piątek, 16 grudnia 2011

Trybuna Robotnicza 16. grudnia 1981 r.



Nie widzisz gazety? Pobierz tutaj...

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

W dniu dzisiejszym odbyła się w CSK Ligota wzruszająca uroczystość odsłonięcia tablicy poświęconej powstaniu Solidarności i organizacji pomocy dla górników rannych w czasie pacyfikacji kopalni Wujek. Wydawało by sie, że była to uroczystość ważna nie tylko dla "kombatantów", ale i dla całej społeczności akademickiej, która ma swoją piękna kartę historii, swoich bohaterów i mentorów. Niestety na stronie SUM prózno szukać wzmianki o dzisiejszej uroczystości. Szkoda. Szkoda, też że organizatorzy nie zaprosili naszego "Noblisty", była by szansa na informację na pierwszej stronie.

Wracając jednak do głównego wątku, to jako młody pracownik naszej uczelni chylę czoła przed tymi wszystkimi ludzmi, których w tamtych czasach stać było na tak odważne kroki i niezłomną postawę. Tym większy szacunek iż wiem jak trudno jest choćby dzisiaj, w czasach nieporównywalnie łatwiejszych, stanąć z otwartą przyłbicą.

Anonimowy pisze...

Dzisiaj nie jest wcale łatwiej niż 30 lat temu. Dalej bogaci wyzyskują biednych, ludzie nie mają szacunku do drugiego człowieka. Nie można mieć odmiennego zdania np. w pracy, bo zaraz jest się zagrożonym zwolnieniem lub przeniesieniem w inne nie zawsze korzystne miejsce pracy. Gdzie ta wolność i demokracja. Obserwując życie na naszej uczelni (i nie tylko) można stwierdzić, że w tej chwili to co nam się oferuje to zwyczajny "zamordyzm"

Anonimowy pisze...

Byłam dziś w CSK, ludzi było dużo, nawet była rektor z mężem, ale to nic nie znaczy. Rektor i władza ma nas za nic, każdego z nas, przyszli tu z powodów czysto propagandowych. Nadal jednak wierzę, że zwycięży prawda, bo był tam Andrzej Rozpłochowski, legenda Solidarności!

Anonimowy pisze...

Należy zwrócić uwagę na rozkład moralny samego środowiska akademickiego, bądź co bądź elity, choć to określenie dzisiaj niewiele znaczy. Konformistyczne postawy, układy i interesiki nadal w rozkwicie. Do tego odwracanie się gdy ktoś jest krzywdzony, bo można na tym stracić.

Anonimowy pisze...

To prawda, zgadzam sie z komentatorem z godz.12:48. Rozkład moralny środowiska akademickiego, który krzywdzonych ludzi omija szerokim łukiem oraz pycha i arogancja władzy "idącej po trupach do celu" i której się wydaje, że sięga niebios. Kiedy to wszystko nabierze normalności? Władza człowiekowi wilkiem, ach, żeby się to wszystko wreszcie skończyło. I nikt z ich klanu nie kontynuował tej parodii.