O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

czwartek, 30 czerwca 2011

HOT NEWS!

Dzisiaj w czasie posiedzenia Rady Wydziału Lekarskiego w Katowicach w tajnym głosowaniu odrzucono wniosek odwołujący komisję konkursową ds. wyboru nowego kierownika I Kliniki Kardiologii.

23 komentarze:

Anonimowy pisze...

To bardzo dobra wiadomość, okazało się, że rada wydziału w Katowicach nie dała się zmanipulować i zachowała zdrowy rozsądek odrzucając wniosek Pani Rektor, pardon, grupy "oburzonych" i "zatroskanych" pracowników nauki..

Anonimowy pisze...

Zapomniał Pan dodać, że ta dobra wiadomość jeszcze na sali została skomentowana przez JM, że i tak komisji w tym składzie nie powoła.

Anonimowy pisze...

krok po kroku, a może dojdzie do większych zmian i stopniowej "normalizacji..."

Anonimowy pisze...

Zróbmy listę, kto skorzystałby na takiej decyzji i porównajmy ze stanem przy końcu kadencji, ile będzie "odznaczeń"? Panie Profesorze! Niech Pan napisze książkę: "Ileś lat z życia bloga" Poczytność jest pewna, a zna się Pan na prawie, więc będzie Pan wiedział jak to zrobić. Duży dochód z tej książki będzie Pan mógł przeznaczyć m.in. na zwrot aparatury, którą Pan "dostał" od JM.

Anonimowy pisze...

To JM z własnych (prywatnych?) środków finansuje aparaturę dla pracowników. Kiedy SUM został sprywatyzowany a JM jest jego właścicielką?

Anonimowy pisze...

Na tej samej RW w Katowicach najpierw przyjęto (36 głosów za, 29 przeciw), a następnie odrzucono (motywując to brakiem bezwzględnej większości) habilitację dr med z Wrocławia. Nieszczęśnik całkiem dobrze przedstawił tezy i dobrze się bronił (oceny bardzo dobre od recenzentów) dopóki małżonkowie Tenderowie i ich poplecznicy nie zaczęli zadawać podchwytliwych pytań. Zresztą cały proces , łącznie ze sposobem prezentacji osoby habilitanta i jego dorobku była od początku przedstawiana przez Dziekanów w sposób bardzo tendencyjny. Po pierwszej części obrony, pani Dziekan ogłosiła że RW wydziału pozytywnie głosowała nad kolokwium i zaprosiła habilitanta do wygłoszenia wykładu. Po tym wykładzie (nt zaburzeń erekcji) pani Dziekan, poinstruowana przez skandalistkę panią Rektor, ogłosiła , że jednak głosowanie było negatywne, bo nie wystarczy zwykła większość, ale potrzebna jest większość bezwzględna. Wezwano nieszczęśnika i mu to zakomunikowano, na co jeden z recenzentów wstał i powiedział, ze czegoś takiego jeszcze w swej karierze uniwersyteckiej nie widział.
Pomimo, że obie panie skandalistki (Dziekan i Rektor) powoływały się na opinię prawników SUM, postanowiłem sprawdzić tę sprawę. Po zapoznaniu się ze Statutem SUM oraz Ustawą o Szkolnictwie Wyższym, ze zgrozą stwierdziłem, że obie panie się myliły: oba dokumenty wskazują na zwykłą większość głosów przy podejmowaniu takich decyzji przez radę wydziału. Moi prawnicy to potwierdzili...No to się porobiło! Ale wstyd dla SUM, będzie sie działo, człowiek ambitny - ten z Wrocławia, nie odpuści! Skandal tym większy, że przewodniczący Centralnej Komisji do Spraw Tytułów Naukowych też był na tej sali i nie zareagował (spróbowałby, a miałby piekło w domu!).

Anonimowy pisze...

Ludzie, w jakim kraju my żyjemy, nie wiadomo śmiać się, czy płakać...

Anonimowy pisze...

Nie śmiać sie ani płakać, tylko działać. Zapędy pani rektor naprawdę przekroczyły wszelkie granice. Podziękowania należą się członkom RW, że nie dali się zmanipulować. To nawet nie jest manipulacja, tylko prymitywne machloje. Grupa osób - profesorów działająca pod auspicjami ustępującego kierownika katedry powinna się wstydzić swoich działań. I myślę, że niektórzy nie mają czystych sumień.Jest to jawne pogwałcenie działań demokratycznych na rzecz zamordyzmu i autokracji. Bo czym ta komisja jest gorsza od każdej następnej, że trzeba ją zmienić? Ano najpewniej nie będzie spełniać oczekiwań pani rektor i w sposób profesjonalny wybierze najlepszą kandydaturę. Ale pani rektor nie chodzi o najlepszego tylko o swojego kandydata. Takiego wstydu i kompromitacji jeszcze świat nauki nie widział. Pycha została poskromiona. Co dalej zobaczymy.

Anonimowy pisze...

Komentarz do komentarza na temat kolokwium na RW.
Formalnie wszystko jest w porzadku.
Obowiązująca USTAWA z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki z późniejszymi zmianami stanowi:
Art. 20.
1. Uchwały, o których mowa w art. 14 ust. 2 i art. 18 ust. 2, są podejmowane w głosowaniu tajnym i zapadają bezwzględną większością oddanych głosów przy obecności co najmniej połowy ogólnej liczby osób uprawnionych do głosowania.
Art. 18 ust. 2 dotyczy habilitacji. Art. 14 ust. 2 dotyczy doktoratów.
Kolokwium chyba jednak nie było najlepsze. Profesorowie i docenci w tajnym głosowaniu nie przyjeli tego kolokwium i tyle. Takie mieli prawo. Problemem było jedynie nieprawidłowe ogłoszenie wyników głosowania. Pani Dziekan musiała być jednak w stresie w oczekiwaniu na koleje punkty programu RW.

Anonimowy pisze...

A dlaczego Wrocławianin habilitował się w Katowicach?

Anonimowy pisze...

Przecież Wrocław, dzieki wyczynom swojego byłego rektora, nie moze habilitować.

Anonimowy pisze...

Habilitan z Wrocławia nie mógł się już habilitować w macierzystej uczelni, gdyż rada wydziału lekarskiego utraciła uprawnienia do habilitacji przy okazji afery z byłym rektorem.

Anonimowy pisze...

To dopiero wstyd na całą Polskę. Nasze władze na każdym kroku okazują wyższość nad podwładnymi.Ale pieniędzy chociaż malutkich w terminie nie dają. Jest pierwszy lipca i powinniśmy mieć na kontach te nasze groszowe pensje. Tymczasem jeszcze nie zostały wysłane. To też jest łamanie prawa przez uczelnię i bezkarne działania. Jest okres urlopów i niektórzy wyjeżdżają, a pensji po prostu uczelnia nie wypłaca w terminie. To jest zarządzanie antypracownicze kanclerz kuraszewskiej.

Anonimowy pisze...

Niektórzy, na wakacje nie jadą, bo ich nie stać na taki luksus.

Jednak bądzmy uczciwi. Za poprzedniego rektora na wypłaty czekało sie zanacznie, znacznie dłużej.

Anonimowy pisze...

Co do pensji tak po prawdzie to wg. prawa do 10 danego miesiąca mają być na koncie pracownika. W państwowych instytucjach się tak utarło że 1 i basta, chociaż dla niektórych to pewnie spory kłopot...

Anonimowy pisze...

Komentarz do komentarza z 1 lipca 2011 10:58
Większość bezwzględna - gdy podczas głosowania liczba głosów za wnioskiem jest większa od sumy głosów przeciw i wstrzymujących się (aby wniosek został przyjęty, liczba osób popierających go musi stanowić więcej niż 50% wszystkich głosów).
36 za / 29 przeciw daje 55,4% a zatem bezwzględną większość. Chyba, że były jakieś głosy wstrzymujące się wtedy trzeba je policzyć jako przeciw.
Zatem w świetle prawa, habilitant uzyskał większość w świetle artykułu.

Anonimowy pisze...

Odpowiedź do komentarza do komentarza - 1 lipca 10:58 i 20:36.
Nie znałem liczb. Pokazałem zasadę. Zakładam (zakładałem), że służby pomocnicze Uczelni potrafią liczyć.

Tak przy okazji, kadencja obecnych władz przejdzie do historii Uczelni jako czas "twórczosci w zakresie procedur wyborczych" i twórczości w zakresie prawa pod tytułem "jak mały Jasio wyobraża sobie prawo". Związek imienia z osobą faktycznie istniejącą, naprawdę jest przypadkowy. Dotyczy to bowiem prawie całej ekipy EMT.

Anonimowy pisze...

To nie służby pomocnicze uczelni nie potrafią liczyć, tylko Komisja Skrutacyjna wybrana drogą głosowania RW z grona swoich członków. To dziekan nie potrafi nadzorować ani interpretować wyników komisji. Zresztą pierwsza interpretacja była prawidłowa i Dziekan poinformowała o tym członków Rady. Dopiero wtrącanie się do ogłoszonych wyników osób trzecich zagmatwało sprawę. Służby pomocnicze nie mają z tym karygodnym działaniem manipulacyjnym nic wspólnego. I proszę nie komentować sprawy w myśl porzekadła "kowal zawinił, cygana powiesili".

Anonimowy pisze...

W takim razie dziekan z Katowic powinna przejść przeszkolenie u dziekana z Zabrza. Ten dopiero potrafi "interpretować"! Nieraz tą samą sprawę całkiem inaczej,w zależności co chce uzyskać. Odwracanie "kota ogonem" to stały element RW. Na ostatniej udało się stanąć na głowie i przepchnąć bardzo kontrowersyjne (proceduralnie i merytorycznie) dopuszczenie do habilitacji. Sprowadzony nawet został recenzent, oczywiście ten od pozytywnej opinii, ponieważ negatywni niestety nie dojechali. Należy jednak pamiętać, że dziekani nie działają w próżni. To RW głosuje, a jak, to świadczy wymownie o szanownym gremium.

Anonimowy pisze...

To ciekawa sprawa z tym dopuszczeniem. Proszę nam przybliżyć, co było nie w porządku z tą habilitacją pod względem merytorycznym i proceduralnym ? To ważne dla nas naukowców.

Anonimowy pisze...

O zwrócenie uwagi na wątpliwości dotyczące tej habilitacji apelowała Rektor w piśmie skierowanym do członków RW w Zabrzu. Inżynier był jednak skuteczniejszy. Nie należy się dziwić, że tak mu zależało, zważywszy kogo sprawa dotyczyła. :))

Anonimowy pisze...

A kogo sprawa dotyczyła ? proszę podać chociaż jednotkę i katedrę. To trzeba wyjaśnić, ponieważ w przeciwnym razie jedni będą robić habilitację bez żadnego wysiłku, a innym zawsze będzie się rzucać kłody pod nogi.

Anonimowy pisze...

Habilitant to młody człowiek z kliniki ortopedii w Sosnowcu - już czeka pusty stołek kierownika, bo poprzedni musiał go opuścić. A oprócz tego krewny (zięć)innego, znanego profesora (obecnie zawieszonego z powodu zarzutów prokuratorskich).