czwartek, 18 czerwca 2020

O polskim życiu akademickim

Dotarły do nas informacje, że Rektor uczelni zwrócił się do prokuratury celem podjęcia odpowiednich działań związanych z informacjami ze strony ŚUMemenes. To dobrze, czyny mające znamiona przestępstwa muszą być poddane wnikliwej ocenie odpowiednich organów państwa. Ale przecież nie czyny tego rodzaju stanowią o tak negatywnej ocenie naszej uczelni. Istotą rzeczy jest brak przestrzegania elementarnych zasad życia akademickiego oraz powszechnie akceptowanych zasad życia społecznego. Nie będę powtarzał znanych wielu z nas opisów z codziennego dnia w naszej uczelni zamieszczonych na wspomnianej stronie, to przykra lektura.
Nie wiem czy to jest typowy obraz dla innych polskich uczelni, ale skala problemu przytłacza. I to nie jest w rzeczy samej problem natury karnej (oczywiście opisane czyny należy tępić i karać!), to ogromny kryzys pojęcia "akademickość". To totalny krach, to katastrofa, której nie uzdrowi prokuratura. Długie lata degradacji obyczajów akademickich dziś odsłaniają swe "zdobycze".

My wszyscy, pracownicy polskich uczelni mamy w tym procesie swój udział; przez brak aktywności, odwagi cywilnej, przez milczenie i cichą akceptację upadku, za zgodę na prymat biurokracji nad wartościami uniwersyteckimi.
Gdy kanclerz jest ważniejszy niż rektor to widać koniec tradycyjnej hierarchii akademickiej, to czytelny znak czasu, że biurokracja zdobywa nienależną jej władzę.
Doprawdy nie wiem co będzie dalej, jak długo mamy się zgadzać na taki zjazd i upadek obyczaju akademickiego?
Jak widać, dla władzy nauka i uczelnie to nic nie znaczące słowa, może my sami wreszcie się upomnimy o swe prawa?!

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, nie ulega wątpliwości, że czyny naganne powinny zostać napiętnowane, a sprawy karne załatwione. Ale oceniając ilość tzw. hejtu na rzeczonej stronie, chciałem zapytać, czy władze uczelni zamierzają podjąć również kroki w obronie dobrego imienia pracowników. Szereg opinii jest ta niezwykle krzywdzących. Osoby, które prowadziły zajęcia i były wymagające otrzymują negatywne uogólnione, zdawkowe negatywne opinie, nie mające pokrycia z rzeczywistą pracą tych osób jako nauczycieli akademickich. Czy wie Pan Profesor, że jest tam filmik ze zdjęciami władz uczelni nawołujący do powieszenia i ukarania łapowników w postaci władz uczelni? Czy cała ta sprawa nie jest też pokłosiem tego, że przez cały okres studiów, studenci oceniają nas anonimowo i czują się bezkarni w pisaniu wszelkiego rodzaju hejtu. Tak samo jak czują się bezkarni na stronie FB? Może trzeba w przypadku takich pomówień występować na drogę sądową i bronić swojego imienia i żądać zadość uczynienia. Mam wrażenie, że za chwilę jakiś student założy mi kosz na głowę (tak jak było w pewnej szkole), bo uczelnia jest pro-studencka i student nadrzędnym dobrem uczelni. Tylko jeśli nie będziemy dbali o szacunek do siebie nawzajem to dokąd nas to doprowadzi. Do 24h monitoringu w każdym miejscu uczelni, żebyśmy mogli się w ten sposób bronić przez pomówieniami? Tylko dokąd to prowadzi?

Anonimowy pisze...

"Gdy kanclerz jest ważniejszy niż rektor to widać koniec tradycyjnej hierarchii akademickiej, to czytelny znak czasu, że biurokracja zdobywa nienależną jej władzę. "
To wszyscy niestety wiemy i doświadczamy... czekamy niecierpliwie na zmianę

Józef Wieczorek pisze...

Może ta obecna sytuacja na uczelniach wynika z aprobaty tego co miało miejsce w przeszłości i zostało utrwalone w III RP.
np. w 1986. to 'profesorowie ? " oceniali nas anonimowo [rektorzy aprobowali] i czuli się /czują się bezkarni do dnia dzisiejszego, bo nie zostali potępieni, choćby moralnie. Warto przypomnieć, że wtedy to czasem studenci nieanonimowo przed taką barbarią protestowali - setki testów o patologiach akademickich na kilku stronach www linkowanych - https://blogjw.wordpress.com/autor/

Anonimowy pisze...

https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,26055564,jest-afera-ale-wladze-sum-nabraly-wody-w-usta.html?_ga=2.20859128.1968551405.1592467510-514772032.1592467510#S.MT_katowice-K.C-B.2-L.1.duzy

Aha, czyli anonimowo możecie opluć i oczernić każdego, ale stanąć przed pomawianą osobą w prokuraturze twarzą w twarz i omówić dowody i przedstawić świadków na swoją korzyść to już nie. Czyli może trzeba zadać pytanie ile z tego hejtu, który się pojawił na stronie jest prawdziwy (część na pewno tak i na pewno zasługuje na ukaranie tychże osób), a ile to żale słabych i nie przygotowanych mentalnie studentów, od których nagle ktoś wymagał i nie głaskał po główce jak Pani w szkole? W każdym normalnym świecie za - udowodnione - pomówienie i oczernienie pracownika naukowego taki student zostałby co najmniej zawieszony w prawach studenta o ile nie wyrzucony z uczelni. Może czas, by to teraz co niektórzy pracownicy SUM wzięli sprawę w swoje ręce i zgłosili do odpowiednich organów sytuacje oczerniania i hejtowania siebie i swoich jednostek. Niech to prokurator i komisja zbada i pociągnie w uzasadnionych przypadkach studentów do odpowiedzialności. Dopóki każdy niejawnie (anonimowe ankietki, itp) będzie mógł znieważyć i oczernić na uczelni pracownika, dopóty nie będzie wzajemnego szacunku w obie strony. Drodzy studenci, bądźcie uczciwi wobec siebie, a potem wymagajcie wobec innych. A jeśli już macie zastrzeżenia, bądźcie konsekwentni. Zgłoście, przedstawcie dowody i doprowadźcie sprawę do końca. Aha, na marginesie, walcząc o rzetelność nauki i uczciwość, możemy w regulaminie studiów wprowadzić, że za ściąganie i przesyłanie nie swoich pracy wyrzucamy z uczelni?

Anonimowy pisze...

Wszyscy wiedzą jak kończyły się imienne zgłoszenia, więc oczywistym jest, że się boją, bo chcą skończyć te studia i zapomnieć o wszystkim. Z tego co słyszałem to 17% ankietowanych musiało uciec się do leków psychotropowych. To nie jest normalne...