piątek, 23 grudnia 2016

Życzę Czytelnikom bloga spędzenia Świąt Bożego Narodzenia w radości i spokoju oraz wielu sukcesów w nadchodzącym 2017 roku

środa, 21 grudnia 2016

Pół miliona wejść na blog

Dziś zanotowałem wejście nr 500.000 na blog. Ten Czytelnik pochodził z Gliwic (istnieje możliwość podglądu lokalizacji ostatnich 30 wejść z identyfikacją miasta i kraju).
Dziękuję wszystkim Czytelnikom za zainteresowanie blogiem i nadesłane komentarze.

W lutym minie 9 lat od publikacji pierwszego tekstu, w którym opisałem działania ówczesnej Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery skierowane przeciwko mojej osobie. Zbliżały się wybory rektorskie, od roku prowadziłem aktywną kampanię dotyczącą startu w tych wyborach. Z inicjatywy Pani Rektor zostało zwołane specjalne posiedzenie trzech komisji senackich: nauki, rozwoju kadry i rozwoju uczelni. Spotkanie w imieniu Rektor prowadził Prof. A. Więcek, a jedynym celem było poinformowanie obecnych, że z powodu mojej działalności uczelnia jest zagrożona i w tej sytuacji Pani Rektor prosi o pomoc społeczność akademicką. Wiele obecnych osób nie kryło irytacji, a nawet oburzenia wobec takich metod walki z konkurentem do objęcia stanowiska rektora.
Postawiono mi szereg zarzutów, a każda z wymienionych komisji obradowała osobno. Warto przypomnieć, że przewodniczącym senackiej komisji nauki był wówczas Prof. M. Tendera, który na tym wspólnym spotkaniu przewodniczenie oddał Doc. L. Postek-Stefańskiej, gdyż, jak sam stwierdził, jego osoba, jako zaangażowana rodzinnie nie powinna mieć wpływu na bieg spraw. Ale gdy doszło do obrad komisji nauki jak gdyby nigdy nic prowadził jej posiedzenie. Finał był taki, że do wyborów szedłem z obciążeniem zarzutami dyscyplinarnymi co na pewno miało istotny wpływ na ich wynik (dla przypomnienia: wynik wyniósł około 170 do 140 głosów na korzyść urzędującej Rektor). W lipcu komisja dyscyplinarna orzekła, że stawiane mi zarzuty nie mają charakteru dyscyplinarnego i wcale nie podjęła postępowania!

Majstersztyk, nieprawdaż?! Bezkarnie zostałem obrzucony błotem, wybory zostały zmanipulowane, na cóż, takie to były czasy...

Ale zostawmy wydarzenia z odległej przeszłości. Przez następne 4 lata, aż do kolejnych wyborów rektorskich, w których także startowałem blog był bardzo obleganym forum wymiany poglądów. Apogeum wejść blog osiągnął w dniu wyborów rektorskich w 2012 roku gdy zanotowałem 3000 wejść! Miałem wówczas zamiar zakończenia prowadzenia bloga, ale wiele osób namawiało mnie bym kontynuował rozpoczętą działalność. Blog stał się wymianą myśli dotycząca szeroko rozumianych zagadnień z życia akademickiego. Liczba odwiedzających stopniowo zmniejsza się, ale ciągle oscyluje wokół 100 wejść dziennie. Listę miast wg ilości wejść otwierają Gliwice, kolejne miejsca zajmują Katowice, Kraków, Wrocław, Warszawa, Łódź, Zabrze, Mikołów i Lublin. Na blog wchodzono z 115 państw, a największe zainteresowanie okazali Czytelnicy z Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Czech.
I tak blog stał się moją "drugą" naturą, a komentarze dotyczące różnych wydarzeń - choć pisane z dystansem osoby nie piastującej żadnych funkcji w władzach uczelni - ciągle znajdują chętnych Czytelników.
Kończąc, ja będę nadal pisał licząc na uwagi i komentarze Czytelników.

wtorek, 13 grudnia 2016

Odpowiedź na komentarz Czytelnika

W odpowiedzi na komentarz z 12.12 godz. 23:53 do postu dotyczącego nagród rektorskich informuję, że wysokość nagród nie zależy od typu nagrody co wynika z regulaminu uczelnianego. Pozostaje oczywiście kwestia proporcja ilości nagród naukowych i organizacyjnych. Nie liczyłem wczoraj jaka była ilość w poszczególnych kategoriach; niemniej na pewno nagroda naukowa jest bezpośrednim, mierzalnym wartością IF wynikiem pracy, a nagroda organizacyjna ma w pewnej mierze charakter uznaniowy. Należy także pamiętać, że osoby otrzymujące nagrody organizacyjne często wykonują bardzo odpowiedzialne i pracochłonne obowiązki np. w czasie wyborów i ta nagroda jest w pełni uzasadnionym wyrazem uznania ich pracy na rzecz społeczności akademickiej.

Wojciech Pluskiewicz

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Nagrody rektorskie

Kilka słów "na gorąco" po uroczystości wręczenia nagród rektorskich. Co roku są one przyznawane w trzech kategoriach: naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej. Chciałbym parę uwag poświęcić tej pierwszej, moim zdaniem najważniejszej kategorii. Nagrody otrzymują pracownicy uczelni za wybitne, mierzalne wartością wskaźnika IF oryginalne publikacje naukowe. Nie jest łatwo zebrać taki dorobek za okres nie więcej niż 3 minione lata. Te coroczne spotkania mają uroczystą oprawę, nagrody wręcza Rektor, a gospodarzami są Dziekani. Niezależnie od prestiżowego wymiaru nagrody osoby wyróżnione otrzymują gratyfikację finansową. To miły akcent, ale ma tak naprawdę tylko symboliczne znaczenie. Wydziały co cztery lata podlegają ocenie ministerialnej, a uzyskana kategoria rzutuje znacząco na pozycję i finansowanie na kolejne 4 lata. W 70% kategoria wydziału zależy od dorobku naukowego, zatem pracownicy, którzy wypracowują pozycję wydziału powinni być znacznie bardziej zauważani. Myślę o systemie płac, który promuje najaktywniejszych, najlepszych naukowców. To wymaga zmian na poziomie prawnym, ale jeśli my, pracownicy akademiccy się nie upomnimy o taki motywacyjny system płac to nikt tego za nas nie zrobi.

wtorek, 6 grudnia 2016

W odpowiedzi na komentarz Czytelnika

Kilka słów w odpowiedzi na komentarz z 21:05.

Takiej komisji nie da się powołać, nie ma takiej możliwości. A nawet gdyby można ją zwołać to nic nie zdziałałaby. W tym czasie były środki na budowę 3 nowych szpitali klinicznych w Polsce, ale ten czas minął i tych pieniędzy już po prostu nie ma. Była szansa i została zmarnowana. Należy także pamiętać, że rektor uczelni pełni jednoosobową odpowiedzialność za bieg spraw w uczelni, a stanowisko Senatu to tylko głos doradczy. Oznacza to, że choć członkowie Senatu podjęli niewłaściwą decyzję w głosowaniu, to odpowiedzialność za odrzucenie szansy na budowę całkiem nowego szpitala i tym samym skok jakościowy wydziału w Zabrzu spada na Rektor Prof. E. Małecką-Tenderę.
Rektor, który torpeduje interes własnej uczelni, przyszłość wydziału będącego kolebką uczelni nie zasługuje na szacunek i zostanie odpowiednio oceniony przez społeczność akademicką.

Wojciech Pluskiewicz

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Prośba do studenta, którego komentarze zostały opublikowane na blogu 2 grudnia



Serdecznie zapraszam Autora komentarza do tekstu zamieszczonego dnia 2 grudnia godzina 22:26 na spotkanie ze mną. Bardzo zależy mi na efektywności kształcenia na naszym Wydziale. Ważne, aby w ten proces zaangażowali się również studenci, ponieważ wspólnie tworzymy Uczelnię i wspólnie powinniśmy szukać jak najlepszych, a równocześnie osiągalnych do zrealizowania rozwiązań. Jestem głęboko przekonana, że o atmosferze i jakości kształcenia przede wszystkim decydują ludzie pragnący dobrze kształcić i dobrze uczyć się.

Alicja Grzanka

piątek, 2 grudnia 2016

W odpowiedzi na komentarz Czytelnika z 19.25

Studencie,

pełna zgoda, warunki studiowania są niedobre, o czym wspomniałem w moim dzisiejszym tekście. Tak nie powinno być, ale tym bardziej atmosfera jaka panuje na naszym wydziale jest godna zauważenia. I taka była moja intencja, chciałem pokazać, że mimo oczywistych braków i słabości ciągle wydział zabrzański jest atrakcyjny dla wielu osób.
A przy okazji chciałbym przypomnieć Czytelnikom bloga, że wydział miał ogromną szansę na skok rozwojowy. W roku 2007 była możliwość na uzyskanie finansowania budowy całkiem nowego szpitala klinicznego ze środków Ministerstwa Zdrowia. To była niepowtarzalna szansa na stworzenie możliwości kształcenia na miarę XXI wieku, ale ówczesna Rektor Prof. E. Małecka-Tendera skutecznie sparaliżowała tę inicjatywę i Senat po prostu odrzucił tę ofertę. Przeciwko budowie szpitala głosowali nawet Senatorowie z Zabrza, a wśród grupki 5 członków Senatu opowiadających za podjęciem budowy byli piszący te słowa oraz Dziekan wydziału Prof. W. Król.

O zabrzańskim życiu akademickim

Dziś w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca odbyła się miła uroczystość. Dyplomatorium to zwieńczenie studiów, ostatni akord pięknych studenckich lat, a zarazem pierwszy krok w kierunku nowego życia zawodowego. Dyplomatorium zgromadziło ogromną liczbę osób, około 300 absolwentów, ich rodzin, pracowników uczelni i zaproszonych gości. Na sali panowała radosna atmosfera, a młodzi adepci sztuki lekarskiej ubrani w togi i birety opanowali salę. To było prawdziwe "święto" akademickie sprawnie prowadzone przez Dziekana Profesora Macieja Misiołka. Zaczęliśmy od odśpiewania hymnu państwowego, potem zabrzmiał Gaudeamus, wysłuchaliśmy wykładu dr hab. Tadeusza Morawca, a potem miało miejsce uroczyste ślubowanie absolwentów i wręczenie dyplomów. Głos zabrali także przedstawiciele władz uczelni, Pani Prezydent Zabrza mgr Małgorzata Mańka-Szulik oraz Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej dr n. med. Jacek Kozakiewicz. Chwilą ciszy oddaliśmy hołd ku pamięci zmarłych pracowników uczelni w minionych roku akademickim.
Owacje na stojąco otrzymała Profesor Bogna Drozdzowska, która zabrała głos na specjalne zaproszenie absolwentów wydziału lekarskiego.
Trzy godziny minęły niepostrzeżenie, wszyscy braliśmy udział w podniosłej, ale wcale nie patetycznej uroczystości. Zabrzańskie dyplomatoria odbywające się w takiej uroczystej formule od lat są swego rodzaju fenomenem. Są w mojej opinii dowodem, że na naszym wydziale udało się stworzyć wartościową więź między pracownikami i studentami. Zabrze, jako miasto akademickie ma krótkie tradycje, nasza baza materialna jest daleka od ideału, a samo miasto trudno uznać za stworzone do życia studenckiego. Trudno porównywać się z Krakowem, Wrocławiem, Gdańskiem czy Toruniem. Pamiętam lata moich studiów (1976-1982) i wówczas także na naszym wydziale panowała świetna atmosfera. W powszechnym odczuciu w Zabrzu się lepiej studiowało niż na wydziale Katowickim. A przecież w Katowicach są nowe szpitale i sale wykładowe, a miasto jest atrakcyjniejsze od Zabrza. Ten fenomen szczególnie był widoczny w okresie tworzenia i działania Niezależnego Zrzeszenia Studentów w latach 1980-1981. Wówczas aktywność studencka była znacznie większa w Zabrzu. Mam nieodparte wrażenie, że dziś jest podobnie, nadal nie brakuje chętnych do studiowania w Zabrzu. Dobrym tego przykładem jest coraz większe zainteresowanie ze strony studentów z licznych krajów europejskich do zgłębiania tajników medycyny w ramach wymiany studenckiej Erasmus właśnie w Zabrzu.