poniedziałek, 2 marca 2009

Z życia Senatu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego

Senat jest najważniejszym organem kolegialnym każdej uczelni. Jestem członkiem Senatu mojej uczelni od 2005 roku. Na pierwsze posiedzenie Senatu jesienią 2005 roku jechałem z ciekawością i oczekiwaniem na autentyczne dyskusje. I nie zawiodłem się. Podczas posiedzenia zwróciłem się do Pani Rektor Prof. Ewy Małeckiej-Tendery z zapytaniem o bilans zamknięcia sporządzony przez poprzedniego Rektora Prof. Tadeusza Wilczoka zamieszczony na stronie internetowej uczelni. Ten dokument został natychmiast usunięty przez nowe władze. Warto przypomnieć słowa Rektora Wilczoka po wyborze Prof. Ewy Małeckiej-Tendery, który najpierw pogratulował zwycięstwa, a chwilę potem zwrócił się do mnie, jako drugiego kandydata w tych wyborach: „Panie profesorze, nie głosowałem na pana, nie zgadzam się z pańską opinią, że stan uczelni jest zły. Niebawem opublikuję bilans zamknięcia i opiszę prawdziwą sytuację uczelni”.

W czasie posiedzenia Senatu zaapelowałem o ujawnienie raportu ustępującego Rektora mimo, iż byłem jego adwersarzem to za niedopuszczalne uznałem usunięcie tego dokumentu ze strony internetowej. Doszło do paradoksalnej sytuacji, krytyk byłego Rektora stał się jego głównym obrońcą. Nie było zgody na mój apel, dopiero po długiej dyskusji Pani Rektor zgodziła się by opublikować ten dokument, ale dopiero za parę miesięcy wraz z bilansem otwarcia sporządzonym przez nowe władze.

Nigdy się tego nie doczekaliśmy.

A na spotkaniu przedwyborczym w roku 2005 wszyscy trzej kandydaci na urząd rektora na pytanie zadane przez Prof. Aleksandra Sieronia z Bytomia, czy zwołają spotkanie Kolegium Elektorów za rok odpowiedzieli twierdząco.

Takie spotkanie nigdy się nie odbyło.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze!

Czy nie myślał Pan kiedyś o tym, żeby jakoś „zorganizować” tych, którzy chcą uczynić naszą Uczelnię lepszą? Nie jestem do końca pewien jaką formę mogłoby to przyjąć, ale może stowarzyszenie, może chociaż jakieś pisemko?

Wiele osób z którymi rozmawiałem, kojarzy Pana tylko z wyborami rektorskimi, ale nie wie o istnieniu tej strony bądź z różnych przyczyn na nią nie zagląda. Papierowa gazetka jest (w warunkach naszego Uniwersytetu) bardziej wbrew pozorom „mobilna” niż Internet.

A może rodzaj „gabinetu cieni”? Niech naukowcy proponują zmiany w systemie organizacji swojej pracy, niech studenci zgłaszają opinie o uczelni i warunkach nauczania, niech pracownicy techniczni proponuję sprawniejsze rozwiązania od dziś stosowanych…

Pobijmy obecną władzę SUM jej własną bezwładnością. Pokażmy że można pracować i działać lepiej, z większym otwarciem na człowieka. Udowodnijmy że przede wszystkim aby dobrze rządzić trzeba także umieć dobrze słuchać.

Odważmy się być sobą!