O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

czwartek, 1 listopada 2012

O składzie rad wydziałów lekarskich

Prezentuję trzy dokumenty dotyczące sprawy składu rad wydziałów lekarskich. Warto się z nimi zapoznać by dobrze zrozumieć istniejącą sytuację oraz poznać możliwe scenariusze dalszych wydarzeń.

Pismo do Minister Kudryckiej

Odpowiedź z Ministerstwa

Komunikat ŚUM

10 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dobrze to nie wygląda, szykuje się nizła "zadyma". Czy ktoś słyszał by takie szopki miały miejsce w innej polskiej uczelni? jak widać SUM to jednak wyjątkowy uniwersytet, jedyny w swoim rodzaju! gdyby nas wyróżniał poziom nauki lub dydaktyki, ale my przodujemy w innych płaszczyznach... takich bliżej Bareji...

Anonimowy pisze...

To będzie prawdziwy probierz nowych władz, czy Rektor Jałowiecki to prosta kontynuacja swej poprzedniczki (nazwiska celowo nie podaje bo powinno zniknąć z pamięci ludzkiej) czy też nowa jakość, jakiś postęp.

Anonimowy pisze...

Odpowiedź z ministerstwa nie jest na temat. Nie uwzględnia zasady:
"prawo nie działa wstecz". Gdyby wszyscy chcieli po przegranych przez siebie wyborach, majstrować przy ordynacji, to wyborom nie byłoby końca. Uznane za prawomocne przez komisję wyborczą wybory w SUM, są święte i nie podlegają poprawkom. Trzeba też pamiętać, że to właśnie ustępujące władze uchwaliły niesprawiedliwy przepis dzielący samodzielnych pracowników nauki na lepszych i gorszych. Z chwilą, kiedy sami znaleźli się w grupie "gorszych", postanowili zmienić zasady. O odpowiedzialności za taki rodzaj działania nie wspomnę. Gdyby bowiem poszło po ich myśli, to w radach zasiadaliby tylko ich zwolennicy. Inni nie byliby tego godni i to byłoby w porządku. A skoro tak się nie stało, to po wyborach zmienia się prawo wyborcze i dostosowuje do swoich interesów. Najgorsze jest to, że ani prawa, ani Boga się nie boją. A radcy prawni SUM swoje komunikaty prawne muszą podpisywać, bo za to im płacą. Prorektor ds nauki fakultetu z prawa jeszcze chyba nie zrobił, żeby podpisywać takie rzeczy. Brak kontrasygnaty prawnika. To będzie dobry materiał do przedstawienia w sądzie jako dowód manipulacji wyborczej.

Anonimowy pisze...

Ludzie, w jakim kraju my żyjemy ? co tutaj się dzieje ? to ma być praworządność ?

Anonimowy pisze...

Żyjemy póki co w kraju tuska zbrodniczym nie mniej niż PRL i równie zdeprawowanym. W kraju w którym dzieją się rzeczy znacznie straszniejsze niż to, że b. Rektor za największy wiekopomny sukces uznała symulacje, że b. Dziekan na ręcznym sterowaniu weszła 1 głosem do RW po prikazie ponownego przeliczenia głosów, że dzięki tzw. Sygnatariuszom uformowała się "nowa" klika, tym razem PZPR-owska dzięki wsparciu "post-solidarnościowemu" (jeśli ktoś to rozumie to proszę o wyjaśnienie dlaczego było to wsparcie?), traktujące tak samo jak stare Uczelnię jako koryto, bo tak samo ją egoistycznie traktowali gdy ci sami obecni dziekani byli sekretarzami PZPR.
Jedynie prof Pluskiewicz mógł to bagno zdetonować i dlatego był wściekle atakowany. Teraz mamy na Uczelnianym salonie powrót do walki towarzyszy-buldogów pod dywanem, a rzeczywistość w szpitalach, katedrach i zakładach nieubłaganie przesuwa sie po równi pochyłej.

Anonimowy pisze...

A może powtórzyć całe wybory? Jeśli oczekujący tak potrzebnych SUM-owi zmian wystawią wspólnego kandydata to zmiany na lepsze doczekają się wszystkie wydziały nie tylko WLK. W jedności siła, nie dajmy się jeszcze bardziej skłócić.

Anonimowy pisze...

Sygnatariusze byli podzieleni część popierała kandydata na rektora prof. A. Więcka a część prof. W. Pluskiewicza ( proszę wrócić do źródłowych tekstów na stronie sygnatariuszy ). W Solidarności nie było dyscypliny związkowej i członkowie głosowali według własnego sumienia. Analizując rozkład otrzymanych głosów a także to co się stało bezpośrednio po wyborach rektora ( wybory dziekanów ) można stwierdzić,że na pewno oddawali głosy na trzech kandydatów pretendujących do funkcji rektora, w dużej mierze było to związane z przynależnością do danego wydziału.Zastanawiające jest także to ,że kandydat z najlepszym programem wyborczym ( ocenianym przez zewnętrznych obserwatorów ) otrzymał najmniej głosów ; oznacza to ,że członkowie uczelnianego kolegium elektorskiego opowiedzieli się za programem "zmodyfikowanej " kontynuacji.

Anonimowy pisze...

Czy Komentator atakujący obecnych Dziekanów Wydz. Lekarskiego w Katowicach mógłby swoje "oceny" uzasadnić. Proszę nas poinformować co złego dzieje się na WLK? Bo to, że wpływy traci poprzednia władza to chyba normalne?? Że trudno się jej z tym pogodzić - też??

Anonimowy pisze...

Nie trzeba żadnych zarzutów, władze wydziału katowickiego nie odpowiadają tenderom i ich poplecznikom. Rada Wydziału nie jest przez nich namaszczona. Mieli bowiem własną listę godnych zasiadania w tej radzie. Ale nie przewidzieli wszystkiego. Nie przewidzieli, że w wyniku demokratycznych wyborów oni sami i grupa ich ludzi do rw nie wejdzie. Mówił o tym cały świat medyczny na zjazdach i konferencjach, że zastawili sidła na swoich przeciwników, a sami w nie wpadli.I dobrze się stało. Wybory są prawomocne. Wszelkie działania dot. zmian w Statucie i zasadach wyborczych dotyczyć mogą jedynie przyszłych wyborów. Bo zmienione prawo nie działa wstecz tylko do przodu. Niepotrzebnie rozbili pracowników, ale to był ich zamiar i świadomy wybór. Wszelkie manipulacje w tej sprawie, łącznie z komunikatem prawnym są niestety bezprawne i podlegają zaskarżeniu. Tym bardziej, że ministerstwo wyjaśnia, że okrojona rada wydziału może istnieć i działać. Poprzedni władcy przeholowali w swoich zapędach.

Anonimowy pisze...

Do Profesora Pluskiewicza i Czytelników,
W środowisku naukowym, na konferencjach, zjazdach, oficjalnych spotkaniach nie bez kpiny, mówi się, że jedynym z priorytetowych zadań wyborczych staro-nowych władz SUM jest powrót ich wybrańców do Rady Wydziału Lekarskiego w Katowicach i namaszczonego przez nich kandydata na Dziekana oraz wskazanych Prodziekanów. Do byłych i obecnych władz SUM nie dociera do dzisiaj, że w wyborach ich zaufani zostali wykluczeni przez pracowników uczelni. Nie pomogły nocne telefony, straszenie, tworzenie atmosfery zagrożenia - wyborcy powiedzieli im: nie chcemy Was , Waszych rządów i Waszych kandydatów.
Z uwagą i niepokojem obecnym poczynaniom staro-nowych władz przyglądają się władze województwa, a z pewnych źródeł wiadomo, że prowokowanie kolejnych awantur wyborczych, konfrontacja, udowadnianie i wskazywanie palcem, kto ma kierować Wydziałem Lekarskim w Katowicach, a kto tego prawa nie ma na pewno nie znajdzie aprobaty [ pomimo poszanowania autonomii uczelni] ani Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego ani Ministerstwa Zdrowia.
Od wyborów, w których wygrali nie ci, którzy mieli wygrać, trwają próby osłabiania działań zwolenników nowych władz WLK oraz dobrze znane od kilku lat dzielenie pracowników na dobrych, bo naszych i złych, bo waszych. Tyle razy stosowana metoda okazała się mało skuteczna, bo zwolenników, którzy jawnie deklarują swoją sympatię, chęć współpracy z nowymi władzami WKL, ciągle przybywa. Na nikim nie robią już wrażenia wrzaski typu: Na pysk wywalę, zwolnię, wyrzucę z wilczym biletem, wynocha z uczelni ani też nieudane i ograne metody zastraszania, nękania pracowników czy zamiatania pod dywan spraw niewygodnych.
Ludzie przestają się bać, dołączają do tych, którym zaufali w wyborach nowym władzom WKL. Przestają się obawiać na wszystkich wydziałach SUM. Mówi się na ten temat bez obaw, jawnie wśród różnych grup zawodowych na SUM. Szeregi wielbicieli i zwolenników staro- nowych władz SUM i ich żenujących metod działania na uczelni zdecydowanie i szybko topnieją.
Z nadzieją, że tekst zostanie opublikowany i z pozdrowieniami
Sympatyk