czwartek, 30 grudnia 2010

Rozmowa dwóch Senatorów uczelni

Jeden z nich poważnie traktował swą funkcję, dość często zabierał głos w trakcie obrad. A drugi z nich brał udział w posiedzeniach, ale się nie wypowiadał. Radził aktywnemu Senatorowi: „Człowieku, po co się narażać i pokazywać, że masz własne zdanie. Tu wszystko jest dawno ustalone, dyskusja nie jest władzom potrzebna, twoje zdanie nikogo nie interesuje. Masz grzecznie podnosić rękę i tyle, potulne cielę dwie krowy ssie”.

6 komentarze:

studiosus pisze...

Ja tego naprawdę nie rozumiem... Czy posady w SUM są aż tak intratne, że zajmujące je osoby boją się o ich utratę? Podobno płacą słabo, a przecież taki profesor czy docent bez problemu znajdzie pracę poza złodziejskim SUM. Także te obawy są dla mnie niezrozumiałe...

Anonimowy pisze...

Może nie wszystkie są intratne, ale wiele z nich tak. Ponadto trzeba pamiętać, że wiążą się z wieloma innymi dochodami i przywilejami oraz dodatkowymi zatrudnieniami. Ale to wszystko nie usprawiedliwia określonych zachowań wielu osób w obliczu podłości, niesprawiedliwości i krzywdy ludzkiej. Milczenie jest przyzwoleniem na panujące zło. Wiadomo, że Judymów nie ma, ale czy wrażliwość na wszelką krzywdę jest aż tak stępiona? Od Senatora z tytułem profesora wymaga się więcej honoru i morale, a także empatii.

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi komentującemu z 9.22. Sprawa nie jest taka prosta, władza ma możliwości gnębienia pracowników, także zasłużonych profesorów. Profesor Dzielicki na parę lat przed emeryturą został skutecznie wykończony, blokuje się nikczemnymi metodami konkursy na stanowiska kierownicze w klinikach ginekologii i chirurgii stomatologicznej. Zatem tu nie ma zmiłuj się, albo jesteś z nami albo przeciw nam! A bat na studenta, asystenta, adiunkta czy młodego docenta to doprawdy fraszka. To smutne, ale warto by inni czytelnicy mieli świadomość stanu rzeczy. Tym większe uznanie należy się tym Senatorom i członkom Rad Wydziału, którzy nie mają takich obaw i wyrażają swe poglądy. W nich nadzieja na przyszłość, spośród nich powiniśmy wybrać przyszłe władze naszej uczelni, gdyż dają dziś wyraz jakie zasady funkcjonowania uczelni są im bliskie.

Anonimowy pisze...

"Pokorne cielęta, co chcą ssać dwie krowy" nigdy nie powinni zostać senatorami. To wyraz dwulicowości, tchórzostwa i godny pogardy wyraz braku zainteresowania sprawami uczelni. Tylko własne sprawy i własne przetrwanie się liczy. Potem, kiedy już odwaga bedzie tania, to oni również sobie będą przypisywać ewentualne zwycięstwo. Tchórze nawet w głosowaniach tajnych boją się zagłosować przeciw, bo a nuż władze się doliczą ich głosu. To doprawdy biedne indywidua.

Anonimowy pisze...

Ale po co się wychylać, po co się starać by było lepiej, po co iść pod prąd? To typowe podejście Polaków niestety.

Anonimowy pisze...

Odpowiedż dla osoby z 23:26
Po to się starać aby było lepiej- wszystkim oczywiście. Czy ktoś nie chce aby było lepiej? Przecież wszyscy narzekają. Postawa serwilistyczna i zachowanie na przeczekanie jest godne pogardy. I wcale nie jest to typowe podejście Polaków tylko wielu bezwolnych i zastraszonych narodów. Wystarczy poznać historię.