poniedziałek, 5 marca 2012
Dyskusja akademicka – pracownicy część I
„Solą” każdej instytucji są jej pracownicy. W szkołach wyższych ich rola jest ogromna, tworzą oni treść, ale kształtują także klimat uniwersytetów. Gdy dobrze się czują w swej uczelni, dobrze pracują. Gdy się z nią nie identyfikują, pracują znacznie gorzej. Wtedy dydaktyka jest „odbębniana”, a nauka to „zło” konieczne. Pisałem wiele razy o sprawach pracowników i publikuję dziś pierwszą część wcześniejszych tekstów. Jak sądzę (niestety) większość poruszanych problemów jest nadal aktualna.
11.09.2010: Rozmowa z pracownikiem uczelni
19.08.2009: Ważny głos czytelnika
17.06.2009: Ważny komentarz
01.04.2009: Luka pokoleniowa
24.02.2009: Pensja i emerytura profesorska – propozycje Ministerstwa
16.01.2009: Po co pracujemy w uniwersytetach, politechnikach i innych typach szkół wyższych?
11.09.2010: Rozmowa z pracownikiem uczelni
19.08.2009: Ważny głos czytelnika
17.06.2009: Ważny komentarz
01.04.2009: Luka pokoleniowa
24.02.2009: Pensja i emerytura profesorska – propozycje Ministerstwa
16.01.2009: Po co pracujemy w uniwersytetach, politechnikach i innych typach szkół wyższych?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
13 komentarze:
Jako kierownik jednostki SUM chcę zwrócić uwagę kolegów i koleżanek na bardzo istotną sprawę, a mianowicie - WYKREŚLENIE W PROJEKCIE STATUTU OKRESU ZATRUDNIENIA ASYSTENTA NA MAKSYMALNIE 14 LAT. Określona grupa lobbuje za dożywotnim stanowiskiem naukowo-dydaktycznym asystenta, bez żadnych wymagań i konieczności rozwoju naukowego. Te osoby, które mają jeszcze stare umowy mianowania na czas nieokreślony po uzyskaniu stopnia doktora mogą już nic nie robić naukowo, nie muszą realizować specjalizacji, aż do emerytury.
Do tej pory obowiązuje zapis statutu, który określa maksymalny czas zatrudnienia na stanowisku asystenta na 14 lat. Później może być mianowany na adiunkta lub zatrudniony na stanowisku wykładowcy na czas określony. Taki zapis aktywizuje pracownika i nakłada na niego obowiązek rozwoju naukowego. Po jego usunięciu jak w nowym projekcie asystenci staną się nienaruszalną grupą pracowników akademickich, z których wielu mimo konieczności prowadzenia badań naukowych od lat nie jest aktywna naukowo. Proponuję poruszyć tan bardzo ważny temat na najbliższej radzie wydziału w Katowicach lub Zabrzu i apeluję o pozostawienie tego zapisu w nowym statucie SUM.
Dziwi mnie fakt, że coś takiego mogło w ogóle zaistnieć? Wybór mądrego Rektora, to jedyne, co możemy teraz zrobić dla siebie i tzw. dobra ogółu. Jeszcze bardziej dziwi mnie fakt, że ludzie tacy, jak prof. Sieroń, mają czelność ubiegać się o ten urząd i jeszcze określać siebie mianem męża opatrznościowego:) Panie profesorze, pan już pokazał na co pana stać, jakim pan jest człowiekiem oraz "naukowcem" i to wystarczy po wsze czasy!
Szanowny Panie Kierowniku jednostki SUM należy też pamiętać ,że oprócz tego zapisu w statucie istnieje zmienione narzędzie ( ustawa o szkolnictwie ...) pozwalające rozwiązywać umowę z nauczycielem akademickim poprzez ocenę okresową , która z 4-ech lat została skrócona do dwóch lat ( jedynie profesorowie tytularni zachowali okres oceny co 4-y lata ). W przypadku oceny negatywnej rektor ma prawo rozwiązać umowę. Dawniej była ocena co 4 - lata i jeżeli była negatywna to należało ją powtórzyć po roku i jeżeli była nadal negatywna to rektor miał prawo rozwiązać umowę.A więc nie ma obawy na dożywocie , przeciwnie rotacja kadry może się odbywać co dwa lata ! Jeszcze należy pamiętać , że zmienia się status zatrudnienia z mianowania ( tylko profesorowie tytularni ) na umowę o pracę- tj Kodeks Pracy. Teraz jest wszystko w gestii senatu jakie ustali nowe kryteria do oceny nauczyciela akademickiego, ale najpierw musi być zatwierdzony statut.
Zgadzam się z pierwszym wpisem. Teraz nawet docent z habilitacją musi udowodnić, że jest aktywny naukowo, a asystent - jest nietykalny osoba. Nic nie musi. Wystarczy że popełni jedną czy dwie publikacje i już ma pozytywną ocenę okresową. Inne uczelnie wyższe mają formalne zalecenia ile lat można pracować na stanowisku asystenta. Na SUM prawdopodobnie dużo osób mianowanych jeszcze za poprzedniego rektora dba tylko o swoje przywileje i po cichu zmienia statut, aby przetrwać do emerytury.
Za chwilę wybory, a my ciągle rozprawiamy o sprawach ważnych, ale nie najważniejszych. Zabrze dotąd nie miało szczęścia do Rektorów. Rektor Pierzchała zrobił nas w wała. Wybór Sieronia zrobi nas w konia. Ludzie, czas najwyższy zastanowić się, jak te wybory wygrać, a nie dyskutować o rzeczach, które będzie można zmienić później. Proszę zwrócić uwagę, że wśród Kandydatów jest sporo miernot i narcyzów. Gdzie jakakolwiek merytoryczna dyskusja przedwyborcza?
Przypomina to "aferę Rewina" i tajemnicze pozbycie się kilku słów w dokumencie-ustawie. Czyli stare nawyki mają się dobrze, bez konsultacji ze środowiskiem szybko usuwa się niewygodny zapis, który jest ważny z punktu widzenia rozwoju kadry naukowej. A wieczni asystenci już zacierają ręce...
Ta dyskusja jest ważna ponieważ dotyczy kilkuset asystentów, a nowy statut musi być zatwierdzony przed wyborami.
Szkoda,że nie rozpoczęła się 6-tygodni wcześniej, kiedy była możliwość zgłaszania uwag do Komisji Statutowej.Tylko wtedy należało się podpisać a tu można występować anonimowo i niekoniecznie przekazywać prawdziwe informacje.
Szanowni dyskutanci należy dokładnie przeczytać paragraf 90 w nowelizowanym statucie SUM pkt.6 : Maksymalny okres zatrudnienia na stanowisko asystenta przed uzyskaniem stopnia naukowego doktora nie może przekraczać 8 lat. i pkt.7 . Osoba posiadająca stopień naukowy doktora i rozpoczynajaca pracę w Uczelni może być zatrudniona na stanowisku asystenta przez okres nie dłuższy niż 8 lat.
A także powiązać to z wpisem z 6 marca godz.16:46.
Nie jestem asystentem, ale staram się przed zabraniem głosu zapoznać się z odpowiednimi aktami prawnymi.
Do komentarza z 9:50 - to potwierdza pewną manipulację z okresem zatrudnienia asystentów w proponowanym nowym statucie. Jest mowa o asystentach, którzy nie mają stopnia doktora oraz nowo zatrudnionych, którzy już go posiadają. Dla nich narzucono okresy zatrudnienia, a jednocześnie nie ma słowa o asystentach z doktoratem już zatrudnionych na uczelni. Coś za bardzo przypomina to sławetną aferę Rewina - ....i lub czasopisma...
Dokładnie tak. W paragrafie 90 nie ma nic o asystentach na umowę mianowanie, którzy uzyskali doktorat na SUM będąc już pracownikami. Mają super, lepiej niż profesorowie belwederscy, dożywotnie zatrudnienie dzięki wymazaniu jednego zdania ze starego statutu, które mówi, że asystent ze stopniem doktora może być zatrudniony na tym stanowisku maksymalnie 14 lat. Czy przesunięcie posiedzenia senatu z 20 na 14 marca ma coś z tym wspólnego ???
Ważne też jest, jak społeczność akademicka oceni pracowników z poszczególnej grupy. Otóż, ktoś, kto chce wykorzystać celowe lub nie nieścisłosci w zapisach Ustawy nie będzie miał moralnego poparcia wśród pozostałych pracowników. Więc nawet niesłuszność wypowiedzenia im pracy z punktu tej ustawy nie bedzie oprotestowana przez pozostałych, niech się więc procesuja, jak mają siły o przywrócenie do pracy by się obijać. Juz to bedzie zabawne. Problem tylko w tym, jak tzw. Góra będzie chciała postąpic, bo może się okazać, że wygodniej będzie zwolnić tych lepszych, a tamtych pozostawić.
Większość wymuszonych zmian stanowisk z asystentów na wykładowców 7 lat temu była spowodowana właśnie tym zapisem w statucie SUM o 14 letnim okresie zatrudnienia na stanowisku asystenta. Czyli te osoby, a jest ich kilkaset mogą złożyć pozew zbiorowy o przywrócenie na stanowisko asystenta z mniejszym pensum. W jakim kraju my żyjemy.
Prześlij komentarz