środa, 25 kwietnia 2012

POSIEDZENIE SENATU


Dzisiejsze posiedzenie Senatu było dość nietypowe. Było dużo spraw personalnych i organizacyjnych, ale szybko się  z nimi uporaliśmy. Grono senatorskie było jakby nieobecne, najwyraźniej uwaga zaprzątały zupełnie inne sprawy.

Jedna sprawa wymaga komentarza, w dyskusji podkreślono zagrożenia dotyczące procedury wyborczej. Dotąd wybraliśmy bowiem bardzo mało elektorów, co stwarza zagrożenie, iż nie zdążymy skompletować pełnego składu Kolegium Elektorskiego na czas, czyli do 10 maja. Poinformowano nas, że dodatkowe tury wyborcze będą zarządzane nawet w czasie pierwszego tygodnia majowego. Skoro dziś nie potrafimy się wybrać to trudno liczyć na sukces w terminach, gdy wielu z nas wyjedzie na odpoczynek. Gdyby nie udało się wybrać Kolegium na czas, Ministerstwo wprowadzi zarząd komisaryczny, co jest równoznaczne z zawieszeniem funkcjonowania rad wydziałów i Senatu. To byłaby sytuacja bez precedensu w skali ogólnopolskiej i całkowita kompromitacja.

Oczywiście, demokracja ma swoje prawa, mamy prawo, a nawet obowiązek by wybrać do Kolegium osoby, które darzymy zaufaniem. Nie jest niczym nadzwyczajnym ani zdrożnym, że odbywają się kolejne tury głosowań. Problem polega na tym, że nie mamy wystarczająco dużo czasu. Wszystkie polskie uczelnie zakończyły wybory rektorskie, tylko u nas jesteśmy na początku drogi. A przecież od dawna było wiadomo, że wybory muszą skończyć się do 31 maja. Odpowiedzialność za wytworzoną sytuację spada na władze uczelni i Panią Rektor Prof. E. Małecką-Tenderę. Dziś Pani Rektor apelowała o frekwencję i skuteczne głosowanie, szkoda, że nie zadbała o odpowiednio wczesne rozpisanie kalendarza wyborczego.

Ze swej strony zwracam się z gorącą prośbą do wszystkich pracowników i studentów o udział w wyborach by nie dopuścić do kompromitacji naszej uczelni.

19 komentarze:

Anonimowy pisze...

Sytuacja w SUM-ie jest nie do pozazdroszczenia. Z jednej strony następuje jednoczenie się ludzi wobec władzy kończącej się kadencji. Jeśli ktoś był do tej pory nie przekonany, a nawet przeciw rządzącym, to w tej chwili zmienia orientację. Dlaczego? To proste. To strach przeciw tzw. "reformatorom, czy sygnatariuszom". Wiele osób uważa, że jeśli obecnie jesteśmy w czyśćcu, to ci, którzy przyjdą w razie wygranej (w co wątpię), zgotują nam piekło. I to z prostych względów: ich jedynym programem jest odwet! Poza tym nie mają nic do zaoferowania. Wyciąć wszystkich nie po linii w pień, zwolnić, wymienić, wyrzucić, czy upokorzyć. Na tym ma polegać naprawa ? Dlaczego prof. Buszman nie odpowiedział na proste pytania: w ilu pracach z IF jest jedynym autorem, w ilu pierwszym i w ilu ma IF ze "stópek". Dlaczego dostał propozycję nie do odrzucenia odejścia z jednego z najlepszych szpitali kardiologicznych w Polsce? Jeśli biedak wystraszył się nowej pani dyrektor, to znaczy, że miał sporo za uszami, bo inni jakoś przetrwali. A prof. Witek jako prorektor? Mamy przechlapane na lata!!!!!!!!! Jedyną szansę na uratowanie obecnej sytuacji jest prof. Pluskiewicz, którego tzw. "reformiści", w mojej opinii, już zdradzili. Zdradzą też prof. Więcka. Zapewniam - lepiej nie będzie! Aha, i możecie na mnie bluzgać. A ja wiem, że racja jest po mojej stronie. Zacietrzewieniem i nienawiścią nie zbudujecie niczego. Tego właśnie uczy historia. Mącenie ludziom w głowach o jawności i wyższości strony wyborców z powodu jawności, to pic na wodę. Łatwo mówić o jawności ludziom, dla których praca w SUM-ie jest jedynie marnym procentem ich miesięcznego wynagrodzenia.

Anonimowy pisze...

Tak, jest winą rektorki, że kalendarz wyborczy został tak ustawiony, aby mogła ona rządzić w glorii i chwale jak najdłużej. Teraz, po totalnym upadku i stracie poparcia nawet przez swoich służalców atmosfera już nie jest taka sprzyjająca. Współwinni są także jej doradcy oraz prawnicy, o których już była tu mowa w kontekście przegrywania niemal wszystkich spraw w sądach. A utajnianie protokolów wyborczych, utajnianie decyzji to niskie ale często stosowane zagrania władzy. Najlepiej było decydować o krzywdzie ludzkiej w zaciszu gabinetów oraz żeby poszkdowany broń Panie nie domagał się od niej wyjaśnień. Upadek z piedestału zna już cała POlska, ciekawi mnie czy ze wstydu tak naprawdę można się spalić. Zobaczymy.

WP pisze...

Odpowiadam anonimowemu (niestety) komentującemu. Głos z 14;05 jest nieprawdziwy, jątrzący i szkodliwy. Dzieli nas na "rządzących" i "reformatorów" stawiając obie te grupy naprzeciw siebie, jak wrogie armie. Widać tu rękę PR-owca, kogoś z gatunku specjalistów od mieszania by móc rządzić w myśl zasady "dziel i rządź". Nie po to zgłosiłem swą kandydaturę w wyborach na stanowisko rektora by kontynuuować politykę wrogą wobec pracowników co przerabialiśmy od 2005 roku. Jeśli ktoś twierdzi, że nie mam nic do zaoferowania to może być albo ignorant, nie mający pojęcia o mej działalności w uczelni lub szkodnik, ktoś to liczy, że wzniecone wewnętrzne spory wyniosą do władz nowe grono ludzi, dla których nasza uczelnia to tylko poletko do załatwienia własnych interesów. Pamiętajmy, że ponad 70 osób powiedziało Nie władzom uczelni, wchodząc do grona Sygnatariuszy witryny sumwybory2012.pl.
Widać są kręgi poważnie zaniepokojone rozwojem wypadków, czyżby demokracja akademicka miała wygrać z góry zaplanowanym ciągiem zdarzeń, którego finałem ma być wybór rektora-kontynuuatora.
Mogę wszystkich Czytelników zapewnić, nie będę rektorem kontynuacji. Zamierzam podjąć wspołpracę z każdym, któremu na sercu leży dobro uczelni. A wierzę, że tych jest znakomita większość.

Wojciech Pluskiewicz

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, z całym szacunkiem, ale nie przeczytał Pan chyba dokładnie mojego komentarza ("Jedyną szansą na uratowanie obecnej sytuacji jest prof. Pluskiewicz"). Ja w Pana wierzę i z wielką radością przyjąłem zgłoszenie przez Pana Swojej Kandydatury. Prawdę mówiąc, zawsze w Pana wierzyłem, a teraz już pozostał mi tylko Pan! Natomiast nie przekonam się i nie uwierzę reformistom-odwetowcom, bo słyszę codziennie, co zapowiadają. I nie chodzi mi o "mieszanie"!

Anonimowy pisze...

Po wpisie Pana Profesora z 14.25 postanowiłem jeszcze jedno. Zaprzestaję pisania dalszych komentarzy. Robiłem to od wielu lat, kierując się jedynie własnym sumieniem i poczuciem współodpowiedzialności za losy SUM, ale uznałem, że w tych okolicznościach nie ma to już sensu. Uważam Pana za przyzwoitego i rozsądnego człowieka, którego trzeba wspierać oraz popierać. Tego będę się trzymać! Do zobaczenia, mam nadzieję, w lepszych czasach.

WP pisze...

Całkowita zgoda, przeoczyłem ważny fragment wpisu, przepraszam. Dziękuję za słowa wsparcia, naprawdę wierzę, a są ku temu liczne powody, że tym razem uda się dokonać prawdziwego zwrotu w uczelni. I proszę pisać nadal komentarze, bo po to ten blog powstał!

Anonimowy pisze...

Czy temat prof. Buszmana i prof. Witka nie są tematai zastępczmi? To przcież oni jako pierwsi postanowili przeciwstawić się obecnej władzy, choć żaden z nich nie chce pretendowac do stanowiska Rektora. Napewno poprą najlpesza kandydaurę d odpowiednim czasie.
Atakowanie tych osób przez obóz ustepującej władzy najlepiej świadczy o tym, że mają cos ważnego do powiedzenia i nie chęć odwetu nimi kieruje.
Dla osoby pytającej o dorobek naukowy prof. Buszmana: wystarczy wklepać jego nazwisko na stronie PubMed i wszystkie publikacje natychmiast sie pokażą! "Stopki" nie są brane pod uwagę w jego dorobku, bo nie ma takiej potrzeby! Buszman jest pionierem kardiologii inwazyjnej w Polsce - i każdy to wie , próba dyskryminacji jego dorobku to działanie na korzyść obozu pani rektor! Obóz ten w dalszym ciągu jest silny, działania zmierzające do podziału opozycji moją spowodować, że dotychczasowa władza będzie miała wiekszosć w Senacie - a wtedy możemy zapomnieć o eformach na naszej uczelni!

Anonimowy pisze...

Czemu poplecznicy obecnych władz SUM tak bardzo atakują prof. Buszmana i prof. Witka? Czego tak bardzo sie boją? Co wie prof. Buszman o kontrolach i kontrolerach NIK i roli pani Rektor w tych kontrolach, że trzeba go zdyskredytować, aby nie został wybrany do Senatu? Buszman jest OK, promuje młodych i zdolnych ludzi, lubi pracować zespołowo. Nie krzywdzi ludzi. Tego o państwu TT nie można powiedzieć.

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi Komentatorowi z 18.11. Z obozem tzw "reformistów" (dla mnie rewanżystów) nie da się polemizować na argumenty. Ślepy by dostrzegł, że wśród sygnatariuszy są w zdecydowanej większości ludzie, którzy czują się pokrzywdzeni. I mają do tego prawo! Ale też trzeba by być idiotą, aby nie widzieć właśnie dążeń odwetowych. Można by wymieniać bez końca. W mojej opinii ta grupa nie ma szans na przyszłość. Dzisiaj łączy ich jeden cel - odwet. Jutro podzieli ich wszystko. Wrócę do tego wpisu za kilka miesięcy. Na razie obstawiam prof. Pluskiewicza, gdyż On jeden od początku gra fair

Anonimowy pisze...

Co do prof. Witka, którego nazwisko pojawia się ostatnio często. Należy pamiętać, że człowiek po prostu został sprowokowany do jednoznacznego działania. Wszystko zaczęło sie od konkuru-farsy na stanowisko kierownika kliniki, klasycznego przykładu patologii panującej w SUM. Otóż nie jest to ulubieniec obecnej władzy, która zrobiła dużo (bardzo dużo) aby chłop konkursu nie wygrał, a nawet jak wygrał, aby przegrał. Powoływanie w nieskończonośc komisji, unieważnianie, powoływanie, konkurs. Wygrany konkurs, wygrane głosowanie w RW, utącenie kandydatury w senacie. NIe wiem dokładnie ile razy to się powtarza, ale trwa lata. Jak układ go nie chce, to go ma przegrać. Na ostatnich dwóch RW odnywały się kolejne głosowania i UNIEWAŻNIANIA składu komisji konkursowych.

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi Anonimowemu z "25 kwietnia 2012 19:00"
Proszę podać przykład choćby jednej rewolucji, której inicjatorami nie byliby ludzie pokrzywdzeni, niezadowoloeni z władzy. To jest tak klarowny, naturalny i oczywisty mechanizm, że czynienie z tego zarzutu to jakaś kpina

Anonimowy pisze...

Już się zaczęło, "wadza srtaszy sondem":
http://www.sum.edu.pl/aktualnosci.php?wid=18&news=1236&back=%2F

Anonimowy pisze...

Z całym szacunkiem, coś w tych komentarzach wymaga komentarza. Spójrzmy uczciwie na minionych 7 lat i zastanówmy się kto był krytykiem władz a kto nie. Z pewnością należy na pierwszym miejscu wymienić NSZZ Solidarność z Panią Profesor Kochańską. Solidarność konsekwentnie robi swoje i broniła wielu pracowników. Co do opozycjonistów i klakierów. O tych ostatnich pisać nie będę, znamy ich wszyscy. Całe mnóstwo ludzi ma uzasadniony żal do Pani rektor. Stąd ruch odnowy wokół strony sumwybory.2012.pl należy uznać za cenny dla dyskusji w uczelni. Tym ludziom, tam podpisanych należy oddać szacunek, wielu z nich swą postawą zapłacili wyautowanie z rad wydziału. Pewnie są wśród nich różne osoby, niektóre są nieco podejrzane o grę na dwa fronty. Tylko co z tego wynika? nic, bo inicjatywa jako całość fantastycznie wypaliła, witryna + blog to nasza oaza wolności. Na dłuższą metę nie da się udawać, niebawem prawdziwe intencje wielu ludzi zweryfikuje życie. Idźmy dalej, w opozycji był Prof. Dzielicki, ale bądźmy uczciwi, stał się nim gdy wszedł w konflikt z Rektor. W Senacie chętnych do dyskusji i głośnego wyrażania odmiennego zdania nie było wielu, w poprzedniej kadencji, czasem był to Prof. Więcek lub Prof. Kamiński, który uaktywnił sie w ostatnim czasie. Swe poglądy potrafili wyrażać także senatorowie Prof. Rokicki i Sieroń oraz docenci Bursa i Szewieczek. Ale tak naprawdę osobą, która konsekwentnie miała odwagę bronić wielu "straconych" spraw był Prof. Pluskiewicz. Ile to razy w pojedynkę toczył dyskusje z całym kolegium rektorskim?! A czy już członkowie RW z Zabrza zapomnieli jak Dziekan Król obrażał publicznie Prof. Pluskiewicza, a także doc. Bursę i dr Sabata? Zdaję sobie sprawę, że znając realia SUM ogół raczej unikał zwarcia z władzą, bo ta nie daruje raczej swym krytykom, vide losy Prof. Wylęgały czy Prochaczka. Ta patologiczna sytuacja w uczelni musi się zmienić, wierzę, że osobą zdolną do takiego zwrotu akcji jest Prof. Pluskiewicz, który jest jedyną, zweryfikowana przez lata kandydaturą. Skoro nie bał się dawniej to dziś i jutro nie będzie bał się odważnych i koniecznych decyzji i reform.

Prof. Krzysztof S. Gołba pisze...

Aktywność komentatorów na blogu prof. Pluskiewicza generuje wiele cennych opinii. Proszę o te same lub podobne wpisy na witrynie sumwybory2012.pl. Populacje czytelników bloga i witryny nie są identyczne. Państwa komentarze są warte jeszcze szerszego rozpropagowania.
Możecie się Państwo rejestrować na witrynie z podaniem imienia i nazwiska lub wpisywać teksty jako komentatorzy z zastrzeżonym nazwiskiem poprzez przesłanie tekstu podpisanego imeniem i nazwiskiem i telefonem kontaktowym na adres sumwybory2012@gmail.com. W tym ostatnim przypadku nazwisko autora będzie znane jedynie Administratorowi witryny.

Anonimowy pisze...

A propo sytuacji wyborczej i zaplanowanych dla Wydziału Lekarskiego w Katowicach 10 tur wyborczych jest kolejny artykuł redaktor J. Watoły w dzisiejszej Gazecie Wyborczej : Niekończące się wybory. Nie wiadomo czy się śmiać z tak "genialnej " ordynacji wyborczej opartej o zapisy statutu , czy płakać. Dzisiaj grupa nauczycieli bez tytułu wydziału lekarskiego w Katowicach nie wybrała ani jednego elektora do uczelnianego kolegium elektorskiego, z 37 mandatów zostały dopiero obsadzone 3!!!. Jeżeli można oddawać głos na wszystkich kandydatów to wybory mogą trwać i trwać. Kto za to odpowie ? Jaka jest odpowiedzialność Senackiej Komisji Statutowej? Jaka jest odpowiedzialność senatorów głosujących 14 marca jednomyślnie za statutem ???

Anonimowy pisze...

Dziesięć tur wyborczych jest raczej nieuniknione, a nie wiadomo, czy i wtedy uda się obsadzić wszystkie mandaty. Wywołuję do tablicy przewodniczącego Senackiej Komisji Statutowej prof. Gąsiora - nieocenionego sługę państwa TT. Propozycji zmian w statucie w zakresie wyborów było sporo, złożyła je m.in.Solidarność, ale żadna propozycja nie znalazła uznania w oczach komisji. Również procedury wyborcze skomplikowane i pokrętne sprecyzowano na użytek władz. Dużą zasługę w tym zakresie przypisać należy przewodniczącemu, który wszystkie zalecenia rektorki i kanclerki wykonywał z pokorą i w ślepym posłuszeństwie, nie uruchamiając własnychh szarych komórek.

Anonimowy pisze...

Za to pani Rektor podczas wizyty w Zabrzu oświadczyła, że pomysłodawcami okrojenia rad wydziałów w Katowicach i Zabrzu o dużą część pracowników samodzielnych byli dziekani Król i Lewin-Kowalik.

Anonimowy pisze...

Owszem, Dziekani tych RW byli inicjatorami pomysłów okrojenia RW. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - większość samodzielnych pracowników totalnie RW olewa, przychodzi tylko wtedy kiedy mają do załatwienia swoje interesy. Jak popatrzy się na listy obecnie wybranych to okaże się, że duża część z tych pracowników w poprzednich kadencjach opuściła 70-80% posiedzeń RW (piszę o Katowicach). Więc dlaczego tak nagle zapragnęli kandydować? Współcuzję przyszłemu Dziekanowi, bo nie wróżę wysokiej frekwencji.

Anonimowy pisze...

Fakty są rzeczywiście takie, że w Katowicach, gdyby nie studenci (100% obecności) i niesamodzielni, to kworum w RW by chyba nigdy nie było. Większość samodzielnych pracowników nie uczęszcza na obrady RW. Pojawiają się tam regularnie te same osoby, a pojawienie się innych to jakieś święto. Nie rozumiem obecnej rozpaczy samodzielnych. Skoro sami nie szanowali swojego przywileju, to został im odebrany. Teraz, po walce wyborczej zasiadanie w tym gremium zyskało na znaczeniu i raczej o kworum się nie obawiam.

Przypomnę, że całkiem niedawno w dniu ważnych głosowań w Zabrzu zabrakło kworum. Tak więc wnioski są oczywiste.