środa, 16 września 2009

Recenzja artykułu poglądowego dokonana przez anonimowego recenzenta

„Manuskrypt systematyzuje informacje na temat [...]. W sposób prosty i rzeczowy w oparciu o literaturę podkreśla ryzyko poszczególnych [...]., zwracając uwagę na [...]. jako niedoceniany problem związany ze zwiększeniem ryzyka [...]. Artykuł jest poprawny merytorycznie przy czym zawiera powszechnie znane informacje dotyczące [...]. Trudno doszukać się w nim elementów nowości jak również elementów osobistej pracy twórczej autora.
Jeśli Redakcja uznaje celowość zamieszczenia usystematyzowanych informacji o [...] to stoi przed możliwością zamieszczenia go w formie nadesłanej.
Druga alternatywa to odrzucenie artykułu. Realizacja drugiej, ambitniejszej alternatywy wiąże się z ilością nadesłanych prac tzw. portfelem redakcyjnym i oczekiwaniami czytelników (tu nazwa pisma)”.

W celu uniemożliwienia ewentualnej identyfikacji autora z zaznaczonych miejscach zamiast słów znajdujących się w oryginalnym tekście są puste miejsca.

Ciekaw jestem jak się ta recenzja podoba Czytelnikom bloga, czekam na komentarze.

9 komentarze:

recenzent pisze...

Cóż, prawda jest taka, że 80% "nauki" na ŚUM właśnie "poglądówkami" stoi. Pisanie przez 30 różnych ekip streszczeń na temat wzniosłej roli VEGFu w angiogenezie nowotworowej powoli przyprawia wszystkich o mdłości. Ale coś robić trzeba. Byle co, ważne, żeby cokolwiek...

Anonimowy pisze...

Nie wiem jak wygląda teczka redakcyjna tego konkretnego czasopisma, ale sam jestem przykładem tego, że nie wysyłam już prac do polskich czasopism. System oceny, gdzie liczą się jedynie IF powoduje, że nie mam już najmniejszej ochoty na mozolną, wielotygodniową pracę nad tekstem, który w ocenie władz uczelni, jak i recenzentów dorobku naukowego jest wart mniej niż zero.
Obowiązujący system rankingu katedr jak i poszczególnych pracowników jest demotywujący. Cóż mi po 60 punktach ministerialnych rocznie, skoro każdy z z IF 0,3 bedzie stać wyżej w rankingu ode mnie? To samo tyczy się obecnej polityki szefów katedr. Po co marnować siły i narażać się na niepotrzebną frustrację. To nie tylko niski poziom prac, czy kondycji intelektualnej powoduje, że " 30 różnych ekip pisze streszczenia na temat wzniosłej roli VEGFu w angiogenezie nowotworowej". Im się jeszcze chce. Czy to będzie 30-sty artykuł poglądowy o tym samym, czy oryginalna praca na 1800 badanych i tak i tak publikacja w Polskim czasopiśmie równa się ZERO. Innnym zagadnieniem są problemy z opublikowaniem tekstu w zagranicznym czasopiśmie z IF. Jest wiele hermetycznych dziedzin, gdzie tekst z polskimi nazwiskami ma mierne szanse publikacyjne. Dopisanie do tej samej pracy partnera z np. z UK i nazwanie badania "międzynarodowym" znacznie ułatwia życie, ale to już temat na odrębną wypowiedź. Podsumowując: sami zażynamy polskie czasopisma naukowe obniżając ich rangę systemem oceny naukowej publikujących. Powstaje ślepa uliczka z powodu braku zrozumienia faktu, że nie wszystkie ważne dla polskiego odbiorcy dane są przydatne dla czytelnika światowego.

Anonimowy pisze...

Żenująca aktywność naukowa, za jeszcze bardziej żenujące wynagrodzenie, odpowiadające ww.
Dlatego tylu jest chętnych na utajnione badania kliniczne...

Anonimowy pisze...

Z drugiej strony co mają zrobić jak kasa na badania starcza przy dobrych wiatrach na ręczniki i rękawiczki jednorazowe )). Niestety trzeba co jakiś czas odwalić kilka publikacji aby wilk był syty a owieczka cała więc produkuje się owe nic nie wnoszące artykuły poglądowe.
Czasy taniej diagnostyki i tanich badań bezpowrotnie minęły

Anonimowy pisze...

Środki na finansowanie niektórych badań przez uczelnię jako badania statutowe są po prostu śmieszne. Po odliczeniu 20% dla uczelni zostaje tylko na tusz do drukarki i papier. Oczywiście wybrani dostają wielokrotność tej kwoty. Czas ustalić jasne kryteria przyznawania środków na badania z uczelni. Komisja przyznająca w/w kieruje się nie do końca jasnymi kryteriami. Zwykły pracownik nie ma możliwości nawet pojechac na konferencję, nie mówiąc o ambitnych projektach dla samodzielnych pracowników naukowych.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze
Żenująca jest recenzja to przykre.
Żenujące są też niestety komentarze i to już jest tragiczne.

recenzent pisze...

Recenzja żenująca? A to dlaczego? Taka jest niestety prawda o naszej nauce, która opiera się na streszczaniu prac wykonanych przez innych naukowców. A recenzja doskonale to oddaje. Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi na komentarz recenzenta z dnia 19.09.09 pragnę zauważyć że recenzja dotyczy ARTYKUŁU POGLĄDOWEGO a nie orginalnej pracy twórczej. Artykuł poglądowy z samej definicji ma na celu podsumowanie i omówienie dostepnej wiedzy na dany temat w oparciu o literaturę (no chyba że ktoś reprezentuje dyscyplinę wiedzy, która poza nim na świecie nikt się nie zajmuję). Mam więc pytanie do "recenzenta" gdzie w ARTYKULE POGLĄDOWYM widzi miejsce na "elementy nowości jak również elementy osobistej pracy twórczej autora". Chyba że recenzent zna inną definicję ARTYKUŁU POGLADOWEGO to chetnie ja poznam. Cóż człowiek uczy sie przez całe życie. Z wyrazami głębokiego szacunku dla wszystkich zwolenników nowej REWOLUCYJNEJ koncepcji ARTYKUŁU POGLĄDOWEGO

Anonimowy pisze...

W celu uściślenia terminologii załączam definicję artykułu poglądowego
"In scientific literature the literature review is a category of scientific paper, which provides a synthesis of research on a topic at that moment in time."