Taka informacja znajduje się na stronie naszej Uczelni. Podobne zaproszenie otrzymałem przed paru miesiącami drogą poczty elektronicznej. I nie byłoby w tym nic dziwnego, ale w mojej ocenie sytuacja jednak nie jest normalna i wymaga kilku zdań komentarza.
Jak rozumiem intencją inicjatorów było zebranie wartościowych materiałów naukowych co samo w sobie jest godne wsparcia. Niemniej odmówiłem udziału w tym przedsięwzięciu, gdyż warunkiem przyjęcia tekstu do druku jest wniesienie opłaty w wysokości 350 zł.
Najwyraźniej ktoś niewłaściwie interpretuje rzeczywistość; zamiast zaproponować honorarium autorskie wydawca żąda wniesienia opłaty. My, naukowy jesteśmy traktowani w tej konkretnej sytuacji, jako źródło dochodu. To nie jest do zaakceptowania. Praca naukowa, jak zresztą każda działalność zawodowa, szczególnie jeśli dotyczy własności intelektualnej powinna być odpowiednio wynagradzana.
Opisana sytuacja wpisuje się w ogólną sytuację polskiej nauki. Naukowiec to ktoś taki kto ma pracować i nie pytać o nic, a o pieniądze broń Boże! Najlepiej jak zrealizuje kilkaset godzin dydaktycznych w trakcie roku akademickiego, a nauką zajmie się wieczorami w domu, w weekendy w czasie nominalnie wolnym od zajęć zawodowych.
Nie ma zgody na tak rozumianą misję naukową, ta droga prowadzi donikąd i z pewnością zniechęci młodych ludzi do wybrania drogi tzw. „kariery akademickiej”...
0 komentarze:
Prześlij komentarz