O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

środa, 1 czerwca 2011

WYDARZYŁO SIĘ 1 CZERWCA 2011

Ten dzień z pewnością na długo zapamiętają uczestnicy posiedzenia Rad Wydziału w Katowicach. Trwało ono 235 minut; postaram się, jak najlapidarniej ująć to, co najważniejsze. Tegoroczne posiedzenie prowadziła Prof. M. Muc-Wierzgoń - Dziekan Wydziału Zdrowia Publicznego; rozpoczęło się wystąpieniami Dziekanów poszczególnych wydziałów, ale potem (czego dawniej nie praktykowano) nastąpiły wypowiedzi Prorektorów, a na końcu głos zabrała Pani Rektor Prof. E. Małecka-Tendera. Usłyszeliśmy mnóstwo słów opisujących dokonania minionego roku. Jedno musiało zwrócić uwagę uważnego słuchacza, byliśmy informowani w zasadzie wyłącznie o sukcesach, tak jakby nasza uczelnia wolna była od jakichkolwiek problemów. Dopiero wystąpienie Pani Rektor, po długim fragmencie współgrającym z urzędowym optymizmem przedmowców, zajęła się wynikami ostatniego rankingu polskich uczelni według Rzeczpospolitej i Perspektyw, pisałem o tym niedawno. Trudno zgodzić się ze stwierdzeniem Pani Rektor, że ranking jest „nieobiektywny”, w końcu wszystkie uczelnie były oceniane według tych samych kryteriów. Trzeba stwierdzić, że Pani Rektor ujęła wiele punktów rankingu pokazując je identycznie, jak ja w moim komentarzu na blogu. Kiedy można było sądzić, że wystąpienie dobiega końca nastąpił jego nieoczekiwany, wręcz zdumiewający finał. Od 13.40 Pani Rektor zajęła się sprawą mego bloga. W półgodzinnej wypowiedzi, którą trudno mi w całości przytaczać (nie mam zresztą tak znakomitej pamięci) padło wiele ostrych i gorzkich słów pod moim adresem.

Spróbuję jak najrzetelniej przedstawić w punktach najważniejsze zarzuty.

• Blog to nie jest odpowiednie forum do prowadzenia dyskusji akademickiej.
• Osoby z innych ośrodków akademickich zwracają Pani Rektor uwagę, że piszę teksty szkalujące dobre imię naszej uczelni.
• Blog jest miejscem prezentującym anonimowo opinie obrażające liczne osoby, w tym władze uczelni.
• Następnie Pani Rektor wyświetliła na ekranie mój poniedziałkowy tekst i go odczytała in extenso, odrzucając całkowicie moją tezę o wszechobecności pojęcia „strach” w uczelni. Według Jej słów uczelnia to miejsce wolnej, niczym nieskrępowanej dyskusji, a każdy chętny może do woli się wypowiadać na każdy temat.
• Dalej nastąpił trudny do zrozumienia dla słuchaczy (poza członkami Senatu) fragment dotyczący lutowego i marcowego posiedzenia tego gremium; ten fragment pominę.
• Następnie Pani Rektor zajęła się losami w uczelni jej dwóch, jak określiła, głównych krytyków, czyli Prof. J. Dzielickiego i mnie. W długiej wypowiedzi opisała, że nic nas z jej strony złego nie spotkało; np. Prof. Dzielicki uzyskał stanowisko profesora zwyczajnego (mimo - według słów Pani Rektor „słabego dorobku naukowego”), a jego konflikt z dyrektorem szpitala nie ma z funkcją rektora żadnego związku. Ja z kolei otrzymałem w ostatnich latach nagrody naukowe rektorskie, nagrodę naukową Ministra Zdrowia, stanowisko profesora zwyczajnego. Dodatkowo kupiono do mojego zakładu densytometr. Konkludując, nie ma mowy, o jakichkolwiek szykanach wobec nas dwóch, wręcz przeciwnie byliśmy traktowani bardzo pozytywnie.

Po wystąpieniach przedstawicieli władz miała być dyskusja. Nim się rozpoczęła poprosiłem o głos. Poniżej przedstawiam moja odpowiedź:

Nim odniosę się do kluczowej kwestii, czyli sprawy mego bloga muszę parę słów powiedzieć w odpowiedzi dotyczącej mojej osoby, jako pracownika uczelni. Trudno mi się wypowiadać w imieniu Prof. Dzielickiego, który jest nieobecny. Moje nagrody naukowe są wynikiem mojej pracy naukowej, nie są to nagrody uznaniowe. O ich przyznaniu decydują komisje nauki wydziałowa i senacka. Mój dorobek naukowy można w każdej chwili sprawdzić w dostępnych bazach danych. Co do stanowiska profesora zwyczajnego; otrzymałem je dopiero przy trzecim podejściu, mimo spełnienia wszelkich wymagań. Dwukrotnie mi odmówiono. Niestety zapomniałem wspomnieć o densytometrze, który rzekomo „mi kupiono”. Owszem, zakupu dokonano, ale dla Zakładu Chorób Metabolicznych Kości, nie dla mnie.
Co do kwestii bloga. Muszę obecnych poinformować o genezie powstania bloga, bo pewnie nie wszyscy o tym wiedzą. Otóż 19 lutego 2008 roku, na 2 miesiące przed planowanymi wyborami rektorskimi z inicjatywy Pani Rektor zwołano nadzwyczajne posiedzenie Komisji Senackich: Nauki, Rozwoju Uczelni i Rozwoju Kadry. Postawiono mi szereg zarzutów dyscyplinarnych, a działo się to po prawyborach, w których otrzymałem 78% poparcie członków Rady Wydziału w Zabrzu, jako kandydat w nadchodzących wyborach. Blog to była forma obrony mego dobrego imienia, do dziś kontynuuję go, jako forum informacyjne i dyskusyjne. Notabene trzeba wspomnieć, że komisja dyscyplinarna w lipcu 2008 w całości oddaliła zarzuty skierowane wobec mnie (tak przy okazji, nigdy nie usłyszałem słowa „przepraszam”). Mój blog nie jest anonimowy, jestem autorem większości tekstów, a część to są przedruki z podaniem źródła. Co do komentarzy: blog jest moderowany, sam decyduję, które komentarze publikować, a które, jako zawierające treści niestosowne, nie podawać do wiadomości publicznej. Przez 3 lata prowadzenia bloga nie skierowano wobec mnie żadnej sprawy do sądu, a 200.000 wejść (od czerwca 2009) dokumentuje, że jest sens istnienia bloga.

Na koniec parę słów o dyskusji. Nadesłano 4 pytania, w tym jedno było moje, a jedno sformułowała Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność”. Biorąc pod uwagę, że jestem członkiem władz tego związku to miałem udział w połowie pytań. Jako jedyny obecny zadałem pytanie z sali dotyczące przygotowań szpitali klinicznych do norm unijnych i otrzymałem zadowalającą odpowiedź Prorektora ds. Szpitali Klinicznych Prof. P. Jałowieckiego.

Nierównowaga części spotkania była porażająca, 190 minut dla władzy i 45 minut dla pracowników. Czyżby nie było żadnych spraw do dyskusji? Tak nie jest, ale sprytny zabieg socjotechniczny przeciągający posiedzenie spowodował, że część opuściła salę przed końcem, a inni po prostu mieli dość. A wiele znaczących w uczelni osób wcale nie przybyło do sali im. W. Zahorskiego…

Niestety, gdy przed rokiem, 12 maja zamknięto nam usta po pretekstem konieczności opuszczenia sali potrzebnej do prowadzenia dydaktyki myślałem, że to jest apogeum możliwości działań anty-akademickich. Jakże się myliłem; dzisiejsze wydarzenia to dalszy krok wstecz.
W pełni podtrzymuję me opinie formułowane na blogu, te z poniedziałku w szczególności.

38 komentarze:

Anonimowy pisze...

Boimy się i to prawda. Czujemy bezsilność. Proszę sobie przypomnieć nieco wcześniejsze dzisiejsze wystąpienie Prof. J.Duławy, który wielokrotnie użył słowa związane z Nik-iem, prokuraturą,etc i taki jest Prorektora język od kilku lat. Czy to coś wnosi? - nie. Liczba grantów spada i chyba będzie spadać dalej,rozwiązania nie widać, bo jedynym jest kontrola/audyt.
Pani Rektor straszy,ponieważ boi się mediów. Czy spojrzała kto pisze blogi? Kto je czyta? W naszym informatycznym świecie, dobre blogi, które żyją i nie umierają śmiercią braku czytelników są prowadzone przez najlepszych intelektualistów. Pozwalają one na wyrażenie opinii, modulują i budują demokrację.
Jakże dziwne było Pani Rektor wystąpienie, które przytaczało np. liczbę wpływającej korespondencji jako usprawiedliwienie otwartości uczelni. Kiedy każdy z obecnych na sali wie, ze od kilku lat każda banalna prośba skierowana do SUM (np. o jakiekolwiek zaświadczenie, kserokopie) musi być na piśmie, dodajmy do tego liczbie odmów i korespondencja kwitnie. Pani Rekor - pytam - skoro jest tak wspaniale, to dlaczego nie ma dyskusji, dlaczego nie ma pytań, dlaczego otrzymała Pani tak znikome oklaski po swoim wystąpieniu. Wielokrotnie prowadziła Pani prestiżowe spotkania, tak jak i te dzisiejsze i wie Pani doskonale, ze brak dyskusji po prezentacji świadczy o jego słabości.
Podsumowując, wpierw dzisiejsza RW to ponowna afirmacja władzy bez zadnej profesjonalnej dyskusji nad uczelni losem. Nic nie wnosząca. Potem prezentacja Pani Rektor urazonej blogiem 1 odwaznego profesora, ktory się nie boi i umie spokojnie wyrażać swoje opinie. I co straszniejsze poczytnych wiadomości i opinii.
Zaproszony informatyk po raz kolejny na wspólnej RW- długo i beznadziejnie prezentuje, chyba po to, aby juz wszyscy uciekli. Może władza specjalnie Nam go zsyła.
Potwierdzam opinie autora bloga i nie mając żadnego zaufania do obecnych władz rektorskich podpisuję się anonimowo.

Anonimowy pisze...

Szkoda, że pani rektor nie wskazała miejsca, gdzie pracownicy mogą zorganizować wolną publiczną dyskusję i wyrazić swoją opinię na tematy "służbowe" bez strachu o to czy spodoba się to władzy. Byli tacy, którym zdarzyło się zadać pytanie na Radzie Wydziału (nikogo nie obrażające bo np. dotyczące spraw organizacyjnych) a nie dość, że nie otrzymali odpowiedzi, to spotkały je szykany. Fakt, że jak rektor zauważyła, że uczelnia ma dwóch krytyków znanych z Imienia i Nazwiska, to kolejny sukces obecnych władz - którzy poprzez ciągłe zastraszanie zrobiły z większości pracowników tchórzy (mnie też - wiem bowiem ile osób zapłaciło zdrowiem i utratą pracy za to, że chciały tylko uczciwe pracować, a nie głosić sukces tam gdzie go nie było). Dlatego zawsze będę cenić osoby, które dziś próbowano wyśmiać i obrazić. A władzy jak uważa że jest oceniana niesprawiedliwie proponuję sprawdzić ile osób zwolniły lub zmusiły do zmiany pracy bez powodu co w wielu przypadkach potwierdziły wyroki sądu pracy.

Anonimowy pisze...

By użyć Biblijnych skojarzeń, Pańskie boje z władzą SUM przypominają mi walkę Dawida z Goliatem... i w dodatku jest Pan górą nad nimi...to jest nieco zdumiewające! gratulacje, życzę dalszej wytrwałości i konsekwencji, a tych cech Panu najwyraźniej nie brakuje! gdyby tylko otrzymał Pan wsparcie swoich kolegów...

Anonimowy pisze...

Smutne i przygnębiające to wszystko. Ambitni pracownicy tracą zapał do nauki i wiarę w sens pracy na uczelni. Nie mają żadnego wsparcia i sami muszą walczyć o fundusze na badania, i rozwój naukowy, często kosztem własnej rodziny i życia prywatnego. A przecież to właśnie nauka dodaje prestiżu i winduje w rankingach. Dlaczego nie ma żadnych programów wspierających osoby z ambicjami samodzielnych pracowników naukowcych i pasjonatow nauki ? Raczej odnosi się wrażenie, że mksymalnie utrudnia się otwarcie przewodu habilitacyjnego, szczególnie gdy szef nie chce mieć konkurencji. A przecież im więcej dr hab. tym lepiej dla uczelni.

Anonimowy pisze...

Warto dodać parę słów uzupełnienia w kwestii powstania bloga o czym mówił wczoraj jego autor. Jak słusznie powiedział profesor Pluskiewicz wielu obecnych o genezie powstania bloga nie miało pojęcia, sam widziałem zdziwienie, wręcz niedowierzanie siedzących w moim pobliżu. Ale należy dodać jeszcze pewne uzupełnienie dotyczące samej procedury dyscyplinarnej prowadzonej wobec autora bloga. Otóż komisje senackie miały osobno rozptrywać zarzuty wysunięte wobec Prof. Pluskiewicza. Na czele komisji nauki stał (i nadal stoi) Prof. M. Tendera. Prof.Tendera w czasie zebrania wszystkich trzech komisji senackich stwierdził, że wobec oczywistego konfiliktu interesów, jako mąż Pani Rektor nie będzie brał udziału w tej procedurze i przewodnictwo komisji nauki oddał Pani doc. Postek-Stefańskiej. Tak należało zrobić w tej sytuacji. Ale gdy za parę dni komisja się zabrała jej przewodnictwo objął...Prof. Tendera! To pokazuje prawdziwe oblicze osób sprawujących władzę w SUM, ich bezwzględność w dążeniu do celu. na pokaz "maluczkim" daje się przykład postawy godnej profesora, ale tak naprawdę działa się w sposób niedopuszczalny. To był mój obowiązek by tą drogą informacja ta dotarła do jak najszerszych kręgów pracowników SUM i innych zainteresowanych.

Anonimowy pisze...

Krytyka pod adresem Pana Profesora - chodzi o prowadzenie bloga - jest jak najlepszym potwierdezeniem konieczności jego dalszego istnienia. Nikogo pan nie obraża, a uczelni pan w żaden sposób nie szkaluje. Obnaża Pan jedynie niesprawiedliwość, głupote, pychę i zakłamanie rządzących. I to właśnie się rektorce najbardziej niepodoba. Ale krytyka jest przecież dozwolona, można krytykować nawet posunięcia prezydenta. Byle go nie obrażać. W uczelni odpowiedzialny za pilnowanie Pańskiego bloga jest pewien emerytowany wojskowy, odpowiedzialny za informacje niejawne i naruszenie ustawy o dóbrach osobistych. I gdyby chociaż jedno zdanie na Pańskim blogu naruszało czyjeś dobra osobiste, to już dawno z całą surowością prawa odpowiadałby Pan w sądzie. Ale tak się nie dzieje, blog istnieje i kwitnie, co oznacza, że jest prowadzony profesjonalnie. Liczba wejść jest coraz wyższa, po prostu bije rekordy, a to z kolei oznacza, że blog jest bardzo potrzebny i utrafił w zainteresowania czytelników. Jest czytany nie tylko przez pracowników SUM, ale też przez inne uczelnie, ministerstwa (zdrowia i nauki) itd. To właśnie najbardziej się nie podoba, bo obnaża słabość rządzenia uczelnią i dobre samopoczucie rządzących, niczym nie uzasadnione. Skoro z innych uczelni mówią rektorce o blogu, to oznacza, że go czytają. I w tym miejscu należą się Panu wielkie brawa. Za odwagę, za prawdę oraz za obnażanie niesprawiedliwości i podłości wobec ludzi, które rządzący chcieliby ukryć.
Uczestnik posiedzenia.

Anonimowy pisze...

Pani rektor to się naiwnie wydaje, że jej wolno: rozmijać się z prawdą, rozmijać się z prawem, stosować nepotyzm, zastraszać konkurentów, niesprawiedliwie oceniać pracowników i dokonywać subiektywnych krzywdzących ludzi posunięć. Natomiast innym odmawia nawet prawa do krytyki. A kim to jest pani rektor? kimś nadprzyrodzonym? I czy nie pozwala sobie przypadkiem za dużo w stosunku do równych sobie ?

Anonimowy pisze...

Na uczelni medycznej istnieje komórka ds. danych niejawnych ??? I jeszcze ktoś za to pobiera wynagrodzenie ? No nieźle, dejavu do lat 80-tych XIX wieku, a wydawało by się że mamy wolną Polskę, jest tylko nadzieja, że z tym nie wiąże się żadna inwigilacja...
ps. co z lustracją na uczelniach ?

Anonimowy pisze...

Brawo Pani Rektor! słyszałem o tym blogu, ale tam nie wchodziłem aż do wczoraj, jest świetny i bedę go czytał regularnie. Czytelniku, poślij dobrą nowinę dalej!

Anonimowy pisze...

Dla mnie ten blog jest jak powietrze. Pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile w uczelni. Jak to dobrze, że powoli dobiega końca era niesprawiedliwych rządów tej i poprzedniej kadencji. Blog pomaga przetrwać także wielu innym osobom - zastraszanym i zmuszanym do przytakiwania wbrew swojemu sumieniu. Pani rektor, a kuraszewska w szczególności to mobberki. I piszę to z całą odpowiedzialnością. Na dodatek wbrew temu co my piszemy, one są zadowolone ze swojej pracy, no i osiągnięć. A wszystko i wszyscy, co krytykują i opisują niewygodną prawdę są be. Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, kiedy nowa ekipa będzie miała dostęp do danych, które w chwili obecnej są skrzętnie skrywane. Liczba osób, podana na sali, które sądziły się z uczelnią budzi wątpliwości co do ich liczby. To też będzie do sprawdzenia i ew. sprostowania.

Anonimowy pisze...

Ten blog jest po prostu wspaniały, dlatego czyta go tyle osób. Szkoda, że pani rektor akurat nie czyta. Myślę, że lektura tej strony dużo by ją nauczyła, w szczególności jak nie należy postępować. Wielką też zaletą jest jego anonimowość (z wyjątkiem Pana Profesora), ponieważ można czytać i pisać tutaj nie narażając się na jej gniew i zemstę. Wszystko, co zostało tutaj napisane jest świętą prawdą niestety. I to jest najbardziej przykre nie tylko dla pracowników, ale też dla władzy, która wolałaby, aby jej antypracownicze posunięcia nie były takie jawne. Myślę Panie Profesorze, że znowu przybędzie Panu czytelników, ponieważ rektorka w niezamierzony sposób, poprzez arogancką krytykę rozsławiła pański blog. I to działanie ma przewrotnie pozytywny aspekt.
Wielbicielka bloga.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze
W mojej ocenie Pana postępowanie ma jedynie na celu rzucanie kłód pod nogi obecnym władzom uczelni. Uprawia Pan propagandę i krytykanctwo, a przede wszystkim próbuje Pan pomniejszyć ogromne zasługi jakie dla Śląskiego Uniwersytetu Medycznego ma Jego Magnificencja Pani Profesor Małecka Tendera i osoby z nią współpracujące. Pan Profesor nie zrobił dla naszej uczelni nic a jedyne co Pan potrafi to jątrzyć. Zastanawiam się czy aby nie jest Pan Profesor zagorzałym zwolennikiem PIS-u. Gdyby tak było to tłumaczyłoby to wszystko. Panie Profesorze jeśli nie potrafi się Pan wznieść ponad osobiste uprzedzenia, jeśli nie potrafi Pan zrobić cokolwiek dobrego dla naszej uczelni to proszę przynajmniej niech Pan nie przeszkadza. Uczelnia da sobie doskonale radę bez takich nienawistników jak Pan. A Jego Magnificencja Pani profesor Małecka Tendera, osoba ze wszech miar wybitna, ma już swoje poczesne miejsce w historii tej uczelni. Zapewniam Pana

Anonimowy pisze...

Tu się zgina dziób pingwina! jak widać, gdy nie ma argumentów merytorycznych to sie sięga do epitetów np. aluzji do domniemanych poglądów politycznych. Bo jak profesor Pluskiewicz może szkodzić władzom? co on tak naprawdę może? pisać, głośno mówić, o czym inni szepczą po kątach. Przypomina mi się niegdysiejsze stwierdzenie Stalina dotyczące Papieża: "a ile on ma dywizji?". Ten komentarz jest z pewnością autorstwa zagorzałego zwolennika Pani Rektor, jeśli tacy są inni ją wspierający to tylko należy współczuć.
Profesor pewnie nie jest ideałem, jak każdy ma słabsze i silniejsze strony ale konsekwencji w głoszeniu cały czas takich samych poglądów mu nie brak. A poza tym pracujemy w uniwersytecie i na pierwszym miejscu trzeba postawić jakość dorobku naukowego; w tej mierze autor bloga jest w ścisłej czołówce uczelni i o tym także powinniśmy pamiętać.

Anonimowy pisze...

Wszystko na to wskazuje,że Pan Profesor to zwolennik PiS-u.Raz na blogu zaprezentował swoje poparcie dla tej partii.

Anonimowy pisze...

Pan Profesor popierał też pana Czekaja i pozwolił pluć na blogu na Panią Grażyne

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie profesorze,
nie potrafię ukryć zdziwienia tym artykułem.Już nie pracuję na Ślumie.Z oczywistej przyczyny nie pracuję bo zostałam zwolniona przez Panią kanclerz. Dlaczego ? uważam że ze strachu bo zgłosiłam do prokuratury fakty które mogły zaszkodzić obecnej władzy. Nigdy ich tak nie interpretowałam, uważałam ,że wyjaśni to prokuratura.Strach przed czym ? utratą wpływu władzy. Nieczyste sumienie , nie pozwoliło jej przyznać się do błedu. Niegospodarność i brak nadzoru właścicielskiego.Nasłaly na mnie audyt i nic nie wykryły.Dlatego trzymam kciuki ,że już za rok pani kanclerz będzie szukać pracy na rynku .I wolno mi tak myśleć.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, blog, który Pan prowadzi dotyczy spraw naszej uczelni oraz innych szkół wyższych. Pańskie poglądy polityczne nie mają tu żadnego znaczenia, a autorzy takich komentarzy próbują wekslować na boczny tor i odwracać naszą uwagę do działań władz. Proszę nie publikować tych komentarzy! Nie musi Pan wcale chwalić Pani Rektor, ona chwali się sama przy akompaniamencie kolegium rektorsko-dziekańskiego. Wczoraj nam zaprezentowali swe umiejętności w zakresie propagandy sukcesu i PR. To ich prawo do takiej prezentacji, ale jest i druga strona-ocena z zewnątrz, ocena opinii publicznej. Tej, przynajmniej w sensie jawnej nie ma, a główna zasługa bloga to prezentacja odmiennych poglądów do poglądu władzy. Co w tym złego? Z pewnością nieraz władze nieco pohamowały swe zapędy pamietając o sile tego forum. Tak trzymać!

Anonimowy pisze...

Do Anonimowy z 2 czerwca 2011 19:33:

To tylko można opluwać Panią Rektor? Nie jestem jej zwolennikiem,ale na Boga opamiętajcie się.Każdy ma prawo się wypowiedzieć.

Anonimowy pisze...

Nieliczne negatywne wpisy zarzucające autorowi bloga przynależność do PiS-u to wyraźnie Ci, którzy są zwolennikami tej drugiej, rządowej strony. Czerpią przykład z głupoty, mierności, lenistwa i permanentnego doprowadzania naszego kraju do coraz większej biedy. Tacy ludzie nie potrafią samodzielnie myśleć, moga tylko uniżenie służyć. To co stanowi meritum, czyli wolność myślenia i wypowiadania się zgodnie z naszą konstytucją traktują jako atak i bronia się nie merytorycznie ale pokrętnie, nigdy nie odpowiedzą na konkretnie zadane im pytanie i nigdy nie ustosunkują się wprost do określonego zjawiska. Tacy ludzie zawsze używają epitetów w stylu: nienawiść, zacietrzewienie, jątrzenie, znamy ich publicznie.
Dodam również, że każdy myślący człowiek, szczególnie intelektualista powinien mieć określony pogląd na sprawy społeczne, odważnie je głosić, merytorycznie rozmawiać, a jeżeli inni nazywaja to polityką, to ich problem.Można być białym lub czarnym ale szarość to miernota.
Pozdrawiam Pana Profesora, życzę wytrwałości, odważnym i mądrym nigdy nie było lekko i nigdy nie będzie, ale kto powiedział, że musi być lekko?

Anonimowy pisze...

Tak, dochodzą do władzy miernoty i wydaje im się, że są do tego stworzone. Mądrym i dobrym nie jest nigdy lekko, bo zawsze znajdą się zawistni właśnie o tą mądrość. Trzeba jednak myśleć do przodu i zastanowić się kto może zastąpić obecnie rzadzących. Ich czs dobiega końca i co by teraz nie zrobiły nie zatrą za sobą najgorszych wrażeń i odczuć. Im nie warto pomagać w niczym, bo i tak tego nie docenią. Są najgorszymi władzami od chwili powstania uczelni. Jeszcze jedna uwaga. One nie zamieściłyby na własnych blogach wpisu z godz.14:49Komentarze na stronach internetowych SUM są zerowe. Tam nawet pochwał nikt nie chce pisać.I dobrze.

Anonimowy pisze...

Blog ukazuje bezmiar patologii w polskich uczelniach. Czytając go niejednokrotnie mam wrażenie jakby dotyczył mojej uczelni i panujących tu stosunków (UWM). Pokazuje to jakie spustoszenie spowodował relatywizm, brak ocen merytorycznych, nepotyzm wynikający z braku reformy po 89 r. Uczelnie tkwia wciąż w PRL-owskich okowach i postkolonialnej zaściankowości. Tutaj nawet zadawanie nieustawionych pytań doktorantom na obronach jest żle widziane. Ktokolwiek próbuje się wybić ponad miernotę, chociażby poprzez wyjście na forum międzynarodowe, pozyskiwanie funduszy z UE staje się obiektem dyskryminacji. Nie mówiąc już o próbach zwrócenia uwagi na nieprawidłowości. Środowisko konsoliduje się przeciwko takiej "niesubordynacji" pracownika niezależnie od uczelni, a jak trzeba to w ruch idą telefony i życzliwe maile. To jest chory system. I chociaż nie ze wszystkimi poglądami się zgadzam, to uważam, że blog jest potrzebny dając możliwość rzeczowej dyskusji i diagnozy środowiska.

Anonimowy pisze...

Ja chciałabym zwrócić uwagę na inną kwestię. Obecni na spotkaniu 1czerwca widzieli dwie skrajne postawy: rezemocjonowaną, nieskładną, nieprecyzyjną i agresywną Panią Profesor Tenderę oraz spokojnego, rzeczowego, logicznego i na dodatek uśmiechającego się nieco Profesora Pluskiewicza. Dwa bieguny, dwa światy. Nie trzeba się zgadzać z poglądami prezentowanymi przez nich, ale tylko ślepiec nie zauważy kto pokazał klasę a kto się skompromitował.

Anonimowy pisze...

Polecam obejrzenie dzisiejszego reportażu TVN24 o złym przygotowaniu do zawodu lekarzy tajwańskich, studiujących w Polsce. W parlamencie Tajwańskim przestrzega się przed lekarzami kształconymi w PL. Zagranie polityczne, czy prawda ???. Według ww. na 358 obcokrajowców studiujących na SUM 113 to studenci z Tajwanu, czyli 1/3 !. Teraz wiadomo, że jak zapłaci się kilkadziesiąt tysięcy złotych za rok nauki to każdy je skończy, nawet nie rozumiejący polskich wykładowców w trakcie studiów. Ważny jest pieniądz. I najlepsza odpowiedź studenta na pytanie dziennikarki czy to prawda, że w PL studiują tylko tacy, którzy nie dostali się na studia w Tajlandii - szczerze odpowiedział - tak !.
Wszystko ok, ale najważniejsze pytanie - co z olbrzymią kwotą 358x20 tys od każdego studenta rok w rok ??? gdzie są te pieniądze ??? to ponad 7 milionów złotych ! a naukowiec dostaje mikropromil, za który może tylko nie umrzeć z głodu.

link:
http://www.tvn24.pl/28377,1705381,0,1,lekarze-bez-granic,wiadomosc.html

Anonimowy pisze...

Tą i wiele innych spraw trzeba bedzie w przyszłości wyjaśnić i sprostować. Liczbę spraw sądowych też. W szczególności tych przegranych. Policzyliśmy ze znajomymi i w obrębie naszych bliższych i dalszych znajomych naliczyliśmy dziewięć. Nie braliśmy pod uwagę wogóle Zabrza oraz Francuskiej. A tam napewno były również sprawy sądowe przegrane przez władze. Nie liczyliśmy administracji i technicznych. Jak by nie patrzeć sprawa liczby spraw sądowych została mocno zaniżona. Zresztą kuraszewska, to jeden wielki manipulator i nic co powie proszę nie brać serio pod uwagę.

Anonimowy pisze...

Może zakneblujemy usta wszystkim zwolennikom Pani Rektor? Może tak będzie lepiej? Bo z waszych komentarzy wynika,że jesteście nieomylni a władza cokolwiek nie zrobi to i tak będzie źle. Żałosne to.

Anonimowy pisze...

Pomijając to wszystko wyłania się bardzo przygnębiający obraz przyszłości SUM. Nie ma tutaj miejsca dla zdolnych i ambitnych ludzi, którzy są niezależni i chcą służyć dla polskiej medycyny.

Anonimowy pisze...

Wprost przeciwnie. Dla młodych i ambitnych miejsce na SUM jest. Władze robią w tych trudnych czasach bardzo wiele. A Ci którym nie podoba się praca dla SUM potrafią tylko krytykować Panią Rektor, choć sami do pięt jej nie dorastają

Anonimowy pisze...

Większość pracowników SUM popiera obecne władze. Tylko garstka jest przeciw. Pani Rektor jest już drugą kadencję rektorem a pan panie profesorze już dwa razy przegrał. I trzeci raz też pan nie wygra bo my nie chcemy pana.

Anonimowy pisze...

Widzę że na tym forum to najlepiej bluzgać na władze uczelni, to się podoba. A prawda jak zwykle jest nieważna. I nie ma znaczenia jak wiele dobrego pani rektor zrobiła dla nas, dla uczelni. Jeśli fakty są przeciwko nam to tym gorzej dla faktów.
A co pan profesor zrobił dla dobra naszej uczelni?

Anonimowy pisze...

Odniosę się do ostatniego komentarza. Tobie wydaje się, że jest teraz ok, zapewne przed doktoratem i przed specjalizacją. Świat stoi przed Tobą otworem. Być może jesteś też zdolnym i pracowitym naukowo w zakresie badań i publikacji. Zobaczysz za kilka lat, gdy przestaniesz dostawać stypendium doktoranckie, skończysz rezdenturę za 3500 złotych miesięcznie i dostaniesz jako specjalista wykładowca z doktoratem 1700 złotych i będziesz musiał utrzymać rodzinę. Acha napisz proszę jakie masz możliwości pracy naukowej i uzyskania finansowania na badania. Teraz zastanów się również czy Twoj obecny promotor widzi Ciebie jako dr hab i czy da Tobie szansę na niezakłócony rozwój naukowy w przyszłych latach. Pomyśl o tym dobrze i odpowiedz sobie szczerze. Młodemu pokoleniu tylko wydaje się, że jest lepsze gatunkowo i jakościowo od starszych pracowników.

Anonimowy pisze...

Co czeka naszą uczelnię? Odpowiedź: http://wolnemedia.net/zdrowie/ruiny-im-religi/. Ciekawe czemu służyła wizyta pani Rektor na otwarciu nowego budynku Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Anonimowy pisze...

Widać po komentarzach z 5 czerwca z 22.23 i 22.37, że wkraczmy już w retorykę wyborczą. Nie wiem, czy Profesor Pluskiewicz będzie ponownie kandydował w wyborach rektorskich, nie słyszłem by złożył w tej kwestii jakąś deklarację. Ale mam niezłą pamięć i przypominam komentującym z w/w godzin, że pierwsze wybory Pani Rektor wygrała fortelem wykorzystując lukę prawną po 3 nierozstrzygniętych turach z profesorami Pluskiewiczem i Więckiem, a po raz drugi wygrała sięgając po haniebny chwyt z komisją dyscyplinarną. O powszechnym poparciu do pani Rektor śmiem wątpić.
Co do zasług dla uczelni, tylko nieliczni profesorowie pełnili lub pełnią funkcje typu rektor czy dziekan, wkład innych w dorobek uczelni pokazuje ich pismiennictwo naukowe. Z pewnością w tym względzie wartość pracy autora bloga należy ocenić wysoko. I na koniec, jestem pewnien, że nie do przecenienia jest wkład Prof. Pluskiewicza w rozwój dyskusji akademickiej, ten blog to ważne forum, a wiem, że czyta go spora liczba osób także spoza SUM.

Anonimowy pisze...

Polemika z Anonimem z 5 czerwca godz. 22:37. Pan Profesor dla dobra naszej uczelni zrobił bardzo dużo otwierając blog. Informacji, które się na nim pojawiają, próżno szukać na stronach uczelni, bo władze utajniają swoje antypracownicze posunięcia. Informacje z tego blogu są więc nie do przecenienia. No i wszyscy mogą przecież się ustosunkować. Ty rownież, chociaż piszesz bzdury, to Profesor je drukuje. Dorobek naukowy profesora działa również dla dobra uczelni i jest nie do podważenia. Ale najważniejsza jest dyskusja, ktorej nie ma nawet na połączonych radach. Za to Panu Profesorowi chwała. A fakty, jak sam piszesz są przeciwko wam. I nie jest to tym gorzej dla faktów, tylko tym gorzej dla nas -pracowników. Bo to pracownicy są adresatem negatywnych działań pani rektor i oni za to płacą.

Anonimowy pisze...

"A co Pan Panie Profesorze zrobił dla tej uczelni"
Tak postawione pytanie stanowi o braku podstawowej wiedzy na temat funkcjonowania każdej uczelni.
Wszystkie działania, wszystkie decyzje dot. funkcjonowania uczelni podejmuje Rektor. W przypadku kiedy wymagana jest zgoda Senatu, to również Senat. Powszechnie znany jest skład Senatu i powszechnie znane jest czynne zaangażowanie Profesora jako Senatora. Jest odważny, dociekliwy i nie boi sie powiedzieć "NIE" ,wówczas kiedy jest taka potrzeba.
Często dociekliwość i pytania wprowadzają Panią Rektor w zakłopotanie, co sprawia , że zamiast merytorycznej odpowiedzi jest totalny atak , a nawet obrażanie Senatora, Profesora Pluskiewicza.
Nie znam innej drugiej osoby, która jest mimo ciągłych ataków, tak odważna.
Takie zachowanie świadczy o niezależności, wolności wewnętrznej i potrzebie służenia ogółowi: dla dobra nauki, dla poszanowania drugiego człowieka, dla sprawiedliwości społecznej. Tak mało jest takich ludzi, a przecież wszystkim nam powinno zależyć na tym, by nasza praca sprawiała nam przyjemność, zebyśmy mogli być dla siebie życzliwi, żeby atmosfera w pracy była miła i żeby bez żadnych konsekwencji mówić otwarcie co nam się nie podoba. Krytyka bywa konstruktywna i powinna być pomocna przy podejmowaniu decyzji na każdym szczeblu zajmowanego stanowiska.
Czy to jeszcze mało co zrobił Pan Profesor?
Podkreślam uczelnią kieruje Rektor i to On odpowiada za całość. Jeżeli jest źle to wina Rektora, jeżeli jest dobrze to zasługa Rektora, który zawsze sam dobiera sobie współpracowników. Trzeba dodać ,że nie łatwo jest pełnić funkcję Rektora, ale jeżeli podejmuje się taką decyzję to należy mieć wizję tego co się będzie robić, a o trudnościach rozmawiać otwarcie i szczerze, przede wszystkim należy być uczciwym i sprawiedliwym w ocenie. Nikt nie wymaga od Rektora Salomonowej mądrości, ale zawsze trzeba do niej dążyć.
Nie wiem kto zostanie Rektorem, ale wiem, że tak jak jest obecnie nie powinno być już nigdy.
A wracając do strachu, dlaczego kilkadziesiąt opinii wygłoszonych na blogu nie mogło być wygłoszonych na posiedzeniach Senatu , czy połaczonych Rad Wydz. Przecież piszący to przeważnie członkowie Senatu lub Rad.
To jesteśmy odważni, czy boimy sie konsekwenji wolnej , niezależnej wypowiedzi?
Tym bardziej trzeba to zmienić.

Anonimowy pisze...

Anonimie z 5 czerwca 22:37 - sam korzystasz z dobrodziejstwa tego blogu wypowiadając się na nim. Poparcie dla działań władz pisz na stronach internetowych SUM. Tam jest na to miejsce. Zaloguj się, podaj nazwisko etc. Ale tam nie piszesz, bo to ten blog jest demokratyczny i zarazam poczytny. Dlatego z niego korzystasz.

Anonimowy pisze...

Odnosząc się do uwag komentujących działania autora bloga w uczelni nie sposób nie zgodzić się z częścią krytycznych uwag. Istotnie, nie można ocenić działalności typu organizacyjnego prof. Pluskiewicza ocenić. Na pewno jest jedną z najbardziej aktywnych osób z grona profesorskiego, ale nigdy nie pełnił żadnej funkcji jednoosobowej. Zatem mój wniosek z tej dyskusji: dajmy mu szansę i wybierzmy go rektorem za rok, wtedy będzie można zweryfikować czy słowa są zgodne z czynami!

Anonimowy pisze...

Czy wybór nowego rektora jest receptą na całe zło naszej uczelni? Jeśli ktoś tak sądzi,to jest w błędzie. Trzeba zmienić myślenie na dole - od studentow,przez asystentów po dziekanów i prorektorów.

Anonimowy pisze...

Ten blog jest opozycyjny w stosunku do władzy. Można więc pisać teksty krytyczne, byle były prawdziwe i nie dotykały dóbr osobistych żadnej osoby. Tekst w stylu "bardzo dużo zrobiła", "nie dorasta do pięt" i inne są bez pokrycia. I jeżeli nie są poparte przykładami, co takiego zrobiła lub na czym polega jej wielkość, to są to teksty prymitywne i niewiarygodne. Dyskusja akademicka polega na tym, żeby argumentować merytorycznie i ganić lub chwalić konkretne posunięcia i działania. Jeżeli dużo jest robione dla młodych, to powinno się wymienić przykłady tych dobrych działań: wynagrodzenie (dobre), ułatwienia w doktoratach (finansowe i organizacyjne, a także psychiczne),sprzyjanie w habilitacyjnym trudzie, nie zmuszanie do dopisywania innych do swojego dorobku, i inne. Takich warunków niestety nie ma. A więc nie ma czego chwalić.