czwartek, 12 maja 2011

Zawód: naukowiec?

Obowiązki pracowników szkół wyższych obejmują dwa podstawowe obowiązki: pracę dydaktyczną i naukową. Są oczywiście i inne pola aktywności zawodowej, np. lekarze zajmują się pacjentami, a artyści tworzą dzieła sztuki. Chciałbym dziś napisać parę zdań na temat wspólnej dla pracowników wszystkich uczelni płaszczyzny działalności czyli pracy naukowej. Nauka ma co najmniej dwa ważne aspekty. To jeden z kluczowych obszarów rozwoju cywilizacyjnego państwa, badania naukowe w oczywisty i bardzo wyraźny sposób przekładają się na pozycję danego państwa w świecie. Mam na uwadze praktyczne, innowacyjne osiągnięcia w nauce znajdujące aplikacje w każdej dziedzinie życia. Zrozumiałe jest, że od „pomysłu do przemysłu” droga jest daleka. Musi funkcjonować kompleksowy, koherentny system wiodący do rzeczywistego postępu oraz funkcjonowania nauki w szeroko rozumianej sferze rozwoju państwa. Taki system nie może powstać ot tak, na życzenie ani w odpowiedzi na zamówienie polityczne. Żadne środki finansowe nie są w stanie w krótkim czasie uczynić, by taki system nauki zaczął sprawnie funkcjonować. To długotrwały, skomplikowany proces zależny w pierwszej mierze od zjawisk społecznych. Naukę tworzą ludzie, nie pieniądze. Wiara, że mocą zarządzeń i odgórnych regulacji można błyskawicznie dokonać skoku jest nieuzasadniona. Niektóre kraje tę oczywistą prawdę dawno zrozumiały, patrząc np. na Wielką Brytanię, kraje skandynawskie czy USA widzimy, że z nauki można uczynić ważny dział gospodarki i motor rozwoju państwa. Przyglądając się naszym sąsiadom warto podpatrzeć projekt reformy nauki, jakie niedawno rozpoczęto w Czechach.

Także w Polsce dokonują się na naszych oczach zmiany w systemie funkcjonowania nauki, utworzono nowe instytucje, niebawem w życie wchodzi nowa ustawa o szkolnictwie wyższym. Niemniej, nie wypowiadając się co do sensowności podejmowanych decyzji, gdyż na to trzeba czasu spróbujmy się zastanowić czy w Polsce funkcjonuje tytułowe pojęcie: zawód-naukowiec.

Kto to jest naukowiec-profesjonalista? To ktoś kto żyje nie tylko dla nauki, ale i z nauki. Ta działalność umożliwia mu dobry poziom życia, utrzymanie rodziny. Zakładam, że dochód miesięczny skutecznie wykonującego swój zawód naukowca to co najmniej trzykrotność średniej krajowej, a liderzy w nauce powinni osiągać dochody znacznie wyższe. Dziś to kompletna mrzonka, z nauki wyżyć się nie da, jest to co najwyżej dodatek do innych zajęć zawodowych. Jak to na jakość nauki wpływa nikomu logicznie myślącemu tłumaczyć nie trzeba. Nie może zatem dziwić, że przeciętny polski tzw. pracownik naukowo-dydaktyczny nie poświęca nauce zbyt dużo czasu, bo i po co? Takim praktycznym wyrazem małego zainteresowania sprawami nauki były nikły odzew na tekst bloga z dnia 28 marca dotyczący rankingu naukowego opartego na liczbie i jakości publikacji. Nadeszły tylko dwa komentarze.

Droga przed nami jest trudna i daleka. Pytanie, czy w ogóle weszliśmy na drogę prawdziwego postępu czy też bieżące reformy należy postrzegać w kategoriach politycznego science fiction lub traktować jako próbę zaklinania rzeczywistości skazanej na oczywistą porażkę.

Dwie kwestie są kluczowe:
  • czy za reformą podążą pieniądze
  • jakie mechanizmy społeczne mają spowodować by do uprawiania nauki ściągnąć rzesze najzdolniejszej młodzieży.


A polska nauka nie ma już ani dnia do stracenia…

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Rzesze najzdolniejszej młodzieży ściągnąć można poprzez nepotyzm. Bo dzieci profesorów są najzdolniejsze, chociaż jabłko spadło daleko od jabłoni. Rodzice ich pilotują od pierwszego do ostatniego roku, trzymając miejsca w upatrzonych katedrach. A jeżeli nie ma godzin dla dzieci, to z innych katedr zabiera się po kawałku (część godzin) i tak uzbiera się etat kosztem innych pracowników, którym z kolei z powodu niedopensowania grozi zwolnienie. Hańbiące nepotyczne posunięcia. Bezkarne i bezdusznie krzywdzące innych.