wtorek, 9 kwietnia 2019
Parę uwag bieżących
W ostatnich dniach uwaga publiczną najbardziej skupia się na konflikcie nauczycieli z rządem. Nie udało się osiągnąć porozumienia i od wczoraj trwa bezterminowy strajk. Nim przejdę do uwag pisanych z perspektywy nauczyciela akademickiego krótko opiszę pewną sytuację z lutego 1981 roku. Wówczas trwała walka komunistycznym rządem, który za wszelką cenę nie zgadzał się na rejestrację Niezależnego Zrzeszenia Studentów czyli NZS-u. Stawiono coraz nowe wymagania wobec statutu NZS-u i przeciągano sprawę rejestracji. Aż środowisko studenckie nie wytrzymało i rozpoczął się strajk studentów, który objął prawie wszystkie ośrodki akademickie w kraju. Na Śl.AM-ie NZS ogłosiło pogotowie strajkowe. Władze partyjne na szczeblu wojewódzkim chciały nas, studentów zastraszyć i zaproszono przedstawicieli NZS-u do komitetu wojewódzkiego PZPR-u. Oczywiście odmówiliśmy i wtedy na ten sam dzień zwołano specjalne posiedzenie Kolegium Rektorskiego, na które zostaliśmy zaproszeni. Cel był ten sam - zablokować strajk! Wśród niechętnych nam głosów wyrażanych przez przedstawicieli obozu władzy jeden zapamiętałem szczególnie. Otóż Prof. Zieliński stwierdził kategorycznie, że studenci medycyny, przyszli lekarze nie mogą strajkować bo to się kłóci z fundamentalnymi zasadami etyki lekarskiej. W natłoku partyjnej bełkotu i nowomowy typowej dla funkcjonariuszy PZPR-u ten głos zabrzmiał czysto i szlachetnie.
Ale przejdźmy do wydarzeń bieżących.
Jak wiemy strajk wybuchł pod hasłem wzrostu płac. Nie wątpię, że żądania są uzasadnione.
Spróbujmy odnieść je do sytuacji w uczelniach. Tu także od wielu lat place są zamrożone, czyli ich realna wysokość maleje.
Porównajmy pracę nauczyciela w szkole z obowiązkami nauczyciela akademickiego. Rolą nauczycieli jest uczyć, jest to zadanie dydaktyczne. A jak wygląda praca w uczelni? Pracownik naukowo-dydaktyczny ma dwa podstawowe zadania: prowadzić zajęcia dydaktyczne (analogicznie jak nauczyciel choć wymagania stojące przed nauczycielem akademickim są większe) oraz prowadzić badania naukowe. Można zatem śmiało stwierdzić, że zakres zadań stojących przed pracownikami uczelni są podwójne. Pracę naukową wykonujemy głównie w domu w czasie nominalnie wolnym, to praca na dwa etaty!
Poziom rozwoju państwa można ocenia wieloma kryteriami, między innymi jak są zachowane proporcje dotyczące wysokości płac różnych grup zawodowych. Akurat porównanie protestujących nauczycieli z nauczycielami uczelni wyższych jest jak najbardziej uzasadnione. Patrząc na wysokość oczekiwań nauczycieli można stwierdzić, że płace w uczelniach są skandalicznie niskie.
Dumnie ogłaszana niedawno przy okazji uchwalenia tzw. Ustawy 2.0 podwyżka dla profesora tytularnego na poziomie 6410 zł brutto w świetle żądań nauczycieli brzmi co najmniej szyderczo...Pensja profesora jest wyższa o trzydzieści parę procent od średniej krajowej...
Przy takiej polityce płacowej nie ma żadnych szans na dopływ najlepszych absolwentów do polskich uniwersytetów.
Efekty są znane (ale chyba nie docierają do klasy rządzącej): polska nauka ma udział w nauce światowej mniejszy niż 1%, a najlepsze polskie uczelnie plasują się na miejscach 500-600 w światowych rankingach.
Ale przejdźmy do wydarzeń bieżących.
Jak wiemy strajk wybuchł pod hasłem wzrostu płac. Nie wątpię, że żądania są uzasadnione.
Spróbujmy odnieść je do sytuacji w uczelniach. Tu także od wielu lat place są zamrożone, czyli ich realna wysokość maleje.
Porównajmy pracę nauczyciela w szkole z obowiązkami nauczyciela akademickiego. Rolą nauczycieli jest uczyć, jest to zadanie dydaktyczne. A jak wygląda praca w uczelni? Pracownik naukowo-dydaktyczny ma dwa podstawowe zadania: prowadzić zajęcia dydaktyczne (analogicznie jak nauczyciel choć wymagania stojące przed nauczycielem akademickim są większe) oraz prowadzić badania naukowe. Można zatem śmiało stwierdzić, że zakres zadań stojących przed pracownikami uczelni są podwójne. Pracę naukową wykonujemy głównie w domu w czasie nominalnie wolnym, to praca na dwa etaty!
Poziom rozwoju państwa można ocenia wieloma kryteriami, między innymi jak są zachowane proporcje dotyczące wysokości płac różnych grup zawodowych. Akurat porównanie protestujących nauczycieli z nauczycielami uczelni wyższych jest jak najbardziej uzasadnione. Patrząc na wysokość oczekiwań nauczycieli można stwierdzić, że płace w uczelniach są skandalicznie niskie.
Dumnie ogłaszana niedawno przy okazji uchwalenia tzw. Ustawy 2.0 podwyżka dla profesora tytularnego na poziomie 6410 zł brutto w świetle żądań nauczycieli brzmi co najmniej szyderczo...Pensja profesora jest wyższa o trzydzieści parę procent od średniej krajowej...
Przy takiej polityce płacowej nie ma żadnych szans na dopływ najlepszych absolwentów do polskich uniwersytetów.
Efekty są znane (ale chyba nie docierają do klasy rządzącej): polska nauka ma udział w nauce światowej mniejszy niż 1%, a najlepsze polskie uczelnie plasują się na miejscach 500-600 w światowych rankingach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Nie kwestionując konieczności podwyżki płac dla nauczycieli, my powinniśmy się zajmować sprawami naszej uczelni. Niemal wszyscy ludzie z wyższym wykształceniem zarabiają za mało. To się musi zmieniać, ale nie skokowo. Żądania podwyżki o 1000 zł są sprawą polityczną, gdyż wiadomo, że takiej nie dostaną. Chodzi o zdyskredytowanie rządzących przed wyborami. To są chwyty poniżej pasa. Jeśli zaś chodzi o nauczycieli akademickich to obciążanie ich dydaktyką i nauką powoduje, że nie robią dobrze ani jednego ani drugiego. O tym była już mowa na tym blogu kilka razy. I o to powinno się walczyć, ale tego się nie robi. Lepiej biadolić. Zresztą wydaje się, że uczelnia zaczęła już robić jakieś ruchy w tym kierunku. Nauczyciel akademicki powinien dobrze uczyć, wtedy absolwenci będą mieli wiedzę na wyższym poziomie. A naukę powinny robić najbardziej wybitne jednostki w instytutach naukowych. W obecnym kształcie organizacyjnym nie mamy ani dobrej dydaktyki, ani tym bardziej nauki. Same pieniądze, bez organizacyjnych posunięć nie dają żadnej gwarancji na polepszenie niekorzystnych parametrów.
Prześlij komentarz