O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

wtorek, 9 listopada 2010

Jak nasza uczelnia wyłania kandydatów do nowotworzonych gremiów, które będą decydydować w kształcie nauki w Polsce?

Trwa nabór do rad NCN i NCBiR

Ogłoszenie: Nabór kandydatów na członków Rady Narodowego Centrum Nauki

9 komentarze:

Anonimowy pisze...

Sądzę, Panie Profesorze, że ten wpis nie jest jasny dla zdecydowanej większości Czytelników. Pozwolę sobie na krótkie uzupełnienie. Obecnie są prowadzone kluczowe zmiany systemu polskiej nauki, tworzone są m.inn. nowe gremia decyzyjne i opiniotwórcze (informacja dostępna po otwarciu linków). Chodziło pewnie Panu o to by pokazać, że SUM nie prowadzi żadnych działań by do tych nowych instytucji desygnować swoich przedstawicieli. Np. w czasie niedawnego posiedzenia rady wydziału w Katowicach ani słowa o tym nie usłyszeliśmy.
Ja sądzę, że tacy ludzie tam trafią, ale nie z wyboru społecznego, to jest sfera dla "królika", jego przyjaciół, popleczników itd. A może Pani Rektor Prof. Małecka-Tendera już desygnowała tam Prof. Tenderę?!

Anonimowy pisze...

Takie pytanie należało postawić na tych radach wydziałów ,które uzyskały w ostatniej ocenie pierwszą kategorię.Jeżeli Dziekani
nie przewidzieli takiego punktu w porządku rady wydzialu to samodzielni pracownicy nauki mogli zgłosić kandydata w wolnych wnioskach, poddać go pod dyskusję i już nie byłoby potencjalnego "krolika".Niestety żyjemy w takich czasach ,że oprócz obowiązków związanych z wykonywaniem zawodu musimy śledzić akty prawne dotyczące nauki i szkolnictwa wyższego. Jeżeli o pewnych sprawach zapomina władza uczelni to nie zwalnia nas to do dzialania.

z

r

Anonimowy pisze...

Gremia i Nauka ? to chyba żart - wszystko robione głównie po to, aby maksymalnie zredukować nakłady na badania w obliczu nadchodzącego krysu i dramatycznego deficytu budżetowego w naszym kraju. Po wyborach przekonamy się, że nie ma środków na nic, a prowadzenie badań to fanaberia niektórych wydziałów. Właściwie to prawda. Tak wyglada 'robienie nauki' w dzikim kraju jakim jest PL. Większość młodych (co najgorsze najzdolniejszych i najbardziej pracowitych studentów), która nieświadoma hipokryzji wybrała 'karierę' naukową w tym kraju, teraz nie ma za co wyżywić rodziny, dostaje jakieś ochłapy raz na kilka lat, jest stale na debecie, wykłada własne pieniadze na konferencje, zastanawia się czy kiedyś skończy się ten koszmar i czy przeżyje chociaż kilka lat na głodowej emeryturze za 500 złotych. W Polsce niestety naukowiec = powolne i świadome unicestwianie samego siebie bez szansy na poprawę w przyszłości.

Anonimowy pisze...

Dostaliśmy głodowe podwyżki - przynajmniej asystenci i adiunkci. Niedawno premier zapowiedział zamrożenie płac w budżetówce na 3 lata. Jak my z tym wszystkim wytrzymamy, jak przetrwamy? Przecież zarabiamy grubo poniżej średniej krajowej. Co na to pani rektor i kuraszewska, których pensje porównywalne są z prezydenckimi?

Anonimowy pisze...

Pracownik jest nikim, władza wszystkim, pracownik dojeżdża tramwajem z przesiadkami, góra kupuje limuzyny BMW. Wszystko obraca się wokół kasy: badania kliniczne, handlowanie węglem w ACS jak ktoś twierdził wsześniej, zmiany kierownictwa klinik, walka o nowe centrum przeszczepów w Gliwicach, bo Katowice mogą stracić, nakaz zwrotu NFZ milionów złotych za niewykonane lub wykonane bez wskazań zabiegi (!) vide Wrocław (i nie tylko), plagiatowanie, itp. Zrozumcie, w tym chorym kraju głównie o to chodzi, szczególnie jeżeli ma się dostęp do publicznych pieniędzy. Przykre, że piszę to w taki dzień. Etos, etyka, uczciwość to cechy, które niektórzy posiadali przed II wojną, a nauka ? często jest przykrywką niecnych poczynań i czarnych charakterów.

Anonimowy pisze...

Pisze przedmówca "w tym chorym kraju głównie o to chodzi" - więc odpowiadam to naprawiajmy ten kraj, oczyśćmy Go z takich jednostek, klik i całych partii. A tymczasem my ich sami wybieramy, a potem jak nas zawodzą, to siedzimy cicho, aby przetrwać. Tak jak w naszej uczelni dzieje się wszędzie. Ale to nas jest więcej (a może nie?). To my musimy takie postawy napiętnować i pokazywać całej społeczności. I tak właśnie zrobili we Wrocławiu, chociaż było bardzo trudno. I długo. A jeszcze nie koniec i walka musi toczyć się dalej. Mam nadzieję do szczęśliwego końca. W naszej uczelni władze chwalą się jak to jest teraz dobrze. Ile to zrobiły i uczelnia jest na plusie. Komu jest dobrze? Bo pracownikom wcale nie. Wywalono setki ludzi, więc zaoszczędzono na tym wiele milionów złotych. Inni są poniewierani i zastraszani. Najgorsze notowania szkoły od lat i nauka stoi fatalnie. Tylko władzom jest dobrze. Więc chwalą i sieją propagandę sukcesu, kłamią. A my siedzaimy cicho i na to im pozwalamy. Z wyjątkiem Pana Profesora. Oby takich więcej.

Anonimowy pisze...

A co mamy zrobić ??? komunizm tez miał się dobrze przez 45 lat przez zastraszanie. Najgorsze jest to, że nietórzy decydeci bardzo dobrze o tym wiedzą i świadomie z premedytacją stosują taktykę zastraszania i kija. W jakim celu ? wiadomym, czyli władza i kasa, kasa i władza, nic poza tym, plus ciepłe stołki do emerytury, a potem super emeryturka, układy, dobre kontrakty, itp. Środowisko akademickie czasem może być gorsze niż agresywny kapitalizm, tam pzynamniej są jase zasady, tutaj kryptopoprawność i udawanie. Szkoda tylko, że studenci jeszcze w to wszystko wierzą, szkoda ich naiwności.

Anonimowy pisze...

Studentów proponuję w te sprawy nie mieszać. Oni i tak są zdezorientowani. Pracowników na uczelni jest wystarczająco dużo, aby dać sobie radę z kryptopoprawnością, podłością, nepotyzmem i udawaniem, że jest ok.My po prostu musimy we wszelkiego rodzaju głosowaniach
(a jest ich sporo) nie popierać osób, skompromitowanych arogancją władzy. Tymczasem takie osoby przechodzą w głosowaniach. A więc mamy to czego chcemy. Wydaje się, że saqmodzielni prac.nauki w większym stopniu głosują niezgodnie ze zdrowym rozsądkiem, bo mają więcej do stracenia. Ale przecież wszystkie głosowania osobowe są tajne, więc nie ma się czego obawiać. Więcej krzywdy i niesprawiedliwości doznali niesamodzielni. Ale są słabsi zawodowo. I nie ma wspólnego frontu, bo gdyby był, to tych władz już dawno by nie było.




i

Anonimowy pisze...

Zwykły pracownik nie ma wpływu na co wydaje się publicznie pieniadze podatnika na uczelni (firma zewnetrz PR, limuzyny, etc).