środa, 2 stycznia 2013
Podsumowanie roku 2012
Jak w paru zdaniach podsumować cały rok? 365 dni to wystarczająco długi czas, by zmieściło się w nim mnóstwo ważnych wydarzeń. Spróbuję zastanowić się, jakie wydarzenia w polskich uczelniach, a szczególnie w naszej Alma Mater należy uznać za najważniejsze. Na pierwszym miejscu wypada postawić fakt wyboru nowych władz na 4-letnią kadencję. Czasy idą trudne, problemów czekających na rozwiązanie jest wiele. Jak działać by polskie uczelnie odbiły się od dna, a polskie badania naukowe stanowiły nie tylko tło dla świata? Szczególnie uczelnie medyczne, które muszą przeorganizować system szkolenia na wydziałach lekarskich z sześciu na pięć lat, stają wobec poważnego wyzwania. Obawiam się - pamiętając sposób wprowadzenia tej „reformy” na przekór opinii środowisk akademickich - że efektem tych zmian będzie regres i obniżenie poziomu nauczania medycyny.
Patrząc na wydarzenia minionego roku z perspektywy naszej uczelni nie sposób sformułować generalnego wniosku dotyczącego wyników wyborów. Przed wyborami głosy krytyki padały ze strony wielu osób, co mogło wywoływać wrażenie, że społeczność akademicka oczekuje daleko idących zmian. Wyniki głosowania pokazały, że wygrała opcja zachowawcza. Nie sądzę, by taki wynik wyborczy jednoznacznie wskazywał, że nie oczekujemy na zmiany poprawiające stan uczelni i wpływające na naszą indywidualną sytuację w miejscu pracy. Rzecz w tym, iż zderzyły się dwie sprzeczne racje: widzimy potrzebę zmian i jednocześnie nie bardzo wierzymy, by były one możliwe. Tak potrzebne nam czytelne i przejrzyste kroki reformatorskie nie mogą się zrealizować. Dobrym przykładem rodzaju zmian, jakie obserwujemy w uczelni jest inicjatywa stworzenia przez jej władze Newslettera rozsyłanego drogą poczty elektronicznej do pracowników uczelni. To ciekawy pomysł, odmienny od wcześniejszej, całkowicie pasywnej ścieżki informacyjnej, ale to nadal metoda jednokierunkowej komunikacji: władza → pracownicy. Bez stworzenia stałego kanału przekazywania poglądów pracowników do władzy nie można liczyć na jakościowy skok w uczelni. Dopiero dopuszczenie do głosu szerokich gremiów pracowniczych daje szansę na istotny skok jakościowy w naszej uczelni. Warto zadać pytanie czy jesteśmy gotowi do takiej współpracy z władzami uczelni?
W kontekście wydarzeń minionego roku istotna dla mnie jest kwestia dalszego prowadzenia bloga. Jego rola wobec zaistniałej sytuacji i mojego wycofania się z aktywności na polu organizacyjnym w uczelni powinna być znacznie mniejsza. Od czerwca zamieszczam kilkakrotnie mniej teksów niż dawniej, ale ku memu zdziwieniu liczba czytelników zmniejszyła się tylko nieznacznie. Jak widać przez miniowe lata to wolne forum informacyjne na dobre zakorzeniło się i zdobyło swoich stałych czytelników także w kręgach władz uczelni, czego dowodem jest np. błyskawiczna reakcja Pani Rzecznik Szpitala Klinicznego nr 5 na artykuł z Rzeczpospolitej, jaki niedawno zamieściłem.
Liczba wejść na blog w ciągu minionego roku zbliżyła się do 100.000, a rekord ponad 3000 wejść zanotowałem w dniu wyborów rektora uczelni. Średnio zanotowałem 266 wejść dziennie. Jak widać nadal istnieje głód wolnego słowa, zatem nadal będę kontynuował swą działalność w dotychczasowej formie.
Patrząc na wydarzenia minionego roku z perspektywy naszej uczelni nie sposób sformułować generalnego wniosku dotyczącego wyników wyborów. Przed wyborami głosy krytyki padały ze strony wielu osób, co mogło wywoływać wrażenie, że społeczność akademicka oczekuje daleko idących zmian. Wyniki głosowania pokazały, że wygrała opcja zachowawcza. Nie sądzę, by taki wynik wyborczy jednoznacznie wskazywał, że nie oczekujemy na zmiany poprawiające stan uczelni i wpływające na naszą indywidualną sytuację w miejscu pracy. Rzecz w tym, iż zderzyły się dwie sprzeczne racje: widzimy potrzebę zmian i jednocześnie nie bardzo wierzymy, by były one możliwe. Tak potrzebne nam czytelne i przejrzyste kroki reformatorskie nie mogą się zrealizować. Dobrym przykładem rodzaju zmian, jakie obserwujemy w uczelni jest inicjatywa stworzenia przez jej władze Newslettera rozsyłanego drogą poczty elektronicznej do pracowników uczelni. To ciekawy pomysł, odmienny od wcześniejszej, całkowicie pasywnej ścieżki informacyjnej, ale to nadal metoda jednokierunkowej komunikacji: władza → pracownicy. Bez stworzenia stałego kanału przekazywania poglądów pracowników do władzy nie można liczyć na jakościowy skok w uczelni. Dopiero dopuszczenie do głosu szerokich gremiów pracowniczych daje szansę na istotny skok jakościowy w naszej uczelni. Warto zadać pytanie czy jesteśmy gotowi do takiej współpracy z władzami uczelni?
W kontekście wydarzeń minionego roku istotna dla mnie jest kwestia dalszego prowadzenia bloga. Jego rola wobec zaistniałej sytuacji i mojego wycofania się z aktywności na polu organizacyjnym w uczelni powinna być znacznie mniejsza. Od czerwca zamieszczam kilkakrotnie mniej teksów niż dawniej, ale ku memu zdziwieniu liczba czytelników zmniejszyła się tylko nieznacznie. Jak widać przez miniowe lata to wolne forum informacyjne na dobre zakorzeniło się i zdobyło swoich stałych czytelników także w kręgach władz uczelni, czego dowodem jest np. błyskawiczna reakcja Pani Rzecznik Szpitala Klinicznego nr 5 na artykuł z Rzeczpospolitej, jaki niedawno zamieściłem.
Liczba wejść na blog w ciągu minionego roku zbliżyła się do 100.000, a rekord ponad 3000 wejść zanotowałem w dniu wyborów rektora uczelni. Średnio zanotowałem 266 wejść dziennie. Jak widać nadal istnieje głód wolnego słowa, zatem nadal będę kontynuował swą działalność w dotychczasowej formie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Panie Profesorze, niezależnie od ocen jakie mają wobec Pana działań w uczelni ich obserwatorzy jedno nie ulega dyskusji: stworzył Pan nową jakość, nową płaszczyznę do dyskusji o sprawach akademickich. To wartość sama w sobie. Szkoda, że nie może lub po prostu nie chce tak się angażować jak dawniej, ale to dość zrozumiałe. Nadal jesteśmy ciekawi Pana poglądów i ocen, to forum powinno trwać, a w swej istocie służy także nowej władzy, która bez tego forum nie usłyszy głosu krytki...
Dziękujemy Panu za blog i cieszymy się, ze będzie Pan go dalej prowadził. Fakt, ze coraz mniej naszych komentarzy. Być może spowodowało to rozczarowanie jakie przyniósł wyborczy wynik. Byliśmy pełni nadziei na zmiany na lepsze niestety.......Nowa-stara władza i jej dotychczasowe - powyborcze postępowanie przeraża. Szczególnie ostatnie wydarzenia w szpitalu na Ochojcu. Dzieje się to na jedynym wydziale, gdzie były szanse na zmiany na lepsze. Jakoś nowo wybrani Dziekani nie potrafią zatrzymać niszczycielskich wobec uczelni zapędów i pozwalają na dalszą "eliminację" uczelnianych autorytetów i długoletnich pracowników.
Panie Profesorze- Jest nam Pan Bardzo Potrzebny razem z Pana Blogiem! Nie ma dzisiaj zadnej lepszej opcji na wymianę poglądów niż Pana blog,z oczywistą zasadą, którą Pan podał: pracownicy-władza, ale i nie tylko.
Prześlij komentarz