czwartek, 16 lipca 2009

Usłyszane w Radio Katowice

Dziś gościem w porannym programie Radia Katowice gościem był dr Marek Czekaj. Rozmowa dotyczyła konfliktu dotyczącego szpitala okulistycznego.

Chciałbym przytoczyć parę wątków z tego programu.

Dyrektor Drybański: „dr Czekaj jest nieobliczalny, protest jest enigmatyczny, przeciw czemu i komu jest prowadzony, równie dobrze można protestować w sprawie dzieci głodujących w Somalii…w klinice nie są prowadzone rozmowy, bo nie ma tematu do rozmów” (wypowiedź z nagrania).

Dr Czekaj poinformował, że toczą się rozmowy w ramach komisji trójstronnej. Zatem stroną jest, obok strony pracowniczej, są także władze Uniwersytetu i Dyrekcja Szpitala.

Co bardzo ważne, w ramach tych rozmów strona pracownicza sformułowała szereg szczegółowych pytań dotyczących m.inn. kwestii ekonomicznych, ale nie otrzymała dotąd odpowiedzi. Oznacza to, że to nie strona pracownicza odpowiada za opóźnienie w rozmowach toczących się przy udziale mediatora ministerialnego Pani Majchrzak.

Poinformowano, że konflikt na także ważne tło ekonomiczne, budżet szpitala w wysokości 50 milionów i w razie zmniejszenia bazy dla okulistyki trudno będzie go zrealizować. Redaktor zadał pytanie dokąd powędrują te niewykorzystane środki, a dr Czekaj w odpowiedzi zasugerował by to pytanie zadać Narodowemu Funduszowi Zdrowia.

Redaktor stwierdził, że Rektor SUM Prof. Ewa Małecka-Tendera deklarowała chęć prowadzenia rozmów w programie radiowym przed paru tygodniami. Podobne stanowisko deklaruje dr Czekaj.

Skoro władze uczelni i strona pracownicza chcą rozmawiać, a porozumienia nie ma to na sugestię redaktora z radia dr Czekaj zaprosił Panią Rektor do wspólnego wystąpienia w programie radiowym.

To dobrze, że są wolne media, że można rozmawiać, a osoby aktywnie kontestujące wydarzenia w życiu publicznym nie kończą w Polsce jak to ma miejsce w Rosji. Niemniej do standardów europejskich w sposobie rozwiązywania konfliktów jest nam daleko i społeczność Śląska, a uczelni medycznej w szczególności oczekuje szybkiego zakończenia sporu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie Profesorze!
Może Pan potrafi wytłumaczyć, jak to jest, że "kontrowersyjny działacz SLD" jak przeczytałam o panu Drybańskim pełni funkcję dyrektora w dwóch placówkach SUM ????? Postrzegam go i jego działania jako "relikt PRL-u" w demokratycznych czasach. Ale chyba władze SUM, patrząc na to co się dzieje w ostatnim czasie, nie wiedzą co to jest demokracja. Przecież to wstyd, że ktoś kto mówi o proteście przeciwko dzieciom w Somalii, zamiast jak już chce błysnąć- w obronie dzieci w Somalii- jest dyrektorem tak znakomitej placówki jak SPSK 5 w Katowicach. Wczoraj w telewizji powiedział, że sam zwrócił się do Pani Rektor o przeniesienie zabrzańskich klinik, a dzisiaj do pracowników w szpitalu, że nie było jeszcze żadnych rozmów na temat przeniesienia klinik z Zabrza z Panią Rektor. I jeszcze jedno. Mam nadzieję, że pan Drybański czyta blog Pana Profesora. Pozwoli więc Pan Profesor, że zwrócę się teraz do pana Drybańskiego. Nie mówi się: "na klinikach uczą się lekarze" tylko W KLINIKACH. To łatwo zapamiętać, bo podobnie: nie mówi się- pracuję na hucie, tylko w hucie. Całkowite załamanie nastąpiło jak usłyszałam dalszą część wypowiedzi: "na klinikach uczy się praktycznej nauki leczenia lekarzy". Polski język-trudny język, ale jeszcze trudniejsze jest widać uszanowanie wolności wypowiedzi,godności pracowników, rzetelności przekazywania informacji i td. Nie mogę uwierzyć, że taki człowiek w nagrodę dostaje stanowisko dyrektora w takim dobrym szpitalu.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze!
Wypowidzieć Pana Czekaja, "że konflikt na także ważne tło ekonomiczne, budżet szpitala w wysokości 50 milionów i w razie zmniejszenia bazy dla okulistyki trudno będzie go zrealizować. Redaktor zadał pytanie dokąd powędrują te niewykorzystane środki, a dr Czekaj w odpowiedzi zasugerował by to pytanie zadać Narodowemu Funduszowi Zdrowia." jest naistotniejsza w zrozumieniu tła konfliktu. Gdy tego słuchałam, zrozumiałam, że chodzi o pieniądze, a raczej o ich przejęcie. Brak możliwości zrealizowania kontraktu przez SPSK nr 5, przy jednoczesnym braku dodatkowych środków (plany budżetowe NFZ dla poszczególnych województw) spowoduje, że tylko pieniądze zakontraktowane dziś przez SPSK nr 5 zostają do podziału. Osłabienie pozycji Kliniki da taką możliwość. Może Pan, Pana koledzy czy Pani Watoła i inni dziennikarze (a może wicewojewoda) powinniście się zająć tym wątkiem sprawy.
Ktoś próbuje zrobić własny interes, prywatny, bo nawet jak nie dostanie dużych pieniędzy od NFZ to tzw. "pełnopłatny" pacjent do niego przyjdzie, zniecierpliwiony długim oczekiwaniem w kolejce. Jest to o tyle żenujące, że odbędzie się rękami władz SUM, czyli włąściciela SPSK nr 5.
pozdrawiam
Ela - lekarz