środa, 9 września 2009

Nowczesność w Szpitalu Klinicznym nr w Zabrzu, czyli jak odpowiednio wykorzytać Internet

Najedź myszą na poniższy obraz, żeby zobaczyć go w większm rozmiarze


cenzura z Szpitalu Klinicznym w Zabrzu

12 komentarze:

student_z_wlk pisze...

Ale jaja, w takie coś to i ja bym nie uwierzył. A jednak... Wracamy do czasów PRLu. Ba, my nigdy z nich nie wyszliśmy.

Anonimowy pisze...

W dużych firmach to akurat jest standard, blokowane są strony nie związane z wykonywanymi obowiązkami. W końcu to firma płaci za łącze. A w pracy należy pracować, a nie czytać blogi.

Anonimowy pisze...

Dawno się tak nie uśmiałem.Dziękuję Panie Profesorze.

Anonimowy pisze...

na Ceglanej tak samo poblokował strony ten sam dyrektor ,który jest w tu i tam...paranojjjjjjjjjaaa

student_z_wlk pisze...

Firma płaci za ŁĄCZE, nie za transfer!!! Czasy, gdy płaciło się za ilość przesłanych danych minęły 100 lat temu, drogi anonimie.

Anonimowy pisze...

Ciekaw jestem czy to się przyjmie na całym SUM. Przygotowując zajęcia dydaktyczne korzysta się z setek stron internetowych: bazy danych, strony uczelni wyższych, czasopism naukowych, firm, naukowe i medyczne portale itp. Będzie się cudownie pracowało gdy trzeba będzie pisać podanie o zgodę na wejście na każdą stronę internetową.

Anonimowy pisze...

cenzura jak w Chinach ale jakos mnie to nie dziwi

Świadomy

Anonimowy pisze...

1. Fajne. Niegdysiejszy patron naszej uczelni - towarzysz Waryński pewnie aż łapki zaciera. Witamy w Chińskiej Akademii Medycznej imienia dr Paj Chi Wo :)))

2 @student_z_wlk: Owszem, nadal płaci się za ilość wysłanych danych i to sporo, jeżeli korzysta się z łącza komórkowego (poza sytuacją w której ma się dostęp abonamentowy). Zgadzam się jednak, że firmy z tego rodzaju łącz nie korzystają.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze,
Ilośc komentarzy wskazuje jednoznacznie, ze mędrcy zarządzający szpitalem (a tak neprawdę władze uczelni) niewiele wskórały, albo osiągnęły skutek odwrotny do zamierzonego.
Wyglada na to, że ci idioci sądzą, ze na ten blog wchodzi sie tylko z nudów podczas godzin pracy.

A o syndromie zakazanego owocu ani typowo polskiej przekorze to one nie słyszały??

Myślą, ze z przedszkolakami mają do czynienia??? Że odetną myślących ludzi od stron, które chcą obejrzeć?? Co najmniej jeden komputer z dostępem do internetu stoi w domu każdego pracownika tej chorej uczelni..
Proszę robic swoje, Panie Profesorze.
jak Pan widzi, znajdziemy Pana tutaj bez przeszkód.

Anonimowy pisze...

Blogi pisać i czytać można w domu. Dlaczego kogoś dziwi że pracodawca zabrania w czasie pracy czytania blogów, naszej-klasy, allegro itp?

Zjawisko ma już swoją nazwę, mianowicie Cyberslacking.

W pracy się pracuje nie serfuje ;-)

Czy w prywatnych Gabinetach Lekarskich gdy pracownik zamiast pracować randkuje w internecie to z pobłażaniem się uśmiechacie?

Szpital Kliniczny to też zakład pracy, tyle że nie prywatny.

Uważam że to oburzenie jest bezpodstawne.

Przecież komunikat sugeruje że strony potrzebne do pracy są odblokowane, więc wszystko OK.

Anonimowy pisze...

W pracy się pracuje a nie bloguje. Nie wiem co was tak bulwersuje?

Anonimowy pisze...

Zamiast się śmiać można na spokojnie przeczytać kilka artykułów:

http://www.rp.pl/artykul/82678,306547_Cyberslacking___prywata_w_czasie_pracy.html

http://gazeta-it.pl/200305225461/Cyberslacking-zagrozeniem-dla-firm-cz.IV.html

http://www.e-mentor.edu.pl/30,652,Cyberslacking_-_internet_w_pracy_nie_tylko_do_pracy.html

http://interaktywnie.com/biznes/newsy/inne/cyberslacking-czyli-zagrozenie-efektywnosci-pracy-3738

http://www.we-dwoje.pl/zly;cyberslacking,artykul,12355.html

Proponuję uczciwe przemyślenie sprawy.