piątek, 23 września 2022

Znów o pieniądzach

Od dawna wiemy, że płace pracowników naszej uczelni znacząco odbiegają od płac pracowników innych polskich uczelni medycznych. Pamiętam jak przed laty, krótko po uzyskaniu stopnia doktora habilitowanego porównałem wysokość mojego wynagrodzenia z wynagrodzeniem moich znajomych z uczelni we Wrocławiu i Warszawy, którzy wówczas byli jeszcze przed habilitacją. Okazało się, że zarabiali więcej niż ja. Tego porównania dokonałem w 2001 lub 2002 roku. Dziś sytuacja jest podobna, asystenci mają pensje mniejsze nawet o około 1000 zł miesięcznie, a różnice płac doktorów habilitowanych lub profesorów sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Jak to jest możliwe, przecież uczelnie są finansowane z budżetu państwa i takich różnic nie powinno być w ogóle. W mojej opinii są dwie możliwe przyczyny tej sytuacji: albo dotacje ministerialne nie są takie same albo jakość zarządzania uczelniami powoduje takie różnice. Cokolwiek by nie powiedzieć; z całą pewnością wysokość naszych poborów znacząco odbiega od płac w innych uczelniach medycznych. Można założyć, że mamy jedne z najniższych płac w Polsce. W obliczu ogólnej sytuacji ekonomicznej to stwarza konkretne zagrożenie dla funkcjonowania SUM. Już dziś widzimy ogromne braki kadry naukowo-dydaktycznej, szczególnie wśród asystentów. Nie widać żadnej perspektywy zmiany tej sytuacji. Proszę o komentarze Czytelników, może ktoś spośród czytających te słowa potrafi wyjaśnić prawdziwe przyczyny istniejących różnic? Jeszcze cenniejsze byłyby wskazówki jak zmienić tę fatalną sytuację.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Są to wieloletnie zaniedbania kadrowe władz naszej Uczelni oraz nakładajace się i pogłębiające z roku na rok zaległości płacowe w stosunku do innych uczelni. Stawki za godziny ponadwymiarowe są również urągające w stosownych porównaniach. W moim odczuciu naprawa takiej sytuacji jest możliwa w długim okresie czasu (niestety). Co najmniej tak długim jak okres psucia tej sprawy.Ponadto potrzeba do tego bardzo dobrego ekonomisty, specjalizujacego się w zakresie rekonstrukcji płac, a takich jest niewielu. Oprócz tego należy poszerzyć żródła finansowania działalności uczeni, a także dokonać analizy możliwości przeznaczenia na wynagrodzenia zasobów finansowych z innych paragrafów usytuowanych w bilansie Uczelni. Do tego potrzebna jest determinacja i bardzo mądra i wyważona kadra złożona ze znawców tematu. Cóż p.Kuraszewska własnie takich osób się skutecznie pozbyła.

Anonimowy pisze...

Wskazówki jak zmienic tą sytuację są bardzo cenne i nie są przeznaczone do dyskusji otwartej.
Ten, kto to potrafi musi być specjalistą od restrukturyzacji kadr i płac oraz mieć w tym temacie duże doświadczenie i osiągnięcia. Jego wiedza i działania są wyceniane bardzo wysoko.