śląskiego Uniwersytetu Medycznego


Magnificencjo,
Dyskusja odbyta na ostatniej Radzie Wydziału Lekarskiego w Katowicach, a być może innych Wydziałach naszego Uniwersytetu oraz stanowisko Związku Zawodowego „Solidarność” oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego zdopingowały nas członków społeczności akademickiej do wystąpienia w sprawie profesorów, którzy osiągnęli lub zbliżają się do końca swojego zatrudnienia w Uniwersytecie. Zmiana ustawy pozbawiła ich praw nabytych. W konsekwencji nowych zapisów prawa regulującego kwestie równoległego pobierania świadczeń emerytalnych oraz pensji pozbawiono część profesorów należnego im uposażenia. Jednocześnie zmiany ustawowe pozwalają na zastosowanie postępowania korzystnego dla profesorów i pozostawiają tą kwestię do uznania władz uniwersytetów.
Ze zdziwieniem i konsternacją obserwujemy dyskusje na ten temat zarówno w trakcie oficjalnych spotkań naszego środowiska akademickiego jak i rozmów poza obiegiem publicznym. W większości uczelni medycznych i innych jednostek naukowych w kraju kwestia możliwości łączenia pracy do 70 roku życia i pobieranie świadczeń emerytalnych jeśli nawet budziła kontrowersje to została rozwiązana przez władze tychże uczelni na korzyść profesorów. Podjęto na tych uczelniach decyzje korzystne dla nestorów, najczęściej zatrudniając ich ponownie na wcześniej zajmowanych stanowiskach do końca okresu mianowania.
Stąd też apelujemy do pani Rektor aby decyzje pozytywne zapewniające ponowne zatrudnienie zostały podjęte w możliwie najkrótszym terminie. Grupa naszych zasłużonych profesorów, którzy spełniają kryteria łączenia poborów i emerytury zapewne spełnia wszelkie standardy kwalifikacji moralnych i naukowych. Przez ponad 40 lat swojej obecności w Uniwersytecie ludzi ci wnieśli znaczący, merytoryczny wkład w kształt naszej Uczelni.
Z poważaniem niżej podpisani:

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Sprawozdanie z Posiedzenia Rady Wydziału Farmaceutycznego jest na stronie Solidarności.

Anonimowy pisze...

Profesorowie,którzy przez cały czas pracują w katedrach podstawowych , nie są klinicystami wypracowali emeryturę w wysokości około 2000- 2500 zł. Te potencjalne 4-5 lat przez które mogli pracować i równocześnie pobierać emeryturę stwarzało szansę na podwyższenie standardu życia na emeryturze dzięki de facto podwyższeniu zarobków o wysokość emerytury. Nie złożyli wypowiedzenia, gdyż nie znane było stanowisko Rektor w tej sprawie. Rachunek ekonomiczny jest prosty : wysokość pensji jest wyższa niż emerytura.Ta sytuacja nie tylko dotyczy profesorów, ale też wiekowych wykładowców, pracowników nie będących nauczycielami akademickimi a nawet pracowników najniższego szczebla. Przecież ta grupa ma uposażenie o połowę niższe niż profesorowie. Z nimi Rektor też nie podpisała ponownej umowy.

Anonimowy pisze...

Nie popieram tutaj w tym momencie żadnej strony, ale nie mogę zrozumieć jednej rzeczy. Dlaczego w naszym kraju jest tak, że jest spora grupa ludzi z uprawnieniami emerytalnymi i zamiast pobierać tylko emeryturę, to jeszcze dana osoba pracuje(zajmuje miejsca pracy). W tym momencie ma jakby 2 płace. Głównie chodzi mi o osoby otrzymujące naprawdę wysokie emerytury, anie jakieś marne np. 7oo PLN.

Anonimowy pisze...

Osobie, która ma problem ze zrozumieniem prostego do zrozumienia zjawiska wyjaśniam:
Uprawnienia do emerytury nabywa każdy pracownik po spełnieniu warunków określonych ustawą. Emerytura ta nie jest darem od państwa polskiego, a tylko świadczeniem wypracowanym ze składek tego właśnie podatnika.
Jeżeli prawo polskie zezwala na zatrudnienie osób uprawnionych do emerytury, to decyzja o tym czy chcą oni pracować należy do pracownika.
I tutaj zaczyna się szkodliwe działanie władz, które wykorzystują nowy zapis art.28 Ustawy o Zmianie Ustawy o Finansach Publicznych z 1 stycznia br. zmuszające tych, którzy nabyli prawo do emerytury i uzyskiwania przychodów, do rozwiazania stosunku pracy na minimum 1 dzień jednak z zachowaniem możliwości ponownego zatrudnienia.0
Część pracowników, wśród których znaleźli się przede wszystkim profesorowie, ufając w dobre intencje JM, rozwiązała umowę o pracę i poprosiła o ponowne zatrudnienie. Co z tego wyniknęło już wiemy.
Znaczna część takiej decyzji nie podjęła z obawy o utratę pracy. Wśród nich są przede wszystkim pracownicy nie będący nauczycielami. Dla nich utrata świadzczeń emerytalnych jest bardzo dotkliwa. Ich emerytury są średnio na poziomie od 1000 do 2000 zł.
Jednak porównywanie wysokości wynagrodzeń czy świadczeń emerytalnych między profesorem,a pracownikami pozostałymi nie ma sensu, różnice muszą być.
Prestiż i ,,być lub nie być" naszej Uczelni jest zależny do ilości zatrudnionych profesorów, ich dorobku naukowego, autorytetu jakim są darzeni.
Wszystkie statystyki jednoznacznie podkreślają, że zwalnianie emerytów nie ma najmniejszego wpływu na zmniejszanie bezrobocia, również ludzi młodych, a nawet znacznie obniża wpływy składek do ZUS-u.
Argumenty Pani Rektor o odmładzaniu załogi można między bajki włożyć.To odmładzanie w wykonaniu JM to oczywiście postępowanie według własnego widzimisię, bez żadnej konsultacji ze społecznością akademicką. Uważam,że wszystkie Rady Wydziałów powinny podjąć uchwały o możliwości ponownego zatrudnienia pracowników, którzy rozwiazali lub rozwiążą umowy o pracę, a Senat powinien te uchwały przyjąć jako obowiązujące w naszej Uczelni. Oczywiście nowe umowy o pracę powinny pozostać na tych samych warunkach.
I Senat i Rady Wydziałów powinny mieć tego świadomość, że sprawa dotyczy lub będzie dotyczyła nas wszystkich.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, to dobrze, że ta sprawa jest w centrum uwagi. Ale muszę stwierdzić, że ja zostałam przez decyzję Rektor OKRADZIONA z przysługującej mi emerytury.

Anonimowy pisze...

Na stronie Solidarnosci SUM pod datą zamieszczenia na stronie tj 2011-11- 18 jest Apel jaki w dniu 14 listopada związek wystosował do wszystkich organizacji Solidarnosciowych działających w uniwersytetach i akademii medycznej.

Anonimowy pisze...

A pani Rektor dawno już skończyła 60 lat, więc jako kobieta powinna iść na emeryturę. Kto o tym zdecyduje? trzeba to zrobić jak najszybciej!

Malgorzata pisze...

Czytam komentarze i jestem sprowadzona na ziemie. Tam gzdie zaczynaja sie wlasne pieniadze tam konczy sie myslenie propanstwowe.

Okropnie to dla nas wszystkich przykre, ale o wypracowanych pieniadzach mozna mowic wtedy kiedy byly odkladane na indywidualnych kontach, a jak wiemy drzewiej tak nie bywalo. W tej sytuacji kazda emerytura jest niczym innym jak forma ubezpieczenia spolecznego wymyslona jeszcze przez Bismarcka, dla tych ktorzy PRZESTAJA pracowac. To ubezpieczenie placa mlodzi ludzi Panom Profesorom (i nie tylko). Prosze o tym nie zapominac twierdzac, ze nam sie nalezy.