wtorek, 25 maja 2010

List

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie Profesorze Dzielicki.
Akademickość w naszej uczelni od kilku lat nie istnieje. Władze natomiast reprezentują niespotykanie niski poziom zachowań. Widać to na każdym kroku. Stosowanie mobbingu, nepotyzm, serwilizm i troska wyłącznie o własne dobro kosztem innych, stawianie się ponad prawem i wysokie mniemanie o sobie, to są codzienne zjawiska. Grupka dobrze opłacanych służalców ich w tym utwierdza. Myślę, że widzą to wszyscy, a przynajmniej znaczna większość. Aż dziw bierze, że stosując takie metody jeszcze utrzymują się przy władzy. Wydaje się, że większość liczy na przeczekanie w myśl porzekadła: ciszej będziesz dalej zajedziesz. Ta konformistyczna postawa jest znakiem tych czasów. Ale jest kilku niepokornych, którzy swoimi działaniami nie pozwalają władzy uznać się za boskich. Władze mają kłopoty i muszą tłumaczyć się na wielu frontach. Nie są też wcale takie nietykalne jak im się wydaje. W sadach i prokuraturach mają całkiem sporo spraw, większość przegrywają. Ostatnio wygrał prawomocnie pan dr Czekaj.
Zmierzch bogów nadejdzie.
Z poważaniem i szacunkiem - lekarz

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, zgłaszam podziw dla Pana wytrwałości i wiary w prawo. Nie można w żadnym przypadku zrozumieć postępowania władz uczelni- braku poszukiwania kompromisów, a jedynie bezwzględnego i dobitnego niszczenia inaczej myślących pracowników. Gdzie "poziom", gdzie "klasa" władz? A może to cecha charakteru naszego Rektora i stąd tak trudno "zobaczyć siebie"?

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze Dzielicki !!1
Panie Profesorze Pluskiewicz!!!
Znakomita wiekszość pracowników bardzo dziękuje za tę odwagę którą prezentujecie Panowie we wszystkich możliwych okolicznościach. Jestesmy z Was dumni.
Równocześnie wyrażamy ubolewanie, nad milczącą postawą wielu profesorów naszej uczelni. Trudno nam szeregowym pracownikom zrozumieć taką pasywną postawę.
Szeregowy pracownik niższego szczebla nie może nic zrobić tylko milczeć i czekać na normalniejsze czasy. Obecna władza w naszej uczelni jest NAJGORSZA w całej historii istnienia SUM.

Anonimowy pisze...

Kanclerz Kuraszewska to postać, której słoma z butów wyłazi. Ma chamską odwagę powiedzieć profesorowi belwederskiemu, że nie jest dla niej partnerem do rozmowy. A pani rektor uznaje, że taka konwersacja jest na odpowiednim poziomie, skoro ją za to wynagradza ponad obowiązujące prawem normy. One nie muszą się zniżać do niczyjego poziomu, ponieważ niżej niż są obecnie już się nie da.
z poważaniem

Anonimowy pisze...

Ciekawe co pozwala pani rektor utwierdzać się w przekonaniu, że jest wielka i wspaniała. Oraz, że uzdrawia uczelnię i przywraca jej dawną świetność, chociaż wszystkie niezależne rankingi i oceny wypadają dla nas jak najgorzej.W przemówieniach inauguracyjnych po prostu nie ma czym się pochwalić. Pieniądze, które rzekomo nam przyznano (wiele milionów) otrzymał ostatecznie ojciec Rydzyk.
Nie zdołano nic korzystnie sprzedać, budowle- wraki nadal straszą i niemal wszystkie budynki się sypią. Do chwili obecnej pokryte są rakotwórczym azbestem, a władze ciągle uprawiają propagandę sukcesu. Są głuche na konstruktywną krytykę oraz głos rozsądku płynący z kręgów Solidarności. Pozostawią po sobie podłe stosunki międzyludzkie, które trzeba będzie odbudowywać oraz fatalną pamięć o sobie jako uzdowicielach.