poniedziałek, 21 marca 2022

Los Ukrainy

Gdy obserwujemy wydarzenia na Urainie nie sposób nie odwołać się do historii. Gdy Polska została napadnięta przez Niemcy we wrześniu 1939 roku mieliśmy podpisane traktaty wojskowe z Francją i Wielką Brytanią. I nikt nie ruszył nam na pomoc, świat patrzył jak najeźdźca niszczy nasz kraj a od 17 września dołączyla do ataku także Sowiecka Rosja. Gdy w sierpniu 44 płonęła Warszawa poza niewiele znaczącymi gestami sytuacja była podobna. Jakie wnioski płyną z tych doświadczeń historycznych? Niestety, bardzo pestmistyczne. Ukraina płonie, walczy ale tak naprawdę pozostała sama wobec brutalnego najeźdźcy, który systematycznie niszczy ten kraj. Giną ludzie, z miast pozostają gruzy, dramat odbywa się przy otwartej kurtynie a dokumentacja filmowa wojennych zbrodni dociera codziennie do najdalszych zakątków Ziemi. Na Rosję nałożono dotkliwe sankcje, większość państw potępiła agresję i wiele światowych firm wycofało się z tamtejszego rynku. I cóż z tego, dramat na Ukrainie trwa a miliony jej obywateli uciekły przed rosyjskimi bombami. Ropa, gaz i węgiel nadal jest dostarczany na Zachód, naloty rakietowe trwają. A gdy słyszymy o deklaracjach francuskich firm o kontynuowaniu czy wręcz rozwijaniu interesów w Rosji i oświadczenia Niemiec, że ten kraj nie będzie dostarczał broni walczącej Ukrainie trudno nie mieć historycznych reminiscencji. Trudno o optymizm, Rosja się nie cofa, Rosja musi zrealizować swe imperialne cele. A Rosja to nie tylko Putin, bez Putina jej imperialne cele nie znikną. Do odbudowania dawnej strefy wpływów droga daleka, dziś widzimy kolejną odsłonę rosyjskiej agresji, obawiam się, że nie ostatnią... Jak w ponurym żarcie: na pytanie gdzie są granice Rosji pada odpowiedź: tego nie wie nikt...

0 komentarze: