środa, 26 października 2011
STAŁO SIĘ W PAŹDZIERNIKU 2011 ROKU
Ten blog prowadzę prawie 4 lata, zamieściłem ponad 700 tekstów, większość stanowiły moje własne spostrzeżenia i opinie. Pisałem zazwyczaj o sprawach dotyczących życia polskich uczelni, ale, co zrozumiałe, najbardziej moją uwagę przykuwały wydarzenia w mojej uczelni. Moje opinie zawsze starałem się opierać o powszechnie przyjęte normy i wartości akademickie. Pisałem o wielu niepokojących zdarzeniach, wyrażałem własne poglądy, oceniałem postępowanie innych osób i instytucji. Ale byłem także sam poddany wielokrotnie krytyce, czy to w formie komentarzy zamieszczanych na blogu czy też w czasie posiedzeń organów kolegialnych uczelni rad wydziału i senatu, nawet enuncjacji prasowych. Nieraz wydawało mi się, że relacjonowane sytuacje i zdarzenia otaczającego świata akademickiego są tak bulwersujące i niewiarygodne, że nic gorszego zdarzyć się nie może. Ale tak nie jest, życie dopisuje kolejne akty, które nigdy nie powinny się ziścić.
Październik przyniósł taki nowy wymiar akademickości. Chciałbym dziś zająć się sprawą profesorów naszej uczelni.
Najpierw kilka zdań wprowadzenia w zagadnienie. Otóż przed paru laty wprowadzono zapis prawny mówiący, że profesorowie po osiągnięciu wieku 65 lat uzyskują prawo do pobierania emerytury, którą sobie wypracowali przez lata pracy. Równocześnie mieli zagwarantowaną możliwość pracy w swoich uczelniach do 70 roku życia. Tegoroczna nowelizacja prawa wprowadza zmiany tego stanu rzeczy; profesorowie muszą dokonać wyboru i mają następujące możliwości:
• rezygnują z emerytury i nadal pracują jako pracownicy naukowo-dydaktyczni,
• przechodzą na emeryturę,
• składają wypowiedzenie z pracy w uczelni i równocześnie zwracają się do rektora z podaniem o ponowne zatrudnienie.
Prawo to obowiązuje od paru miesięcy i w wielu polskich uczelniach podjęto odpowiednio wcześnie stosowne decyzje, jak postąpić w tej nowej sytuacji. Znam także takie rozwiązanie, że, gdy w katedrach nie było pokrycia w godzinach dydaktycznych, takie osoby z formalnych powodów nie mogły być ponownie zatrudniane. Przyjmowane możliwe scenariusze były znane wcześniej i nikt nie był zaskakiwany.
W naszej uczelni jest około 80 osób w opisanej sytuacji, ale władze uczelni nie podjęły na czas żadnej znanej publicznie decyzji. W czasie październikowego posiedzenia Senatu zapytałem się Panią Rektor Prof. E. Małecką-Tenderę, jak ta sprawa jest (będzie) rozwiązana w uczelni i usłyszałem, że to jest kwestia indywidualna.
Co zrobili sami zainteresowani? Niektórzy zrezygnowali z emerytury najwyraźniej bojąc się, że mogą stracić pracę. Inni złożyli wypowiedzenia, ale gdy się zorientowali, co się święci na czas je wycofali. Inni złożyli wypowiedzenia i zostali ponownie przyjęci do pracy; jest też grupa osób, która mimo złożenia podania o ponowne przyjęcie do uczelni nie została doń przyjęta. Dotyczy to także kierowników katedr odpowiedzialnych za pracę wielu osób, realizację dydaktyki, prowadzących badania naukowe. Zostali oni w próżni, liczyli, że tylko „przez chwilę” będą na emeryturze i wrócą na swe dawne miejsce.
Pozwolę sobie wyjątkowo nie oceniać sytuacji; chciałbym tylko wypowiedzieć kilka słów o miejscu profesorów w życiu akademickim. To grupa najbardziej zasłużonych pracowników, którzy całe życie poświęcili uczelni. To są nasi Nauczyciele, liderzy w wielu dziedzinach nauki czy medycyny. To są osoby godne szacunku nie tylko z racji wieku, ale przede wszystkim ze względu na ich znaczenie dla społeczności akademickiej. Nie bez kozery profesor, a w szczególności profesor medycyny plasuje się na szczycie społecznego zaufania. Jedną z miar rozwoju społecznego jest stosunek do osób starszych; na jednym biegunie mamy wzorce rodem ze starożytnej Sparty, na drugim są obyczaje przyjęte w większości krajów europejskich, gdzie człowiek starszy ma specjalne względy i jest traktowany z właściwą atencją i szacunkiem.
PS. Uprzedzając argumenty natury finansowej, składającym wypowiedzenie należy się trzymiesięczna odprawa emerytalna, której wypłacenie leży po stronie uczelni. Ale taka odprawa jest wypłacana tylko jeden raz zatem nie ma mowy o dodatkowym finansowym obciążeniu uczelni. Co więcej, brak części profesorów może pociągnąć zmniejszenie dotacji dla uczelni ze strony ministerstwa. Pamiętajmy także o niskich zarobkach w uczelni; pobieranie emerytury oraz zwykłej pensji to szansa na dochody nieco bardziej zbliżone do należnych profesorom. A ci, którzy bojąc się o własną przyszłość zrezygnowali z wypracowanej 40-letnią pracą emerytury tracą znaczną część wcześniejszych dochodów.
Październik przyniósł taki nowy wymiar akademickości. Chciałbym dziś zająć się sprawą profesorów naszej uczelni.
Najpierw kilka zdań wprowadzenia w zagadnienie. Otóż przed paru laty wprowadzono zapis prawny mówiący, że profesorowie po osiągnięciu wieku 65 lat uzyskują prawo do pobierania emerytury, którą sobie wypracowali przez lata pracy. Równocześnie mieli zagwarantowaną możliwość pracy w swoich uczelniach do 70 roku życia. Tegoroczna nowelizacja prawa wprowadza zmiany tego stanu rzeczy; profesorowie muszą dokonać wyboru i mają następujące możliwości:
• rezygnują z emerytury i nadal pracują jako pracownicy naukowo-dydaktyczni,
• przechodzą na emeryturę,
• składają wypowiedzenie z pracy w uczelni i równocześnie zwracają się do rektora z podaniem o ponowne zatrudnienie.
Prawo to obowiązuje od paru miesięcy i w wielu polskich uczelniach podjęto odpowiednio wcześnie stosowne decyzje, jak postąpić w tej nowej sytuacji. Znam także takie rozwiązanie, że, gdy w katedrach nie było pokrycia w godzinach dydaktycznych, takie osoby z formalnych powodów nie mogły być ponownie zatrudniane. Przyjmowane możliwe scenariusze były znane wcześniej i nikt nie był zaskakiwany.
W naszej uczelni jest około 80 osób w opisanej sytuacji, ale władze uczelni nie podjęły na czas żadnej znanej publicznie decyzji. W czasie październikowego posiedzenia Senatu zapytałem się Panią Rektor Prof. E. Małecką-Tenderę, jak ta sprawa jest (będzie) rozwiązana w uczelni i usłyszałem, że to jest kwestia indywidualna.
Co zrobili sami zainteresowani? Niektórzy zrezygnowali z emerytury najwyraźniej bojąc się, że mogą stracić pracę. Inni złożyli wypowiedzenia, ale gdy się zorientowali, co się święci na czas je wycofali. Inni złożyli wypowiedzenia i zostali ponownie przyjęci do pracy; jest też grupa osób, która mimo złożenia podania o ponowne przyjęcie do uczelni nie została doń przyjęta. Dotyczy to także kierowników katedr odpowiedzialnych za pracę wielu osób, realizację dydaktyki, prowadzących badania naukowe. Zostali oni w próżni, liczyli, że tylko „przez chwilę” będą na emeryturze i wrócą na swe dawne miejsce.
Pozwolę sobie wyjątkowo nie oceniać sytuacji; chciałbym tylko wypowiedzieć kilka słów o miejscu profesorów w życiu akademickim. To grupa najbardziej zasłużonych pracowników, którzy całe życie poświęcili uczelni. To są nasi Nauczyciele, liderzy w wielu dziedzinach nauki czy medycyny. To są osoby godne szacunku nie tylko z racji wieku, ale przede wszystkim ze względu na ich znaczenie dla społeczności akademickiej. Nie bez kozery profesor, a w szczególności profesor medycyny plasuje się na szczycie społecznego zaufania. Jedną z miar rozwoju społecznego jest stosunek do osób starszych; na jednym biegunie mamy wzorce rodem ze starożytnej Sparty, na drugim są obyczaje przyjęte w większości krajów europejskich, gdzie człowiek starszy ma specjalne względy i jest traktowany z właściwą atencją i szacunkiem.
PS. Uprzedzając argumenty natury finansowej, składającym wypowiedzenie należy się trzymiesięczna odprawa emerytalna, której wypłacenie leży po stronie uczelni. Ale taka odprawa jest wypłacana tylko jeden raz zatem nie ma mowy o dodatkowym finansowym obciążeniu uczelni. Co więcej, brak części profesorów może pociągnąć zmniejszenie dotacji dla uczelni ze strony ministerstwa. Pamiętajmy także o niskich zarobkach w uczelni; pobieranie emerytury oraz zwykłej pensji to szansa na dochody nieco bardziej zbliżone do należnych profesorom. A ci, którzy bojąc się o własną przyszłość zrezygnowali z wypracowanej 40-letnią pracą emerytury tracą znaczną część wcześniejszych dochodów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
54 komentarze:
Jak widać do spokojnych tematów Ludzie nie pala się z komentarzami, tylko do tych z adrenaliną (RW SENAT,Konkursy). Jeżeli chodzi o sprawę Profesorów 65+ to coś mi się to dziwnie kojarzy z....boję sie napisać, bo mnie wytropią i znajdą paragraf.
Bulwersujące! Niewiarygodne! Czy Pani Rektor o tym wie? Nie możliwe, aby Pani Rektor powszechnie deklarująca godność człowieka, walcząca o status naukowy uczelni z Impact Factor chciałaby się w taki podstępny i upokarzający sposób pozbyć naszych starszych kolegów. Pani Rektor! Apeluję, proszę natychmiast zatrzymać tę machinę wzgardy ludzi zacnych!
Szanuję starszych profesorów, ale albo emerytura albo praca, przeciez to jest blokowanie mlodych w tej sytuacji.... Siedemdziesięciolatkowie nie pociągną do przodu naszej marnej nauki.
a składając wypowiedzenie i ponownie się zatrudniająć dalej można pobierać emeryturę?
Machina ruszyła, wczoraj kadry rozwoziły wypowiedzenia; tylko według Pani Rektor są równi i równiejsi. Smutne jest to, że w naszej uczelni nie było wypracowanego stanowiska w tej sprawie; ani na radach wydziałów ani na senacie tak jak to przebiegało w prawie wszystkich uczelniach.
Panie Profesorze, jest Pan nadzwyczaj oględny w słowach, ta historia to skandal nad skandale! taki rektor po zakończeniu kadencji zasługuje na analogiczne potraktowanie przez grono profesorskie: tej pani już dziękujemy! a może honorowo sama odejdzie z uczelni?!
To nie dotyczy 70-latków ale osób z przedziału wiekowego 61-69. Te osoby nie blokują młodym w zatrudnieniu a właśnie dlatego ,że są to można prowadzić dydaktykę na kierunkach (spełnienie wymogów do kryterium minimum ), dlatego że są to można młodych pracowników doktoryzować i prowadzić postępowanie habilitacyjne.Od liczby samodzielnych pracowników- profesorów zależy też budżet uczelni, gdyż w algorytmie pozwalającym ustalić kwotę jako uczelnia dostanie z ministerstwa na swoją dzialaność liczą się potrójnie w odróżnieniu od młodych pracowników , gdzie ten przelicznik wynosi 1. Ponieważ zarobki na uczelni nie należą do wysokich to składając wypowiedzenie i ponownie się przyjmując można dalej poobierać wypracowaną emeryturę.
Witajcie! Tutaj Wasz koresponent "Korba". Na RW spoko -ręce się spotykają, wnioski nie padają.Profesorowie-spoko-będziecie górą - w końcu tyle lat na stołku to trzeba mieć charakter i siłę i z nie takich opresji się wychodziło. Zeby tylko niekorzystna przewaga nie było po stronie zabrskiej RW.
Jako student SUM apeluję o szybkie rozwiązanie opisywanej sprawy.
Szanowna Pani Rektor, zwracam się do Pani z prośbą o przywrócenie do pracy wszystkich zwolnionych profesorów.
Panie i Panowie Profesorowie, proszę o ujęcie się za krzywdzonymi zasłużonymi pracownikami uczelni. Kto stanie w waszej obronie, gdy i na Was spadnie taki cios?
Proszę, przywróćcie mi wiarę w otaczający świat!
Budujący wpis młodego człowieka - Studenta, który równocześnie wskazuje,że profesura powinna stworzyć wspólny front w obronie swoich kolegów.
Dziś na posiedzeniu rady wydziału nie było Profesorów Pierzchały i Ślusarczyka, kierowników neurologii i anatomii. Nie było ich na liście obecności bo już w SUM nie pracują. To dalszy demontaż wydziału zabrzańskiego, dwie katedry bez szefów, a nie ma innych samodzielnych pracowników, którzy mogli by ich zastąpić.
I co? i nic... dajemy się niszczyć w biały dzień...
Trudno sobie wyobrazić by w 60-lecie obchodów zabrzańskiej neurologii taki był ciąg wydarzeń-budzi chyba jednak niepokój brak JM jako honorowy patronat.
Jakby rzeczywiście taki szedł scenariusz to pora się oddzielić, chyba wśród nas jest więcej ciekawych i twórczych "outsiderów". Ze swoja niepospolitością musimy pokonać Katowice. Niech Prezydenci miast Bytomia, Zabrza wykupią budynki, albo złożą projekt do UE o umieszczenia nowej placówki-bedzie już setka samodzielnych.Proponuję transparent-Nowa Akademia Medyczna Bytom-Rokitnica-Zabrze i jedziemy do Stolicy. Trochę namieszamy, Rząd się tworzy. Profesorze Administratorze nadszedł już czas. Wykorzystajmy czas tworzenia się Rządu, może ktoś nowy w MZ wskoczy, bo jak we Wprost pisali "E b l". Proponuję zrobić togową niedzielę.
Odpowiadając na apel studenta informuję uprzejmie, że nikt tu w SUM nie wystąpi w obronie kogokolwiek. Wszyscy pamietają historię profesora Dzielickiego, wtedy Pani Rektor we wspołpracy z dyrektorem Drybańskim go wykończyła. Wsród serdecznych przyjaciół psy zająca zjedli, a dziś sami zostali "na lodzie". Taka zapłata za niegdysiejszy strach przed obroną kolegi. A pani rektor robi swoje jak dawniej, niszczy wszystko i wszystkich po kolei, co za czasy!
Temu komu się wszystko udaje, w końcu musi ponieść porażkę.Pocieszam Studenta.
A na październikowej RW w Katowicach nie było prof Grzegorza Opali....
Teraz, przypominam sobie, że Pani Dziekan chciała " z biegu" zaproponować osobę Pana Profesora do któreś z Komisji,ale szybko Pani Kierownik Dziekanatu jej przewała, szeptem zgłosiła swoją uwagę i Pani Dziekan pośpiesznie wycofała tą kandydaturę.
Wstydzę się postępowania władz naszej uczelni! Podłość oślepia możnych SUM!
Na przemarsz trzeba mieć zgodę, chyba, żeby tylko przedłożyć petycje. Nawet, gdyby nas było 50 w luźnej kolumnie to chyba nie demonstracja. Na twarz maski, by JM nas nie rozpoznała. Możemy nałożyć maskę SUMa.
6 lat autorytarnych rządów przy cichej (lub jawnej) zgodzie środowiska tłumaczy brak jakichkolwiek hamulców Pani Rektor, może z nami zrobić wszystko! Płacimy wysoką cenę za lata bierności wobec zła, do dziś liczy się w SUM na to, że krzywda spotka mego kolegę, a nie mnie. Oj, jak ślepa jest ta wiara...niedługo przyjdzie następca Pani Rektor, ten pan to nam dopiero da popalić...
Powodem takiej samowolki pani rektor jest brak jedności wśród samodzielnych pracowników nauki, a w szczególności profesorów. I tak jak pisze poprzednik jeżeli będziemy przechodzić obojętnie wobec krzywdy kolegi, nikt nie stanie po naszej stronie jeżeli krzywda spotka nas. Pani rektor pozbywa się tych, którzy głosują nie po jej myśli, którzy wyrażają odrębne zdanie lub w inny sposób są niezależni. Tymczasem w jedności siła. Pojedyńczo można załatwić każdego. Merytorycznie takie decyzje nie mają podstaw, bo są "uznaniówką" i pachną rewanżyzmem.Pan Szanowny Panie Profesorze Pluskiewicz występuje zwykle w obronie sprawiedliwości dot.większości lub wszystkich pracowników. Nie spotyka Pana za to zbyt wielkie poparcie, a to świadczy o braku wspomnianej jedności. Może teraz coś zmieni sę na lepsze?
czy ten przyszły Pan Rektor jest chirurgiem?. Zgłaszajcie się Panowie Profesorowie myślący inaczej do struktur rządowych na szczeblu Katowic i wybranych miast, by w ten sposób móc blokować pewne poczynania władzy. To tak jest, jak na wspólnych balach bawią się Profesorowie z wojewodami i posłami itd. Przyjmują zaproszenia na uroczystości, mają siebie w komórkach itd. Jak się przez to przebić? To jak stare czasy.
Tak, jest Pan samotnym Judymem stającym w obronie ideałów. I rzeczywiście wielu samodzielnych pracowników chowa głowy w piasek licząc na przeczekanie. I z nadzieją, że ich krzywda nie dosięgnie. Pogrom wśród administracji przeszedł bez echa. Wielu wówczas mówiło, że to się należy. Dziś ci sami mówią, że na Poniatowskiego nie można nic załatwić i że jest gorzej niż było.Teraz są niemal wszyscy nowi, słabeusze kuraszewskiej z wielkimi pensjami przyrównywalnymi do profesorskich. Ale głosów powszechnej krytyki jakoś nie słychać, bo można się narazić. Im dalej w las...., a więc pani rektor wzięła się za doktorów długoletnich adiunktów, a teraz również i za niewygodnych profesorów skoro otworzyła się furtka prawna. A szykują się następne niespodzianki i będziemy zaskoczeni i zawiedzeni, ale dopóki nie zewrzemy szeregów i nie przeciwstawimy się krzywdzie robionej innym, to będziemy żyć, w przekonaniu, że wcześniej czy póżniej zło dopadnie również nas. Przy milczącej zgodzie innych.
Do komentującego z 15;26. To nie jest prawda, że Profesor Pluskiewicz jest sam. Sam zwykle występuje, ale ostatnie posiedzenia Senatu i RW pokazały, że podobnie myśli wiele osób. Poza tym skoro w wyborach poparło go tak dużo osób to oznacza, że jego punkt widzenia podziela wielu z nas. A uważne słuchanie opinii środowiska uczelni daje dość jednoznaczny wniosek: fala niezgody wzbiera i zmiecie w przyszłym roku butę i arogancję władzy ostatnich 6 lat. To proces może dla niektórych jeszcze niezauważalny, ale nieuchronny. Z pewnością wygrać musi model oparty na innych wartościach niż te, które dziś są górą. Idzie nowe wraz z całkiem nowymi ludźmi u steru uczelni.
PS. Tak na marginesie, pojęcie "Judym" odnosi się do innej sfery; relacji na linii lekarz-pacjent
To ja, Pana Profesora fan i antyfan w jednej ossobie. Widzę, że nie interesują Pan radykalniejsze rozwiązania. Rozumię, że na stolicę nie chciał Pan iść, ale dlaczego nie umieścił Pan mojego wpisu o towarzyskich zależnościach smietanki towarzyskiej Katowic. Poczucie wszechwładzy bierze się, między innymi stąd, że wszędzie się bywa i ma się wszystkich w komórce. Należy tam wtargnąć, rozrzedzić szeregi poprzez wejście do władz wiernych idei Profesorów. Jakiś czas to potrwa, ale przyniesie owoce. Nie ma lepszej okazji niż poparcie zwolnionego Profesora analogicznie do Gdańska, gdy zwalniano robotników. O przypomniałem sobie, jest przecież nasza "Solidarność" - do boju Pani Profesor. Boję się, ale stanę do pochodu. Wkurzały mnie epitety na władze, teraz mnie wnerwia, że zwolnili Profesora. Jak zrobimy to dobrze, to przywrócą nas do pracy.
Oczywiście wiele z tych uwag jest bardzo słusznych. Tak na marginesie mam jednak uwagę, że jeśli profesor przez kilkanaście, a czesto przez klikadziesiąt lat kieruje kliniką czy katedrą i dochodząc do wieku emerytalnego nie wychował żadnego następcy to trochę go dyskredytuje. Jednym z ważnych obowiązków kierownika placówki jest promowanie młodych pracowników nauki.
Po pierwsze: w tej dziedzinie trochę był problem z następcami, w Katowicach jest podobnie. Rzeczywiście problem był trochę złozony. Obecnie na pewno w tych dwóch miastach są zdolni, stosunkowo młodzi adiunkci, więc powinno już być lepiej i ta niekorzystna tradycja się odwróci. Podobnie już było w innej dziedzinie, gdzie mądrość jednego Profesora zapoczątkowała te zmiany, które poszły równolegle na dwóch wydziałach. Tutaj byłoby podobnie albo bedzie tylko, zeby to w spokoju uczynić Pani Profesor musi wrócić. Pozostawienie ekipy bez Profesora może nie dać bezpieczeństwa wspomnianym adiunktom. Chyba jednak w Polsce, zbyt dużo samodzielnych w neurologii nie ma-poza Instytutem.
Oj Pani Rektor! CZy my sie jeszcze doczekamy jakiś ludzkich odruchów w Pani wykonaniu? To juz tylko jakaś nierealna mrzonka!!!!!
Mam propozycję, by przez tydzień pisać o JM, że jest wspaniała, tyle zawdzięcza Jej SUM itd. Są takie osoby, które uwielbiają negatywne wpisy, więc spróbujmy na odwrót.
Kim byłby SUM, gdyby nie Wy. Honoris causa dla Was wszystkich, dla całej rodziny, gdyż wszyscy bierzecie udział w sukcesie. Poświęcę Wam cały dzień w radiu. Jaką wybieracie piosenkę, nie, po co pytam. Już wiem: "We are the champions". Wasz "Korba"{
Komentarz dla studenta z 27.10. Kazda sytuacja jest inna. Prof.JD racja, że walczył, ale też nie przebierał w środkach, np. powiedział raz na RW, że inny nie potrafił operować i zabijał no to szok- w końcu nawet najlepszy ma swój cmentarzyk. Łatwiej się popiera nieco skromniejszych i wywazonych profesorów.
Profesorowie Opala, Pierzchała i Ślusarczyk są mocno wyważeni i stonowani. Nie są to oszołomy, ale nie we wszystkim zgadzali się ulegle z panią rektor. No i głosowania np. w komisji konkursowej na kardiologię nie były po myśli. Władze pozbywają się wszystkich niepokornych, choćby nawet byli najlepsi w swoich dziedzinach i którzy jak na razie nie posiadają następców. Ale to się wcale nie liczy. Neurologów jest mało, a tu lekką ręką tracimy aż dwóch i nie bardzo wiemy dlaczego. Przecież oni wystąpili o zatrudnienie po jednym dniu przerwy z nadzieją. No i tak strasznie się zawiedli. Pani rektor, przecież panią już niedługo może spotkać to samo.
Niedawno podczas dyskusji telewizyjnej ktoś stwierdził, że ludzie lubią być uciskani i tyranizowani i mieć tę pewność, że już nic gorszego spotkać ich nie może. Gdyby było inaczej to dyktatorzy nie rządziliby po kilkadziesiąt lat. Coś w tym jest. A jak jest u nas? Od kilku lat wielu z nas jest krzywdzonych, mobbingowanych, zastraszanych i nic z tym nie robimy. Czy ten syndrom nie dotyczy także nas? I czy kiedyś i u nas nastąpi arabskie przebudzenie? Czy staniemy się wrażliwsi na krzywdę naszego kolegi i śmiało tą niesprawiedliwość napiętnujemy?
To się mści na następnych pokoleniach, nawet do siódmego.... Żal potem patrzeć, jak się dzieciom nie powodzi. Taki podstęp wobec Profesorów przywodzi na myśl złe skojarzenia....
Nagrajcie taką RW i wyslijcie do GW, a jak tam nie wezmą to gdzie indziej.
Kiedyś był wywiad rodzinny w ProMedico o przyszłej JM. Tam mąż Profesor pisał, że pierwszy zrobił karierę niż zona, bo Ona stała się najpierw człowiekiem! Kto dumnymi słowami się posługuje, to one do nas wracają..
Dla mnie ta sprawa ma wiele aspektów, większość poruszyli inni komentatorzy. Ale najważniejsze wydaje mi się jak ta sprawa wpłynie na przyszłe losy uczelni. Idą wybory, tworzy się nowy statut-to są najważniejsze sprawy. Sądzę, że ta haniebna historia będzie miała ogromny wpływ na nasze wybory w przyszłości. Musimy przyjrzeć się wszystkim osobom dziś sprawujących władzę w SUM, to nie jest tak, że rektor sprawuje władzę absolutną, są także inni na których barki spadnie cześć odpowiedzialności za bieg spraw w latach 2005-2012. I dziś, ani jutro żadne deklaracje nic nie pomogą, spojrzymy na postawę wielu ludzi władzy i wyciągniemy wnioski. Tym Paniom i Panom już (po)dziękujemy!
Ciężko będzie w przyszłych wyborach "podziękować Tym paniom". One dobrze wiedzą kogo należy zwolnić by nie było głosów przeciw. Nowi i "sprzedawczyki" będą niestety głosować za starym układem - osobami namaszczonymi przez obecne władze.
Odpowiedź dla osoby z 23:21. Jeszcze jest trochę czasu. Musimy więc zastosować "pracę u podstaw" i rozmawiać z ludźmi. Opowiadać szeroko o ogromie podłości władzy i przestrzegać. Sprzedawczyków i lizusów nie jest znów tak wielu. Więcej jest zastraszonych, którzy przecież nie są odizolowani od otaczającej nas rzeczywistości. Tych należy przekonywać, co mam nadzieję robi ten blog, którego wartości nie da się ocenić. To najlepsza szkoła etyki i poczucia sprawiedliwości. Piszmy o wszystkich sprawach niewygodnych władzom.
Póki Profesorowie nie wrócą do pracy proponuję pisać tylko o tym. Ja jestem troche przekorny i gdy widzę poniżej ten bałwochwalczy wpis to mi się źle robi i może wyjś Panie Kolego, że Wy chwaląc się swoją i innych etyką wpisujecie w ten monotonny dyskurs nienawiści i złosci i dalej po zamianie stron będziecie podobnie (pis)ać. A różnica wtedy jest taka, jak między daniem w Hiltonie a w Barze Mlecznym.
Zostały na blogu ujawnione nazwiska Profesorów nie przyjętych do pracy w SUM z Wydziałów Lekarskich w Zabrzu i Katowicach a jak ta sprawa wygląda na innych Wydziałach ?
Na stronie Solidarności pod datą 2011-11-02 ukazały się trzy pisma :jedno skierowane do Rektor z datą wrześniową z prośbą o informacje ile osób w skali uczelni wystąpiło o rozwiązanie umowy , i z iloma osobami Rektor podpisała ponownie umowe, aby można było pobierać emeryturę i wynagrodzenie. Interesująca jest dołączona odpowiedź ; to nie jest sprawa związków. Ponowne pismo do Rektor z załączoną treścią art.24 według którego Rektor odmówiła udzielenia odpowiedzi.
Kolejna smutna wiadomość w piątek 28 października kadry z zaskoczenia wręczyły wypowiedzenie z pracy w SUM 9-ciu naszym bibliotekarzom. Powód :reorganizacja biblioteki. Czy ten fakt był dyskutowany z Radą Naukową d/s Biblioteki ?
Kiedy to Judytka W. opisze w GW? Dziękuję ZZ"S" za interwencję.
Tak, dziękujemy ZZ.Solidarności za interwencję. Art.przytoczony w całości przez Związki zadaje kłam odpowiedzi rektorki. Z jego tresci wynika, że sprawa ta jak najbardziej należy do kompetencji związków i miały prawo zapytać jak zostali potraktowani pracownicy i emeryci. Autorem tej rozmijającej się z prawem odpowiedzi jest kuraszewska, która nigdy nie orientowała się w obowiązującym prawie, a jej wypowiedzi i opinie stały na pograniczu świadcząć o braku jej orientacji prawnej. Jest za to osłaniana przez rektorkę, której jest to bardzo na rękę, a może i na zamówienie. Obie kobiety nie po raz pierwszy pokazały, że obowiązującego prawa nie muszą stosować i uchodzi im to na sucho. Blog jest przecież czytany w ministerstwie, a za nieprzestrzeganie prawa można rektora odwołać. Czy zatem tą drogą możemy prosić ministerstwo zdrowia o interwencję w sprawie ewidentego nieprzestrzegania prawa?
Z nimi też sa w komitywie..
A najdziwniejsze w tej sytuacji jest to, że na początku swojego panowania zapowiadały jawność swoich poczynań. A jak to się ma do zarzutów stawianych poprzedniej władzy, która idealna może nie była (zresztą kto jest), ale na "żywiła się" krzywdą ludzką i łzami. Sprawdziła się stara prawda, że "źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz".
U2 New Year`s Day- jeszcze taki dzień nadejdzie, gdy będziemy wolni
Z Wydziału Zdrowia Publicznego rektor nie podpisla umowy z prof. dr hab. n. med. Andrzejem Brodziakiem Kierownikiem Katedry i Oddziału Klinicznego Chorób Wewnętrznych i dr hab n. med. Barbarą Harazin Kierownikiem Zakladu Ochrony Zdrowia w Środowisku Pracy.
Zwalnianie i niezatrudnianie ponowne Profesorów jest niegospodarnościa, marnotrawieniem wartości intelektualnych, co tez mozna przeliczyc na pieniadze. Poprzednio zadłuzono SAM na budynki, teraz marnotrawi sie jw. Przyszły Rektor też może nad tym sie zastanowić. Obecny RektorJM podał Poprzednika, a co zrobi przyszły Rektor?
Myślę, że znalazłoby się więcej spraw, za które można będzie sądzić panią rektor. Niegospodarnośc w zarządzaniu sprawami kadrowymi jest jedną z nich. Budynki nadal marnieją i sypią się. Nie sprzedano żadnej nieruchomości, a notoryczne rozmijanie się z przepisami prawa aż kłuje w oczy.
A kto je rozliczy za krzywdy wyrządzone ludziom, za ich łzy i niestety w wielu przypadkach choroby z których do dziś nie mogą wyjść. Szkoda, że ta dyskusja dopiero teraz, jak przyszła kolej na profesorów. Bo jak zwalniano bądź zmieniano miejsca pracy portierów, pracowników obsługi i administracji to tak wielu obrońców nie było. A my już wtedy wiedzieliśmy, że nie poprzestaną personalnych zmian, aż nie wymienią kadry, by zapewnić sobie sukces w kolejnych wyborach.
To nie tylko protest w obronie profesorów ( ich nieobecność łatwo stwierdzić ) to protest w obronie wszystkich, którzy wypowiedzieli i nie zostali przyjęci. Są wśród nich i osoby zatrudnione na najniższych w hierarchi stanowiskach.
Zdaje się, że zwolniony były mz i prof miał poprzeć nowego Rektora, który może nie był na rękę Obecnej. Może prześledzić Klucz zwolnień pod przyszłego Rektora, żeby nie było kontrlansowania. Widząc, co się dzieje, może Katowice skłoniło by się wybierać kogoś z Zabrza. Dla takiej możliwości proponuję dwóch kandydatów na Rektora z Zabrza.
Mam pytanie do komentującego z 18;03-o jakich kandydatach mowa? proszę o nazwiska
Chodzi o takie osoby, które mogą w jakiś pozytywny sposób przykuć uwagę Katowic. Myślę, że dla pewnej zasady Administrator mógłby być tą pierwszą osobą (uwaga tylko na kompleks Donalda, który staje juz tylko z ramienia partii a nie osobiście po przegranych wyborach prezydenckich-dlatego wazna też jest druga kandydatura)np. L.P.,K.P (może dla tego było to nie przyjęcie) M.S trochę przypomina Kennedyego, ale musiałby sie ładniej usmiechać i nie zgrywać macho, ale bezpiecznie będzie wystawić drugą-nazwiska nie podam, bo nie chce zrobić jakiejś antyreklamy. Może to też byc osoba zasłuzona, wywazona, znająca swoją pozycję i odpowiednio ją potrafi używać. A po drugie powinien to tez być dobry lekarz bo to sie przydaje.
Nawiązując do wpisu z dnia 5 listopada 15;39 na stronie Solidarności pod datą 2011-11-05 jest zamieszczone pismo do Rektor w obronie zwolnionych Bibliotekarzy
Prześlij komentarz