środa, 23 sierpnia 2023

30 lat po...

W marcu 1993 roku obroniłem pracę doktorską. Wcześniej nie bardzo miałem ochotę na podjęcie pracy naukowej, byłem wówczas pracownikiem szpitala klinicznego nr w Zabrzu i nie miałem takiego obowiązku jak pracownicy uczelni. Ale w związku z przegraną w drugim konkursie na stanowisko ordynatora styczniu 1992 roku zmieniłem zdanie i zgodnie z sugestiami mojego przełożonego Profesora E. Rogali rozpocząłem przygotowania do przeprowadzenia badań mających stanowić podstawę przyszłej rozprawy doktorskiej. Przedmiotem badań miała być osteoporoza posterydowa. To był poważny problem u naszych pacjentów z astmą oskrzelową czesto stosujących leki sterydowe. Dość szybko udało się zebrać grupę pacjentów i przeprowadzić zaplanowane badania. Początkowo podejmując to wyzwanie nie zdawałem sobie sprawy, że to zmieni diametralnie moje życie. Od tego czasu osteoporoza stała się osią mego życia zawodowego i motorem działań przez dekady. W maju 1993 wziąłem udział w konferencji, którą zorganizował Prof. R. Lorenc. Do ośrodka Ministerstwa Sprawiedliwości w Popowie na jeziorem Zegrzyńskim zawitali liderzy globalni w dziedzinie badań dotyczących osteoporozy. Tam po raz pierwszy zobaczyłem aparat do badań kości piętowej "Achilles". Okazało się, że demonstrowany egzemplarz był wystawiony na sprzedaż. Szybko zapadła decyzja o kupnie tego urządzenia i rozpoczęciu działalności diagnostyczno-leczniczej. Dziś, z tak odległej perspektywy widać jak rewolucyjna była ta decyzja. Zebrałem nieco opinii dotyczących sensowności powstania gabinetu lekarskego dedykowanego pacjentom z osteoporozą. Generalnie, były one raczej zniechęcające lub co najwyżej neutralne. Nikt mnie nie zachęcał do takich działań. Ale zgodnie moim modelem działań w życiu zawsze najbardziej ufam własnym sądom. 23 sierpnia 1993 ruszył gabinet diagnostyki i leczenia osteoporozy. Musiałem dotrzeć do potencjanych adresatów moich usług, to była absolutnie nowatorska droga. Przeprowadziłem intensywną akcję informacyjną, wysłałem setki listów do lekarzy z regionu, a w lokalnej prasie ukazały się ogłoszenia. Słowo Internet wtedy nie istniało. Dziś mijają dokładnie 3 dekady od tego dnia. Udało się, ale na początku tego drogi trudno było mieć pewność powodzenia. Kolejne lata to był czas intensywnej pracy zawodowej i naukowej. Gabinet był fantastyczną szansą na zebranie ogromnego materiału do badań i skwapliwie to zostało wykorzystane. 7 lat później zrobiłem habilitację a 3 lata później w grudniu 2003 roku uzyskałem profesurę. Piszę o tych sprawach by wskazać na sens podejmowania wyzwań. Dzięki osteoporozie otworzyły się przede mną zupełnie nowe możliwości, poznałem mnóstwo interesujących ludzi, wziąłem udział w ogromnej liczbie konferencji krajowych i zagranicznych. Ścieżka naukowa to fantastyczna życiowa droga, nauka nie może się znudzić. A jeśli badania są blisko ludzi i poprawiają jakość naszej codziennej pracy z pacjentami to jest w mojej opinii wręcz idealny model realizacji misji zawodu lekarza.

0 komentarze: