czwartek, 29 września 2011

HOT NEWS!

Na dzisiejszym posiedzeniu Rady Wydziału w Zabrzu miało miejsce ważne wydarzenie. RW zajęła się, między innymi, sprawą postępowania konkursowego w sprawie wyboru kierownika Zakładu Chirurgii Stomatologicznej. W tym konkursie było dwóch kandydatów: dr hab. n. med. Rafał Koszowski oraz dr n. med. Tadeusz Morawiec. Obaj pracują w tym zakładzie, przez wiele lat jego kierownikiem był dr hab. Koszowski, a od 2009 roku funkcję p.o. kierownika pełnił dr n. med. Morawiec. W komisji konkursowej wynik głosowania był 5 do 1 na korzyść dr Morawca. Dziś RW miała się drogą głosowania wypowiedzieć w tej sprawie. Głosowanie było poprzedzone dyskusją, w której zabrałem głos. Stałem na stanowisku, że w sytuacji tak niespodziewanego rozstrzygnięcia, gdzie w konkurencji dr hab. versus dr med. uznanie komisji konkursowej zdobywa dr med., RW, nim podejmie decyzję, powinna być poinformowana o merytorycznych podstawach tego wyboru przez członków komisji. Z takim wnioskiem zwróciłem się do Dziekana Prof. W. Króla. Niestety, Dziekan nie udzielił takiej informacji. Dalsza dyskusja tak naprawdę nic nie wniosła; postawiono nas pod „ścianą” – mieliśmy podjąć decyzję bez posiadania rzeczywistej wiedzy.
To jest absolutnie niedopuszczalna sytuacja, Dziekan odmawia RW, która go wybrała podania informacji o podstawach podjęcia decyzji przez komisję wydziałową. A to właśnie Dziekan jest z urzędu przewodniczącym komisji konkursowych i nie ma żadnych powodów, by po prostu stwierdzić, że taki był wybór komisji.
Ze swej strony dodam, że dorobek naukowy dr Morawca jest w przybliżeniu dwukrotnie mniejszy od dorobku dr hab. Koszowskiego.
Wynik głosowania: dokładny remis; za wnioskiem podtrzymującym werdykt komisji poparły 43 osoby, a liczba głosów przeciwnych było 37, 4 były wstrzymujące, a 2 mandaty uznano za nieważne.
Teraz głos zabierze Senat uczelni - w mądrości tego gremium nadzieja…

19 komentarze:

Anonimowy pisze...

Niestety wiemy już z kilku głosowań, że członkowie senatu są jak bezwolne kukły. Co im Tenderowie każą to zrobią i wygrana będzie kilkoma głosami tego lobby. Nie maja własnego zdania,chociaż winni być najznakomitszymi przedstawicielami naszego gremium. Zasmucająca to prawda.

Anonimowy pisze...

Do komentującego z 19;58. To tylko część prawdy, Senat jest poddawany presji dzisiejszych "właścicieli" SUM, państwa Tenderów. I wcale im tego nie zazdroszczę. Ale warto spojrzeć na opisaną przez profesora Pluskiewicza sprawę z innej perspektywy. Skoro mimo presji ze strony dziekana Króla na członków RW (a jest w tym naprawdę dobry, to mistrz manipulacji, mobbingu) POŁOWA nie dała się omotać to jest dobrze! Koniec metod obserwowanych w naszej uczelni jest blisko, wierz mi Pesymisto z 19;58!

Anonimowy pisze...

Nie rozumiem decyzji komisji konkursowej,która podejmując decyzję powinna nie tylko merytorycznie oceniać kandydatów, ale także myśleć jakie skutki to może spowodować dla Wydziału . Analizując liczbę samodzielnych pracowników mających habilitację nauk medycznych w dyscyplinie stomatologii wniosek jest prosty; wydział traci uprawnienia do doktoryzowania z nauk medycznych w stomatologii. Czy taka polityka kadrowa powinna być preferowana przez dziekana? Jak dalej tak będzie to niedługo nie będzie minimum kadrowego aby kontynuować nauczanie stomatologii.Jedyne pocieszenie jest takie,że w końcu obudzili się członkowie RW a wynik głosowania jest protestem na taki stan rzeczy.Kilkuletni konkurs na obsadzenie tego Zakładu (wcześniej Katedry) wpisuje się w niechlubne karty uczelni-uniwersytetu!!

Anonimowy pisze...

Jeżeli Blog jest też miejscem do pewnych analiz to proszę próbować wyjasnić taką kolej rzeczy. Doc. Koszowski, z tego co słyszałem, jest dobrym fachowcem a poza tym nie wygląda groźnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Anonimowy pisze...

Dysproporcja osiągnięć i dorobku była bardzo wyraźna na niekorzyść kandydata, który wygrał w komisji konkursowej! Gołym okiem było widać manipulacje dziekana - demagogiczne komentarze, zablokowanie dyskusji i uniemożliwienie zabrania głosu wszystkim zgłaszającym się. Zgroza! Tym bardziej cieszy zdrowy rozsądek tak dużej części Rady Wydziału.

Anonimowy pisze...

Dlaczego Przegrany w konkursie jest nie "lubiany"?

Anonimowy pisze...

światełko w tunelu, może senat też zachowa się przyzwoicie....(chyba głosowanie jest tajne?)

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi na pytanie postawione 30.września 2011, godz. 10:05
Może Doc. Koszowski jest zbyt samodzielny, za mądry, za uczciwy, bezkompromisowy, zbyt oddany swej pracy,ma za bogaty dorobek naukowy ......jak widać w naszej rzeczywistości to żadne zalety. Smutne.

Anonimowy pisze...

Czytając relacje z przebiegu wydarzeń na Radzie Wydziału w dniu 29.09.2011(chyba jednak jednostronne i wybiórcze) oraz anonimowe komentarze, chciałabym podkreślić, że powszechnie wiadomo, iż Pan Doc. Koszowski w ciągu ostatnich 3 lat przegrał 3lub 4 postępowania konkursowe na stanowisko kierownika Katedry i Zakładu Chirurgii Stomatologicznej.W skład komisji wchodziły różni Samodzielni Pracownicy Nauki wybrani z Szacownego Grona Rady Wydziału .Może to był powód do poszukiwania przez Władze Wydziału i Uczelni kolejnego kandydata, niekoniecznie z najwyższym Impact factorem .Wzwiązku z powyższym sięgniecie po osobę kompetentną, niekonfliktową,lubianą i szanowaną w środowisku akademicki, a spełniającą wymogi formalne, nie jest niczym nadzwyczajnym i wydaje się dobrym pomysłem.(studeci v. r stomatologii)

Anonimowy pisze...

Czym podpadl?

Anonimowy pisze...

Lansowany przez dziekana kandydat wcale nie cieszy się zbyt dużym uznaniem ze względu na swoje kompetencje. Jego kandydatura przyjmowana jest raczej z dużym zaskoczeniem i wstydliwym zażenowaniem. Ciekawe co oznacza "niekonfliktowy"? Prawdopodobnie odpowiednią uległość wobec decydentów. Dlatego nieważne są kryteria merytoryczne. po co zatem urządzać szopki z ustawianymi konkursami. "Szacowna" komisja zrobi wszystko żeby sobie nie zaszkodzić. (Szeregowi pracownicy stomatologii)

Anonimowy pisze...

Życzę sukcesu w ostatecznej batalii Panie Docencie, mimo że mógłbym nawet nie być z tej opcji (bo od opcji się raczej nie ucieknie)!

Anonimowy pisze...

Zostawmy spory personalne, przeczytajmy artykuł "Oderwani" w ostatnim ProMedico o biedzie w Polsce. Te sprawy kadrowe są niczym w porównaniu z rosnącą nędza polskiego społeczeństwa.

Anonimowy pisze...

Rosnąca nędza nie jest usprawiedliwieniem matactw i manipulacji, a wręcz przeciwne. Powinniśmy się wyczulić na takie zachowania również w życiu akademickim. Chowanie głowy w piasek pod pozorem istnienia spraw ważniejszych jest wysoce naganne.

Anonimowy pisze...

Zaniżone standardy etyczne, są cechą wspólną obecnych władz uczelni zarówno rektorskich jak i dziekańskich. Odpowiedż dla anonina z 14:35. Przecież przez ostatnie prawie 7 lat są te same władze. A więc przegranie kilku konkursów w tym okresie - to działanie tych samych osób przeciwko kandydatowi. Przy zdolnościach manipulacyjnych dziekana Króla wszystkie kolejne komisje zostały drogą kija lub marchewki zmobilizowane do określonych stanowisk. Teraz chętnie wykorzystuje się te stanowiska komisji, które się wcześniej zmanipulowało. Inna sprawa to taka, że werdykt konkursowy komisji powinien być przedstawiony Radzie Wydziału wraz z szerokim uzasadnieniem. Szczególnie w kontrowersyjnych przypadkach jak ten właśnie. Bo członkowie komisji zostali wybrani przez Radę, aby ich reprezentowała i przekazywała owoce swojej pracy do zatwierdzenia. A jak tu zatwierdzać, skoro komisja utajnia powody, dla których wybrała osobę o mniejszym dorobku, niższym statusie naukowym i słabszym merytorycznie? To kto ma być lokomotywą zakładu? To po co habilitacje i praca naukowa o dwukrotnie wyższym dorobku? Po co się starać, skoro to nie zostaje docenione, a to co komisja docenia jest utajniane? To dopiero jawna manipulacja. I brak etyki władz, które za tym stoją.

Anonimowy pisze...

Dobrze, że tak dużo osób czyta ten blog. Prawdopodobnie czyta go też przyszły rektor. Wybory niedługo, a tutaj pokazywane są przykłady jak nie należy rządzić. W innym konkursie na wydziale katowickim też jest impas. Tutaj również z profesorem konkuruje pani docent i to ona jest protegowaną tenderów. Też dostała więcej głosów wskutek licznych zabiegów z członkami komisji, chociaż konkurs nie został do końca rozstrzygnięty. Dlatego to trwa tak długo. Władze muszą ulokować w tej klinice swoje dzieci, więc przyszły kierownik musi być ich kandydatem. Jest więc o co kruszyć kopie. Obserwator.

Anonimowy pisze...

No właśnie,po co jest habilitacja ? zróbmy świeżo upieczonych doktorów, którzy dopiero co ukończyli studia doktoranckie i mają kilka publikacji w polskich periodykach kierownikami większości jednostek. Zobaczymy co się stanie. Może to powinien być trend ogólnopolski ?

Anonimowy pisze...

Może najwyższy czas, aby zadać sobie pytanie, po co jesteśmy lekarzami ? po to tylko, aby robić karierę naukową za wszelką cenę, czy po to aby pomagać chorym w ich problemach ? a gdzie kodeks etyki lekarskiej ? gdzie przysięga Hipokratesa ? czy on coś wspomina o nauce i zdobywaniu kolejnych stanowisk i przywilejów ?

Anonimowy pisze...

Anonimie z 10.37 czy chodzi o Panią Docent, o którerj pisał "Gość Niedzielny" 2 lata temu, że super pod kazdym względem (Tata Profesor, wprawdzie innej branzy)?