niedziela, 14 sierpnia 2011

NOTATKA Z PODRÓŻY

Od lat w czasie wakacji ich część spędzam jeżdżąc na rowerze. W tym roku na rejon eksploracji wybrałem północno-wschodnie rubieże kraju. W trzy dni z Olsztyna dotarłem na Suwalszczyznę robiąc 315 km. Zatrzymałem się w miejscowości Białobrzegi nieopodal Augustowa. Trafiłem do wspaniałego miejsca; restauracji w budynku po starym młynie na rzece Netta. Ugoszczono mnie wyśmienitym linem w śmietanie, a gdy zapytałem o nocleg słysząc, że znajduje się tam także hotel nie wahałem się ani chwili. Już niebawem wskoczyłem do kajaka i oddaliłem się od cywilizacji płynąc z leniwym biegiem rzeki, wijącej się wśród szuwarów. Stopniowo zamierały odgłosy cywilizacji i pozostałem sam na sam z naturą. To nie jest ludna Krutynia lub Czarna Hańcza; nie spotkałem żadnego człowieka.
Stary młyn znajduje się przy ruchliwej drodze nr 8, łączącej Białystok z Augustowem. Ten fakt początkowo umknął mej uwadze. Drogą jeden za drugim sunęły TIR-y co zabierało nieco uroku temu magicznemu miejscu. Dopiero wieczorem i nocą zdałem sobie sprawę jak ogromny jest tu ruch samochodowy. Przed ponad rokiem Polska żyła sprawą planowanej obwodnicy Augustowa, która miał prowadzić przez dolinę Rospudy. Programy informacyjne pełne były obrazów miasta dosłownie „rozjeżdżanego” przez tysiące ciężarówek. Codziennie jest ich nawet ponad 20.000! Pokazywano relacje mieszkańców nie mogących normalnie żyć. Ale co innego obserwować jakiś problem z daleka, a co innego naocznie przekonać się jak wygląda sytuacja. W moim hotelu absolutnie nie dało się spać, a wypoczynek po setce kilometrów dziś i podobnej dawce w następnych dniach był niezbędny. Nic z tego; próbowałem różnych sposobów, ale jazgot przejeżdżających aut nie dawał szans na sen. Zatem zasiadłem do komputera by w ten sposób dotrwać jakoś do rana.
Sądzę, że warto na problem spojrzeć z pewnej oddali. Jego skala jest bardzo duża, na trasie łączącej Rzeszów z Augustowem panuje wielki ruch samochodów ciężarowych, w znacznej części pochodzących z innych krajów. TIR-y z Litwy jadą na Ukrainę przez Polskę. Za naszą wschodnią granicą nie ma w zasadzie dróg północ-południe i polskie drogi stanowią dla nich nitki tranzytowe. Od lat słyszymy o zacofaniu tzw. Ściany Wschodniej przeciwstawiając ją Polsce zachodniej czy południowej. A jak ma się ten rejon Polski rozwijać, gdy nie godnego współczesności systemu dróg. Jak trudno jedzie się ze stolicy do Olsztyna, Białegostoku, Lublina czy Rzeszowa wiemy znakomicie. Życie bez obwodnic miast i miasteczek dla milionów obywateli Polski przeistacza się w gehennę. Polska B pozostanie rejonem niespełnionych szans tak długo jak jej problemy nie znajdą rzeczywistej uwagi rządzących krajem.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Notatki są w deche, no i ta odwaga.. rowerem po ruchliwych ulicach..i to jeszcze na północy Polski. Koło Olsztyna tak kierowcy piracą, że raz w ułamek sekundy odbiłem kierownicą, bo inaczej młodzi zabiliby mnie z rodziną.

PS. Mój pierwszy wpis jako pierwszy!