Niedawno brałem udział w kolejnym, 36 kongresie ECTS. Te doroczne spotkania naukowe gromadzą tysiące badaczy z całego świata zajmujących się szeroko rozumianą tematyką dotyczącą gospodarki mineralnej człowieka. Spektrum tematyczne jest niezwykle szerokie, zaczynając od badań podstawowych, a kończąc na wynikach badań klinicznych. Każdy znajdzie tam coś dla siebie, w licznych sesjach plenarnych i prezentacjach plakatowych. Nie zamierzam relacjonować Czytelnikom bloga szczegółów dotyczących kongresu; mam ogólne uwagi dotyczące nauki. W Glasgow było sporo Polaków, większość spośród nich znam osobiście. Nie oznacza to, że nasz udział był automatycznie adekwatnie duży po względem merytorycznym. Tak, jak na innych kongresach międzynarodowych stanowimy tło dla liderów europejskiej i światowej nauki, czasem prezentujemy wyniki swych badań, ale niezmiernie rzadko zdarza się uzyskać możliwość prezentacji ustnej, nie mówiąc o wykładzie plenarnym czy prowadzeniu sesji.
Dlaczego, dwie dekady po przełomie w 1989 roku, nadal nasz wkład w naukę światową jest tak marny? Przyczyn jest wiele, na pierwszym miejscu wcale nie stawiam niskiego poziomu finansowania badań naukowych. Sądzę, że podstawowa przyczyna naszej słabości to brak reform strukturalnych systemu nauki polskiej. Tak, jak dawniej dominuje system feudalny, awans naukowy zależy w znaczącym stopniu od czynników pozamerytorycznych, a prawdziwe talenty naukowe się marnują, szybko odchodzą od realizowania badań naukowych widząc, że i tak ich słabsi koledzy umiejący wkraść się w łaski hegemona zawsze będą górą. Sam znam wiele takich przykładów, poczynając od odmowy przyznania etatu dla najlepszej studentki z mojego roku, by dać go przeciętnemu absolwentowi, synowi bardzo znanego profesora (był to rok 1982), a kończąc na rozproszeniu potencjału wielu świetnych młodych ludzi niegodzących się na dzisiejsze, mętne obowiązujące zasady w polskim życiu naukowym.
Patrząc realnie na podejmowane ostatnio próby reformy nauki polskiej niestety jestem pesymistą. Powodzenie tych działań zależy od paru kluczowych czynników: autentycznej chęci ze strony środowiska akademickiego (same deklaracje to za mało), zdolności świata polityki do zawarcia umowy ponad podziałami partyjnymi oraz na końcu realnego i dość szybkiego zwiększania nakładów na naukę. Ostatnie spory na linii Ministerstwo Nauki – Rektorzy wcale nie nastrajają optymistycznie. A w zrozumienie ze strony dysponentów budżetu, że bez nauki pozostaniemy zaściankiem Europy nie bardzo wierzę.
poniedziałek, 5 lipca 2010
Nauka polska z perspektywy światowej – parę słów o kongresie ECTS (European Cacified Tissue Society), 26-30.06.2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarze:
Górnośląskie Centrum Medyczne - Spór w szpitalu
Polska Dziennik Zachodni Agata Pustułka
Wczoraj 23:47:42 , Aktualizacja dzisiaj 10:44:58
Związki zawodowe, zaniepokojone sytuacją w Górnośląskim Centrum Medycznym, proszą o interwencję najważniejsze osoby w państwie.
Prezydent-elekt Bronisław Komorowski, prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier, minister zdrowia, szef NFZ, a także posłowie i senatorowie otrzymali wczoraj alarmujący list z prośbą o pomoc, bo, zdaniem związkowców, działania obecnej dyrekcji szpitala "godzą w dobro placówki oraz leczących się w niej pacjentów, zaś stan finansowy szpitala stale się pogarsza". GCM to medyczny gigant, jeden z największych szpitali w Polsce.
W swym piśmie związki przypominają, że jeszcze niedawno szpital był jednym z najlepszych i najlepiej stojących finansowo ośrodków w kraju. Ale, ich zdaniem, nowe kierownictwo źle kieruje placówką.
- Oszczędności szuka się kosztem zwolnień i redukcji etatów doświadczonych pracowników szpitala. Sytuacja ta doprowadziła do ogromnego niepokoju wśród załogi, a pracownicy są zastraszani - napisali związkowcy. Autorzy listu przytaczają niepokojące dane finansowe.
- Wynik finansowy szpitala za 2009 rok był dodatni i wynosił 331 tys. zł, zaś za pięć miesięcy tego roku wynik finansowy szpitala wynosi już minus sześć milionów - czytamy w piśmie.
Związki informują o planowanych przez dyrekcję cięciach, a nawet twierdzą, że pewne kroki są podejmowane celowo na szkodę szpitala.
Zapytana o pismo związkowców dyrektor GCM Klaudia Rogowska mówi twardo: - Mam prawo i obowiązek dbać o efektywność pracy szpitala. Robię wszystko, by jego sytuacja była jak najlepsza.
Ujemny wynik finansowy szpitala dyrektor Rogowska tłumaczy rekordową karą (w wysokości 5 mln zł), jaką nałożył na szpital Narodowy Fundusz Zdrowia, gdy jego kontrolerzy wykryli nieprawidłowości, dotyczące finansowania zabiegów wykonywanych w ramach badań klinicznych.
Obecnie w tej sprawie prawnicy szpitala przygotowują pozew, bo GCM zamierza wystąpić przeciwko Funduszowi na drogę sądową.
Związkowcy nie są jednak przekonani, czy kara NFZ wynika z rzeczywistych, czy też rzekomych nieprawidłowości.
- Kierownictwo szpitala wywodzi się z organu kontrolującego ten szpital
Kredyt z niską ratą
Doradzimy korzystne oprocentowanie. Dokonaj trafnego wyboru!
Kredyt.Nordea.pl
Reklamy BusinessClick
czyli NIK. Osoby, które go kontrolowały, informowały w raporcie pokontrolnym o nieprawidłowościach, a teraz będąc we władzach szpitala muszą dbać o jego interes i zaprzeczać własnym tezom. To jawnie sprzeczne i nie gwarantuje lojalności wobec szpitala - oceniają.
Związkowcy przyznają, że celowo nie wysłali swojej skargi do władz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, a więc właściciela szpitala, bo, jak twierdzą, ze strony rektor uniwersytetu nie mieli dotąd wsparcia i nie spodziewają się go nadal.
Górnośląskie Centrum Medyczne - Spór w szpitalu
Polska Dziennik Zachodni Agata Pustułka
Wczoraj 23:47:42 , Aktualizacja dzisiaj 10:44:58
Związki zawodowe, zaniepokojone sytuacją w Górnośląskim Centrum Medycznym, proszą o interwencję najważniejsze osoby w państwie.
Prezydent-elekt Bronisław Komorowski, prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier, minister zdrowia, szef NFZ, a także posłowie i senatorowie otrzymali wczoraj alarmujący list z prośbą o pomoc, bo, zdaniem związkowców, działania obecnej dyrekcji szpitala "godzą w dobro placówki oraz leczących się w niej pacjentów, zaś stan finansowy szpitala stale się pogarsza". GCM to medyczny gigant, jeden z największych szpitali w Polsce.
W swym piśmie związki przypominają, że jeszcze niedawno szpital był jednym z najlepszych i najlepiej stojących finansowo ośrodków w kraju. Ale, ich zdaniem, nowe kierownictwo źle kieruje placówką.
- Oszczędności szuka się kosztem zwolnień i redukcji etatów doświadczonych pracowników szpitala. Sytuacja ta doprowadziła do ogromnego niepokoju wśród załogi, a pracownicy są zastraszani - napisali związkowcy. Autorzy listu przytaczają niepokojące dane finansowe.
- Wynik finansowy szpitala za 2009 rok był dodatni i wynosił 331 tys. zł, zaś za pięć miesięcy tego roku wynik finansowy szpitala wynosi już minus sześć milionów - czytamy w piśmie.
Takie gospodarowanie środkami na naukę, takie starania o granty unijne, takie nagradzanie osób z dużym dorobkiem naukowym (nie dopisywanych), którym nie przyznaje sie nawet nagrody naukowej, a jedyny przyznany do finansowania grant pracownika Wydz.zabrzańskiego firmuje Politechnika, to są rzeczy, w które nigdzie nie chcą uwierzyć. Ale u nas tak jest. Więc dopóki się to nie zmieni, nie ma co liczyć, że nasza uczelnia będzie "stała" nauką. Należy czekać na zmianę władz, to może coś się zmieni na lepsze. A obecne władze mogą się tylko wstydzić.
oooo! to podobne metody jak pana jorga na Ceglanej- ten też szuka oszczędności zwalniając personel. może pora przyjrzec się kto rządzi szpitalami klinicznymi.
To dobrze, że związki zawodowe Szpitala zareagowały na gospodarowanie szpitalem. W zimie nie było odlodzone ani posypane piaskiem przejście z izby przyjęć do przystanku. Ludzie padali jak muchy. Aż dziw bierze, że nie zaskarżyli tej dyrektorki do sądu o odszkodowanie. A może zaskarzyli i dlatego szpital ma długi. Sprawy administracyjne szpitala są żle prowadzone. Poprzedni dyrektor był o niebo lepszym gospodarzem. Ale władze uczelni nie poperaja dobrych tylko wiernych. Miernota im nie przeszkadza.
A liczycie Państwo na jakieś pozytywne zmiany w przypadku zmiany władzy? Ja jakoś jestem sceptyczny co do tego. Niejednokrotnie już było tak (m.in. z obecną Panią Rektor), że były nadzieje na lepsze a okazało się, że jest przynajmniej tak jak było o ile nie gorzej.Przykre to ale prawdziwe.
Prześlij komentarz