niedziela, 19 sierpnia 2012
Polskie szpitale
W ostatnim czasie przez krótki czas przebywałem w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Bywałem tam nieraz w przeszłości; znam stary i nowy budynek Instytutu. Ale za każdym razem z podobnym zdumieniem przyglądam się wnętrzom IO porównując je do innych szpitali. Tam czuje się powiew nowoczesności, porządnie wyglądające korytarze i poczekalnie nawet poważnie chorych mogą natchnąć optymistycznymi myślami. Mimo woli zawsze porównuje się je z innymi, znanymi z codziennej pracy. Różnica np. między szpitalem klinicznym nr 1 w Zabrzu, a IO jest ogromna. Nie oznacza to, iż my tam, w SK-1 źle leczymy, ale dystans między tymi miejscami jest uderzający.
Nie mam prostej odpowiedzi dlaczego są tak duże różnice między szpitalami w Polsce. Można sądzić, że przyczyn jest wiele (finansowanie centralne, wysokość kontraktów z NFZ, jakość zarządzania, wsparcie lokalnego samorządu), ale mimo tych oczywistych przesłanek trudno jest zaakceptować tak drastyczne różnice szpitali funkcjonujących w podobnym, publicznym systemie finansowania opieki zdrowotnej. Nie mamy ubezpieczeń prywatnych lub innych instrumentów finansowych lub prawnych uzasadniających tak duże różnice między szpitalami.
Mam czasem wrażenie, że na końcu wśród polskich plasują się szpitale uniwersyteckie. To jest bardzo poważny problem; szpitale, które powinny stanowić wzór dla innych nie spełniają swej roli, jako punktu odniesienia. Wg mojej wiedzy nie widać jakoś szans by odwrócić ten niekorzystny trend; wymaga to zarówno konkretnego wsparcia ze strony państwa jak i wysiłku lokalnych społeczności. Oby na naszym, śląskim podwórku, w naszej uczelni udało się znaleźć pomysły wiodące nas na drogę postępu, tak by nasze szpitale były godne miana szpitali XXI wieku.
Nie mam prostej odpowiedzi dlaczego są tak duże różnice między szpitalami w Polsce. Można sądzić, że przyczyn jest wiele (finansowanie centralne, wysokość kontraktów z NFZ, jakość zarządzania, wsparcie lokalnego samorządu), ale mimo tych oczywistych przesłanek trudno jest zaakceptować tak drastyczne różnice szpitali funkcjonujących w podobnym, publicznym systemie finansowania opieki zdrowotnej. Nie mamy ubezpieczeń prywatnych lub innych instrumentów finansowych lub prawnych uzasadniających tak duże różnice między szpitalami.
Mam czasem wrażenie, że na końcu wśród polskich plasują się szpitale uniwersyteckie. To jest bardzo poważny problem; szpitale, które powinny stanowić wzór dla innych nie spełniają swej roli, jako punktu odniesienia. Wg mojej wiedzy nie widać jakoś szans by odwrócić ten niekorzystny trend; wymaga to zarówno konkretnego wsparcia ze strony państwa jak i wysiłku lokalnych społeczności. Oby na naszym, śląskim podwórku, w naszej uczelni udało się znaleźć pomysły wiodące nas na drogę postępu, tak by nasze szpitale były godne miana szpitali XXI wieku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
A co Pan Panie Profesorze w ciągu ostatnich 10 lat zrobił w tym temacie??? Np. dla szpitala w którym Pan kiedyś pracował i z którym Pan współpracuje.....tzn. SP SK nr 1 w Zabrzu??? Publikować zdjęcia sypiących się budynków i kopać dyrektora jest bardzo prosto...............
Prześlij komentarz