My lekarze, stanowimy specjalną grupę ludzi. Każdemu człowiekowi słowa „szpital”, „choroba”, „operacja”, „badania krwi” kojarzą się raczej negatywnie, bo oznaczają kłopoty, cierpienie, ból, czasem zagrożenie życia. Nawet zapach szpitala budzi nasz niesmak - nieraz słyszałem od przypadkowych osób, że noszę zapach szpitala. A dla nas to miejsce pracy, budynek, w którym spędzamy wiele godzin dzienne, a w całym życiu mogą ich być tysiące, ba, nawet dziesiątki tysięcy. Na początku, jako studenci, potem adepci zawodu lekarza odczuwamy spore napięcie, emocje przekraczając bramy szpitala. Z czasem przychodzi rutyna, zdobywamy doświadczenie, poszerzamy wiedzę, czujemy się pewniej. Niemniej, w moim głębokim przekonaniu, lekarz w obliczu ostatecznych wydarzeń nie może całkowicie pozbyć się emocji, nawet nie wolno mu sprowadzić zawodu lekarza do sprawnej technologii, błyskawicznej diagnostyki i jeszcze szybszego wypisu. „Następny, proszę!” Szpital i poradnia to nie piekarnia. W pogoni za czasem, za wymogami dyrekcji, funduszu czy wymuszanymi przymusem natury finansowej idziemy na skróty, a pacjent staje się tylko bezbarwnym tłem naszej działalności.
Chciałbym podzielić się z Czytelnikami bloga niektórymi z moich zawodowych doświadczeń, a pracuję wystarczająco długo, by je zgromadzić. Bezpośrednim bodźcem, by o tych sprawach pisać jest przyczyna, jak najbardziej osobista. Otóż niedawno trafiłem do szpitala, jako nie lekarz lecz pacjent. W Katedrze i Klinice Laryngologii w Zabrzu udzielano mi pomocy, gdy zaatakowało mnie podgłośniowe zapalenie krtani. Uczucie niemożności nabrania oddechu po przebudzeniu się w nocy jest naprawdę niezwykle przykre. W swym życiu zawodowym widziałem masę chorych z astmą oskrzelową z dusznością, ale znaleźć się pod drugiej stronie to jednak coś innego. Opiekę miałem znakomitą, uniknąłem tracheostomii. Do Kliniki przyjmował mnie Profesor Maciej Misiołek (znamy się od ponad 40 lat), to jego opanowanie, wiedza i spokój pozwoliły mi przetrwać najtrudniejsze chwile.
Czy studenci i lekarze są wystarczająco przygotowani do podjęcia trudu wykonywania swego zawodu od strony psychologicznej? Czy te zagadnienia są omawiane w programie studiów? Te parę godzin etyki czy psychologii, zwłaszcza na początku studiów, to z pewnością za mało. Ludzie, także lekarze, różnią się między sobą wrażliwością, empatią, kulturą osobistą. Dlatego różnie spełniają się, jako lekarze, niezależnie od swej wiedzy i kompetencji. Nieraz słyszymy określenia „lekarz z powołania”, „dusza człowiek”, ale także „ale konował”, „rzeźnik”. Pewnie, lekarz też człowiek, ale należy jednak oczekiwać pewnych standardów w zachowaniach wobec chorego człowieka. Z drugiej strony nie można także pominąć relacji odwrotnej; stosunku pacjenta do lekarza. Nieraz oczekiwania wobec lekarza są nieadekwatne, niemożliwe do realizacji, a postawy bywają roszczeniowe. Lekarz ma być na każde żądanie, natychmiast. Zatem prawidłowa relacja lekarz-pacjent jest pochodną mnóstwa czynników. Sądzę, że na pierwszym miejscu znajduje się postawa lekarza, potem dopiero pacjent, jakby dostosowuje się do jego poziomu. Znacznie rzadziej pacjent może zdominować sytuację.
Niebawem zaprezentuję Czytelnikom różne sytuacje, w których osobiście uczestniczyłem, jako lekarz Szpitala Klinicznego nr 1 w Zabrzu. Niektóre są zdumiewające, inne przerażające, inne bywają wesołe, a nawet śmieszne - jak to w życiu bywa; ale razem pokazują szeroką paletę dnia pracy lekarza, pracy trudnej, pracy pod presją, często pracy niedocenianej.
Nim o tym napiszę proszę o uwagi Czytelników.
Pomoc dla Ukrainy
To jest też moja wojna
Stowarzyszenie Pokolenie ING Bank Śląski: 46 1050 1214 1000 0023 2833 5191
Witajcie!! Zapraszam wszystkich na fb Pokolenia. Będziemy dokładnie informować o wszystkich przedsięwzięciach. Proszę o pilne wpłaty bo na granicy w Krościenku dramat i z samego rana trzeba kupić pampersy, soczki dla dzieci itp. Równocześnie prośba o dokładne czytanie naszych komunikatów na fb bo nie możemy się rozjeżdżać w działaniu. Jesteśmy w stałym kontakcie z zarządzaniem kryzysowym wojewody i pogranicznikami. Wiemy co jest potrzebne. Dzisiaj bus od nas był po ukraińskiej stronie, mamy grubo ponad setkę wolontariuszy, jutro zaczniemy uruchamiać punkty w 15 miastach. Musimy działać sensownie i rozważnie żeby pomagać, a nie po to żeby mieć satysfakcję. Poniżej tekst z fb.Wracamy!! Od dawna nie uruchamialiśmy fb, ale Putin i jego agresja na Ukrainę zmusza nas do działania. Dlatego wracamy, bo to też jest nasza wojna. Ukraina krwawi, Ukraina walczy. Prezydent Zeleński przejdzie do historii jako bohater. Na naszych oczach zmienia się cały współczesny świat. Musimy sobie uświadomić, że tam giną ludzie, którzy walczą też o nasze bezpieczeństwo. Tę wojnę musimy wygrać, wszyscy razem, dla nas, naszych dzieci, wnuków i w imię zwykłej przyzwoitości. Dlatego bardzo proszę wszystkich o pomoc. Ogłaszamy zbiórkę, która pójdzie w dwóch kierunkach- pomoc dla armii ukraińskiej czyli kamizelki kuloodporne, hełmy i wszystko co służy do obrony, a nie jest bronią i nade wszystko na zestawy medyczne dla żołnierzy. Jeżeli ktoś chce dawać pieniądze na broń, to postaram się jutro podać właściwe konto, ale my się tym nie zajmujemy. Drugi kierunek to pomoc humanitarna dla uchodźców i ludności cywilnej na Ukrainie. W tym momencie mamy zamówienia od konkretnych ludzi na ponad 500 kamizelek i hełmów- to są już kwoty milionowe. Po kilka razy dziennie będę się starał dawać wpisy i informować o naszych działaniach. Precz z komuną.
sobota, 6 listopada 2010
Ze szpitala
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Wykonywanie zawodu lekarza to misja. Lekarzem jest się również po godzinach pracy i nikt nie może zwolnić lekarza z tego obowiazku.Dlatego prestiż tego zawodu powinien być najwyższy. Ale wymagania dotyczące etyki zawodu lekarza są jeszcze wyższe.Poza wysokimi kwalifikacjami niezbędne jest by ,,być''. Jeżeli ma sie do czynienia z ludzkim cierpieniem to nie wolno być obojętnym.Wiemy dokładnie, że leczenie duszy jest tak samo ważne jak leczenie ciała. Krótko mówiąc wystarczy być dobrym człowiekiem , a wtedy wie się dokładnie jak można choremu pomóc, poza rutynowymi obowiązkami. To jest bardzo proste, wystarczy mieć tylko świadomość pełnienia tej pięknej misji.Czy dużo jest lekarzy z taką właśnie świadomością? Myślę ,że bardzo dużo, ale ciągle jeszcze za mało.
Danuta Jarosz
Z dużym zaciekawieniem czekam na Pana wpisy na temat pracy i doświadczenia które udało się zdobyć. Dla mnie, a myśle że dla większości studentów będą to bardzo interesujące i wyczekiwane tematy, których w tym blogu często szukałem, choć doceniam oczywiście tematy które poruszają sprawy "uczelnianej", i nie tylko polityki. Co do psychologii, etyki, pozostaje sie tylko zgodzić i pozazdrościć studentom innych uczelni którzy takie przedmioty na dalszych latach posiadają. Pozdrawiam i czekam na wpisy!
Prześlij komentarz