czwartek, 2 lutego 2012
O TZW. "DEMOKRACJI AKADEMICKIEJ"
Od ponad 7. (słownie – siedmiu) miesięcy trwają prace nad opracowaniem nowego Statutu, który zgodnie z nową ustawa musi zostać przyjęty do końca marca. W tym celu powołano Senacką Komisję Statutową. Od samego początku procesu powstawania nowego statutu postulowałem, by w jego powstawanie zaangażować, jak najwięcej osób, pracowników uczelni. Jest zrozumiałe, że nawet najlepsza komisja nie może spełnić oczekiwań społeczności akademickiej, stąd uważałem, że należy sięgnąć do wiedzy i doświadczenia wielu z nas. Trzykrotnie podnosiłem te kwestie w czasie posiedzeń Senatu i wydawało mi się, że mój głos został wysłuchany. Do końca listopada była możliwość zgłaszania swych uwag, a projekt Statutu został 16 stycznia opublikowany na stronie uczelni wraz z listem zachęcającym do nadsyłania dalszych sugestii. Można było odnieść wrażenie, że władze uczelni wyszły naprzeciw oczekiwaniom społeczności i oczekiwały na nasze komentarze i uwagi. Logiczną konsekwencją tych działań dla każdego obserwatora było oczekiwanie, że projekt Statutu uwzględni wiele z naszych uwag, że projekt Statutu przesłany do zaopiniowania przez związki zawodowe obecne w uczelni będzie wspólnym dziełem Komisji Statutowej oraz pracowników uczelni.
Niestety, nic z tych rzeczy, wczoraj Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” otrzymała projekt do zaopiniowania; projekt nie różni się w zasadzie o tego już nam znanego (jestem członkiem Komisji Zakładowej) .
• Po co zatem była ta cała farsa, w jakim celu mamiono nas i wprowadzono w błąd, skoro i tak projekt Statutu w istocie pozostał bez zmian?
• Czy tak powinna wyglądać „demokracja akademicka” modo Anno Domini 2011/2012?
PS.: Przed paru laty postanowiłem nie stosować w odniesieniu do naszej uczelni słowa „uniwersytet” i prawie każdy dzień utwierdza mnie w słuszności tej decyzji.
Niestety, nic z tych rzeczy, wczoraj Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” otrzymała projekt do zaopiniowania; projekt nie różni się w zasadzie o tego już nam znanego (jestem członkiem Komisji Zakładowej) .
• Po co zatem była ta cała farsa, w jakim celu mamiono nas i wprowadzono w błąd, skoro i tak projekt Statutu w istocie pozostał bez zmian?
• Czy tak powinna wyglądać „demokracja akademicka” modo Anno Domini 2011/2012?
PS.: Przed paru laty postanowiłem nie stosować w odniesieniu do naszej uczelni słowa „uniwersytet” i prawie każdy dzień utwierdza mnie w słuszności tej decyzji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
12 komentarze:
Smutne jest to co Pan opisuje. I co, gorsze, chyba większość już się pogodziła, że tu nic się nigdy nie zmieni. Ale w imieniu myślących o uczelni nie tylko w kategorii "interes", "skok na kasę" itd. dziękuję Panu za upór w obronie spraw publicznych. O takich ta władza nie zapomniała, bo ta władza nigdy o nich wcale nie myślała. Ale ja i tak uważam, że kropla drąży kamień i Pańska działalność przejdzie do historii naszej uczelni jako coś niezwykłego. A o Pani Rektor i jej poplecznikach nikt za parę lat nie będzie pamiętał...
Nie zgadzam się, musi nastąpić i nastąpi zmiana, już w tym roku. Zgoda w jednej sprawie, Pani rektor i osoby z jej kręgu niebawem znajdą się tam gdzie ich miejsce, wystarczy tylko otworzyć szuflady i dopuścić do kontroli odpowiednie służby. To takie proste, gdyby wszystko toczyło się normalnie to czy ta władza byłaby taka nerwowa?! obstawieni dyrektorami z NIK-u i klakierami oraz "pierwszą przedszkolanką" RP jeszcze trzymają się nieźle, ale ten blog to zaraza nie do zniesienia!
W imię spokoju społecznego apeluję: ZAMKNĄĆ PLUSKIEWICZA I JEGO SZKALUJĄCY DOBRE IMIĘ WŁADZ SUM BLOG!
Kontrole? A co to da. Jak zawsze ukarani zostaną szeregowi pracownicy. Władza jak zawsze będzie niewinna. Bogatemu .....włos z głowy nie spadnie
Skrzywdzono i usunięto z uczelni tyle osób, że praktycznie poza właścicielem bloga nie ma kto walczyć. Wszystkie ukazujące się tutaj wpisy są prawdziwe. W przeciwnym wypadku Pan Prof. nie wychodziłby z sądu ani na minutę. Ale to, może poza świadomością wielu z nas nie daje wiele. Władza stosuje posuniecia antypracownicze od samego początku, krzywdzi wielu ludzi, rozmija się z prawem, dba o swoją rodzinę kosztem innych, a my znosimy to w spokoju i z rezygnacją. Trochę tylko szemrzemy po kątach. Nic dobrego to dla nas nie wróży. Nie ma woli działania. Widocznie lubimy niesprawiedliwość i nie przeszkadza nam rzywda ludzka.
Demokrację akademicką pani rektor stosuje za pośrednictwem swojej prawej ręki - kuraszewskiej. Ona ma znacznie więcej do powiedzenia i absolutnie większe możliwości działania niż prorektorzy, którzy się jej po prostu boją. Podobnie rzecz ma się z dziekanami, którzy konsultuja z nią swoje zamiary i posunięcia oczekując akceptacji. To na co ona pozwoli jest realizowane i akceptowane przez rektora. A to jest kobieta wyjątkowo podła i antyludzka. Jej stosunek do pracowników woła o postę do nieba od samego początku. Jej zarobki i wpływy w państwowej przecież uczelni nie są do przyjęcia. Mobbing i chamstwo prezentuje na każdym kroku. Żeby chociaż coś dobrego dla uczelni wymyśliła. Niestety nic.
Nic nie ujmując znaczenia działaniom Prof. Pluskiewicza, zwracam uwagę na aktywność w pracy na rzecz uczelni prof. Kochańskiej-Dziurowicz. Ona jako prawie jedyna podpisuje komentarze swym nazwiskiem i jej udział w życiu uczelni jest znaczący.
Szemranie nic nie da. Jak to jest, że większość narzeka, a każde głosowanie i tak wygrywa osoba wskazana. TO ŹLE O NAS ŚWIADCZY! Dlatego tak ważny jest wybór dobrego Rektora. Aby nie było już więcej ludzi "sieroniowatych" i aroganckich, tylko rzetelnie oceniających Naszą pracę. Jeśli to odpuścimy, to pogrążymy Uniwersytet w otchłani beznadziejności. Będzie źle, i to Nam wszystkim! Jestem przekonany, że wkrótce, im bliżej końca kadencji, dowiemy się jeszcze więcej ciekawych rzeczy o obecnych rządach i sylwetce Sieronia.
Proszę Państwa, o czym my tu piszemy nie ujmuje istoty rzeczy. Nie rozumiem do końca niechęci do prof. Sieronia, w końcu to jeden z kandydatów, a tych jest przecież więcej. Chętnie poznam opinie czytelników o innych chętnych do objęcia fotela rektora. O obliczu uczelni decyduje wiele osób, ale najważniejszy jest rektor. U nas też pozornie tak jest, ale jak trafnie opisano - rządzi Kuraszewska. I wcale nie oznacza to jej klasy czy kompetencji, to tylko wyraz słabości Pani rektor. Rektor to musi być KTOŚ, a nie bezwolne narzędzie w rękach innych. No, a że Panią Przedszkolankę należy usunąć z uczelni i ZAKAZAĆ jej wstępu do jej obiektów i szpitali klinicznych to chyba jest jasne dla wszystkich, ktorym dobro tej uczelni leży na sercu. Niemniej winna jest Prof. Małecka-Tendera, to ona odpowiada za stan uczelni i ją rozliczymy za działania kanclerz.
Witam! Odpowiadam Komentatorowi z 8.45 - Droga Pani Profesor, Drogi Panie Profesorze (nie znam płci) - myślę, że niechęć do Sieronia wynika z faktu, że on już był, a teraz to co mamy, stanowi właśnie powtórkę z rozrywki i odgrzany kotlet. Tyle, i aż tyle!
Tak, to rektorka inspiruje, zachęca, a potem osłania działania kuraszewskiej. To rektorce zawdzięczamy tą mobberkę i pokrętną postać. A fakt, że odpowiada ona pani rektor i nagradza ją za pracę prezydenckimi gażami - świadczy niezbicie o niej samej. W myśl porzekadła: jaki szedł, takiego spotkał.
Myślęże są to kobiety bez honoru i o wypaczonym charakterze, skoro długotrwała należna im krytyka nie zwala ich z nóg. Powinny się dawno już zapaść pod ziemię ze wstydu. A one trwają i mają dobre samopoczucie. Nie wstydzą się chodzic po korytarzach uczelni i brać udział we wszelkich uroczystościach.
Co by to było, gdyby ten blog przeniósłby się do czasów dawnych...musiałby pewno Administrator wybrać szpady czy pistolety, a kto byłby tym posłańcem? I ten, ktoby wygrał, zostałby Rektorem?
Prześlij komentarz