poniedziałek, 21 czerwca 2010

Przytaczam dokumenty dotyczące sprawy podejrzenia o plagiat Rektora Andrzejaka z Wrocławia.
Oprócz samego meritum, zdumiewa także metoda, jaką zastosowano. Jak jest możliwa bezstronna ocena w macierzystej uczelni? To z założenia poddaje w wątpliwość jakość postępowania, w mojej ocenie należało nowy proces habilitacyjny pzreprowadzić w innej uczelni. Ale takie w Polsce mamy zwyczaje, niestety. A na marginesie, to po co w ogóle "nowa habilitacja"? Po prostu trzeba rzetelnie sprawdzić czy był plagiat i szybko zamknąć tę smutną i skandaliczną historię.

Upubliczniona dokumentacja w sprawie przewodu habilitacyjnego

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Juz kilkanascie dni temu ktos na tym blogu napisal mozliwy scenariusz w tej sprawie, Jak na razie sprawdza sie co do joty....prorok jakis???
A swoją drogą zal mi uczonych z wroclawia bo im sie warunki awansu akdemickiego znacznie utrudnią. A moze przejrza na oczy i usuną przeszkode...

Anonimowy pisze...

Ale sie urzędy centralne dawały "robić w konia" przez ponad rok