poniedziałek, 20 grudnia 2010

Do pracowników Śląskiego Uniwersytetu Medycznego

W czasie najbliższego posiedzenia Senatu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, które odbędzie się dnia 22 grudnia br. planowane jest przyjęcie ważnego dokumentu wpływającego na naszą pracę w uczelni. Tekst pochodzący z programu tego posiedzenia - będąc członkiem Senatu - otrzymałem drogą poczty elektronicznej i prezentuję go poniżej. Uważam, że Senat nie powinien w ogóle zajmować się tą sprawą. Nie wyobrażam sobie bowiem, by Senat mógł przyjąć taką regulację prawną bez zasięgnięcia opinii szeroko rozumianej opinii społeczności akademickiej.
Nic o nas bez nas.

Materiały do pkt IV ppkt 1 porządku obrad Senatu SUM w dniu 22.12.2010 r. - Uczelniany System Zapewnienia Jakości Kształcenia w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach

Materiały do pkt IV ppkt 1 porządku obrad Senatu SUM w dniu 22.12.2010 r. - Protokół z hospitacji zajęć dydaktycznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

11 komentarze:

Anonimowy pisze...

No rewelacja. Ciekawe jak ktoś nie obeznany z tematyką moich zajęć oceni je merytorycznie. Poza tym część aktywność studentów w czasie prac laboratoryjnych jest trudna do oceny, mają wykonać doświadczenie. Śmiechu warte. Ciekawe czy pracownicy naukowo-dydaktyczni mogą wypełniać takie ankiety dla pracowników administracji, z którymi często przychodzi im "walczyć", a Ci są bezkarni w swojej niekompetentności?

Anonimowy pisze...

Teraz widzicie młodzi pracownicy jaki jest (bez)sens pracy na tej uczelni. Będziecie kształcić się całe życie, podnosić kwalifikacje, wydawać własne pieniądze na badania i konferencje, dostając najniższe wynagrodzenie. Pewnego dnia przyjdzie na zajęcia ze studentami do pracownika akademickiego z habilitacją, urzędnik po wydziale zarządzania, który nie ma pojęcia o dydaktyce i nauce, a który dostaje znacznie wyższą pensję. To on będzie kontrolował jakość w nauczaniu an klinice, katedrze i podejmie dowolną decyzję jaką ocenę postawić, opartą na sympatiach/antypatiach. Indoktrynacja zaczyna sięgać zenitu.

Anonimowy pisze...

Ciekawe, jak w skali 0-3 ocenić punktualność wykładowcy?

Anonimowy pisze...

system zarządzania jakością !!! można mieć papier na ścianie ale nie system.Czy ktoś redagujący to zarządzenie ma pojęcie o jakości > Co się na nią składa ??? ale absurd.To się tworzy dla ludzi z ludżmi...szkoli się pracowników i wdraża latami . Ale po co ? nikomu nic to nie da ...ale da punkty w rankingach..ale chyba się nie uda.Trzeba mieć certyfikat !takiego piractwa nikt nie toleruje.i ten załącznik to jak z filmu Rejs ,;-) dla pani Kanclerz

Anonimowy pisze...

A da się ocenić punktualność w skali 0-3:

0 - nie pojawia się na zajęciach
1 - pół godziny spóźnienia
2 - kwadrans akademicki
3 - na czas

I wbrew pozorom zdarza się,że asystenci zapominają o zajęciach np. fakultetach i studenci muszą odrabiać te zajęcia w innym terminie.

Anonimowy pisze...

Uczelnia to środowisko, w którym wszyscy (przynajmniej na wyższych szczeblach) się znają. Powszechnie wiadomo co się dzieje w poszczególnych katedrach i gdzie poziom nauczania (oraz naukowy) jest najniższy. Jednakże osoby odpowiedzialne (głównie kierownicy katedr) są nietykalni. Środowisko wcale nie dąży do wyeliminowania czarnych owiec. Odpowiedni tytuł gwarantuje, że do emeryturki o etat można być spokojnym. Dlatego takie zarządzenia to przelewanie z pustego w próżne. Gra pozorów żeby ktoś miał papier, że podjął działania mające na celu bla bla bla.... No i oczywiście po głowie dostaną pracownicy stojący najniżej w hierarchii (asystenci, wykładowcy) bo osoby hospitujące ich kosztem będą chciały się wykazać, niezależnie kim będą.

Anonimowy pisze...

Ale bomba! czysty Orwell! co dalej wymyślą władze SUM?! strach pomyśleć!

Anonimowy pisze...

Dokładnie, kolejny system zastraszania, a nietykalni śmieją się z szaraków, dla których system został stworzony.

Anonimowy pisze...

Cyrk na kółkach!!!

Anonimowy pisze...

Przykład idzie z góry, więc najpierw trzeba sprawdzić i ocenić zajęcia prowadzone przez władze. Oni również muszą wykonywać pensum chociaż zmniejszone. Wiec niech pokażą, jak się wzorcowo prowadzi zajęcia. Tymczasem oni stale nie mają czasu i zajęcia muszą prowaszić za nich właśnie asystenci i wykładowcy. Następnie profesorowie uczelni, za których również często pracuje cały zespół. Więc co oni mają do sprawdzania, niech najpierw sami pokażą, co potrafią. Ryba psuje się od głowy.

Anonimowy pisze...

Trzeba najpierw samemu prowadzić zajęcia w sposób wzorowy. Potem sprawdzać innych. Wszyscy wiedzą, że najsłabiej zajęcia są prowadzone właśnie przez niektórych samodzielnych.