środa, 29 lutego 2012

POSIEDZENIE SENATU

Dzisiejsze posiedzenie Senatu było krótkie, ale parę spraw jest wartych przedstawienia.
Pani Rektor Prof. E. Małecka-Tendera przedstawiła nam wyniki ostatniego Lekarskiego Egzaminu Państwowego (LEP-u). Absolwenci z Wydziału Lekarskiego w Katowicach wypadli bardzo dobrze, a byli studenci z Zabrza niestety zajęli przedostatnie miejsce w kraju. Jakby w kontynuacji tego wątku Pani Rektor wspomniała o trudnościach finansowych wydziału zabrzańskiego, którego deficyt muszą pokrywać inne wydziały naszej uczelni. Dziekan wydziału Prof. W. Król został niejako „wywołany do tablicy” i usiłował wytłumaczyć te słabe wyniki nauczania np. przeniesieniem niektórych klinik do innych wydziałów. Zwrócił uwagę, że średnia punktacja na świadectwie maturalnym u studentów zaczynających studia w Zabrzu jest niższa niż u studentów I roku z Katowic. Wyjaśniał także sprawę finansów związanych z kosztochłonnym Oddziałem Stomatologii oraz deficytowym Ratownictwem Medycznym. Jako pracownik tego wydziału zabrałem głos zwracając uwagę, że problemy w wydziale mają bardzo długą historię, znacznie przekraczającą ostatnie 7 lat czyli czas sprawowania władzy w uczelni przez aktualną ekipę. Regres w wydziale ma wiele przyczyn, to proces stopniowej jego marginalizacji. To długotrwały proces społeczny, trwale wpisany w bieżące wydarzenia, bardzo trudny do odwrócenia. I w tym kontekście należy interpretować słaby wynik LEP-u, jako pochodną trwałej stagnacji, może marazmu jak usłyszałem od siedzącego obok innego Senatora. W odpowiedzi Pani Rektor zwróciła uwagę, że nie widzi związku słabego wyniku LEP-u z ogólną sytuacją na wydziale. To stanowisko poparł Prorektor ds. Nauki Prof. J. Duława domagając się jakichś przykładów sprzyjających osłabieniu wydziału w Zabrzu. Przytoczyłem w odpowiedzi historię z 2006 roku, gdy Senat odrzucił szansę budowy nowego szpitala klinicznego w Zabrzu. Jak można budować trwałą budowlę gdy „centrala” sabotuje rozwój wydziału? Jak wzbudzić entuzjazm, jak zmobilizować do pracy, gdy każdy widzi jak nierówne jest traktowanie obu wydziałów lekarskich.
Do odzyskania dawnego blasku i chęci do pracy daleka droga; sądzę, że ta dyskusja na forum Senatu powinna nam uświadomić stan rzeczy. Nikt nam nie pomoże jeśli my sami sobie nie pomożemy. Dyskusja w Zabrzu wokół prawyborów stwarza szansę by wyłonić spośród nas osobę, jako kandydata do objęcia urzędu rektora naszej uczelni. Nie ma to być, jak dawniej bywało, kandydat ratujący Zabrze przed likwidacją czy przekształceniem w wydział szkolenia podyplomowego. Pamiętamy sojusz Zabrza i Sosnowca przeciw Katowicom, jako obrona przed planami marginalizacji Zabrza. Dziś potrzebujemy kogoś, kto będąc autentycznym „Zabrzaninem” uzyska zaufanie także innych wydziałów.
Ta uczelnia, a mój wydział w szczególności, potrzebują nowego ducha, nowych wartości, nowej, akademickiej jakości. Być może pozostałe wydziały będą mogły jakoś prosperować, gdy nowy rektor nie spełni tych warunków i oczekiwań. Ale nie Zabrze, nadchodzące wybory to nasza absolutnie ostatnia szansa na powrót do normalności, na odzyskanie wiary we własne siły i możliwości.
Albo pojmiemy jaka jest rzeczywistość, co dziś członkowie Senatu byli świadkami, albo sami dobrowolnie skażemy się na dalsze obsuwanie się.
Na końcu posiedzenia głos zabrała Pani Kanclerz mgr B. Kuraszewska, która usiłowała nam wyjaśnić dlaczego tzw. trzynastka nie została wypłacona w styczniu (pisałem o tej sprawie 27 lutego). To była żałosna próba uzasadnienia własnej niekompetencji i bezradności, co kosztowało nas, jak usłyszeliśmy, 149.000 zł. Inne uczelni wypłaciły trzynastki w styczniu, my nie. Czas na zmiany…

poniedziałek, 27 lutego 2012

O dobrym zarządzaniu i gospodarności.

Poniżej zamieszczam ważną informację dotyczącą wypłaty tzw. „13” pensji. Z pisma jasno wynika, że niewypłacenie jej do końca stycznia br. pociąga za sobą znaczne koszty dla uczelni. W naszej uczelni, jak słyszymy do 7 lat wzorowo zarządzanej, ta procedura nie została przeprowadzona. W innych uczelniach, np. Uniwersytecie Śląskim 13-tkę wypłacono w styczniu. Trudno mi precyzyjnie określić jakie koszty dla naszej uczelni pociągnie brak tej decyzji, ale są one z pewnością ogromne. Budżet płac wynosi około 100 mln rocznie, co daje kwotę około 8 mln miesięcznie, dwuprocentowa różnica w składce rentowej wynosi około 160.000 zł. To jest oczywiście tylko wartość szacunkowa, ale strata uczelni na pewno jest duża. A przecież można było jej łatwo uniknąć.

Poznań, dnia 27 stycznia 2011 roku


Krystyna Andrzejewska
Poznań
Komisja ds. Legislacyjnych
Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”
Tel. 61 8294-413


Informacja dotycząca zmiany od 1 lutego 2012 roku wysokości składki rentowej oraz wysokości wypłaty dodatkowego wynagrodzenia rocznego tzw. „13” w świetle zmiany składki rentowej

Na podstawie art. 156 ust. 3 ustawy z dnia 27 lipca 2005 roku Prawo o szkolnictwie wyższym pracownikowi uczelni publicznej przysługuje dodatkowe wynagrodzenie roczne (tzw. „13”) na zasadach określonych w przepisach ustawy z dnia 12 grudnia 1997 roku o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym pracowników jednostek sfery budżetowej(Dz. U. z 1997 r, Nr 160, poz. 1080 z późn zm.).

Wynagrodzenie roczne wypłaca się nie później niż w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku kalendarzowego następującego po roku, za który przysługuje to wynagrodzenie – art. 5 ust. 2 powołanej ustawy z dnia 12 grudnia 1997 roku.

Wynagrodzenie to umniejsza się o: zaliczkę na poczet podatku dochodowego od osób fizycznych, o składkę emerytalną, składkę rentową, składkę zdrowotną. Niezależnie od potrąconych składek z wynagrodzenia brutto pracownika w świetle wymienionej ustawy taki sam obowiązek odprowadzenia składki emerytalnej, składki rentowej, składki zdrowotnej spoczywa na pracodawcy.

Wysokość składek emerytalnych, rentowych określa ustawa z dnia 13 grudnia 1998 roku o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2009 r., Nr 2005, poz. 1585, z późn. zm. ostatnia zmiana tj. ustawa z dnia 21 grudnia 2011 roku o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2011 r., NR 291, poz.1706). Przepisy ustawy zmieniającej wchodzą w życie 1 lutego 2012 roku. Na podstawie art. 1 ustawy z dnia 21 grudnia 2011 o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych z dniem 1 lutego 2012 roku zmienia się wysokość składki rentowej jaka obowiązuje po stronie pracodawcy polegająca na podwyższeniu z 4,5% na 6,5% podstawy wymiaru. Składka rentowa jaką odprowadza pracownik pozostaje w tej samej wysokości tj. 1,5% podstawy wymiaru.

Jeśli w uczelniach dodatkowe wynagrodzenie roczne zostanie wypłacone do dnia 31 stycznia 2012 roku to składka rentowa jaką odprowadzi pracodawca od wynagrodzenia będzie wynosiła 4,5% podstawy wymiaru – pracownik 1,5% podstawy wymiaru. Uczelnie, które dodatkowe wynagrodzenie roczne wypłacą pracownikom w okresie od 1 lutego 2012 roku do 31 marca 2012 roku poniosą wyższe koszty wynikające z obowiązku odprowadzenia składki w wysokości 6.5% podstawy wymiaru – pracownik 1,5% podstawy wymiaru. Zmiana wysokości składek rentowych będzie miała zastosowanie do wszystkich wynagrodzeń ze stosunku pracy od 1 lutego 2012 roku.

W celu przybliżenia zmian przedstawiam następujące zestawienie:
Do dnia 31 stycznia 2012 roku odprowadzane są składki rentowe w wysokości:
Po stronie pracownika 1,5%, po stronie pracodawcy 4,5%
Od 1 lutego 2012 roku odprowadzane są składki rentowe w wysokości:
Po stronie pracownika 1,5%, po stronie pracodawcy 6,5%

W związku z powyższym jako pracownicy od naszego wynagrodzenia brutto nie odprowadzamy wyższej składki rentowej. Natomiast od 1 lutego 2012 roku zwiększają się koszty pracodawcy z powodu wzrostu składki leżącej po stronie pracodawcy z 4,5% na 6,5%.


/-/ Krystyna Andrzejewska

sobota, 25 lutego 2012

Wywiad z byłym rektorem wrocławskiej AM

czwartek, 23 lutego 2012

HOT NEWS!

Rada Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Lekarsko-Dentystycznym w Zabrzu w tajnym głosowaniu wypowiedziała się w sprawie prawyborów. Na 100 głosujących 51 było głosów za, 48 przeciw, a jeden głos był nieważny. Dziś zostanie wybrana trzyosobowa komisja, która na następne posiedzenie RW przygotuje regulamin prawyborów.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Dyskusja akademicka. Część pierwsza – sprawy ogólne.

Od dawna zastanawiałem się jak zrealizować cykl tekstów nazwany roboczo „Dyskusja akademicka”. To właściwy czas by ją rozpocząć, wybory nowych władz uczelni tuż, tuż.
Tematów i problemów jest mnóstwo, i pewnie nie uda się objąć wszystkich zagadnień. Liczę także, że w toku dyskusji najbardziej oczekiwane obszary zostaną wskazane przez Czytelników. W ciągu 4 lat istnienia bloga szeroko rozumiana tematyka akademicka była wielokrotnie przedmiotem mej uwagi. Przeglądając blog znalazłem wiele tekstów dotyczących tych problemów. Wydaje mi się, że zaczątkiem dyskusji mogą być problemy wcześniej opisywane; podzieliłem je na 4 główne obszary:

  • Sprawy ogólne
  • Pracownicy
  • Nauka
  • Studenci


Dziś publikuję pierwszą partię archiwalnych tekstów – sprawy ogólne.
Zapraszam do dyskusji, tylko wspólna praca może uczynić z naszej uczelni miejsce, do którego będziemy z przyjemnością przychodzić.

08.12.2011 Ważny komentarz czytelnika

14.11.2011 Ważny komentarz czytelnika

11.07.2011 Komentarz czytelnika

08.07.2011 O ważnych rozmowach w Ministerstwie Zdrowia

18.10.2010 Przyzwoitość, zasady...

02.06.2010 Po co nam uniwersytety?

15.03.2010 Czy lider jest skazany na samotność?

08.01.2010 Pesymizm, optymizm, realizm

28.11.2009 Ważny komentarz czytelnika

11.11.2009 Prawdziwa wartość polskich uczelni

21.10.2009 Kto jest odpowiedzialny za stan polskich uniwersytetów

10.10.2009 Wizjonerstwo czy mrzonki?

06.10.2009 Ważny komentarz czytelnika

27.09.2009 O dochodach kanclerzy polskich uczelni medycznych

09.09.2009 Nowczesność w Szpitalu Klinicznym nr w Zabrzu, czyli jak odpowiednio wykorzytać Internet

31.07.2009 Komentarz czytelnika do dyskusji

04.05.2009 Zaufanie

24.11.2008 Na łamach Rzeczpospolitej 19 listopada 2008 znajdujemy raport brukselskiego biura lisbon council

15.05.2008 W bieżącym tygodniu dokonał się ostatni, tegoroczny akt wyborczy na naszej uczelni

30.04.2008 Komentarz czytelnika

niedziela, 19 lutego 2012

O PRAWYBORACH W ZABRZU

Jeden z uważnych Czytelników, członek Rady Wydziału Lekarskiego w Zabrzu zauważył, że w programie najbliższego posiedzenia RW brak jest wzmianki o prawyborach. W swym komentarzu zostało wyrażone zaniepokojenie i obawa o losy prawyborów.
Informuję, że głosowanie czy prawybory mają się odbyć zostanie przeprowadzone przed rozpoczęciem posiedzenia 23 lutego zatem obawy Czytelnika są przedwczesne.
Jak zostało ustalone na poprzednim posiedzeniu, pozytywna decyzja RW w tej sprawie spowoduje dalsze kroki o charakterze organizacyjnym (opracowanie regulaminu i terminu prawyborów).
Decyzja RW musi być pozytywna, gdyż zanegowanie idei prawyborów byłoby zaprzeczeniem zasad demokracji akademickiej, której warunkiem jest otwarta, swobodna dyskusja. Brak prawyborów to także prawie pewna porażka licznych kandydatów z naszego wydziału, a nie podejrzewam członków RW o chęć drastycznego zniwelowania szans kandydata z Zabrza do objęcia stanowiska Rektora uczelni.
Warto także przypomnieć, że od 1981 roku jedynym rektorem z tej RW był Prof. Z. Religa.

czwartek, 16 lutego 2012

WAŻNY GŁOS STUDENTA

Jako zabrzański student z niepokojem obserwuję sytuację na uczelni. Od kilku lat krążą pogłoski, że oddział zabrzański ma zostać zlikwidowany. Ciężko się temu dziwić, skoro rządzące Katowice wolą zajmować się sobą i Sosnowcem niż kolebką śląskiej medycyny. Brak jedności wśród kandydatów powoduje, iż szanse na odzyskanie znaczenia Zabrza maleją. Daję się zauważyć, że zamiast zdroworozsądkowych decyzji, panuje chaos i anarchia. Wiadomo, że każdy woli działaś na korzyść własną, niż ogółu. Tyle tylko, że w tym wypadku porażka ogółu, czyli wydziału Zabrzańskiego będzie porażką nas wszystkich, zarówno profesorów, jak i studentów. Wydział jeszcze bardziej straci na znaczeniu, że o prestiżu już nawet nie wspomnę.
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.
Jeśli w nadchodzących wyborach Zabrze nie przemówi jednym, silnym głosem, będą to wybory dla nas przegrane i będziemy dalej biernie przyglądać się zapaści naszego wydziału. Stad apel, by wyłonić jednego kandydata - opcja prawyborów wydaje się najlepsza, którego poprą wszyscy i którego mogli by oddać głos ludzie spoza Zabrza. Tylko tak można osiągnąć sukces jednostki, który będzie sukcesem nas wszystkich.

Ranking światowy uczelni

Ciekawe informacje przynosi ranking światowy uczelni. Polskie szkoły wyższe zanotowały spory postęp, ale nie dotyczy to uczelni medycznych. W rankingu awansowały inne śląskie uczelnie np. Politechnika czy Uniwersytet.
Najlepsza spośród uczelni medycznych, UM z Poznania zajmuje 1577 miejsce, UM z Warszawy jest 1607, a my okupujemy 2143 miejsce.
Powodów do zadowolenia nie ma.

Uczelnie podbijają Internet

poniedziałek, 13 lutego 2012

Demokracja akademicka – błogosławieństwo czy przekleństwo?

W latach 1944-1989 pojęcie „demokracja akademicka” było całkowicie nieobecne w życiu polskich uczelni. Rządziła partia, decydujący głos mieli sekretarze uczelnianych organizacji partyjnych (a tacy ciągle są jeszcze wśród nas…) i wszechwładni oficerowie UB (SB). Świetnie pamiętam jak w budynku Dziekanatu w Zabrzu panoszył się nasz „wydziałowy” ubek, kapitan Obtułowicz; czuł się tam całkowicie swobodnie, a część kadry profesorskiej była z nim w bardzo zażyłych stosunkach. By w tych czasach uzyskać awans, zrobić habilitację lub zostać profesorem dla wielu porządnych ludzi, którzy nie chcieli ugiąć karku przed siłą aparatu władzy było to po prostu niemożliwe. Wiele osób szybko rezygnowało z tej drogi życiowej w niezgodzie na panujące w uczelniach zasady. Te czynniki, obok skandalicznie niskiego poziomu finansowania uczelni, legły u podstaw słabości polskiego szkolnictwa wyższego. Przez te lata marzeniem były realia przedwojenne, które utożsamiali niektórzy starsi profesorowie, wykształceni jeszcze przed wojną. W naszej uczelni pamiętamy takie osoby, jak Prof. Prof. Szyszko, Zieliński czy Ginko; to byli ludzie, którzy przypominali nam, że słowa „profesor” czy „uniwersytet” to synonimy najwyższych wartości tak merytorycznych, jak i etycznych. Ale codzienność była siermiężna, wręcz prymitywna. Potem nadszedł czas festiwalu „Solidarności”, lata 1980-81 w uczelniach to był jak najpiękniejszy sen o wolności. Jako student V roku wydziału lekarskiego w Zabrzu pamiętam ten czas doskonale, czynnie uczestnicząc w życiu Śl.A.M-u tych lat. Ale nadzieja na normalność szybko zgasła, nadszedł mroczny czas stanu wojennego, a miernoty minionej epoki pokazały na co ją stać. Staczaliśmy się coraz niżej, aż znowu zaświtała nadzieja związana ze zmianami rozpoczętymi w 1989 roku. Od tego czasu minęło prawie ćwierć wieku i jest czas, by podsumować bieg spraw w polskim świecie akademickim.

Stawiam może nieco przewrotne pytanie:

Czy demokracja akademicka to błogosławieństwo czy przekleństwo?

Kiedyś, gdy byliśmy w uczelniach w znacznym stopniu ubezwłasnowolnieni, wydawało się nam, że wraz z przywróceniem zasad funkcjonowania uczelni według wzorów znanych od setek lat, polskie uczelnie szybko się zmienią, a ich poziom zbliży się do standardów świata cywilizacji europejskiej i amerykańskiej. Dziś jest aż nadto widoczne, że te oczekiwania nie zostały spełnione, a polskie uczelnie nadal są tłem dla świata.
Demokracja nas zawiodła, albo może to raczej my zawiedliśmy demokrację.
Uważam, że straciliśmy ponad dwie dekady, a w międzyczasie świat poszedł do przodu. Być może nawet dystans do najlepszych jest większy niż dawniej. \

  • Skoro zatem nie umieliśmy wykorzystać tej szansy rozwoju, czy należy uznać aktualnie obowiązujący model za niezdolny do funkcjonowania, jako model szkodliwy dla polskich uczelni?
  • Jeśli demokracja zawiodła czy oznacza to, że czas by ją zastąpić innym modelem?
  • Takim, w którym będą inne mechanizmy wymuszające w uczelniach konieczne zmiany?


Jedno jest pewne, bez sprawnych, innowacyjnych uczelni Polska nie wejdzie na stałe do elity cywilizacyjnej współczesnego świata.

Ten tekst od dawna siedział w mojej głowie, ale by te myśli przelać na papier skłoniły mnie komentarze Czytelników z 9 lutego oraz nieco wcześniejsza rozmowa z Prof. Pacholskim (patrz blog z 31 stycznia). Tym samym rozpoczynam cykl dotyczący spraw uczelni w bardziej ogólnym niż dotąd zakresie. Będę publikował teksty w tym cyklu, licząc na aktywny udział komentatorów. W ostatecznym rachunku idzie bowiem o niezwykle ważną sprawę:

O PRZYSZŁOŚĆ NASZEJ UCZELNI CZYLI INDYWIDUALNE SZANSE KAŻDEGO Z NAS.

Mam nadzieję, że ta dyskusja będzie trwała aż do dnia wyboru nowych władz rektorskich i pomoże w dokonaniu wyboru najlepszych osób tak, by w przyszłości dyskusja, prawdziwa, otwarta akademicka dyskusja mogła toczyć się nie na forum internetowym, ale w murach naszej uczelni.

PS
Zapraszam do wypowiedzi w ankiecie zamieszczonej na początku bloga.

sobota, 11 lutego 2012

Wieści z Wrocławia

Na Akademii Medycznej rektor nikogo nie obchodzi

Prof. Andrzejak asystentem w szpitalu na Borowskiej

piątek, 10 lutego 2012

Echa przeszłości w uniwersytecie

Sąd orzekł, że prorektor UWM współpracował z bezpieką

czwartek, 9 lutego 2012

PROSZĘ KONIECZNIE PRZECZYTAĆ TEN KOMENTARZ CZYTELNIKA

Prawdę mówiąc, to sam rozpatrywałem swoją kandydaturę na funkcję Rektora SUM. Tak szybko, jak myśl ta przyszła mi do głowy, równie szybko ją porzuciłem. A to dlatego, że zrozumiałem po chwili, iż obecnie chyba już nie da się być skutecznym, a przy tym i ludzkim Rektorem. Trudno mi oceniać obecne Władze, gdyż nie jestem przekonany, czy nowe będą lepsze. Obawiam się, przyglądając się co niektórym Kandydatom, że czeka Nas jeszcze gorszy czas w przypadku ich zwycięstwa. Wiem to na pewno, że np. prof. (...) tylko po to kandyduje, ażeby załatwić swoje sprawy. A ja przynajmniej część z nich znam i napawają mnie one wielkim niepokojem. Z pewnością nie chodzi tu o dobro SUM i Nasze. Inni Kandydaci mogą Nas jeszcze bardziej podzielić i poróżnić! Ja kapituluję, ale apeluję o rozsądny wybór!

9 lutego 2012 09:10

środa, 8 lutego 2012

Kilka słów o pracy naukowej

W pracy naukowej niezwykle ważny jest dostęp do piśmiennictwa. W dobie baz medycznych wiele prac możemy ściągnąć bez wychodzenia z domu korzystając z Internetu. Niemniej nadal istotną rolę ma do spełnienia biblioteka uczelniana. Dotąd w razie poszukiwania jakiejś publikacji wystarczyło wysłać do biblioteki prośbę o przygotowanie odbitki podając nr umowy. Ale od września 2011 roku ta przyjazna i sprawdzona od lat procedura została skutecznie skomplikowana (patrz link poniżej). To przykład rozchodzenia się deklaracji o wspieraniu nauki i praktyki; coraz więcej biurokracji, coraz więcej czasu na niepotrzebne czynności zamiast właściwej pracy naukowej.

Zmiany w bibliotece

poniedziałek, 6 lutego 2012

Ważny list Czytelnika

Niedawno otrzymałem poniższy komentarz Czytelnika, sądzę, że warto się na jego treścią nieco zastanowić. Ilustruje typowe realia w naszej uczelni z dużym obciążeniem biurokratycznym pracowników naukowo-dydaktycznych. Nie mam niestety żadnego wpływu na tego typu decyzje administracyjne; pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości będziemy się skupiać na pracy naukowej i dydaktyce zamiast wypełniać kolejne formularze.
Szanowny Panie Profesorze,

co roku wypełniamy załącznik, w którym wypisujemy terminy L4, urlopów, itp.
Czy tak trudno jest uzyskać gotowe formularze z kadr (wszak w systemie wszystkie te dane są już wprowadzone)?
Oszczędza to czas i minimalizuje ryzyko pomyłki.
Odnosi się wrażeniem, że nasze kadry służą tylko do "przekładania papierków" i jak najwięcej obowiązków przerzucają na pracownika.
Jeśli w Katedrze jest sekretarka, to może jeszcze nad tym panuje, ale co jeśli jej nie ma i cała biurokracja spada na pracowników NAUKOWYCH i NAUKOWO-DYDAKTYCZNYCH !!! (celowo dużymi literami, w celu podkreślenia czym powinni się zajmować).

Może Pan Profesor coś zdziała w tej kwestii.

niedziela, 5 lutego 2012

HOT NEWS!

Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarności" SUM otrzymała do zaopiniowania znowelizowany Statut.
Zwracamy się do społeczności akademickiej naszej uczelni o przesyłanie do 12 lutego br. uwag do znowelizowanego Statutu. Uwagi można przesyłać droga elektroniczną na adres:
solidarnosc.sum @gmail.com
Uwagi anonimowe nie będą rozpatrywane.

piątek, 3 lutego 2012

Hot news

Józef Wieczorek – Patologie akademickie pod lupą NFA

czwartek, 2 lutego 2012

O TZW. "DEMOKRACJI AKADEMICKIEJ"

Od ponad 7. (słownie – siedmiu) miesięcy trwają prace nad opracowaniem nowego Statutu, który zgodnie z nową ustawa musi zostać przyjęty do końca marca. W tym celu powołano Senacką Komisję Statutową. Od samego początku procesu powstawania nowego statutu postulowałem, by w jego powstawanie zaangażować, jak najwięcej osób, pracowników uczelni. Jest zrozumiałe, że nawet najlepsza komisja nie może spełnić oczekiwań społeczności akademickiej, stąd uważałem, że należy sięgnąć do wiedzy i doświadczenia wielu z nas. Trzykrotnie podnosiłem te kwestie w czasie posiedzeń Senatu i wydawało mi się, że mój głos został wysłuchany. Do końca listopada była możliwość zgłaszania swych uwag, a projekt Statutu został 16 stycznia opublikowany na stronie uczelni wraz z listem zachęcającym do nadsyłania dalszych sugestii. Można było odnieść wrażenie, że władze uczelni wyszły naprzeciw oczekiwaniom społeczności i oczekiwały na nasze komentarze i uwagi. Logiczną konsekwencją tych działań dla każdego obserwatora było oczekiwanie, że projekt Statutu uwzględni wiele z naszych uwag, że projekt Statutu przesłany do zaopiniowania przez związki zawodowe obecne w uczelni będzie wspólnym dziełem Komisji Statutowej oraz pracowników uczelni.

Niestety, nic z tych rzeczy, wczoraj Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” otrzymała projekt do zaopiniowania; projekt nie różni się w zasadzie o tego już nam znanego (jestem członkiem Komisji Zakładowej) .

• Po co zatem była ta cała farsa, w jakim celu mamiono nas i wprowadzono w błąd, skoro i tak projekt Statutu w istocie pozostał bez zmian?
• Czy tak powinna wyglądać „demokracja akademicka” modo Anno Domini 2011/2012?

PS.: Przed paru laty postanowiłem nie stosować w odniesieniu do naszej uczelni słowa „uniwersytet” i prawie każdy dzień utwierdza mnie w słuszności tej decyzji.

środa, 1 lutego 2012

Podsumowanie stycznia

Miniony miesiąc upłynął - moim zdaniem - pod znakiem sprawy prawyborów w Zabrzu. To był ważny probierz rozumienia idei akademickiej, a szerzej ujmując stosunku do demokracji w ogóle. Ciekawie przebiegają podziały; większość osób, które się głośno wypowiadają się w tej sprawie usiłując wykazać słabe strony prawyborów nie chcą wprost pokazać, że są im obce zasady demokracji akademickiej. Oni są, jakby za, ale i przeciw.
  • Czy można być trochę w ciąży?
  • Czy można zjeść ciastko i mieć ciastko?

Jako ludzie nauki, którzy kierują się analizą i logiką znakomicie wyczuwamy fałsz takich pseudo-logicznych i pseudo-pro-demokratycznych wywodów. Szczytem takiego, pozornie spójnego, wywodu argumentów była prezentacja multimedialna na posiedzeniu Rady Wydziału 19 stycznia autorstwa Prof. A. Sieronia. Te osoby chcą tą metodą ukryć swe rzeczywiste intencje, a w istocie mają za nic opinie środowiska i nie chcą poddać się ocenie społecznej. Z żalem muszę stwierdzić, że także pozostali kandydaci w nadchodzących wyborach rektorskich jasno i wyraźnie nie opowiedzieli się za prawyborami, jako ideą immanentnie związaną z pojęciem „demokracja akademicka”.
Ale byli i inni, głośno argumentujący przeciw wyborom: Prodziekan Prof. A. Gabriel i Dziekan Prof. W. Król - tu przynajmniej nie mamy żadnej „zasłony dymnej”.
Ale był także głos „za” - stanowisko byłego Prorektora Prof. A. Dyducha to ważny głos w dyskusji.

Chciałbym być dobrze zrozumiany, nie uważam idei prawyborów, jaką przedstawił Prof. W. Rokicki za pomysł, który sam rozwiąże wszystkie nasze problemy. Cenię poglądy różne od moich, ale poglądy; nie zaciemnianie, naginanie faktów i zamazywanie rzeczywistości.

By zobrazować czym różnią prawdziwe poglądy od „anty-poglądów” opiszę pewną sytuację sprzed wielu lat.

Rzecz działa się w naszej uczelni, był luty 1981 roku. Od kilku tygodni trwał ogólnopolski strajk studentów, którzy protestowali wobec odmowy ówczesnych władz komunistycznych by zarejestrować Niezależne Zrzeszenie Studentów. Nasz NZS ogłosił pogotowie strajkowe. Tego dnia miałem zajęcia w klinice pediatrii w Zabrzu i w pewnym momencie zostałem poproszony do telefonu przez Przewodniczącego NZS-u studenta Z. Halabę, który poinformował mnie, że mam natychmiast przyjechać do rektoratu na Poniatowskiego, gdzie na godzinę 13 zwołano nadzwyczajne posiedzenie Kolegium Rektorskiego. Na nasze życzenie zaproszono nań także Dziekana z Zabrza Prof. J. Żmudzińskiego oraz przewodniczącego „Solidarności” dr med. G. Opalę. Tak oto nagle wyrwany z zajęć trafiłem wraz z kolegami Z. Halabą i R. Cichoniem przed oblicze władz. Cel tego spotkania był jasny; nie ukrywano, że zostało zwołane na żądanie komitetu PZPR w Katowicach, by nas zastraszyć i zablokować strajk (wcześniej usiłowano nas „zwabić” do siedziby Komitetu Wojewódzkiego PZPR, ale odmówiliśmy, bo nie uważaliśmy, żeby PZPR miała nam dyktować co mamy robić). W czasie spotkania z władzami padały różne argumenty, szczególnie napastliwi byli Prof. Luciak (Rektor w latach 1984-88) oraz Prof. Sroczyński, pierwszy sekretarz uczelnianej organizacji partyjnej. Nie zostawiono na nas suchej nitki, ale argumenty były rodem z łam Trybuny Ludu czy Trybuny Robotniczej. Przewodniczący posiedzeniu Rektor Prof. Z. Herman nie zajął stanowiska. Dziś, z perspektywy lat rozumiem, że, jako Rektorowi nie wypadało mu poprzeć strajku w uczelni, ale w istocie podzielał nasze poglądy. Ku naszemu zdziwieniu przeciw nam wystąpił także Prof. J. Zieliński, kierownik Kliniki Urologii. Profesor Zieliński pełnił w latach 1981-82 funkcję Prorektora ds. Rozwoju Uczelni. To była osoba, którą mogę z pełną odpowiedzialnością określić, jako Człowieka „Solidarności”, niezwykle prawy, powszechnie szanowany Profesor. Jego argumentacja była spójna i logiczna, i nie miała żadnego podtekstu politycznego. Profesor po prostu stwierdził, że jako przyszli lekarze nie możemy strajkować, że słowo ‘”strajk” jest sprzeczne z etyką lekarską. Nie zgadzaliśmy się z tym poglądem, ale szanowaliśmy tę postawę, jako wyraz autentycznej troski o dobro uczelni i studentów. Postawa Profesora była całkowitą antytezą dla innych, krytycznych wobec nas stwierdzeń, zderzenie ETYKI i LOGIKI z MANIPULACJĄ i DEMAGOGIĄ.
Po naszej stronie opowiedzieli się dr med. G. Opala i Dziekan Żmudziński.


Odwołuję się do dawnych wydarzeń by unaocznić, że krytycy idei prawyborów nie przytoczyli żadnych istotnie ważnych, logicznych argumentów przeciw nim. Tak, jak przed trzema dekadami prym wiodła demagogia, manipulacja i fałszywe argumenty.