Listopad został zdominowany przez wydarzenia w ostatnim tygodniu miesiąca. Najpierw ogromne zainteresowanie wzbudził tekst o funduszu premiowym sięgającym niemal kwoty jednego miliona złotych rocznie, a później uwaga Czytelników bloga skupiła się na sprawozdaniach z posiedzeń Senatu i Rady Wydziału w Zabrzu. Od wydarzeń związanych przetargiem na usługi firmy od PR-u nie było w naszej (czy ona naprawdę jeszcze jest nasza?) uczelni nie było takiej eksplozji zainteresowania blogiem. Ponad dwa tysiące wejść w tygodniu i ponad 50 komentarzy stanowią tego namacalny dowód. Niemniej, jak prawie zawsze w ostatnich latach w uczelni, te wydarzenia nie napawają optymizmem. Kryzys świata akademickiego jest widoczny gołym okiem, dominacja siły władzy nad siłą argumentów jest porażająca. Pycha, lekceważenie każdego człowieka o odmiennych poglądach, manipulacja zamiast dialogu to tylko niektóre i zaiste łagodne definicje postaw przedstawicieli władz uczelni.
Wy, maluczcy, wy naiwni ideowcy, wy ludzie wierzący w misję uczelni bądźcie pewni, że i tak brutalna siła będzie górą. Ten przekaz był aż nadto czytelny.
Ta sytuacja przypomina mi to tekst z początku roku gdy zastanawiałem się nad sensem dalszego prowadzenia bloga. Wówczas Czytelnicy w licznych komentarzach wykazali mi, iż warto kontynuować to dzieło, że nie wszyscy są skłonni do wchodzenia w nurt niekoniecznie właściwych interesów, a ideowość, prawda i inne wyśmiewane pojęcia są bliskie bardzo wielu z nas.
Informuję zatem, że do Sulejówka się nie wybieram.
Na koniec miesiąca wróciła „nieśmiertelna” sprawa Rektora R. Andrzejaka. Kolegium Elektorów nie odwołało go z piastowanej godności.
Idea akademickości sięgnęła bruku…
środa, 1 grudnia 2010
Podsumowanie listopada
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarze:
Ale zainteresowanie blogiem Pana Profesora jest duże. Oznacza to, że jest on bardzo potrzebny i cieszę się, że będzie kontynuowany. Na świecie, a w szczególności w naszej uczelni dzieje się wystarczająco dużo, aby o tym pisać. No i spojrzenie krytyczne na działania naszych władz jest niezbedne, bo inaczej uważałyby się za boginie, których wola jest dla wszystkich rozkazem. Rzeczy dobrych w uczelni dzieje się niezwykle mało i tym władze chwalą się same, wyolbrzymiając i przekłamując swoje sukcesy. Ten blog powinien piętnować to, co złe i utajniane, bo w przeciwnym przypadku nie dowiemy się o tym nigdy. Bardzo dziękuję Panu za prowadzenie tej witryny. Dla mnie, a myślę, że również dla wielu innych jest to światełko w tunelu dla lepszego świata. Myślę też, że jeśli chociaż jedna osoba po przecztaniu tych tekstów przekona się co do ich trafności i prawości, to już sukces.
Panie profesorze, drogi Wojciechu, blog daje możliwość refleksji nad otaczającą nas rzeczywistościa. Jest czytany nie tylko na Śląsku ale w całej Polsce. Oby stanowił zarzewie do postępujących krok po kroku zmian systemowych w naszym szkolnictwie wyższym, bo rewolucji już nie będzie...
Ja również cieszę się, że jest takie miejsce w internecie, w którym można przeczytać prawdę dotyczącą naszych nieomylnych władz uczelni. Od pierwszego roku studiów na Wydziale Lekarskim w Katowicach można było poczuć, jak wygląda w SUM troska o studentów. Obecnie na studiach doktoranckich również jesteśmy kmiotami- rozlicza się nas ze składania podań co do dnia; podczas gdy władze uczelnie mają Regulamin za nic. Ostatnio zawrzało odnośnie stypendiów doktoranckich, których wypłata miała być już wczoraj a do dnia dzisiejszego nikt nie dostał jeszcze decyzji szanownych władz. Osoby pracujące zarobkowo traktują je jako dodatek do pensji, szkoda tylko że Ci, którzy sprawdzają się w ściskaniu dłoni zapomnieli o grupie kilkudziesięciu osób, dla których ten "dodatek" jest jedynym źródłem dochodu. Będziemy o tym geście pamiętać i wątpię, że ktokolwiek będzie miał ochotę pracować po tych studiach w boskiej instytucji, jaką jest SUM.
Prawdą jest, że władze w SUM nie liczą się ze studentami, doktorantami, uczciwymi i myślącymi pracownikami. A kogo cenią.... bezmyślnych, służalczo posłusznych, zagłuszających alkoholem ewentualne wyrzuty sumienia i wątpliwości. Wystarczy się przyjrzeć niektórym nietykalnym w SUMie.
Dajmy sobie spokój z ta nauką i iluzją, bądżmy dobrymi fachowcami-lekarzami, ktorzy pomagają społeczeństwu. Jak nisko upadła nauka to widać na przykładzie Wrocławia. Szkoda życia na to udawanie naukowca, zbieranie impact factor, intrygi, niesprawiedliwość i najniższe z możliwych zarobki. Przecież w Polsce nauki nikt nigdy nie doceniał, a stanowiska kierownicze i tak są już dawno rozdane według uznania.
http://sum.edu.pl/comment.php?comment.news.3117
Polecam :)
Prześlij komentarz