O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

piątek, 7 marca 2014

Ważny problem pracowniczy poruszony przez NSZZ "Solidarność"

Pismo do rektora

11 komentarze:

Unknown pisze...

Fajnie poczytam ale raczej nie będę zaglądać zapraszam do mnie http://wikcia-wikcia.blogspot.com/ obserwacja za obserwacje ?

Anonimowy pisze...

To, co pisze Solidarność jest niestety prawdą. Dotyczy to osób podległych kuraszewskiej. Z chwilą jej przyjścia do uczelni wykończyła już w ten sposób wielu pracowników. Sama musiałam odejść z pracy tego powodu, nie godząc się na poniewieranie i poniżanie. Jak można kompetentnych i doświadczonych pracowników krzywdzić w ten sposób. W znacznym stopniu obniża to zdolność administrowania uczelnią, to szkodzi uczelni. Dlaczego to robi? Bo jest podła i w ten sposób dokucza ludziom. Zmusza ich do odejścia. Ciekawe, kiedy wreszcie ona zostanie wysłana w kosmos, aby nigdy już nie wróciła? Kiedy nowe władze się na niej poznają? Ona przecież nie przynosi naszej uczelni splendoru, a tylko wstyd.

Anonimowy pisze...

Kuraszewska to zadłużycielka szpitala, w którym wcześniej pracowała. Pisały o tym gazety. Jest osobą niezwykle kontrowersyjną. To mobberka o pokrętnym sposobie sprawowania funkcji. Skrzywdziła i pozbyła się wielu niewinnych pracowników w imię naprawy uczelni, której w ten sposób nie naprawiła. Przyjmowała bowiem w miejsca zwalnianych osoby, które nie dorównywały ani wiedzą, ani możliwościami intelektualnymi i które drogą prób i błędów usiłowały realizować zadania. To ewidentna strata uczelni. Za niesprawiedliwość i okrutną postawę wobec pracowników była nagradzana w postaci prezydenckich apanaży oraz możliwości doktoryzowania się z tematyki nie będącej w zakresie działania oraz nauczania uczelni. Dlaczego więc taka osoba nadal reprezentuje uczelnię i nadal swoje najgorsze cechy eksponuje pogarszając jej opinię? Czyżby była niezastąpiona?

Anonimowy pisze...

Zachowanie Kuraszewskiej to intryga wobec pracowników, którym nie miała nic do zarzucenia, a których chciała się pozbyć, a raczej żeby sami odeszli. Wystarczyła jakakolwiek forma dezakceptacji jej działań albo odrębne zdanie. To było i nadal jest tolerowane, co jest niezrozumiałe i niewątpliwie będzie miało wpływ na preferencje wyborcze wielu osób.

Anonimowy pisze...

Dziesiątki, a nawet setki wpisów internetowych, krzywdzonych przez kuraszewską pracowników przeszło bez echa. Była rozgrzeszana , a błędy skrzętnie ukrywano. Czy teraz też tak być musi? Obraziła wielu samodzielnych pracowników nauki, którzy musieli znosić jej arogancję, bo obawiali się negatywnych posunięć Rektorki wobec nich. Ale władze się zmieniły.... Czy to jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem, czy jakąkolwiek logiką?

Anonimowy pisze...

To nie prawda, że władze się zmieniły. Już przed wyborami obecny rektor deklarował, że kanclerza nie zmieni i mimo tego został wybrany. Od wielu lat uczelnią rządzi kanclerz, a wcześniej dyrektor. Rektor tylko akceptuje i prawnie odpowiada.

Anonimowy pisze...

Śmieszne to i niedorzeczne, że jedna kobieta, nawet nie rektor a jakas kanclerz, jest w stanie trząść uczelnią śmiejąc sie w twarz pracownikom.Współczuje pracownikom.

Anonimowy pisze...

Odpowiedź dla komentatora z godz.
00;08
To prawda wybrali go zwolennicy kontynuacji, ale każdy człowiek jest inny i prostego powielania krzywdzących zachowań rektorki nie znaliśmy dotychczas. Dlatego zaskoczył mnie wywiad rektora zamieszczony na blogu. Wracając do
sprawy Kuraszewskiej wielu miało jednak nadzieję, że jej zgubny wpływ na opinię o uczelni zmieni się, sądzili też, że negatywne jej cechy w bezpośredniej współpracy zostaną zauważone. Teraz zostaliśmy pozbawieni złudzeń, a fatalna sytuacja pracownicza, a raczej antypracownicza trwa.

Anonimowy pisze...

Ciekawe, czy został zmieniony Regulamin premiowania i czy Kuraszewska otrzymuje nadal pozaregulaminowe premie, które sprawiają, że zarobkami dorównuje prezydentowi kraju? Prosimy Związki Zawodowe o naciski w sprawie zmiany tego nieszczęsnego regulaminu, aby te praktyki (jeżeli nadal są stosowane) ukrócić. Tak powszechnie krytykowany Sałaniewski w ten sposób nie działał. Nie zwalniał też ludzi. Wpadliśmy niestety z deszczu pod rynnę.

Anonimowy pisze...

Kuraszewska to najgorszy z możliwych wariantów zarządzania administracją uczelni. Wielka szkoda, że nie jest to zauważane przez jej zwierzchników.

Anonimowy pisze...

W administracji pracuje się fatalnie. Rządzi strach i obawa. Pracować jednak trzeba, więc robi się dobrą minę do złej gry. Kuraszewska to osoba pomiatająca ludżmi, agresywna i mobbingująca. W tej sytuacji w uczelni nie będzie przyjaznej i sprzyjającej pracownikom atmosfery. Agresja przenosi się na wszystkich i wszystko jest przesiąknięte strachem. Tak dłużej pracować się nie da. Panie Rektorze, dlaczego znakiem firmowym naszej uczelni musi być strach w administracji?