poniedziałek, 12 grudnia 2016

Nagrody rektorskie

Kilka słów "na gorąco" po uroczystości wręczenia nagród rektorskich. Co roku są one przyznawane w trzech kategoriach: naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej. Chciałbym parę uwag poświęcić tej pierwszej, moim zdaniem najważniejszej kategorii. Nagrody otrzymują pracownicy uczelni za wybitne, mierzalne wartością wskaźnika IF oryginalne publikacje naukowe. Nie jest łatwo zebrać taki dorobek za okres nie więcej niż 3 minione lata. Te coroczne spotkania mają uroczystą oprawę, nagrody wręcza Rektor, a gospodarzami są Dziekani. Niezależnie od prestiżowego wymiaru nagrody osoby wyróżnione otrzymują gratyfikację finansową. To miły akcent, ale ma tak naprawdę tylko symboliczne znaczenie. Wydziały co cztery lata podlegają ocenie ministerialnej, a uzyskana kategoria rzutuje znacząco na pozycję i finansowanie na kolejne 4 lata. W 70% kategoria wydziału zależy od dorobku naukowego, zatem pracownicy, którzy wypracowują pozycję wydziału powinni być znacznie bardziej zauważani. Myślę o systemie płac, który promuje najaktywniejszych, najlepszych naukowców. To wymaga zmian na poziomie prawnym, ale jeśli my, pracownicy akademiccy się nie upomnimy o taki motywacyjny system płac to nikt tego za nas nie zrobi.

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

Proszę przeczytać co o nauce sądzi doświadczony naukowiec Prof. Stanisław Karpiński. Smutny obraz rzeczywistości.

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1197625570353184&id=560771757371905&_ft_=top_level_post_id.1197625570353184%3Atl_objid.1197625570353184%3Athrowback_story_fbid.1197625570353184&__tn__=%2C%3B

Anonimowy pisze...

Ze znajomymi zastanawiamy się jaka jest proporcja finansowa nagród organizacyjnych i naukowych, zapewne kilka razy wyższa dla organizacyjnych. wniosek jest jednoznaczny - prawdziwa nauka niewiele znaczy w tym systemie.

Anonimowy pisze...

To straszne co się dzieje na rynku farmaceutycznym w Polsce:

http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/chojnacki-wywoz-lekow-to-afera-wieksza-niz-amber-gold,2444593,4199

Anonimowy pisze...

"Uważam doktorantów za zasób odnawialny" - powiedział jednemu z nas kierownik laboratorium izotopowego na jednej z czołowych amerykańskich uczelni. Rozważcie dobrze, czy naprawdę potrzebujecie doktoratu. Cele, jakie przed systemem studiów doktoranckich stawia profesura i uczelnie, są w ważnych punktach rozbieżne z celami samych studiujących"

https://medium.com/the-economist/why-doing-a-phd-is-often-a-waste-of-time-349206f9addb#.kcb9nnw93

Anonimowy pisze...

Dobrze, że po wielu latach milczenia zaczyna się dyskusja o jakimkolwiek sensie "robienia nauki". Kto jest jej beneficjentem ? dlaczego pieniądze podatnika nie są pożytecznie wykorzystane na np. konkretne, bezpośrednie badania nad problemem zdrowotnym w celu rzeczywistej poprawy zdrowia społeczeństwa ? Dlaczego nikt nie rozlicza sensu wykonywania niektórych badań ?

Anonimowy pisze...

Zabawa w naukę trwa w najlepsze, a starzejące się społeczeństwo potrzebuje opieki zdrowotnej na odpowiednim poziomie. Potrzebuje fachowców-lekarzy-praktyków.