wtorek, 14 lipca 2009

Z życia Śląskiego Uniwersytetu Medycznego – powrót do sprawdzonych wzorców

Wczoraj miało w naszej uczelni miejsce niebywałe wydarzenie. Odpowiedni dokument przedstawiam poniżej. Dyrektor szpitala klinicznego nr 5 w Katowicach (przypomnę, że to stanowisko objął przed tygodniem) jednym ruchem przeniósł nas do okresu trwania „najlepszego z systemów”. Młodszym Czytelnikom należy się wyjaśnienie; chodzi o system panujący w Polsce od 1945 do 1989 roku. Zwalniając z pracy w trybie dyscyplinarnym dr Marka Czekaja dyrektor wprowadza nową jakość w sporze, metodę zastraszenia pozostałych osób czynnie zaangażowanych w protest. Dr Czekaj jest jedyną osobą wobec której zastosowano tego typu działania. Co to oznacza łatwo odczytać, jest to groźba skierowana także pod adresem pozostałych osób.

Oryginalny sposób rozwiązywania sporów zbiorowych, nieprawdaż?

Scenę takiego gatunku możnaby wpisać w scenariusz „Człowieka z marmuru”, ale to niestety nie fikcja, to życie w Śląskim Uniwersytecie Medycznym…

A wszystko dzieje się w Polsce 20 lat od upadku komunizmu (czy na pewno zniknął on z naszego życia publicznego?), w Polsce należącej do Unii Europejskiej, w przeddzień objęcia przez naszego rodaka odpowiedzialnej i prestiżowej funkcji Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

Dla uzupełnienia i poinformowania Czytelników o zasadach organizacyjnych życia uczelni medycznej, dyrektor Andrzej Drybański pełni funkcję dyrektora szpitala klinicznego, na tę funkcję powołała go Rektor uczelni Prof. Ewa Małecka-Tendera, jako organ założycielski szpitali klinicznych.


lis str 1
lis str 2

7 komentarze:

Jarek pisze...

Panie Profesorze, Brawo! Podziwiam szczere zaangażowanie w prowadzenie Bloga. Dziś ujął Pan sedno sprawy. Wszak jeśli komuś na pieczątce zmienia się tylko cyferki w nazwie szpitala, to jak taki człowiek może mieć właściwy ogląd sytuacji. Skierowany został do konkretnej "roboty". Oj te układy.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze!
Pisze Pan o wielu rzeczach, działaniach SUM, które bulwersują i każą się zastanowić nad działaniami osób nim zarządzających. Są to sprawy ważne, jednak sprawa konfliktu w SPSK nr 5, mam wrażenie, ma trochę inny wymiar. Nie chodzi tu bowiem o pacjentów.
Pan Marek Czekaj, być może dobry lekarz, źle wybrał zarówno formę protestu, jak i ludzi, którzy mieli go wesprzeć. Tak naprawdę, poprzez protest w białym miasteczku i głodówkę, odebrał możliwość zawarcia kompromisu pomiędzy załogą a ówczesną Dyrekcją SPSK nr 5 i wspólnego przeanalizowania konsekwencji ekonomicznych przeniesienia klinik. Dla obu stron, Komitetu i Dyrekcji SPSK nr 5 byłaby to dobra podstawa do dalszych rozmów z SUM. Później stał się elementem kampanii wyborczej do PE Pana Wicewojewody i tylko dlatego sprawa trafiła do WKDS. Dzisiaj Pan Marek Czekaj może liczyć tylko na sądy i być może kilku nielicznych, takich jak Pan. Cóż z tego, skoro, jak wcześniej Pan pisał, członków Senatu SUM dotyczy tylko odpowiedzialność moralna - a za to się nie wyżyje.
Pan Czekaj zawalczył, postawił wszystko na jedną kartę i przegrał (lub przegra), bo taka rola bohaterów.
Dla mnie, człowieka z zewnątrz, istotne jest kto stworzył takiego "potwora", kto tak naprawdę odpowiada za wybór Pani Małeckiej-Tendery na stanowisko rektora i wybór Pani Kuraszewskiej na stanowisko Kanclerza? Dlaczego nie można było wybrać inaczej?
Moim zdaniem odpowiedź jest prosta, padła już kiedyś w komentarzu kogoś innego - małe i duże interesiki decydują. Córka/ syn/ zięć/ synowa muszą zrobić specjalizację, dostać się na studia, więc po jakie licho nadstawiać głowę. I kasa Misiu, kasa - to się liczy, dostęp do badań klinicznych finansowanych - można zarobić,1 mln PLN, a może i 4,5 mln PLN. Bo przecież nie przeżyje się za 12 tys. brutto. Za coś trzeba kupować obrazy, brylować na salonach...
I jeszcze jedno, środowisko medyczne pozbyło się wszystkich menedżerów z prawdziwego zdarzenia - dziś szpitalami rządzą lekarze (w dużej większości mierni). Z reguły również mierni w zarządzaniu, bo przecież nikt nie będzie mówił lekarzom, jak mają leczyć i wydawać kasę na leczenie. I póki to środowisko nie wykreuje, albo nie kupi prawdziwych menedżerów, umiejących liczyć nic się nie zmieni. Nadal będą o wszystkim decydować dupki.
Mimo wszystko pozdrawiam
Nie-lekarz

Anonimowy pisze...

W nawiązaniu do komentarza powyżej-przypominam, że nie dr Czekaj wybrał, tylko załoga wybrała!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Może ja mam inne wychowanie niż Pani Rektor czy dyrektor Drybański, ale o takich metodach działania jakiego dopuszczają się wymienione przeze mnie osoby to pamiętam, że uczyłam się na lekcji historii. Ci co mieli odmienne zdanie i myśleli inaczej niż władza byli eliminowani. A to wszystko jak twierdzi Pani Rektor w duchu dialogu i woli porozumienia....Bez komentarza. Ciekawe jaki załoga powinna mieć pomysł, by doprowadzić do rozmów z władzami uczelni, zwłaszcza w obliczu stwierdzenia przez Panią Rektor, że z nikim nie musi niczego konsultować!!! Tylko z kim rozmawiać? Dyrektor Drybański nie wie po co ten protest, skoro to tylko plany przeniesinia klinik i nic nie jest jeszcze przesądzone(mówił coś o percepcji, ale czytałam 5 razy i nie wiem co chciał przekazać), w klinice trwa remont przygotowujący do przyjęcia nowych klinik, a na radzie wydziału zabrzańskiego Prorektor Jałowiecki podaje ostateczną i nieodwołalną datę przeniesienia dwóch klinik. Kto mówi prawdę? Kto kłamie? Wszyscy? Ta dezinformacja jest jedynie kamuflażem do realizacji z góry ustalonego planu destrukcji wydziału zabrzańskiego i kliniki okulistyki!!!!!!!!!! Profesorowie pobódka- likwidują wydział zabrzański!!!!!!! Czy pytali Was/Senat/Radę Wydziału o zdanie?!

Anonimowy pisze...

P.S. nie łudź się człowieku, że doktor Czekaj przegra. Niektórzy bohaterowie wygrywają, zwłaszcza uczciwi i prawdomówni. Wcześniej czy później!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie Profesorze.

Chciałbym na początku podziękować Panu za prowadzenie tego bloga i rzetelne przedstawianie na bieżąco sytuacji związanej z konfliktem w Klinice Okulistycznej. Uważam, iż jest on dla wielu osób zainteresowanych jego przebiegiem jedynym miarodajnym źródłem informacji.

Mam również nadzieję, iż dzięki prawdzie, jaką tu Pan ukazuje chore ambicje niektórych postaci występujących w tym żenującym ze strony pracodawcy przedstawieniu zostaną, co najmniej powstrzymane. Jak inaczej nazwać ostatnie posunięcia Dyrektora Drybańskiego zmierzające do usunięcia jednego z adwersarzy konfliktu Pana Marka Czekaja.

Jeśli Pan Drabański w tydzień po objęciu stanowiska dyrektora wykonuje takie nieprzemyślane i lekkomyślne posunięcia, to przekaz w stronę pracowników jest jednoznaczny i wiąże się z jednym - zastraszeniem. Temu Panu jak sadzę pomyliły się epoki, żywię jednak nadzieję, iż szybko z tego błędu zostanie wyleczony.

Chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę dotyczącą treści pisma skierowanego do Rady Pracowniczej. Wyliczone w nim argumenty będące powodem do zwolnienia Pana Marka Czekaja, są moim zdaniem naiwne, naciągane, prostackie a przede wszystkim kłamliwe.

Na zakończenie przytoczę jeszcze cytat z tego pisma:

„W świetle powyższych okoliczności stwierdzić należy, ze nie można przypisać Panu Markowi Czekajowi dbałości o dobro pracodawcy. Jego działania szkodzą wizerunkowi Samodzielnego Publicznego Szpitala Nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach jako placówki o bardzo wysokiej renomie i zatrudniającej znakomitych profesjonalistów.”

Aż ciśnie się na usta pytanie do dyrektora szpitala – A czy Pana dotychczasowe posunięcia poprawiają mocno nadszarpnięty ostatnimi poczynaniami pracodawcy wizerunek szpitala? Myślę, iż to, co Pan czyni powinno skłonić pracodawcę do zastanowienia się czy nie wysłać Panu na biurko listu o podobnej treści i tego na zakończenie Panu z całego serca życzę.

Chyba, że zostanie zmieniona część pisma w treści „ W świetle powyższych okoliczności stwierdzić należy, że można przypisać Panu Andrzejowi Drabańskiemu dbałość o dobro pracodawcy”.

MK z Katowic.

Anonimowy pisze...

Drodzy koledzy
Niezaprzeczalnie to koniec Wydziału Zabrzańskiego. Ile jeszcze ma stać się na Waszych oczach abyście w to uwierzyli. Czas zareagować

Anonimowy pisze...

Potrzeba nam więcej takich doktorów jak M.Czekaj. Załoga jest z Tobą. Kiedyś czasy manekinów i marionetek się skończą. Zmiana pokoleń jest nieuchronna.

Pozdrawiam