czwartek, 18 października 2012

Rozmowa z lekarzem z Zabrza

Niedawno odbyłem rozmowę z jednym z lekarzy pracującym niegdyś w szpitalu w Zabrzu-Zaborzu. Ten szpital od 8 lat stoi pusty, jeszcze za czasów rządów Rektora T. Wilczoka zapadła decyzja o przejęciu obiektu przez uczelnię. Niestety, życie pokazało, że ta decyzja była kompletnie chybiona. Nie chcę dziś ferować jednoznacznych ocen i wskazywać winnych tej skandalicznej decyzji; nie ulega żadnej wątpliwości, że doprowadzono do ruiny nieźle prosperujący szpital tak potrzebny mieszkańcom Zabrza. Niemniej zbulwersowała mnie informacja jaką otrzymałem od mego rozmówcy; otóż w obliczu chęci pozbycia się szpitala przez ówczesne władze samorządowe miasta pracujący w nim lekarze powołali spółkę „Lekarze z Zaborza” i zadeklarowali chęć wykupienia szpitala. Tak się jednak nie stało, a świetna kadra lekarska rozpierzchła się po świecie.
Zastanówmy się: do wyboru były dwie opcje – przekazanie szpitala Akademii Medycznej za symboliczną złotówkę lub oddanie w ręce lekarzy. Wybrano fatalne w skutkach rozwiązanie, a sprawa nadal jest nierozwiązana i budynek dawnego szpitala stoi opuszczony. My, jako uczelnia okazaliśmy się kompletnie nieodpowiedzialni za własne decyzje, a postawa władz samorządowych niepotrafiących zadbać o interes mieszkańców miasta także jest trudna do zaakceptowania. Zgodnie z własnymi doświadczeniami wiem, że ta sprawa bardzo negatywnie odbiła się na wizerunku uczelni, szczególnie wśród mieszkańców Zabrza.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, w tym blogu osiągnął Pan poziom pani red. Jaworowicz. Żadnych konkretów, jakieś pomysły, jakieś insynuacje, jakieś opinie, jakieś niedomówienia. Nie jestem apologetą profesora T. Wilczoka. Ale tylko jego nazwisko się pojawiło. A przecież być albo nie być szpitala zależy od władz miasta, ordynatorów, władz uczelni, a w końcu - ekonomii. To sprawa znacznie bardziej skomplikowana. A może po ocenie ekonomicznej, ordynatorzy nie mieli dobrego interesu i po prostu odeszli z tego tak szlachetnego przedsięwzięcia.

Anonimowy pisze...

Należy mówić i pisać o tym co złe. Niestety ostatnio liczy się tylko "kasa" dla której panuje przyzwolenie na niszczenie dotychczasowego dorobku poprzednich pokoleń. Pozwala się na upadek dobrych szpitali a jednocześnie przyznaje się środki na nowe placówki. A przecież wiadomo, że w większości przypadków taniej jest systematycznie dbać o "stare".